Autor |
Wiadomość |
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 10:00, 06 Lis 2010
|
|
pierwsza |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Kika0921
Początkujacy
Dołączył: 15 Paź 2010
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 10:43, 06 Lis 2010
|
|
nie przesadzaj rozdział jest cudny
Diego w końcu zrozumiał że kocha Natalii
i ta scena +18 no no świetna
Any zrobiła wielkie wrażenie na Kike
Marco i Katia też nie próżnują heh
czekam na newsa
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 18:48, 07 Lis 2010
|
|
Kochana na początku zacznę jak bardzo się cieszę, że napisałaś ten rozdział. Wiem dobrze ile on cię kosztował i ile łez pisząc go wylałaś. Dla mnie on jest wspaniałym dziełem. No i rekordowym w twoim wykonaniu. Bardzo się cieszę, że poświeciłaś na niego tyle czasu. Ja nie wiem czy bym potrafiła poświęcać się, aż tak bardzo. Pokazuje to, jak bardzo cenisz to, co robisz i jak ważne jest to dla ciebie. Cieszę się, że masz taką wspaniałą pasję, która cieszysz wiele osób. A między innymi mnie, twoją przyjaciółkę i stała czytelniczkę. Dzięki Tobie odkrywam siebie na nowo. To ty mi pomagasz przetrwać trudne chwile i zawsze mnie pocieszasz. Chociaż masz pełno swoich problemów to zawsze znajdziesz czas dla mnie, aby mnie wysłuchać i porozmawiać. Czasem sama się zastanawiam jak ty to robisz. Mi już nie raz brakuje sił i najlepiej chciałabym odciąć się od całego świata, który mnie otacza. Ale myśl, że ty czekasz na mnie, aby ze mną porozmawiać nie pozwala nigdy mi się nudzić. To ty mnie motywujesz do taki długich komentarzy, ponieważ zawsze mam, co w nich napisać. Ten komentarz miałam zacząć od razu od tego, co się działo w tym rozdziale, ale jakoś mi się nie udało. Chyba za dużo mam energii dzięki Tobie. A dzięki czemu dokładnie to ty dobrze wiesz. Widzę, że 20 razy dziennie to czytać to za dużo jak na jedną osobę. Później tylko energia mnie rozpiera i we wszystkim znajduje jakieś plusy. Ale na pewno będzie ona mi potrzebna w poniedziałek przed sprawdzianami i kartkówkami. Wtedy będę potrzebować na pewno dużo jej. A przy nauce najwięcej jej się traci. Dobrze, że dzięki tobie mam coś takiego. Od dnia dzisiejszego zaczęłam się poważnie zastanawiać nad usunięciem mojego opowiadania, ponieważ uważam, że jestem okropną pisarką. Gdy widzę, z jaką miłością ty to wszystko piszesz to ja w sobie znajduje same minusy. Ale to dobrze, ponieważ dzięki tobie wiem, że do tego się nie nadaje. Może łatwiej byłoby, abym w ogóle go nie zaczynała. Nawet do pisania opowiadań na forum trzeba mieć takie powołanie jak ty. U ciebie jest mi ciężko znaleźć jakieś minusy. Ja sama nie widzę ich. Po prostu jesteś doskonała i nadajesz się do wszystkiego. Mam nadzieję, że czytając to uśmiechnęłaś się, bo to jest ważne. A jakbym się dowiedziała, że się śmiałaś to by było doskonale. Wiem jak to jest potrzebne ci teraz. Ale możesz być pewna, że cały czas będę myśleć o Tobie i cię wspierać. Chociaż dzieli nas taka odległość to pomyśl tak jakbym była teraz przy tobie i cię przytulała. Ciężko jest mi okazać tą troskę o ciebie, ale możesz być pewna, że tak jest. Twój ból dzielę z Tobą. A ty dobrze wiesz, że masz, dla kogo wałczyć. I nigdy nie możesz przestawać. Wiedz, że pogodziłam się z myślą, że przez tak długi czas nie będziemy się kontaktować, ale jak tylko wrócisz to nie pozwolę nikomu z tobą rozmawiać, ponieważ zamęczę Cię ja. Wiem jestem straszna, ale to może być za bardzo długo. A ja jestem gotowa do wszystkiego. A w czasie pisania tego komentarza okazało się, ze jestem jeszcze wariatką i nie uważa tak już tylko mój brat. Teraz zastanawiam się czy mam się zmieniać czy lepiej zostać taką, jaką jestem. Z tego, co wiem to my pasujemy do siebie jak dwie połówki jabłka, więc może lepiej będzie jak zostanę taką, jaką jestem. Bo jeszcze za bardzo się poróżnimy i co wtedy będzie. A ja wolę dalej się z tobą przyjaźnić. Bo przyjaźń dla mnie jest bardzo ważna. Dobra koniec z tym użalaniem się i pisaniem nie wiem, o czym bo to nic nam nie da, a ty od samego początku czekasz na komentarz z odcinka. Powinnaś chyba stworzyć osobny wątek dla mnie, abym mogła pisać o różnych głupotach, a nie zaśmiecać ci kochanego opowiadania. A teraz na poważnie to Natalia po powrocie do domu ze sklepu była strasznie zdenerwowana i się nie dziwię jej, ponieważ sama byłabym na pewno wściekła po takim zachowaniu. Gdy dojechali do domu szybko wybiegła z samochodu, aby nie patrzeć więcej na tego głupka. A przyjaciółki stanęły w jej obronie i zaczęły się pytać, co on jej zrobił. Na tyle dobrze ją znają, że wyczują to wszystko na kilometr. Poncho zachował się wtedy jak ostatni głupek. Nawrzeszczał na dziewczyny i powiedział, że nie będzie ich tragarzem. Za takie zachowanie one powinny w ogóle się do niego nie odzywać. Ale oczywiście nasz pan doskonały później tego żałował. Nie mogło być inaczej. Zawsze robi to, na co on ma ochotę. Nigdy nie obchodzi go szczęście innych. Ja tak bym nie potrafiła. Sam nie jest pewny swoich uczuć. Zastanawia się, czy jest gotów kogoś kocha. Bał się odrzucenia, ponieważ wie, co to za ból. Dobrze, że Natalia stara się być teraz mocna. Bardzo spodobała mi się ta scenka u niego w domu. Jak wpadła do niego i nie dała mu dojść do słowa. A z każdym słowem podnosiła głos i coraz mocniej go popychała. Ale jak on mógł zachować się tak w stosunku do niej. Zaczął jej wypominać ten wybryk w przymierzalni. Nazwał ją mięczakiem. A na dodatek pyta się jej czy zabolało. Po tych słowach czułam szał. Bo widać było, jakby chciał ją specjalnie skrzywdzić i doprowadzić do płaczu. Mówił to wszystko z wielkimi wyrzutami sumienia, a wcześniej nie powiedział, że nie chce. Szczerze mówiąc to w tym opowiadaniu przydałaby się wariatka taka jak ja, która naprawiłaby Diega i nauczyłaby go jak ma się zachowywać, a tym bardziej w stosunku do kobiet. Wtedy dowiedziałby się, co to znaczy szacunek. Pokazałabym mu, jak krzywdzi Natalię. A teraz przechodząc dalej, bo stanę na tym momencie i się nie ruszę. Dobrze, że Natalia wybiegła od niego. Na jej miejscu nie chciałabym więcej widzieć go na oczy. Jego zachowanie było nie do opisania. Czasem najlepszym sposobem, aby nam ulżyło są łzy. I tak samo zrobiła Natalia, ponieważ zaczęła płakać i przez to usnęła. To jej dało ukojenie. A dziewczyny zostawiły ją samą i poszły do ogrodu. Katia dostała telefon z pracy i musiała wracać, a Any zaczęła czytać gazety. Dosiadł się do niej Kike, z którego nie mogła spuścić wzroku. Scenka z nimi rozśmieszyła mnie do łez. Jest tak super, że mogłabym ją czytać i czytać. Chciałabym, by takich scenek było więcej. Może odpuszczę sobie jej streszczanie, ponieważ nigdy nie skończę, a chciałabym dojść do końca. Pytania Any powalały na kolana, a jej zachowanie podgrzewało całą scenkę. W pewnym momencie sama nie wiedział czy upada, czy Kike ją złapał. Ich pocałunek był boski. Cieszę się, że wreszcie się go doczekałam. Mam nadzieję, że będę miała więcej okazji na to. Ich romantyczną chwilę przerwał Marco, który wzywał kolegę do pracy. Szkoda, że już do końca dnia nie mogły zobaczyć chłopaków. A Katia żałowała teraz, że wybrała sobie właśnie taką pracę, a nie inną. Następnego dnia, Diego miał zabrać Natalię z domu, aby ludzie mogli przygotować dom na przyjęcie. Ale ona nie chciała nigdzie z nim jechać, po tym, jak ją potraktował. Dobrze, że udało mu się przekonać Any, aby mu pomogła. To dzięki niej udała się ta niespodzianka. Małe oszustwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Poncho z Kike zabrał panie do salonu piękności, a potem na przyjęcie. Mężczyźni poszli się szybko przebrać, a panie czekały w samochodzie. Gdy doszli do ogrodu Katia pozwoliła otworzyć przyjaciółce oczy i wtedy ona ujrzała niespodziankę. Na początku nie wiedziała, co to ma znaczyć, ponieważ Any mówiła o przyjęciu u przyjaciółki. W środku ujrzała wielu znajomych, których już dawno nie widziała. Oskar podszedł do niej i powiedział, że to wszystko dla niej. Była zaskoczona i na pewno szczęśliwa z tego powodu. Już wyobrażam sobie tą scenę, w której przemawia. Jej wzrok, który skierowała w kierunku, Poncha.
Widziałam w nim miłość, którą go darzy i wielkie pożądanie. Oskar podszedł do ochrony i im także pozwolił się zabawić. Wszyscy oprócz Diega z miłą chęcią to wykorzystali i ruszyli na podbój swoich panienek. Diego miał już uciec z przyjęcia, ale gdy zobaczył jak Natalia tańczy z innym ocierając się o niego. Poczuł zazdrość i postanowił do nich podejść. Zabawił się w odbijanego. Na początku chciała mu uciec, ale nie chciała robić scen przed ojcem. Wszyscy byli wpatrzeni w oczy swoich partnerek i tylko czekali, kiedy będą mieli okazję uciec z tego miejsca. Po skończonym tańcu Diego odsunął i się i pragnął wrócić już do swojego domku, ale na to nie pozwoliła nasza księżniczka. Zaczęła z nim rozmowę, ale jak nic z tego jej nie wyszło Poncho oddalił się do domu. Natalia zbadała teren czy nie ma gdzieś w pobliżu ojca i postanowiła pójść do Diega. W jej ślady poszły jej najlepsze przyjaciółki, które także zwiały z przyjęcia. Diego u siebie w domku zdjął marynarkę, koszulę, krawat i postanowił nalać sobie drinka. W pewnym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Wstał i poszedł je otworzyć, chociaż nie był z tego zadowolony. A jeszcze bardziej zaskoczony był, gdy ujrzał w nich Natalię. Porozmawiali i właśnie po niej zrozumiała, że dla niego nic nie znaczy. I wtedy wyszła z jego domu, a on stał chwilę nieruchomo i potem podbiegł do niej, złapał w pasie, namiętnie ją pocałował i zaniósł ją na rękach do domku. A w nim nie działo się mało. Dużo czasu zajęłoby mi opisywanie, bo wiesz jak ja przejmuje się takimi momentami jak mam je opisywać. Ale Diego miał okropną wizję. Sama bym się bardzo przestraszyła. Pokazał tym jak naprawdę ją kocha i o nią się troszczy. Mam nadzieję, ze wyjawi jej to kiedyś. Kochana ty pisz dalej rozdział, bo wiesz, ze bez niego to ja nie przeżyje. A nie zapomnij czasem wysilić się i naskrobać wiersz. Bo o tomiku nie zapomniałam i nie zapomnę. Nie mam mowy. A mój wiersz wisi i codziennie go sobie czytam. I wtedy mam wielki napływ energii. Kocham cię myszko |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 5:43, 08 Lis 2010
|
|
NOWE POSTACIE :
FAZZI ( Alex)- nowy pracownik wysłany przez Oskara ale czy na pewno dla niego pracuje ? Gdy się pojawia Natalii natychmiast zaczyna z nim flirtować na złość Diego. Kim jest naprawdę ? Czy uda mu się zdobyć Natalii ?
SELENA ( SONIA)- trzecia żona Cesara. Ma za zadanie chronić Diego i jednocześnie pomóc zgładzić Oskara i jego rodzinę. Czy oszczędzi Natalii gdy zobaczy ,że Diego jest w niej zakochany ? Czy Oskar nie odkryje jej pierwszy niż ona go ?
SPOILER do rozdziału 8
SPOILER |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia Pon 5:45, 08 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 7:33, 12 Lis 2010
|
|
Ostrzegam rozdział mi się nie podoba wiec nie zdziwi mnie jak i wam się nie spodoba no ale chcieliście dziś to macie. Miłego czytania.
ROZDZIAŁ 8
***ENTRADA***
Następnego dnia Katie i Any siedziały właśnie przy basenie i rozmawiały o wczorajszym przyjęciu kiedy podeszła do nich Natalii. Na jej twarzy malował się smutek dlatego dziewczyny od razu poznały ,że coś jest nie tak. Próbowała to ukryć ale jak widać nie udało się. Ale jak nie być smutnym po tym co przeczytała dziś rano na kartce zostawiona przez Diego. Wczorajszej nocy był taki czuły i delikatny iż myślała ,że zapomni o ich umowie i będzie z nią teraz da szanse jej i związkowi który może za owocować. Jednak on nie zapomniał o umowie ale o nocy chyba owszem. Bo rano jedynie zostawił jej karteczkę w stylu ,, Przy wychodzeniu uważaj by twój ojciec cię nie widział.” Tylko to tylko tyle miał jej do powiedzenia po takiej nocy która ona uważała za cudowną a on najwidoczniej za pomyłkę. No ale cóż nie mogła mieć do niego pretensji czy żalu przecież sama prosiła o jedna noc a potem obiecała zapomnieć o nim i poszukać sobie kogoś innego. Jednak nie potrafiła mimo wszystko pozbyć się tego rozczarowania i bólu który czuła w środku. Bolało jednak musiała to zaakceptować. Nie chciała też by dziewczyny się zorientowały ale one za dobrze ją znały by nie zauważyć i jak zwykle zasypały ją pytaniami.
- Co tym razem ci zrobił ? – zapytała zatroskana Any.
- Nic. – odpowiedziała bez przekonania
- Ta jasne i dlatego wyglądasz jak byś miała się zaraz popłakać ? –powiedziała ironicznie Katia.
- Opowiem wam ale najpierw wysłucham jak wy spędziłyście czas. No słucham która pierwsza ? - zapytała już bardziej ożywiona.
- Ja zaliczyłam kilka pocałunków i nic więcej. Bo do niego ktoś zadzwonił i on pojechał a więc nici z tego. – odpowiedziała lekko rozczarowana Any.
- A ja po raz kolejny dostałam kopa. – powiedziała starając się by zabrzmiało to obojętnie jednak to tez wyszło jej kiepsko.
- Ja pier.dolę ten facet to chyba gej skoro za każdym razem gdy go kokietujesz on ci odmawia. – skitowała Katia.
- Powiedziałam ,że dostałam kopa ale nie ,że z nim nie spałam. – dodała zachęcająco.
- Kur.wa Any rozumiesz co ona plecie bo ja nie ? – zapytała nic nie rozumiejąc Katia.
- Ruda przespałam się z nim… tyle ,że rano zamiast obudzić się w jego ramionach obudziłam się sama z karteczką na poduszce. – powiedziała bardziej podniesionym głosem niż powinna.
- I z tego robisz taki problem ? Ja to bym się cieszyła gdy by Marco zaraz po seksie spier.dolił. – skwitowała Kati.
- Tyle ,że ty przespałaś się z nim dla zaspokojenia a ja dlatego ,że się w nim zakochałam i dlatego liczyłam na inne zakończenie tej nocy. – powiedziała zawiedziona.
- Bo ja się nie angażuje facet powinien być tylko po to by cie bzyknął i tyle ! Wtedy nie ma się takich problemów jak wy. – stwierdziła rozkładając ręce.
- Natii a co było na tej kartce ? – zapytała zaciekawiona Any.
- Prosił bym uważała kiedy będę opuszczać jego dom. – odpowiedziała nie chętnie. A w sercu poczuła ukłucie.
- Uważała na co ? – zapytała Any.
- Na to by mój ojciec mnie nie zobaczył .
-Ty mówisz serio ? – zapytała oburzona Katia.
Natalii nie odpowiedziała nie dała rady bo na wspomnienie znowu poczuła piekące łzy pod powiekami.
- Ja pier.dolę ona mówi serio ten palant martwi się by tylko o swoją dupę ! – krzyczała coraz głośniej.
- Natii przykro mi … ale skoro on tak postępuje to może rzeczywiście powinnaś go sobie odpuścić. – powiedziała zatroskana Any.
- Kobieto co ty pier.dolisz ! Ma mu odpuścić ? Chyba cię gnie w krzyżu ? Po takim numerze to bym mu jaja oberwała i jeszcze na jego oczach zagrała nimi w pin ponga ! Blondi powiedz ,że mu nie odpuścisz ? No powiedz ! – pytała mając nadzieję ,że przyjaciółka jej przytaknie.
- Ruda niestety ale tym razem mu odpuszczę. – stwierdziła i zrobiła zrezygnowana minę.
- Nie no ja zadaje się z debilkami ! Czy wy kur.wa zapomniałyście jaki zawarłyśmy pakt kilka lat temu ?
- Kati to było dawno .
- Ale na zawsze więc teraz bez wyłomek. Masz teraz wziąć się w garść i odpłacić temu palantowi !
- Ale jak ? – zapytała rozkładając ręce .
- Zapomniałaś już ? A wiec ok. ja ci przypomnę. Po pierwsze od dziś traktujesz go jak powietrze … po drugie poderwij kogoś i zacznij się z nim spotykać tak by on to widział… po trzecie…
- Dobra wiem już co mam robić ! A teraz zejdźmy ze mnie i powiedz nam jak ty spędziłaś noc !
- Ja ? No więc ja … moje drogie panie bzykałam się tej nocy w każdym zakamarku jego domu ! Na szafce w sypialni , łóżku w łazience na pralce potem w wannie … w kuchni na stole i pod stołem …
- Starczyło wam siły ? Przepraszam jemu wystarczyło siły na ciebie ?
- Ha ha ha … bardzo śmieszne ! Oczywiście bo to ogier czekałam właśnie na takiego no i się doczekałam. – mówiła zadowolona.
- Przy tobie to on szybko wymięknie. – stwierdziła Natalii.
- Nie kochana bo to był pierwszy i ostatni raz jak z nim spałam. – skwitowała.
- Co dlaczego … skoro jest taki dobry ? – zapytała zdziwiona Any.
- I co dlatego ma mieć inne względy ? Ja trzymam się zasad jedna noc a potem adios chłopcze ! – powiedziała radośnie.
W czasie gdy dziewczyny rozmawiały o wieczorze Oskar wydał wszystkim polecenia przed swoim wyjazdem potem pożegnał się z Natalii i wyjechał. Dziewczyny wróciły do rozmowy a panowie Diego , Marco i Kike poszli coś zjeść bo od rana nie mieli na to czasu i przy okazji posiłku tez zaczęli rozmawiać na temat wieczoru.
- No Romeo od siedmiu boleści uległeś jej wdziękom w końcu czy nie ? - zapytał żartobliwie Kike.
- Nie twoja sprawa. – burknął Diego.
- A wiec jednak ! I jak było ? - uniósł do góry brwi.
- A skąd ty w ogóle wiesz ,że przyszła do mnie ? - zapytał niezadowolony z tego ,że aż tyle wie.
- Bo wiem… więc jak było koleś mów. - drążył temat Kike.
- Dobra było ale… szczegółów wam nie opowiem. Jednak chętnie posłucham o waszych podbojach. - powiedział wskazując na kumpli.
- Kike nie zaliczył … a ja owszem i to nie raz . - pochwalił się Ucker.
- I co z tego skoro potem ci uciekła ! - dogryzł mu Kike.
- Uciekła ? Jak to ? - zdziwił się Poncho.
- No zwiała mu rano… a ja zawsze myślałem ,że tylko my tak robimy. - stwierdził Kike.
- Wiesz co ja nie wiem co cię tak bawi ? To ,że uciekła nie znaczy ,że już się ze mną nie spotka. - był coraz bardziej wkurzony.
Panowie wymienili spojrzenia i jak by na trzy cztery obaj powiedzieli ;
- Znaczy ! - i zaczęli się śmiać.
- Pier.dolicie głupoty ! Ona taka nie jest . Zresztą ja przynajmniej ją zaliczyłem a ty co ? Spier.doliłeś jej.
- O Kike a to czemu przecież gdy panienka jest chętna to ty nigdy nie przepuszczasz takiej okazji ! - żartował Poncho.
- No ale dostałem telefon i musiałem wyjść. - powiedział zły.
- W nocy ? - zdziwił się Poncho.
- Tak. Siostra zadzwoniła, że jej mały ma wysoką gorączkę i poprosiła bym zawiózł ją do szpitala z nim. - skłamał.
Diego chciał jeszcze coś powiedzieć ale w tym momencie zadzwonił telefon . Spojrzał na wyświetlacz i zobaczył ,że to szef. - szybko odebrał i powiedział;
- Tak szefie o co chodzi ?
- Diego zapomniałem ci powiedzieć ,że dziś przyjdzie trzech nowych do pracy więc zajmij się nimi ich dane masz u mnie w gabinecie na biurku.
- Dobrze zajmę się tym.
- A i jeszcze jedno zajrzyjcie do tych patałachów może lepiej się czują to powiedzą wam coś w końcu o tym napadzie.
- Jasne szefie jeszcze dziś do nich pojadę.
- Dobra to tyle. A i Natalii ma włos z głowy nie spaść bo zabije !
- Ma się rozumieć szefie.
Kiedy skończył rozmowę powiedział;
- Kike ty pojedziesz ze mną do szpitala a ty Marco pilnuj tu wszystkiego a przede wszystkim dziewczyn.
- Jasne a ty po co do szpitala ?
- Odwiedzić Bruna i Frankiego.
- Dobra.
***************************************************
EUROPA
Tak to właśnie tu Cesar ukrył się przed Oskarem. Tu zaczął życie od nowa , założył swój interes … nabył ludzi … tu poznał Selene i tu stał się innym człowiekiem. Teraz miał nowy dom , nowa rodzinę i własny interes. I choć jego życie tak bardzo się zmieniło to jednak nie zapomniał o swoim synu którego porzucił uciekając przed Oskarem. Dlatego teraz siedział w kościele i się modlił. Nie należał do ludzi wierzących poza tym był takim samym grzesznikiem jak Oskar nie jedno miał na sumieniu ale gdy komuś z jego rodziny groziło niebezpieczeństwo po mimo swojej nie wiary uciekał się do Boga i tym razem tez tak było. Klęczał w jednej z ławek w prawym rzędzie kościoła i się modlił mówiąc. ;
- Chroń mojego syna ! Chroń i nie pozwól by zginął z rąk tego zdrajcy i mordercy.
Po skończonej modlitwie wyszedł z kościoła i wrócił do domu . Przez tych sześć lat jego życie się zmieniło stał się tak samo potężny jak Oskar. Zdobył władze pieniądze i nowa miłość. Ale nie było dnia by nie martwił się o syna by nie drżał o jego życie. I gdy by nie Selena która zawsze go wspierała i dodawała otuchy pewnie już dawno by popełnił jakiś błąd którego by potem gorzko żałował. To dzięki niej był teraz tym kim się stał i to dzięki niej jakoś się trzymał. Zawsze gdy wracał zmartwiony podchodziła do niego głaskała po twarzy i pocieszała. Zawsze potrafiła powiedzieć coś co podnosiło go na duchu. Tym razem tez tak było gdy tylko wszedł na taras na którym siedziała od razu podeszła pocałowała go a potem pogłaskała po policzku i powiedział;
- Znowu się martwisz … nie potrzebnie. Cesar nic mu nie jest żyje i jest na wolności ma silny charakter i da sobie rade. Nasi ludzie są już na miejscu . Ja jutro zajmę się resztą. Dorwiemy go zobaczysz. Będziemy pierwsi … obiecuje ci ,że twojemu synowi nic się nie stanie.
- A czy on już tu jest ? - zapytał jak by od tego zależało jego życie.
- Tak dzwonił jeden z naszych ludzi powiedział ,że dziś rano wyleciał swoim samolotem a Gerard mówił ,że godzinę temu zameldował się w hotelu ,,San Roccio”. A wiec od jutra zaczynamy i my sobie z nim pogrywać.
- Tylko Selen proszę cię uważaj na siebie. Tak w ogóle to nie wiem czy powinnaś ty się tym zająć. - powiedział z troska.
- Cesar … chcesz wyrwać syna z rąk zdrajcy i mordercy ? - zapytała poważnym tonem.
- Przecież wiesz ! - prawie krzyknął.
- A więc ja najlepiej się do tego nadaje. - stwierdziła.
- Ale ja nie mówię tu o twoich umiejętnościach tylko o tym ,że nie chcę narażać twojego życia by i ciebie nie stracić.
- Nie stracisz … obiecuję a teraz pocałuj mnie.
Długo nie musiała czekać by spełnił jej prośbę. Gdyż po chwili poczuła na swoich ustach jego gorące usta.
************************************************
Marco właśnie wychodził z garażu kiedy Kike i Poncho wrócili ze szpitala. Po ich minach było widać ,ze nie mieli za dobrych wieści.
- I co dowiedzieliście się czegoś ? – zapytał Marco.
- Tak tylko tyle ,że te skur.wysyny są dobrze wyszkoleni … dobrze przygotowani i znają każdy nasz ruch ! – zdał relacje Poncho.
- A więc mamy jednak szpiega ! - stwierdził Ucker.
- Tak tylko powiedz mi kur.wa kto nim jest ? - zapytał zły.
- Dobrze wiesz ,że nie wiem … ale trzeba w takim razie uważać na wszystkich.
- Wiecie co to na pewno nikt z nowych . – wtrącił się Kike.
- A skąd ta pewność ? – zapytał podejrzliwie Poncho.
- Bo napad był w dzień kiedy przyjmowaliście nas do pracy. Więc niby kiedy ten ktoś miał czas dowiedzieć się wszystkiego i nas sprzedać ?
- A więc to ktoś ze starych ludzi. - powiedział Ucker.
- Tylko kto ? - zastanawiał się Poncho.
- No nie ja ! - skwitował Ucker.
- No i kur.wa nie ja ! - dodał Poncho.
- Zostaje nam tylko Bruno i Franki . - powiedział Ucker.
- Kur.wa zabije ich jak mogłem na to nie wpaść ! Przecież to oczywiste. I mamy ich pod nosem a ja kur.wa niczego nie zauważyłem ! - krzyczał wściekły Poncho wymachując rekami.
- Stary spokojnie nie mamy pewności czy działają obaj czy to tylko jeden z nich. - uspokajał go Ucker.
- Tak czy owak trzeba się tego dowiedzieć… więc kur.wa do roboty a nie stoimy ! Jasne ? - wciąż wściekły.
- Ale co ty chcesz zrobić ty mi powiedz ?
- Wiesz co Ucker twój spokój mnie powala zaczynam się zastanawiać czy i ty w tym nie siedzisz.
- Nie wkur.wiaj mnie … ja nie mam z tym nic wspólnego i nie jestem kur.wa spokojny ale furią tez niczego nie załatwię.
- Diego on ma rację trzeba siąść i pomyśleć jak ich zdemaskować. - dodał Kike.
- Gadasz jak glina. Zdemaskować nie będę ich demaskował tylko zabije od razu ! - stwierdził Poncho spoglądając podejrzliwie na Kike.
- A jeśli to tylko jeden z nich ? To jednego zabijesz niewinnie ? - zapytał Kike.
- No dobra to słucham jaki macie plan ?
- Trzeba pozwolić im na kolejny ruch dając przynętę. - powiedział Ucker.
- Nie no ciebie już kompletnie poje.bało … zamiast zabić skur.wieli ty chcesz dać im jeszcze raz nas obrabować. Nie ma mowy ! - powiedział na maksa zły.
- Ale stary w ten sposób wpadną a wtedy wystrzelisz ich jak kaczki albo jednego z nich.
- Ucker ma racje.
- Dobra idę na to ale… przysięgam jak coś pójdzie nie tak sam osobiście zabije ciebie ! - powiedział i wskazał palcem na Uckera.
- Nie będziesz musiał bo Oskar mnie sprzątnie.
- Dobra chłopaki obmyślimy plan potem teraz trzeba zająć się innymi sprawami.
- To wy się za to weźcie ja czekam na tych nowych.
- Dobra choć Kike idziemy.
**************************************************
Oskar właśnie siedział i czekał na jednego z gościa gdy do restauracji weszła piękna długo noga kobieta. Miała długie gęste lekko kręcone czarne włosy opadające na ramiona. Była tak piękna ,że nie mógł oderwać od niej wzroku a jej brązowe oczy pełne blasku przyciągały jeszcze bardziej. Spojrzała na niego zalotnie i poszła na koniec sali. Gdy przechodziła obok niego cały czas przyglądał się jej. Widział w życiu wiele pięknych kobiet ale ta była jego zdaniem Bogini piękności. Tak bardzo go oczarowała ,że postanowił natychmiast ją poznać. Wstał od stolika i podszedł przedstawił się i zapytał;
- Czy mogę zaprosić panią na kolację ? Jest pani tak piękna ,że będzie mi bardzo miło zjeść w pani towarzystwie.
Zapomniał nawet o tym ,że za chwilę miał pojawić się gość z którym miał omówić kilka ważnych spraw. Ale urok tej kobiety był tak silny ,ze coś nie pozwalało mu zaprzepaścić taką okazje. Kobieta spojrzała na niego dość zalotnym a zarazem zimnym spojrzeniem i powiedziała;
- Z przyjemnością.
Po czym udali się do stolika.
- A więc jak brzmi pani imię bo chyba nie przedstawiła się pani ?
- Sonia jestem Sonia.
- Piękne imię. A pani pochodzi stąd ?
- Tak a pan ?
- Nie ja przyjechałem tu tylko w interesach.
- Ah rozumiem. A czym się pa zajmuje ?
-Jestem biznesmenem sprzedaje to i owo. A pani ?
- Ja też znam się trochę na interesach ale głównie inwestuję wzbogacając się na tym.
- Widać ma pani dobre oko w inwestycjach.
- Nie narzekam. A pana żona czym się zajmuje ?
- Żona nie żyje od bardzo dawna mam tylko córkę ale już dość dorosłą i bardzo zbuntowana. A pani ?
- Ja… ja nie mam nikogo jestem wolnym strzelcem.
- Nie możliwe taka piękna kobieta … samotna ?
- Wie pan nie znalazłam jeszcze nikogo kto zawładną by moim sercem.
- Może ja będę tym szczęściarzem ?
- Może … kto wie !
Rozmawiali jeszcze długo. Sonia starała się by był jak najbardziej nią zauroczony w końcu musiała dopiąć swego czyli dostać się do jego rezydencji. A był na to tylko jeden sposób musiała go oczarować do tego stopnia by ze chciał być jej mężem albo przynajmniej facetem i poprosił by z nim mieszkała. Tylko tak dostanie się tam i będzie miała rękę na pulsie. Było to zadanie bardzo nie bezpieczne bo w każdej chwili mógł by ją zdemaskować i zabić a tym samym Diego jednak musiała spróbować. Dla dobra Cesara i Diego. A także ludzi którzy już pracowali dla Oskara pod przykrywka. Patrząc na tego zdrajcę i mordercę miała ochotę sama wbić mu nóż posłać gdzie jego miejsce … czyli do piekła. Ale dla pozorów musiała udawać miła i zainteresowaną. Dlaczego zdobyła się na takie poświęcenie ? Bo kochała Cesara i chciała mu pomóc po tym co przeszedł w swoim życiu. Czarowała Oskara uśmiechem ,zalotnymi spojrzeniami , muśnięciem ręki a on coraz bardziej wpadał w jej sidła. A ona tym czasem myślała ,, Nie długo zapłacisz za wszystko . Już niedługo ty i twoja córka umrzecie !”
***************************************************
Oskar mówił ,ze ma przyjść trzech ludzi do pracy a zjawiło się tylko dwóch ale największym zaskoczeniem dla Diego było to ,ze jednym z nich był Skorpion jego kumpel z pod celi. A drugi to nie jaki Fazzi usłyszał o robocie od Frankiego podobno. Oprowadził ich po posiadłości wszystko wyjaśnił a następnie pokazał im ich domki . Kiedy już się zadomowili on poszedł zajrzeć co u dziewczyn. Które wylegiwały się w ogrodzie. Nie bardzo miał ochotę teraz widzieć się z Natalii dlatego starał się przez cały dzień jej unikać. Ale wiedział ,że długo mu się to nie uda bo mieszkał tu… pracował co więcej to on miał się nią opiekować nie kto inny. Im był bliżej tym bardziej waliło mu serce. ,,Ale dlaczego ?” zastanawiał się . Przecież on nigdy się nieb boi nie odkąd wyszedł z więzienia tego właśnie nauczył go skorpion nie bać się. To czemu do jasnej cholery teraz czuł niepokój ? Wewnętrzny strach … . Sam nie wiedział ale miał nadzieję ,że zrozumie gdy tam podejdzie. I tak też się stało zrozumiał . Bo gdy podszedł bliżej dziewczyny siedziały same a Natalii z nimi nie było.
- Gdzie Natalia ? – zapytał
- W altance na końcu ogrodu.
- A co ona tam robi ? W dodatku sama.
- A idź i sprawdź gorylu !
Powiedziała jadowicie miał to gdzieś w tej chwili jedyne co go obchodziło to Natalii. Gdy doszedł do końca ogrodu zobaczył ,że siedzi przy stoliku i z kimś rozmawia na początku nie widział twarzy towarzysza ale kiedy Natii go dostrzegła specjalnie zmieniła miejsce i teraz była bliżej osoby z którą rozmawiała. Poncho obserwował ich z daleka ale stanął tak ,że mógł usłyszeć każde wypowiedziane słowo. Na początku jednak nie przysłuchiwał się rozmowie tylko skupił się na tym by dostrzec twarz osoby siedzącej z Natalii. A kiedy zobaczył ,że to Fazzi ich nowy pracownik wkurwił się jednak nie ruszył się z miejsca tylko zaczął słuchać rozmowy która brzmiała mniej więcej tak;
- Jesteś bardzo piękna. - powiedział Fazzi.
- Może i jestem piękna ale bardzo samotna i mam nadzieję ,że ty to zmienisz już wkrótce. - powiedziała spoglądając zalotnie i obdarzając swoim cudnym uśmiechem.
- Ale ja tu pracuję i nie wolno mi. - powiedział trochę zakłopotany.
- A kto tak powiedział ?
- No szef !
- Mam w dupie szefa i udowodnię ci ,że możesz.
Po tych słowach pocałowała go najnamiętniej jak potrafiła wiedziała ,że obserwuje ich Poncho i zrobiła to specjalnie a poza tym nowy pracownik był niczego sobie więc czemu by nie skorzystać pomyślała. Kiedy Poncho zobaczył jak go całuje poczuł jak by ktoś przed chwila wytrwał mu serce z piersi. Po raz pierwszy czuł nie tylko zazdrość ale też zabolał go widok Natalii w ramionach innego. I gdy by nie ich umowa i jego prośba by o nim zapomniała teraz rozkwasił by mu gębę a tak wziął tylko odwrócił się napięcie i odszedł wściekły. Poszedł do rezydencji i usiadł na schodach przed wejściem. Ten widok nie znikał mu z przed oczu przez co jego ból jeszcze bardziej się pogłębiał. Był zły na siebie za to ,że pozwolił sobie na to ,że zaczęło mu na niej zależeć. Na to ,że zakochał się w niej choć tak bardzo tego nie chciał. Ale stało się i teraz miał problem. Wiedział ,że nie może z nią być i tu nie chodziło tylko o szefa. Chodziło też oto ,że był człowiekiem mafii kimś kto zabija … nie chciał by zadawał się z kimś takim. Nie chciał bo uważał ,że taka mądra i piękna kobieta jak ona powinna być z kimś kto jest uczciwy … nie zabija … ktoś kto nie siedział w więzieniu . Nie było ważne czy słusznie tam siedział ważne ,że siedział. Gdy by pozwolił jej zostać … gdy by wyznał jej jak bardzo jest w niej zakochany tylko by ja skrzywdził. Bo życie u jego boku było by pasmem kłamstw i tajemnic. Musiał by ukrywać kim jest a nie chciał kłamać. Nie jej. Mógł tez powiedzieć prawdę ale to oznaczało by ,że musi wydać jej ojca. A tego też zrobić nie mógł tak więc najlepiej było pozwolić jej odejść. By ułożyła sobie życie z innym. Ale wspomnienie nocy spędzone z nią nie dawało mu spokoju. Wtedy przy niej czuł się wyjątkowy … kochany … potrzebny. Przy niej nie był ani mordercą za którego go uważali ani mafiozo … tylko Diego. Tym Diego który umiał kochać … a kiedy kochał to całą dusza. Był człowiekiem który kochał życie … zabawę i miłość stawiał na pierwszym miejscu. To ona sprawiał ,że jego serce znowu poczuło co to znaczy kochać i być kochanym. To ona sprawiała ,że chciał się zmienić . Rzucić to wszystko i uciec z nią gdzieś daleko … daleko po to by cieszyć się jej miłością by każdego dnia budzić się obok niej i patrzeć na jej słodka twarzyczkę i piękne idealne ciało. Codziennie powtarzać jej jak bardzo ją kocha i obdarzać pocałunkami co chwila jej słodkie malinowe usta. Na wspomnienie ostatniej nocy tego jak jej ciało wyginało się pod jego pieszczotami jak drżał jęcząc gdy doprowadzał ją do spełnienia. Poczuł napływające ciepło do jego ciała . Tak bardzo pragnął być teraz z nią … kochać się … całować a potem zasnąć w jej objęciach. Myśl o tym ,że mimo wielkiej miłości do niej nie może sobie pozwolić na bycie z nią sprawiła ,że w jego oczach pojawiły się łzy. I już po chwili jedna z nich potoczyła się po jego policzku. A kiedy usłyszał ,że z domu ktoś wychodzi otarł szybko by nikt nie zauważył ,że on cierpi . Gdy się obrócił by zobaczyć kto to zobaczył Skorpiona który podszedł usiadł koło niego i powiedział;
- Co tam młody słychać ?
- Po chu.ju !
- Dlaczego ?
- A … nie ważne… ty mi lepiej powiedz po co się tu zatrudniłeś ?
- Dla ciebie stary… dla ciebie !
- Co ty chrzanisz ?
- Kiedyś zrozumiesz ale nie teraz mam coś do roboty wiec na razie młody.
**************************************************
Następnego dnia Diego nie był w najlepszym nastroju. W nocy nie mógł spać bo wciąż myślał o Natalii był nawet moment ,że chciał pójść do jej pokoju i powiedzieć jej jak bardzo ją kocha. Ale wszystkimi siłami jakie mu zostały powstrzymał się. Wziął prysznic i gdy się już ubrał wszedł do kuchni nalał sobie kawy i usiadł przy stole zaraz za nim w kuchni pojawił się Marco a potem Fazzi który od razu spotkał się z jego srogim spojrzeniem.
- Ej co jest masz coś do mnie ?
Diego już wstał i chciał mu najnormalniej w świecie przyłożyć za to co wczoraj widział ale w tym momencie do kuchni weszła Natalii z dziewczynami powiedziały cześć a potem Natii podeszła do Fazziego i pocałowała go na powitanie wpychając mu język do gardła. Marco spojrzał zszokowany na zaistniałą sytuację. Dziewczyny tym czasem zerknęły na Poncha który aż gotował się w środku. Miał ochotę go zabić ale wziął jedynie kawę i wyszedł wkurwiony z kuchni. Dopiero wtedy Natalii oderwała się od Alexa. Marco chciał już zapytać co jest grane ale Any pierwsza zadała mu pytanie;
- A gdzie Kike ?
- O mnie pytasz słonko. – powiedział wchodząc do kuchni
- Nie o innego Kike. – stwierdziła żartobliwie.
Podszedł do niej i pocałował na powitanie. Następnie wszyscy znajdujący się w kuchni zasiedli do śniadania i nagle wszedł Skorpion.
- Hej ! Gdzie Poncho ?
- A wyszedł gdzieś chyba nie jest dziś w nastroju na towarzystwo.
- Dobra wezmę tylko kawę i pójdę go poszukać.
Znalazł go siedzącego na tarasie był tak [link widoczny dla zalogowanych] ,że nie zauważył go nawet.
- Ej młody co jest ?
- Nic rozmyślam.
- A o czym ?
- A o tym napadzie. – skłamał.
Nie chciał wyjawiać prawdziwego powodu własnego nastroju zresztą on nigdy nie lubił się zwierzać zawsze wszystko dusił w sobie uważał ,ze tak jest najlepiej . Ale nie było bo wtedy całą złość czy gniew wyładowywał na innych czasami przy tym raniąc kogoś dogłębnie. By nie wdawać się w rozmowę wypił szybko kawę i poszedł do kuchni wstawiła filiżankę i poszedł do gabinetu zadzwonić do trzeciego gościa który miał wstawić się u nich w pracy. Potem przez cały dzień znowu starał się unikać Natalii i udawało mu się bo ona flirtowała z Alexem gdy tylko był wolny a gdy nie był trzymała się przyjaciółek. Dopiero wieczorem kiedy musiał pojechać do dyskoteki by dorwać kilku gości musiał wziąć ze sobą Natalii i jej koleżanki bo razem z nim jechał też Marco , Kike , Fazzi i Skorpion a więc bojąc się ,ze pod opieką innych coś się jej stanie zabrał ją i przyjaciółki razem z nimi. Dziewczyny miały okazję się zabawić a oni tym czasem zająć się pracą. W oczekiwaniu na gości którzy mieli dziś zjawić się w tej dyskotece Marco i Diego omawiali plan jak zdemaskować Frankiego i Bruna a Kike i Fazzi bawili się w najlepsze z dziewczynami. Po kilku godzinach Diego już był nieźle wkurzony ciągłym flirtem Natalii z Alexem i postanowił to zakończyć.
- Ucker obserwuj ich a ja zajmę się dziewczynami bo za bardzo się rozbrykały.
- Jasne nie ma sprawy.
- Hej księżniczko do mnie ! - zawołał ją.
- Nie traktuj mnie jak swoich goryli ! Ok. ? - powiedział wkurzona ,że jej rozkazuje.
- Posłuchaj będę traktował cię jak chcę bo teraz ja tu rządzę jasne ? Widzę ,że się rozumiemy w wiec chodź ze mną na stronę. - ciągnął dalej.
- O co ci znowu chodzi kur.wa mać !
- Nie wiesz ?
- Nie !
- Mówiąc byś znalazła sobie innego faceta nie miałem na myśli ludzi pracujących u twojego ojca.
- Posłuchaj to ja wybieram sobie facetów i ani ty ani mój ojciec nie będzie mi dyktował z kim mam się spotykać tak więc przyjmij to do wiadomości i daj mi spokój. A teraz żegnam ! Troglodyto ! - na koniec posłała mu uśmiech i wróciła do Fazziego. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 7:35, 12 Lis 2010
|
|
ROZDZIAŁ 9
>>ENTRADA>>
Kilka dni później dziewczyny siedziały w jacuzzi i popijały czerwone wino próbując się odprężyć . Ostatnie dni były ciężkie dla każdego .Natalii wciąż kłóciła się z Diego chcąc wzbudzić w nim zazdrość flirtując z Fazzim zamiast polepszyć sprawę tylko ją pogarszała. Owszem Diego był zazdrosny tyle ,że tą zazdrość zamieniał w gniew który potem wyładowywał na niej. Ona zaś nie pozostawała mu dłużna i w taki oto sposób przepaść miedzy nimi się pogłębiała. W końcu Natalii postanowiła dać sobie spokój z Diego i poważnie zaangażować się w związek z Fazzim który był w niej coraz bardziej zakochany nie wiedział jednak ,że nie tylko on ją kocha. Diego zaś na wszelkie możliwe sposoby nie tylko starał się ukryć swoją zazdrość ale też unikał Natalii jak tylko mógł. Zresztą przez cały tydzień Diego , Marco ,Kike i Skorpion zajmowali się sprawami które zlecił im Oskar przed wyjazdem tak więc żaden z nich nie miał czasu na romanse. Mimo wszystko każdy z nich myślał o wybrance swojego serca. Kike wciąż myślał jak zbliżyć się do Any której nie widział od kilku dni z powodu obowiązków jakie miał. Ucker też nie mógł przestać o Katie ale zauważył ,że ona go unika zaczynał się obawiać ,ze koledzy mieli rację i Katia potraktowała go jak jednorazowy użytek chciał z nią o tym porozmawiać ale zawsze kiedy próbował to zrobić wypadała mu jakaś robota. Poncho natomiast codziennie wyszukiwał sobie zajęcia by tylko być jak najdalej od Natalii która flirtowała na jego oczach. Była pewna ,ze on tego nie widzi ale widział. I to go właśnie bolało tak bardzo ,że starał się jak najmniej ja widywać. I chociaż mu się to udawało to jednak codziennie wieczorem gdy kład się do łóżka myślał o niej. O nocy która razem spędzili i sytuacji w przebieralni i tęsknił za nią . Jednak nie odważył się wyznać tego co czuje. I nie ze strachu przed odrzuceniem . Tego się już nie bał bo był pewny ,że ona go kocha. Powód był inny. Nie chciał jej okłamywać … nie chciał narażać jej na przyjemności ze strony ojca który mógłby nie zareagować za dobrze na wieść o jej związku z nim. Dlatego trzymał się od niej z daleka. Ale następnego dnia kiedy szukał Uckera bo musiał z nim coś obgadać usłyszał jak Natalii rozmawia z Fazzim i to co usłyszał nie spodobało mu się. A ich rozmowa brzmiała mniej więcej tak;
- To co Alex ty przychodzisz dziś do mnie czy ja mam przyjść do ciebie do domku ?
- Obojętne mi to kotku … dla mnie nie ważne gdzie.
- Wiesz ja mogę się z tobą bzykać nawet i tu na trawniku jeśli masz tyle odwagi . – powiedziała i posłała mu kuszący uśmiech.
Poncho słyszał ich rozmowę bo akurat stali przy drzwiach wychodzących na ogród a on właśnie tam się wybierał w poszukiwaniu Uckera. Ale kiedy usłyszał ,że Natalii planuje spędzić noc z Fazzim staną jak wryty i nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Natychmiast poczuł wzbierająca się w nim złość. Znosił jej pocałunki z nim… jej czułe słówka które mu szeptała oraz to jak ją przytulał ale kiedy usłyszał o tym ,że mają spędzić wspólnie noc nie wytrzymał. Poczuł nie tylko złość ale też wzbierający się w nim coraz to silniejszy ból. Nie potrafił tak stać i nic nie zrobić. To nie było na jego siły. Podszedł do nich i bez słowa przyłożył prawym sierpowym Fazziemu prosto w szczękę ten nie spodziewając się ataku padł długi na posadzkę wyłożoną przed drzwiami ogrodowymi. Natalii spojrzała na Poncha i powiedziała;
- Czyś ty z idiociał do reszty ? Dlaczego go kur.wa uderzyłeś ? – zapytała wściekła i zszokowana.
- Nie wtrącaj się słonko. – powiedział łagodnie.
- Ja ci kur.wa dam słonko … ty niepohamowany troglodyto ! – zaczęła krzyczeć i chciała go uderzyć.
Złapał jej dłoń w nadgarstku i powiedział;
- Powiedziałem nie wtrącaj się księżniczko ! – tym razem już ostrzejszym tonem.
Fazzi wstał i zdezorientowany zapytał;
- Kur.wa Poncho o co biega ?
- Alex nie rozmawiaj z nim on jest stuknięty !
- Nie ja chcę by on mi wyjaśnił dlaczego to zrobił ?
- Jak nie chcesz oberwać jeszcze raz to lepiej nie pytaj.
- Wiesz co Diego ja jak patrzę na ciebie to mam ochotę wysłać esemesa o treści ,,Pomagam”
- Nie rzucaj się księżniczko bo nikt cię nie złapie ! A ty kur.wa do roboty a nie sobie wakacje zrobiłeś !
Powiedział i poszedł. Był wściekły i nawet przyłożenie Fazziemu nie pomogło ale nie miał czasu na dalsze dyskusje dlatego po wydaniu rozkazu poszedł dalej szukać Uckera nie miał jednak zamiaru pozwolić na to by spędziła noc z Fazzim dlatego w głowie już ułożył sobie plan jak ją od tego powstrzymać. Tym czasem Any siedziała w ogrodzie zamyślona. Pragnęła zobaczyć Kike ale on wciąż był zajęty od czasu w dyskoteki widzieli się tylko rano przelotnie. Zaczęła nawet myśleć ,że on jej unika ale kiedy tak siedziała nagle ktoś podszedł do niej od tyłu i szepnął do ucha.
- Cześć moja piękna.
Poznała ten głos to był Kike. Gdy tylko poczuła jego oddech na swoim karku jej serce przyspieszyło a przez jej ciało przebiegł dreszcz. Obejrzała się i od razu napotkała jego cudowne oczy. Świat zawirował jej przed oczami. Odpowiedziała cicho cześć.
- Gniewasz się na mnie ?
- Nie dlaczego ?
- Bo jesteś jakaś dziwna.
,,Dziwna” a jaka miała być skoro na widok tego faceta wariowała. Z reguły zwariowana i szalona a gdy tylko on się pojawiał ogarniało ją onieśmielenie i zaczynała robić głupstwa albo mówić głupstwa. Tak jak w przypadku ostatniej akcji kiedy to wylała na niego sok … potem o mało nie pozbawiła płodności a na koniec wylała mu wodę na głowę. To dopiero było dziwne. Nie wiedziała co się z nią dzieje dlaczego zawsze stawała się taka na jego widok. Przecież nie był pierwszym facetem w jej życiu. Przy Blondi i Rudej nie dało się być cnotką czy tez cichą dziewczynką. Z nimi zabawa szła na całego. Ona sama lubiła taką zabawę. Od zawsze facetów których spotkały na swojej drodze traktowały wręcz przedmiotowo jedyna różnica jaka była między Natalii i Katią to taka ,że Natalii tak samo jak Ana szukała tego jedynego a Katia nadal zamierzał pozostać wierna swoim zasadom. Ale nigdy nie zachowywał się tak przy żadnym facecie a teraz … teraz za każdym razem robiła z siebie albo idiotkę albo sierotę. I nie rozumiała czy to prze jego urok czy może przez to co do niego czuła. Zastanawiała się przez chwilę ale nic sensownego nie przyszło jej do głowy. Jednak postanowiła ,że musi to zmienić. Dlatego też powiedziała;
- Masz jakieś plany na wieczór ?
Zastanowił się przez chwilę i powiedział;
- Nie dziś jestem wolny i dlatego…
Nie dała mu dokończyć tylko od razu wypaliła;
- A więc dziś wieczorem czekaj na mnie u siebie w domku.
Spojrzał na nią z deka zdziwiony ale i zadowolony z takiego obrotu sprawy i powiedział;
- Dobrze a czy mogę dostać małego buziaka ?
- Oczywiście ale małego… bo większego zachowam na wieczór.
Przyciągnął ją więc do siebie i pocałował delikatnie w usta a kiedy chciał zagłębić swój język w jej ustach delikatnie go odepchnęła i powiedziała;
- Wieczorem… wieczorem dostaniesz dużo więcej. – z uśmiechem na twarzy i zalotnym spojrzeniem powiedziała i odeszła.
Katia zaś by jak najmniej widywać Uckera coraz częściej zostawała na noc u siebie w domu poza tym miała dużo pracy. Nie wiedziała ,że Ucker też jest tak zajęty by mieć czas uganiać się za nią. No ale wiecznie nie mogła go unikać dlatego postanowiła ,że dziś przenocuje u Natalii. Gdy tylko usłyszała ,że dziewczyny mają już plany na dzisiejszy wieczór miała zamiar wrócić wieczorem do domu. Zmieniła jednak zdanie gdy zobaczyła Uckera wychodzącego z domu bez koszulki. Te jego idealnie seksowne ciało wywoływał w niej takie dreszcze ,że nie potrafiła odmówić sobie spędzenia kolejnej nocy z nim. Miała ochotę od razu podbiec i rzucić się na niego ale przed domem było za dużo osób. Dlatego wyczekała moment kiedy poszedł do siebie do domku i poszła za nim. Kiedy weszła do środka miał już na sobie białą koszule i właśnie zakładał krawat. Podeszła do niego złapała za krawat i powiedziała;
- Tęskniłeś za mną tygrysie ?
- Co to za pytanie oczywiście ,że tak.
Powiedział i wbił się w jej usta za zachłannością oddając namiętnemu pocałunkowi. Szybkim ruchem ściągnęła z niego koszulę i popchnęła na krzesło stojące za nim usiadła na nim okrakiem i zaczęła całować jego szyję podniecenie rosło . Nie zwracali uwagi ,że jest dzień i w każdej chwili może ktoś wejść. To w tej chwili nie miało dla nich żadnego znaczenia. Byli tak napaleni ,że mieli to gdzieś. Ucker zaczął rozpinać jej sukienkę całując jej szyje. Przez materiał spodni czuła jak jego członek staje się twardy wiedziała ,ze jest gotowy jednak chciała się jeszcze z nim podrażnić. Zaczęła więc posuwać się to raz w jedną to w druga stronę ocierając się o jego członka. Gorąco z jej wnętrza wręcz go parzyło a jej ruchy sprawiały ,że nie mógł już wytrzymać by jej nie posiąść wsadził więc ręce pod jej sukienkę próbując wyszukać jej majteczek a kiedy zorientował się ,że ich nie ma oszalał. Chciał już rozpinać rozporek by jak najszybciej w nią wejść i nagle usłyszeli zgrzyt … trzask i już po chwili oboje leżeli na podłodze a pod nimi rozklekotane krzesło. Ucker wkur.wiony zaklną;
- Kur.wa co za szajs !
I nagle do jego domku wszedł Skorpion na widok ich leżących na podłodze i rozklekotanego krzesła zaczął się histerycznie śmiać. Co oczywiście jeszcze bardziej rozjuszyło Uckera.
- I co się kur.wa idioto cieszysz jak głupi do sera ?
- Bo… bo… ha ha ha - śmiał się dalej.
Katia szybko wstała sama rozbawiona całym zajściem i powiedziała;
- Skarbie daj spokój nic się nie stało przecież to nie popsuje nam nastroju.
- No ale ten…
- No daj chłopakowi się nacieszyć … biedak dawno nie widział sera na oczy to teraz się cieszy.
Skorpion natychmiast spoważniał i powiedział;
- Diego cię woła natychmiast ! – i wyszedł lecz po wyjściu znowu zaczął się śmiać.
Katia zaś powiedziała ;
- To było nawet zabawne …
- Dla mnie nie ! – odpowiedział wkurzony zakładając koszulę.
- Kotek daj spokój.
- Kati przepraszam ale muszę iść. – powiedział i wyszedł zły jak osa.
Ona zapięła sukienkę i wyszła zaraz za nim kierując się w stronę rezydencji.
************************************************
WIECZOREM
Natalii właśnie szykowała się na wieczór z Kike kiedy do jej pokoju wpadł Diego i tak bez słów zamknął ich w pokoju na klucz. Spojrzała zdziwiona i zapytał;
- Co ty do cholery robisz ?
- Zamknąłem drzwi nie widać ? – odpowiedział jak najbardziej spokojnie.
- Widzę idiotką nie jestem to raczej twoje zadanie ! Tylko wytłumacz mi po jaka cholerę ? - zapytała czując jak ogarnia ja złość.
- Byś nie mogła wyjść ! – mówił nadal spokojnym tonem.
- A dlaczego ? -
- Bo nie pozwolę byś sypiała z tym typkiem ! – odpowiedział spokojnie ale głośniej.
- Podsłuchiwałeś ? – zapytała oburzona.
- Nie usłyszałem przypadkiem. – odpowiedział lekko.
- No to fajnie a teraz koniec twoich dziecinnych wygłupów otwórz te drzwi i wypuść mnie bo się spóźnię. – poprosiła grzecznie.
- Nie ma mowy ! – odpowiedział głośniej.
- A co cie to kur.wa obchodzi czy pójdę z nim do łóżka czy nie ? – zapytał już tym razem wściekła.
- W sumie masz racje nie obchodzi mnie to ale i tak nie pójdziesz. – powiedział obojętnym tonem chociaż w środku aż kipiał z zazdrości.
- A założysz się ,że tak ! - prowokowała go by wyznał o co tak naprawdę mu chodzi.
- Jasne kotku kiedy tylko chcesz. – odpowiedział uśmiechając się do niej.
- Kur.wa Diego nie wkur.wiaj mnie i otwórz te drzwi ! - jeszcze bardziej ją wkurzył tym uśmieszkiem.
- Nie … nie i nie. – powtarzał w kółko .
- To daj mi choć jeden poważny argument bym zrezygnowała a nie pójdę. – zapytała spokojniej mając nadzieję ,że jak zmieni taktykę to on się otworzy.
- Nie będę dawał ci żadnych argumentów bo ty i tak nigdzie nie pójdziesz. – odpowiedział nie wzruszony.
- Otwórz te pier.dolone drzwi bo cię za chwile zabiję ! – miała dość tej gry i zaczęła krzyczeć wściekła.
- Nie.
Odpowiedział leżąc na łóżku zadowolony ,że dopiął swego. Miała dość i rzuciła się na niego z pięściami krzycząc;
- Nie zabronisz mi i tak się z nim prześpię czy ci się to podoba czy nie … będę bzykała się z kim chcę i kiedy chcę a ty mi tego nie zabronisz !
- Do cholery Natalii uspokój się ! – krzyknął wściekły.
Jego twarz stała się poważna teraz i on był zły. Spojrzała na niego i nagle dotarło do niej ,że on jest zazdrosny… że to dlatego próbuje ją powstrzymać. Ucieszona zapytała;
- Czy ty aby nie jesteś zazdrosny ? – miała nadzieję ,że nie zaprzeczy.
Nie odpowiedział nic patrzył na jej usta i jedynie o czym myślał w tej chwili to był zagłębić się językiem w ich środku. Poczuć smak jej słodkich ust bliskość jej ciała i zapach sprawiały ,że zaczął czuć rosnące podniecenie. Pragnął jej i nie gdy wyobraził ja sobie w ramionach innego nagą nie wytrzymał i [link widoczny dla zalogowanych] ją. Wbił się w jej usta z całą siłą kończąc tym samym jej paplaninę. I teraz całował ją namiętnie z zachłannością i nutą delikatności. Ten ruch spodobał się jej ten pocałunek wyraził więcej niż jakiekolwiek słowa. Oddała się całkowicie pocałunkowi delektowała się grą ich języków. Zagłębił swoją dłoń w jej włosach i całował do utraty tchu. Ale kiedy poczuł ,że zaczyna rozpinać guziki przy jego koszuli natychmiast przerwał pocałunek. Spojrzała zdziwiona i zapytała;
- Dlaczego przerwałeś ?
- Bo nic z tego nie będzie. – powiedział poważnie zapinając koszule.
- Ale dlaczego … przecież mnie pocałowałeś myślałam ,że…
- Źle myślałaś. - odpowiedział nie dając jej skończyć zdania.
- To po jaka cholerę mnie pocałowałeś ? – zapytała oburzona i zła.
- Bo… bo chciałem żebyś się zamknęła. – skłamał.
- Ah tak ! To teraz ci dopiero nagadam ty… - powiedziała wściekła ale nie dokończyła bo znowu jej przerwał.
- Masz rację nie mogę decydować o twoim życiu … ani mówić ci z kim masz sypiać a z kim nie. Dlatego proszę drzwi otwarte możesz iść i się zabawić. – powiedział otwierając drzwi i wychodząc.
Stała przez chwilę i próbowała przyswoić w swojej głowie to ,ze po raz kolejny ją odrzucił. Po raz kolejny ją olał. Wycofał się choć wiedział ,ze miała rację ,że jest o nią zazdrosny pokazał jej to przecież przed chwilą swoim pocałunkiem. A jednak mimo wszystko ją olał. Była zła tak bardzo ,że odeszła jej ochota na spotkanie z Fazzim wzięła więc telefon do ręki i zadzwoniła do niego odwołując spotkanie. Chciał więc on do niej przyjść ale powiedziała ,że źle się czuje i idzie spać. A kiedy się rozłączyła położyła się na łóżko i próbowała powstrzymać napływające łzy jednak na marne bo już po chwili spływały po jej policzkach. Diego zaś wściekły wyszedł z rezydencji trzaskając drzwiami. Był wściekły mało by brakował a znowu by się z nią przespał. Owszem pragnął tego ale wiedział ,że nie może. Dlatego zebrał siły by to zakończyć choć przyszło mu to z trudem. Nie chciał dopuścić do jej spotkania z Fazzim ale nie mógł też pozwolić sobie na wyznanie tego co czuję dlatego w końcu odpuścił i postanowił dać jej wolna rękę. Nie mógł się tak zachowywać … nie mógł wciąż jej ranić musiał się na coś zdecydować. Albo wyzna jej co do niej czuje i zaryzykuje wszystko dla tego uczucia albo definitywnie zakończy tą grę i pozwoli jej żyć jej własnym życiem tak by mogła ułożyć je z kimś innym. Nawet gdy by musiał umrzeć z zazdrości i bólu który sprawiał mu widok jej w ramionach innego. Musiał wybrać i wybrał. Nie zasługiwał na nią… poza tym nie chciał oszukiwać. I choć teraz cierpiał to uważał ,że podjął słuszną decyzję. Poszedł do swojego domku i nalał sobie drinka miał zamiar się upić. Pierwszy raz miał zamiar upić się do upadłego i olać wszystko… po to by zapomnieć… zagłuszyć ból w jego sercu i duszy. Zadzwonił najpierw do Skorpiona i poinformował go ,że to on dziś trzyma wartę bo on ma zamiar pić. Skorpion zgodził się bez problemu. Gdy sprawa była już załatwiona wziął nowa butelkę trunku i nalał sobie kolejnego drinka. Potem następnego i następnego za nim zasnął wypił ze trzy butelki. A tym czasem Natalii zmęczona zasnęła. W swoim pokoju i łóżku. Gdy by wiedział ,że jednak jego plan odniósł skutek gdy by tylko wiedział. A w tym czasie Kike czekał na Any . A gdy przyszła powitał ją od progu pocałunkiem. Potem gdy weszła już do jego saloniku chciał zaproponować jej coś do picia ale ona nie czekając ani chwili podeszła do niego i powiedziała;
- Dziś jesteś mój… tylko mój. Dziś pokaże ci inna stronę siebie. – zakryła mu usta pocałunkiem.
[link widoczny dla zalogowanych] ja do siebie i poddał się jej pocałunkowi. Ona zaś zaczęła rozpinać mu jego śnieżnobiałą koszulę a kiedy koszula znalazła się na podłodze zaczęła całować jego umięśniony tors. Przymknął na chwile oczy oddają się jej pieszczotom podobało mu się to ,że to ona jest osobą dominująca. Z każdą kobieta z którą uprawiał do tej pory seks nie przejmowała inicjatywy tylko zdawała się na niego. Dlatego teraz bardzo mu się to podobało i nie miał zamiaru jej przerywać. Czekał na dalszy rozwój wydarzeń pozwalając jej pieścić jego tors. Jeździła po nim językiem od góry do dołu … całowała a paznokciami drapała jego plecy wzbudzając w nim coraz to większe pożądanie. Czuła jak jego członek unosi się do góry stając się coraz twardszym. Gładził jej plecy co wywoływało w niej dreszcze. Sama była podniecona ale to był dopiero początek gry. Zamierzała jeszcze go trochę po męczyć by potem nie chciał wypuścić jej z łóżka. Zaczęła przygryzać jego sutki… całować szyje rozpinając przy tym pasek od jego spodni a potem rozporek a gdy natrafiła na jego wielkiego członka wzięła go do ręki i zaczęła poruszać nią to w górę to w dół nie ustając w pieszczotach. Tego było za wiele jak na niego był tak podniecony ,ze nie potrafił się już powstrzymać i nie zważając na nic zdarł z niej sukienkę która miała na sobie a gdy stanęła przed nim tylko w koronkowych białych majteczkach oszalał wziął ja na ręce i położył na łóżko a potem dopadł jej jędrnych piersi i sterczących sutków całując je i liżąc na przemian. Jego ręka błądziła po jej idealnym ciele schodząc do jej krainy rozkoszy a gdy ja odnalazł zdarł z niej koronkowe cienkie majteczki i zanurzył swój palec przyprawiając ją o dość głośny jęk. Jej ciało natychmiast wygięło się w łuk . Wiła się i jęczała w czasie gdy jego palec poruszał się w jej wnętrzu przyprawiając o zawrót głowy i przyspieszony oddech oraz coraz to głośniejsze jęki. Czując ja zaczyna zalewać ją rozkosz przyciągnęła jego głowę zanurzając swój język w jego ustach i pocałowała go a potem powiedziała ledwo słyszalnym głosem;
- Weź mnie … teraz bo za chwile oszaleje.
Dwa razy nie musiała powtarzać w mgnieniu oka pozbył się reszty odzieży i wszedł w nią jednym zdecydowanym ruchem pokrywając ja swoim idealnie wyrzeźbionym ciałem. Całował jej usta policzki poruszając się to raz to w górę ona zaś wbijała mu paznokcie w plecy czując coraz to bliższe spełnienie. Jej całe ciało było rozpalone tak bardzo ,ze można było się poparzyć oddech był coraz szybszy i wyraźny … jęk coraz głośniejszy a kiedy poczuła jak po jej ciele rozpływa się spełnienie wiła się jak szalona jęcząc i powtarzając.
- Ohh… tak … tak mi dobrze.
Jej jęki i słowa dodały mu skrzydeł i zaczął przyspieszać co wywołało w nim ogromny orgazm a ona zaś nie skończyła jeszcze dobrze jednego jak nadszedł drugi. Zmęczeni opadli i wtuleni leżeli szczęśliwi ,że ich związek o ile tak to można było nazwać poszedł do przodu. Tym czasem Ucker siedział w fotelu w nie najlepszym nastroju po dzisiejszym zajściu i popijał drinka nagle zadzwoniła jego komórka spojrzał na ekran i zobaczył ,że to Katia odebrał mówiąc;
- Coś się stało ,że dzwonisz ? - zapytał ostrym tonem.
- A co ty zły jesteś ? – zapytała zdziwiona.
- Przecież wiesz. – odparł.
- Oj tygrysku kiedyś ci to wynagrodzę. – powiedziała żartobliwie
- A dlaczego nie dziś ? – zapytał poważnym tonem.
- Bo jestem już u siebie.
- To ja przyjadę jak tobie się nie chce.
- Przykro mi ale nie … jestem już zmęczona a jutro idę do pracy na rano.
- Aha rozumiem.
- No nie gniewaj się… do jutra kocie pa pa.
Powiedziała i się rozłączyła. Był wściekły jeszcze bardziej za to ,że tak z nim pogrywała postanowił się odegrać przy najbliższej okazji. Dopił drinka i poszedł spać.
*************************************************
DWA DNI PÓŹNIEJ
Diego właśnie przywiózł ze szpitala Frankiego i Bruna przywiózł ich do rezydencji chcąc mieć ich na oku. Za nim plan przyłapania ich na gorącym uczynku nie będzie do końca gotowy. Zaprowadził ich do domku w którym mieli tymczasowo mieszkać a kiedy wracał zobaczył Natalii siedząca na schodach rezydencji. Jej głowa była przytulona do barierki schodów a po jej policzkach płynęły łzy. Od czasu zajścia w sypialni unikali się wzajemnie ale kiedy zobaczył ,że płacze coś ścisnęło go za serce i podszedł siadając obok niej i zapytał;
- Natii dlaczego płaczesz ? – jego głos był spokojny i słychać było w nim szczerą troskę.
Spojrzała na niego kątem oka i powiedziała;
- A co cię to obchodzi ? Spadaj ! – odburknęła
A on zamiast odejść wyciągnął rękę i przyciągając ją do siebie przytulił mówiąc;
- Skarbie nie płacz … proszę.
- Odejdź … zostaw mnie … nie chcę twojej cholernej litości. – krzyczała i próbowała się wyrwać z jego ramion ale on wtedy przytulił ją jeszcze mocniej.
- Aniołku proszę nie płacz bo serce mi pęknie.
Jego troska bardzo ją zdziwiła i z zapłakanymi oczami spojrzała jeszcze raz na niego dopiero teraz dostrzegła ,że ta troska była całkowicie szczera, że jej łzy naprawdę sprawiają mu ból i zapytała;
- Dlaczego Diego … powiedz dlaczego ?
- Dlaczego co aniołku ? – zapytał wciąż ją tuląc jedną ręką a drugą ocierając łzy.
- Dlaczego nagle jesteś dla mnie taki dobry ?
- A powiesz mi dlaczego płaczesz?
- Płaczę bo… bo dziś mija kolejny rok odkąd moja mam nie żyje. Wiesz nie zdążyłam jej poznać i nacieszyć się jej matczyną miłością ale bardzo mi jej brakuje. I zawsze kiedy jest ten dzień ja tak reaguje … wiem to głupie bo nawet jej nie znałam ale…
- Ale to twoja matka… i nic w ty głupiego ,że ci jej brak i że za nią tęsknisz. Każdy potrzebuje miłości szczególnie rodzicielskiej.
- Ale nie uważasz ,że to jest głupie w tym wieku płakać za matką ?
- Nie uważam. A teraz przestań już płakać mam pomysł jak poprawić ci humor. Poczekaj tu chwilkę zaraz wracam. – powiedział i już go nie było.
Stała i czekała aż wróci zastanawiając się dlaczego nagle tak się zmienił. Był troskliwy , czuły … zapomniał o kłótniach. Długo jednak nie rozmyślała bo za chwilę się pojawił i powiedział;
- Wszystko załatwione a teraz siadaj do samochodu porywam cie na cały dzień. – powiedział i posłał jej uśmiech.
- Gdzie ? – zapytała zdziwiona.
- Niespodzianka ale nie nazywam się Diego jeśli pod koniec dnia nie będziesz miała dobrego humoru.
- Ok. Ale nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie Diego ja nie zapomniałam. – powiedziała ostrzegawczym tonem.
- Wiem i odpowiem ci na nie ale w swoim czasie. – odparł tajemniczo.
- To nie w porządku ja powiedziałam ci od razu. – rzekła i zrobiła obrażoną minę.
- A ja odpowiem ci jak będziemy sami.
- Dobra nich ci będzie ale jeśli liczysz na to ,że zapomnę … to lepiej nie licz bo pamięć mam bardzo dobra.
- Zauważyłem. – powiedział i puścił do niej oczko.
- Co to miało znaczyć ? – zapytała ciekawa co miał na myśli.
- Nic … zapnij pasy i jedziemy. – powiedział a potem ruszył z piskiem opon.
Kiedy dotarli do centrum miasta powiedział ;
- Bierz torebkę bo teraz poruszamy się bez samochodu. – ostrzegł.
- Oho już się boję twoich pomysłów. Ale ok. zaufam ci … to gdzie idziemy ?
- Na początek na lody … lubisz lody ? – zapytał niepewnie.
- No jasne ! – odpowiedziała radośnie
- To super choć. – powiedział i wziął ją za rękę.
Z minuty na minutę jego zachowanie coraz to bardziej ją zdumiewało. Był nie tylko dla niej dobry i troskliwy ale na reszcie zrzucił maskę i już nie był tym poważnym , twardym Diego tylko najzwyklejszym facetem. Który się uśmiechał bawił i był szczęśliwy. Zabrał ją nie tylko na [link widoczny dla zalogowanych] ale też na [link widoczny dla zalogowanych] po mieście, na wesołe miasteczko , kupił jej [link widoczny dla zalogowanych] nosił po rękach przytulał , obejmował czasem cmoknął w policzek. Rozmawiali na różne tematy … śmiali się jak szaleni a kiedy wybrali się na przejażdżkę dwupiętrowym autobusem nie wytrzymała i zapytała już po raz trzeci tego dnia ;
- Powiesz mi wreszcie dlaczego to robisz ? – zapytała zniecierpliwiona.
- Natii nadal nie rozumiesz ? – zapytał poważnie
- No nie bardzo… bo wiesz ciebie trudno rozgryźć raz jesteś miły a za chwilę…
- Kocham cię czy to wystarczy ? – powiedział nie dając jej skończyć .
Spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami z niedowierzaniem i czekała aż powie ,że to ,,żart” bo nie wierzyła ,że to prawda. Że nareszcie doczekała tej chwili. Ale nie powiedział nic takiego tylko pocałował ją czule w [link widoczny dla zalogowanych] a potem w usta raz … potem drugi aż rozchyliła usta i pozwoliła by jego język wtargnął do wnętrza jej ust. Zaczęli się namiętnie całować a jej radość przepełniała ją od środka serce biło szybciej krzycząc ,, ja ciebie też kocham”. I nagle autobus się zatrzymał przerwali pocałunek by wysiąść i poszli na ławkę po drugiej stronie ulicy. A kiedy na niej usiedli [link widoczny dla zalogowanych] jej w oczy i powiedział;
- Kocham cię Natalii i będę kochał aż do śmierci.
Wiedziała ,że mówi szczerze widziała to w jego [link widoczny dla zalogowanych] czuła jak jego serce bije . Wiedziała też ile to wyznanie musiało go kosztować była taka szczęśliwa ,że nareszcie się na to zdobył. [link widoczny dla zalogowanych] go i powiedziała;
- Ja też cię kocham … kocham odkąd cię zobaczyłam i nigdy nie przestanę.
Na jego twarzy pojawił się [link widoczny dla zalogowanych] po raz pierwszy od wielu lat był naprawdę szczęśliwy. Nie bał się …chciał by to trwało i był gotowy zapłacić za to każdą cenę. Potrzebowała go ale jeszcze bardziej on potrzebował jej… i jej miłości. Nie potrafił dłużej żyć bez niej i patrzeć jak ktoś inny darzy ją pocałunkami. Trafiał go szlag na myśl ,że inny mężczyzna będzie dotykał jej ciała i pieścił … że ktoś inny będzie szeptał jej czułe słówka … ocierał łzy czy tez rozśmieszał. To on ją kochał i to on chciał robić to wszystko. Ale nie tylko postanowił wyznać jej miłość tego dnia chciał też powiedzieć jej o tym ,ze siedział w więzieniu i o tym czym się zajmuję nie zamierzał budować ich związku na kłamstwie. Gdy by chodziło o inną kobietę okłamał by ją bez wahania ale nie ją nie jego Natalii. Zdawał tez sobie sprawę czym grozi wyznanie jej prawdy ale tak jak powiedział jest gotowy zaryzykować wszystko i ponieść każdą cenę by tylko z nią być. Czy nie miał obaw ,że go odtrąci po tym jak pozna prawdę ? Miał ale uważał ,ze jeśli kocha go naprawdę i szczerze to zrozumie. Ona zaś była tak szczęśliwa ,że jedynie czego w tej chwili pragnęła to cieszyć się tą chwilą. Całować go i tulić bez końca. Dlatego kiedy powiedział;
- Kochanie chciał bym ci jeszcze coś powiedzieć.
- Co takiego ?
- Chce ci opowiedzieć o mojej przeszłości.
- Nie … proszę kocham cię i nie jest dla mnie ważne co było kiedyś teraz najważniejsza jest dla mnie ta chwila … ten moment i ty.
- Ale…
- Ciii… nic nie mów tylko mnie pocałuj. Kochasz mnie i to mi wystarczy.
Pocałował ją tak jak prosiła i z jednej strony jej słowa go ucieszyły ale z drugiej wolałby opowiedzieć jej o wszystkim. Postanowił ,że jeszcze kiedyś poruszy ten temat a na razie będzie cieszył się dzisiejszym dniem. [link widoczny dla zalogowanych] jeszcze długo na ławce [link widoczny dla zalogowanych] się i tuląc a kiedy słońce zaczęło zachodzić musieli wracać bo wieczorem musiał załatwić dostawę. Kiedy podjechali pod dom dał jej buzi i powiedział;
- Idź ja muszę gdzieś pojechać zobaczymy się potem dobrze kochanie ?
Nie ucieszyła się z tego ponieważ w momencie kiedy podjechali pod dom on znowu stał się poważny i zaczęła się obawiać ,że kiedy wróci znowu mu coś odpali i powie ,że to była ,,pomyłka” ,że wcale jej nie kocha i ,że to wszystko co dziś się wydarzyło było tylko po to by poprawić jej humor. Tak bardzo się tego bała ,że nie potrafiła powstrzymać smutku na swojej twarzy. Ale nie miała wyjścia musiała się zgodzić by jechał to była część jego pracy dlatego ze smutkiem w oczach powiedziała;
- Dobrze.
I weszła do domu. On wsiadł powrotem do samochodu i odjechał. Załatwił dostawę którą zlecił mu Oskar dziś rano przez telefon i po dwóch godzinach był już powrotem. Od razu poleciał na górę do jej pokoju kiedy wszedł leżała na łóżku zapłakana na jego widok szybko wstała i ze łzami na policzkach rzuciła się w jego ramiona przytulił ją i zapytał;
- Kochanie co się stało dlaczego znowu płaczesz ?
- Bałam się… bałam ,że znowu mnie zostawisz … że powiesz ,że ten dzień był tylko…
- Głuptasku nie zostawię … bo cię kocham. Myślałaś ,że żartuję gdy ci to powiedziałem ?
- Szczerze ? Tak… właśnie tak sobie pomyślała gdy wróciliśmy a ty…
- Kochanie spójrz na mnie i posłuchaj…
Zrobiła jak prosił spojrzała w jego oczy i czekała na to co miał jej do powiedzenia.
- Kocham cię … wiem ostatnio zachowywałem się jak skończony dupek ale ja naprawdę cię kocham i nawet nie w głowie mi teraz cię zostawić. Dlatego proszę cię nie płacz już.
Ulżyło jej po tych słowach spojrzała jeszcze raz głęboko w jego oczy i [link widoczny dla zalogowanych]. Tą noc spędzili razem kochając się wielokrotnie a potem zasnęli szczęśliwi w swoich objęciach.
*************************************************
Następnego dnia każdy poza Uckeram był w świetnym humorze. Tylko on jeden chodził zły jak osa. Jego zły nastrój był spowodowany tym ,że zdał sobie sprawę iż zakochał się w Kati która jak widać bawiła się nim. To doprowadzało go do szału postanowił ,że gdy tylko się z nią zobaczy rozwiąże tą sprawę raz na zawsze. Miał zamiar powiedzieć jej co do niej czuje i zobaczyć jej reakcję. Jeśli ona nie podziela jego uczuć to nie zamierzał dalej tego ciągnąć i być zabawką w jej rękach. Okazja do wyjaśnienia sytuacji nadarzyła się jeszcze tego samego dnia popołudniu kiedy to Katia wpadła do dziewczyn. Kiedy tylko zobaczył jak wysiada z samochodu podszedł do niej i powiedział;
- Możemy porozmawiać ?
- Tak… tylko najpierw przywitam się z dziewczynami.
- One są zajęte więc nie uciekną ci a to o czym chcę pogadać jest bardzo ważne.
- No skoro tak to chodźmy.
Gdy tylko weszli do jego domku podszedł i [link widoczny dla zalogowanych] ją z zaskoczenia namiętnie a potem powiedział;
- Kocham cię i chcę mieć cię na stałe.
Spojrzała na niego poważnie a po chwili wybuchła śmiechem. Na początku jej postawa go zdezorientowała ale po chwili był już wściekły i zapytał;
- Co cię tak bawi do jasnej cholery ?
- Ty… a raczej to co powiedziałeś.
- A dlaczego … co w tym śmiesznego ?
- Wszystko… Marco zrozum ja nie wchodzę w żadne związki a tym bardziej się nie zakochuję. Jeśli chcesz mnie mieć to proszę bardzo ale tylko w łóżku.
- Czyli jestem dla ciebie tylko dla seksu ?
- No tak… a ty myślałeś ,że dlaczego cię wtedy porwałam z przyjęcia ? Bo zakochałam się w tobie ? Daj spokój przecież to śmieszne !
Zabolało go to i to bardzo ale nie okazał jej tego. Jej postawa bardzo go zraniła ale też zezłościła. Uświadomienie sobie ,że osoba którą się kocha jedynie cię wykorzystała nie było miłe ale postanowił podjąć jej grę podszedł do niej złapał ją w tali i powiedział;
- Chcesz seksu i tylko seksu ?
- Tak.
- Dobra jeśli tylko oto ci chodzi … to się zabawimy teraz i tu !
- Ale…
Nie dokończyła bo wbił się w jej usta natarczywie i zaczął całować zachłannie szybkim ruchem przycisnął ja do drzwi i na wszelki wypadek przekręcił zasuwkę by nikt im nie przeszkodził tak jak ostatnio. Kiedy uporał się z zasuwką wsadził rękę pod jej krótką spódniczkę i jednym ruchem zerwał z niej majtki nie próbował być delikatny czy też powoli wzbudzać w niej podniecenie. Miał zamiar się z nią zabawić na ostro tak jak ona lubi tyle ,ze na jego zasadach. Gdy pozbył się majtek rozerwał jej bluzkę i zaczął zachłannie całować jej piersi jęknęła i cicho zapytała;
- Ucker co ty robisz … co w ciebie wstąpiło ?
Nie odpowiedział tylko złapał ja za pośladki i uniósł do góry tak by jej nogi oplotły jego biodra a gdy to się już stało szybko rozpiął rozporek i jednym szybkim zdecydowanym ruchem wszedł w nią z jej gardła wydobył się głośny jęk a jej paznokcie natychmiast wbiły się w jego silne umięśnione plecy. Jego zachowanie trochę ją przeraziło ale jednocześnie bardzo podnieciło. Jego ruchy były szybkie i zdecydowane a pchnięcia mocne. Całował jej sutki miętosząc jedną dłonią piersi raz jedną a raz drugą. Przylgnęła do niego wbijając jeszcze bardziej swoje paznokcie. Z każdym jego pchnięciem jej jęk stawał się coraz głośniejszy . Aż w końcu poczuła napływający strumień rozkoszy i już po chwili szczytowała a on wraz z nią. Kiedy orgazm dobiegł końca postawił ja na podłodze zdjął siebie koszule rzucił w jej stronę i powiedział;
- Załóż i wynoś się stąd koniec zabawy ! |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia Pią 7:39, 12 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kika0921
Początkujacy
Dołączył: 15 Paź 2010
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 21:27, 14 Lis 2010
|
|
na początku chce przeprosić że dopiero teraz komentuje, nie miałałam za bardzo czasu ale już nadrabiam zaległości
rozdział 8
Poncho znów zranił Natii zostawiając ja samą
teraz Natalii chce zrobić za złość Diego
a Marco i Katia no no było gorąco heh
niestety pomiędzy Kike a Any nic nie zaszło
co do rozdziału 9
ojj Fazzi dostał po buziuni ale dobrze mu tak
Marco i Kati troche nie wyszło Katia nie liczy sie z jego uczuciami
ale Nati i Poncho są razem i się kochają
ajj. Any i Kike no no Any pokazała na co ją stać hah.
czekam na newsa
pozdrawiam |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 21:16, 15 Lis 2010
|
|
ROZDZIAŁ 10
>>ENTRADA>>
EUROPA
Selene siedziała w ogrodzie na ławeczce łzy spływały jej po policzku a serce bolało na wspomnienie tego co utraciła była tak zamyślona ,że nawet nie usłyszała jak Cezar usiadł obok niej. Dopiero kiedy przytulił ją do siebie zwróciła uwagę ,że jest. Spojrzał na jej zapłakane oczy i zapytał;
- Kochanie co się dzieje ? – w jego głosie było słychać troskę.
Spojrzała na niego i cichym pełnym bólu głosem powiedziała;
- Musze ci o czymś powiedzieć. Chodzi o moją przeszłość …
- Kochanie nie musisz mi o tym opowiadać tym bardziej jeśli to dla ciebie jest bolesne.
- Ale ja muszę … ja chcę byś o tym wiedział bo to w pewnym sensie dotyczy ciebie. Dlatego proszę nie przerywaj mi tylko wysłuchaj do końca.
- Dobrze zamieniam się w słuch.
Wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać w jej głosie było słychać gorycz… żal ale przede wszystkim ból i nienawiść oraz tęsknotę.
- W wieku 3 lat zostałam sierotą i trafiłam do sierocińca po wyjściu z niego wynajęłam mieszkanie z koleżanką dostałyśmy dość szybko pracę i tam poznałam mojego męża. Po pół roku znajomości byłam już jego żona. Gdy go poznałam był bardzo czuły… opiekuńczy i bardzo kochający. Moje życie z nim wydawało się być bajką ale po narodzinach dziecka bajka się skończyła mój kochający mąż nagle stał się tyranem. Zaczął mnie bić i znęcał się nade mną psychicznie. Chciałam odejść od niego ale nie pozwolił mi zabrać ze sobą córki … tak więc dla niej znosiłam te upokorzenia … ciągłe znęcanie się nade mną i czekałam chwili kiedy będę mogła uciec wraz z córką. Któregoś wieczoru okazja się nadarzyła wzięłam szybko kilka rzeczy zapakowałam do samochodu a potem córkę i zaczęłam uciekać. Ale nagle zobaczyłam ,że ktoś za mną jedzie to był on przestraszyłam się i dodałam gazu na zakręcie uderzyłam w nadjeżdżająca ciężarówkę. Ostatnie co wtedy widziałam i słyszałam to była twarz i płacz mojej córki. Po dwóch miesiącach śpiączki obudziłam się koło mojego łóżka siedziała przyjaciółka z którą kiedyś byłam w sierocińcu. Kiedy zapytałam gdzie moja córka ona powiedziała ,że jej nie udało się przeżyć tego wypadku. Winiłam siebie za to bardzo długo ale potem uświadomiłam sobie ,ze to wszystko jego wina dlatego zapragnęłam zemsty. Dzięki chęci zemsty stałam się silna … niezależna… i bezwzględna. Ale nawet ta siła nie pomoże mi zapomnieć o córce i przestać za nią tęsknić.
Cezar słuchał w milczeniu ale tajemnica Seleny wywarła na nim ogromne wrażenie. Kiedy słyszał ile bólu było w jej głosi gdy mu to opowiadała jego serce rozrywało się na kawałki a z oczu płynęły teraz takie same łzy jak z jej. Dlatego gdy skończyła a przynajmniej on myślał ,ze to już koniec spojrzał na nią i powiedział;
- Przykro mi kochanie ,że tyle przeszłaś doskonale cię rozumiem tylko nie bardzo wiem co ja mam z tym wspólnego ?
- Bo widzisz Cezar ja nie bez powodu chce ci pomóc .Pomagając tobie pomogę tez sobie no i…
- Selen posłuchaj jeśli myślałaś ,ze po tym zmienię o tobie zdanie albo będę kazał ci odejść to jesteś w błędzie. Teraz tym bardziej chcę byś została i ja obiecuję pomóc ci dorwać tego skurwiela który pozbawił cię godności … spokoju a przede wszystkim dziecka.
- Ale Cezar to nie koniec jest jeszcze coś i…
Nagle zadzwoniła komórka Cezara szybko wyją telefon z kieszeni i powiedział;
- Co się dzieje ,że dzwonisz i zawracasz mi głowę. – jego głos stał się ostry.
- …..
- Co takiego ? To się kur.wa tym zajmijcie !
-….
- Tak …. To wszystko ?
- ….
- Dobra jutro zdasz mi raport !
Kiedy się rozłączył Selene chciała dokończyć swoją opowieść ale Cezar powiedział;
- Kochanie rozumiem twój ból i jak najbardziej ci pomogę tylko teraz musimy zająć się Oskarem.
- A co się stało ?
- Podobno jutro z rana wyjeżdża i my musimy go jeszcze zatrzymać …
- Dobra wiem co mam robić. – powiedziała i wstała by jak najszybciej pojechać do Oskara i go powstrzymać.
- Selen !- zawołał.
- Tak ?
Podszedł do niej i pocałował ja a potem powiedział;
- Uważaj na siebie i pamiętaj bez względu na wszystko pomogę ci bo cię kocham.
Spojrzała na niego z miłością i ruszyła do samochodu. Nie była jednak pewna czy kiedy Cezar pozna resztę tej historii nadal ze chce jej pomagać. Nawet miłość do niej mogła się okazać zbyt mała gdy Cezar pozna prawdę. Ale teraz nie mogła o tym myśleć i tym się przejmować musiała jak najszybciej wpłynąć na Oskara by jeszcze kilka dni został w Europie. Za wszelką cenę musiała go powstrzymać. Dlatego wsiadła do samochodu i ruszyła do hotelu w którym się zatrzymał.
*********************************************
Natalii opowiadała Poncho właśnie o swojej pracy modelki kiedy do salonu niespodziewanie wszedł Cameleon jeden z ludzi Oskara. Spojrzał na nich podejrzliwie i powiedział;
- Myślałem ,że wszyscy już śpią i właśnie robiłem obchód po domu czy wszystko jest ok.
Natalii natychmiast wstała i powiedziała;
- Ja właśnie szłam do łóżka dobranoc panowie. – po tych słowach poszła na górę.
Diego chciał zrobić to samo kiedy usłyszał jak Cameleon mówi do niego;
- Ciekawe co szef powie na to ,że spotykasz się z jego córeczką ? - zapytał kpiąco.
Diego zatrzymał się spojrzał na niego gniewnie i powiedział;
- Piśnij choć słówko na temat tego co widziałeś lub usłyszałeś a nie zawaham się wsadzić ci kulkę w łeb ! Jasne ?
- Taki z ciebie chojrak ?
- Posłuchaj jesteś tu nowy i jeśli zechcę to uprzykrzę ci tu życie na różne sposoby dlatego lepiej sobie przemyśl czy warto ze mną zadzierać. – po tych słowach poszedł do siebie spać.
Cameleon tym czasem usiadł i długo się zastanawiał czy Diego mówił poważnie.
***********************************
NASTĘPNEGO DNIA
Diego pojechał wraz ze Skorpionem sprawdzić nowy magazyn . Any właśnie robiła śniadanie dla siebie i Kike który jeszcze spał po wspólnie spędzonej nocy. Była taka szczęśliwa ,że z tej okazji postanowiła zjeść z nim śniadanie zamiast z dziewczynami które tez za pewne były zajęte. Ale gdy już wszystko było gotowe i chciała iść obudzić Kike ten wszedł do kuchni pocałował ją na dzień dobry i powiedział;
- Niuńka przykro mi ale nie zjem z Tobą bo muszę pilnie wyjść.
- No ale jak to przecież mówiłeś ,że dziś masz wolne.
- Bo mam ale muszę załatwić coś innego.
- Co takiego ?
- Chciał bym ci powiedzieć ale nie mogę. Przepraszam… do zobaczenia później. – powiedział i już go nie było.
Wkurzyła się bo to już nie pierwszy raz gdy Kike tak znikał nagle. Nigdy nie mówił gdzie idzie a potem gdy pytała co robił miał głupie wymówki. Była tak zła ,że zamiast zjeść szybko sprzątnęła wszystko do lodówki i poszła do rezydencji prosto do swojego pokoju. Tymczasem Natalii właśnie weszła do gabinetu ojca by zajrzeć w swoją pocztę e- mail ponieważ czekała na wiadomość w sprawie pokazu mody w Acapulco lewo zamknęła drzwi kiedy do gabinetu wszedł Cameleon . Spojrzała na niego niezadowolona i zapytała;
- Co tu robisz ?
- Pogadać chciałem. – powiedział tak jak by miał do tego prawo.
- Ze mną ? – zdziwiła się.
- Tak a niby z kim ? – odparł
- Posłuchaj … jak masz na imię ? – zapytała już wkurzona jego postawą.
- Mówią na mnie Cameleon a co ?
- Dobra Cameleon posłuchaj nie jestem dla ciebie koleżanką więc zwracaj się do mnie z szacunkiem jasne ? - zwróciła mu uwagę tonem który miał mu pokazać gdzie jego miejsce.
- Mówię jak mi się podoba … i nie zgrywaj wielkiej pani dobrze wiem kim jesteś ! – powiedział ironicznie.
- Tak ? Niby kim jestem co ? – zapytała coraz bardziej oburzona.
- Dziwką… - powiedział i nie dokończył bo w tej chwili Natalii wymierzyła mu siarczysty policzek.
-Jak śmiesz imbecylu ! Kto…
On zaś po chwili złapał ją i przygniótł do drzwi zamykając je szybko na klucz. Następnie jedną ręką złapał ją za szyję i mocno zacisnął palce mówiąc.
- Za ten policzek teraz mi gorzko zapłacisz rybko !
- Puszczaj to skur.wielu…
- Co prawda boli… przecież jesteś dziwką skoro pozwalasz by posuwał cię nasz kochany Diego … posuwa cię prawda ?
- Nie twoja sprawa sukinsynu !
- Może i nie moja ale skoro on może korzystać to ja tez się załapie …
- Tylko mnie tknij a gorzko tego pożałujesz !
- Ojej mam się bać ?
- Puszczaj powiedziałam ! – krzyknęła i zaczęła się szamotać by się mu wyrwać.
Ale to jeszcze bardziej go rozwścieczyło i szybkim ruchem rzucił ją na podłogę pokrywając swoim ciałem . Usiadł na nią okrakiem a ręce przytrzymał jej na głową;
- Wiesz kiedy tak się rzucasz jesteś jeszcze bardziej seksowna !
- Puszczaj draniu bo zacznę krzyczeć ! A wtedy…
Przełożył jej jedną rękę pod swoje kolano i wolną ręką zakrył buzię ;
- A wtedy co ? Nic… bo nikt cię nie usłyszy twojego kochasia nie ma a reszta jest zbyt zajęta by cię usłyszeć.
Wiedziała ,że miał racje i zastanawiała się jak wydostać się spod niego ale niestety za bardzo była unieruchomiona a jego ciężar ciała nie dawał jej możliwości ruchu. Strach powoli ogarniał jej ciało a kiedy poczuła jak jego wstrętne usta pokrywają jej ciało pocałunkami z jej oczu popłynęły łzy. Po chwili przerwał unieruchomił jej druga rękę i rozerwał jej bluzkę mówiąc;
- To teraz się zabawimy a potem powiesz mi kto ci lepiej dogodził ja czy twój Diego.
Chciała krzyczeć ale nie mogła w myślach zaczęła błagać by ktoś jej pomógł próbowała tez wymyślić jak się uwolnić z pod jego ciężaru ale kiedy zdarł z niej bluzkę wiedziała ,ze na ratunek za późno zaczął całować swoimi ohydnymi ustami jej ciało zaczęła się szamotać na tyle na ile zdołała ale jego pocałunki były coraz bardziej natarczywe w końcu z braku sił poddała się a z jej oczu płynęła łza za łza. A kiedy sięgnął ręką pod jej spódnicę chciała umrzeć za nim stanie się to co zamierzał właśnie zrobić Cameleon. I wtedy zadzwoniła jego komórka. Wściekły odebrał telefon nadal siedząc na niej i jedną ręką przytrzymując jej twarz mówił coś do rozmówcy. Potem gdy się już rozłączył powiedział;
- Masz szczęście księżniczko muszę teraz iść ale nie martwa się niebawem znowu się zabawimy. A i jeszcze jedno piśnij komukolwiek słówko o tym co tu zaszło a twój tatuś dowie się o tobie i Poncho a wtedy będziesz musiała pożegnać się z nim na dobre go twój ojczulek zabije twojego kochasia. Czy to jasne dla ciebie ?
- Ty skur.wielu to ciebie za bije za to co mi zrobiłeś !
Powiedziała wtedy wściekły mocno złapał ją ponownie za szyje i powiedział;
- Chyba nie zrozumiałaś co powiedziałem… jeśli ja zginę on tez bo nie zamierzam milczeć i powiem tatuśkowi ,ze jego najlepszy i najbardziej zaufany człowiek posuwa jego córeczkę zastanów się czy jesteś gotowa poświęcić jego życie za malutka zabawę ze mną.
Natalii była przerażona ale i wściekła miała ochotę od razu o wszystkim powiedzieć nie tylko Poncho ale tez i ojcu jednak wiedziała ,ze jeśli to zrobi Cameleon spełni swoją groźbę a wtedy ojciec rzeczywiście mógłby zabić Diego dlatego postanowiła milczeć. Spojrzała z pogardą na Cameleona i powiedziała;
- Dobra nikt się nie dowie ale… przysięgam dotknij mnie jeszcze raz a sama cię zabiję !
- No jasne słonko. – powiedział nie robiąc sobie z jej groźby nic.
Następnie wstał otworzył drzwi i wyszedł po jego wyjściu Natii szybko podniosła się z podłogi zakryła się porwana bluzka i po cichu tak by nikt jej nie zauważył poszła do swojego pokoju. Tam zdjęła z siebie ubranie i poszła natychmiast pod prysznic chcąc zmyć z siebie namiastkę którą pozostawił dotykając jej i całując. Szorowała całe ciało tak mocno ,że na jej delikatnej skórze pojawiły się czerwone ślady. Potem wyszła z pod prysznica i założyła na siebie świeże ubranie a tamto wyrzuciła do kosza nałożyła makijaż na twarz a także na szyję by nie było widać śladów jego łap i zeszła na dół. W poszukiwaniu Kati. Nie wiedziała ,że Katia w tym czasie poszła do domku Uckera by przeprosić za swoje zachowanie. Jego zachowanie wtedy dało jej do myślenia owszem nadal uważała ,ze tylko seks się liczy a uczucia to przelotna rzecz ale nie zamierzała go ranić w żaden sposób a uczyniła to sama nie wiedziała dlatego przecież tak naprawdę bardzo się jej podobał i lubiła go. Może ogarnął ją strach po tym jak usłyszała ,że się w niej zakochał a może przyczyna jej zachowania było coś innego w każdym bądź razie nie chciała go ranić i choć on potem on tez ją zranił swoim zachowaniem to jednak zdawała sobie sprawę ,ze to z jej winy dlatego postanowiła go przeprosić. Zapukała do drzwi a kiedy nikt nie otwierał nacisnęła klamkę i zobaczyła ,że są otwarte tak więc weszła i zaczęła go wołać.
- Marco jesteś ? Marco …
Wyszedł z łazienki z koszula w ręku i na jej widok zapytał wściekły;
- Co tu robisz ? Kto do cholery pozwolił ci tu wejść ?
- Marco posłuchaj ja chciałam…
- Nie interesuje mnie co chciałaś w tej chwili wyjdź z mojego domu ! – powiedział i otworzył drzwi na oścież.
- Ale Marco posłuchaj ja…
- Kur.wa nie rozumiesz co mówię ? Wynoś się ale już !
- Ale…
- Daruj sobie nie zamierzam cię słuchać bo cokolwiek nie powiesz to nie zmieni mojego stosunku do ciebie po tym jak mnie upokorzyłaś i wyśmiałaś !
- Proszę daj mi coś powiedzieć.
- Powiedziałem już nie chcę cię słuchać w tej chwili opuść mój dom !
W jego oczach widziała [link widoczny dla zalogowanych] pomieszaną z bólem. Doszła do wniosku ,że jednak będzie lepiej jak go posłucha i wyjdzie. Spojrzała jeszcze raz na niego i wyszła na zewnątrz. Za plecami usłyszała trzask drzwi. Wzięła głęboki oddech by się uspokoić i ruszyła w stronę rezydencji. Jednak nim do niej doszła spotkała Natalii.
- Hej Blondi gdzie ty się chowasz ? – starała się by jej głos brzmiał naturalnie choć w środku czuła ból po tym jak potraktował ją Ucker.
- No właśnie a gdzie ty ? – Natii tez próbowała zachowywać się jak najbardziej naturalnie by nikt nie połapał się jaki koszmar przeżyła przed godzina.
- Byłam u Marco chciałam go przeprosić ale mnie wyrzucił.
- Marco ? Nie możliwe to do niego nie podobne przecież on …
- Natii wyrzucił mnie bo nabroiłam.
- Co kur.wa zrobiłaś mów szybko !
- Wczoraj on… powiedział ,że mnie kocha a ja … ja go wyśmiałam i powiedziałam ,ze potrzebowałam go tylko do seksu no i on się wkurwił na mnie.
- No wiesz co ? Nie dziwie mu się bo sama mam ochotę teraz skopać ci to suche dupsko jak mogłaś ? Facet wyznaje ci miłość a ty odpier.dalasz takie coś !
- No ale przecież wiesz ,że ja taka już jestem.
- Kur.wa Ruda no ale żeby mówić coś takiego ? Skoro go nie kochasz to wystarczyło mu to jakoś delikatnie dać do zrozumienia a nie tak z grubej rury !
- Sama nie wiem co mnie napadało … chyba się przestraszyłam.
- Czego do cholery ?
- Tego ,że ja też… że ja tez mogła bym się w nim zakochać.
- A co w tym złego ?
- A to kochana ,że ja nie jestem stworzona do miłości jestem wolnym strzelcem i to mi odpowiada . Blondi zrozum ja nie potrafię trzymać się jednego faceta.
- A próbowałaś ?
- Nie.
- No właśnie więc może czas spróbować.
- No ale…
- Żadne kur.wa ale !
W czasie gdy dziewczyny rozmawiały w najlepsze Any podeszła i powiedziała;
- Cześć laski ! Szukałam was Natii twój ojciec dzwoni na telefon domowy idź odbierz.
Natalii wstała i powiedziała;
- Pomyśl o tym co powiedziałam i zrób coś z tym.
Natalii poszła a dziewczyny zaczęły plotkować.
***********************************
KOMISARIAT POLICJI
Kike siedział w fotelu i czekał na komisarza wiedział ,ze po tym co mu powie nie będzie zadowolony no ale nie jego wina ,że na razie wszystko stanęło w miejscu przez wyjazd Oskara. Z rozmyślań wyrwał go głos wchodzącego do gabinetu komisarza.
- No Enrique słucham jak tam sprawa masz coś już ?
- Przykro mi komisarzu ale niestety nie.
- To co ty kur.wa tam robisz zbijasz bąki ?
- Nie ale Silva wyjechał i na razie za wiele się nie dzieje .
- No a jego ludzie co nic nie robią ?
- No tak przygotowują kolejne dostawy i magazyny bo tamten który im okradli spalili by nie było śladów.
- A co to za dostawy i skąd oraz od kogo ?
- Tego nie wiem bo odsunęli mnie od tego.
- Jak to kur.wa odsunęli miałeś się wkraść w ich łaski zrobić wszystko by ci zaufali.
- I tak będzie ale na razie jestem nowy i to dlatego .
- A ten drugi odzywał się do ciebie ?
- Nie.
- Dobra czekam na dowody i melduj się często .
- Ale komisarzu ja nie mogę się często urywać bo to wzbudzi ich podejrzenia.
- Dobra to bądź pod telefonem a teraz spadaj bo jestem wkurzony na ciebie.
Kike wyszedł z komisariatu i wsiadł do auta. Sam był zły ,że sprawy mają taki obrót. Tym czasem jak na razie wszystko szło nie po jego myśli. Diego w którym pokładał największe nadzieję z racji tego ,że znają się od dzieciństwa jednak nie dopuścił go do najważniejszych spraw przez co Kike nadal nie zdobył dowodów obciążających Oskara i jego ludzi. Z drugiej strony było mu to na rękę bo nie spieszyło mu się posłać do pierdla najlepszego przyjaciela. No i dzięki tej robocie poznał Any. Ale ona jednocześnie była kolejnym zmartwieniem dla niego bo chociaż mu się podobała to jednak nie był pewny jak zareaguje kiedy się dowie ,że jest on gliniarzem. I to w dodatku gdy posadzi do pudła ojca jej najlepszej przyjaciółki. Obawiał się ,że wtedy Any go rzuci bo stanie po stronie przyjaciółki. Po raz pierwszy w życiu bał się stracić kobietę. Zawsze to on je zostawiał bo tak było mu najlepiej być wolnym strzelcem nie angażować się w związki. Ale gdy poznał Any zrozumiał ,że dla niej jest gotowy przestać spotykać się z innymi i być wierny tylko jej . Co więcej zakochał się w niej i dlatego zaczął się bać ,ze może ją stracić. Ale był gliniarzem i nie mógł nie doprowadzić sprawy do końca nawet gdy by miało go to kosztować utratę ukochanej czy też najlepszego przyjaciela.
***********************************
Dwa dni później Diego i Natalii wybrali się na plażę mieli trochę czasu dla siebie bo Oskar ponownie przedłużył swój pobyt w Europie a wszystkie dostawy zostały już pozałatwiane czekali tylko na ich dowóz. Tak więc postanowili oboje to wykorzystać . Diego zostawił na straży Marco który sam zaproponował mu wyjazd i razem z Natalii pojechali na kilka dni nacieszyć się sobą. Właśnie spacerowali po plaży rozmawiając a kiedy Natalii go [link widoczny dla zalogowanych] odwzajemnił pocałunek. Potem kiedy znaleźli się pod skarpą stojącą na uboczu plaży przystanęli i wtedy Diego pocałował Natalii miał nadzieję ,że posunął się dalej i w tym celu zaczął rozwiązywać jej biustonosz od bikini robił to powoli nie chciał się spieszyć chciał by ta chwila była magiczna jak samo miejsce w którym obecnie się znajdowali uważał ,ze taki seks na plaży z kobieta którą kocha jest bardzo romantyczny szczególnie jeśli chodzi o kobiety. Ale kiedy już rozwiązał jej biustonosz a ona zorientowała się w sytuacji nagle wpadła w popłoch co natychmiast bardzo zdziwiło Poncha.
- Diego nie ! – powiedziała a na jej twarzy malował się strach.
Spojrzał na nią nic nie rozumiejąc i zapytał;
- Kochanie co się stało ? Dlaczego nagle się mnie boisz i cała drżysz ?
- Ja… ja… - nie wiedziała co powiedzieć.
Bała się wyznać mu prawdę ale jednocześnie nie potrafiła się w tej chwili z nim kochać bo za każdym razem gdy zamykała oczy widziała twarz Cameleona i to dlatego tak zareagowała na jego pieszczoty które zawsze sprawiały jej przyjemność jednak tym razem przywołały złe wspomnienie i strach. Diego widział ,ze coś nie gra i zaczął nalegać by mu powiedziała w końcu nie wytrzymała i powiedziała;
- Dobra powiem ci ale usiądźmy gdzieś.
Natychmiast zaprowadził ja na ławkę i powiedział;
- Siedzimy a teraz mów co się dzieje bo bardzo martwi mnie twoje zachowanie. – w jego głosie było słychać szczerą troskę.
- Ale obiecaj m coś. – powiedziała pełna obaw.
- Co takiego ? – zapytał spokojnie.
- Że mnie nie zostawisz.
- Kochanie oczywiście ,że cię nie zostawię. - powiedział czule.
- Bo widzisz kilka dni temu …
Zaczęła opowiadać Natalii o sytuacji z Cameleonem a on siedział i słuchał i chociaż jego [link widoczny dla zalogowanych] wyrażała spokój to z każda chwilą w środku rosła w nim wściekłość i chęć zabicia Cameleona za to co zrobił. Był tak wściekły ,że ledwo powstrzymał się przed wybuchem jednak zrobił to dla niej i zachował spokój. Z jej oczu płynęły łzy ocierał je delikatnie słuchając o owym zajściu.Kiedy skończyła opowiadać [link widoczny dla zalogowanych] ją mocno do siebie i powiedział;
- Przysięgam ci kochanie ,że już nic złego cię nie spotka i ja tego dopilnuję jak tylko wrócimy do domu. A teraz spróbuj się uspokoić a jeśli chodzi o seks to ja nie widzę problemu poczekam dotąd aż sama będziesz chciała się kochać. A ten drań zapłaci za to co ci zrobił.
- Co ty chcesz mu zrobić ? – zapytała przestraszona.
- Nic ja tylko z nim porozmawiam i wyrzucę z roboty bo nie pozwolę by nadal był blisko ciebie po tym co zrobił. – chociaż jego głos był spokojny to dało się słyszeć panującą wściekłość w jego wnętrzu.
- No ale jak on doniesie mojemu ojcu o nas ! – krzyknęła przestraszona ,że Ponchowi może się coś stać przez to ,że się wygadała.
- Nie doniesie zapewniam cię ,że tego nie zrobi. A teraz przestań już płakać i choć idziemy popływać trzeba skorzystać z tych uroków dopóki jest okazja. – powiedział i pocałował ja w czoło a potem w usta. Jego słowa i zapewnienia na szczęście ją uspokoiły. I już po chwili w najlepsze spedzali czas w wodzie.W tym czasie Any spędzała czas z Kike jednak jego częste znikania nagle sprawiły ,że zaczęła podejrzewać go o zdradę i może nie zerwała by z nim gdy by nie to ,że któregoś dnia gdy brał prysznic odebrała jego telefon i usłyszała kobiecy głos mówiący;
- Cześć kochanie spotkanie tam gdzie zawsze o 17. 00.
To dało jej pewność ,że Kike ma kogoś poza nią była tak wściekła ,że gdy tylko wyszedł z pod prysznica zapytała bez ogródek;
- Czy ty masz kogoś ? – a z głosu można było wywnioskować ,że pyta poważnie.
Spojrzał na nią zdziwiony i odpowiedział;
- Oczywiście ,że nie no chyba ,że masz na myśli siebie to owszem mam ciebie. – spokojny nie mając pojęcia ,że Any odebrała jego telefon.
- Wiesz co nawet przyznać się nie umiesz ! – krzyknęła zła.
- Ale do czego Any ja nie wiem o co ci chodzi. – zapytał nadal nic nie rozumiejąc.
- Oto że mnie kur.wa zdradzasz z jakąś cizią która kilka minut dzwoniła do ciebie ! – powiedziała wściekłym tonem.
- A skąd ty to wiesz ? – zapytał jeszcze bardziej zdziwiony.
- Bo odebrałam twój cholerny telefon !I co nadal mi będziesz się wpierał ,że nie masz nikogo ?
- Bo nie mam ! – powiedział spokojnie.
- To kto to dzwonił twoja mama czy siostra ? – zapytała ironicznie.
- Znajoma . – skłamał by nie wyznać jej prawdy.
- No czyli wszystko jasne !
- Ale jeden telefon a ty już podejrzewasz mnie o najgorsze.- stwierdził czując jak rośnie w nim złość.
- Posłuchaj Kike ja nie jestem głupia i nie pozwolę byś mnie zdradzał rozumiesz ? – powiedziała zła do granic wytrzymałości miała ochotę go zdzielić ale powstrzymała się.
- Przecież ja cię nie zdradzam. – powiedział tłumiąc w sobie złość.
- Nie to wyjaśnij mi gdzie znikasz nie raz tak nagle ? I kim była kobieta która przed chwilą dzwoniła ? – zapytała i założyła ręce na piersi czekając na odpowiedź.
- Any chciał bym ale nie mogę zrozum. – powiedział błagalnym tonem.
- Albo mówisz albo koniec z nami ! – powiedziała całkowicie poważnie.
Spojrzał na nią i zrozumiał ,że to koniec ponieważ dobrze wiedział iż nie może wyjawić jej prawdy. Nie mógł jej powiedzieć ,ze kiedy znika to jeździ na komisariat zdać meldunek komisarzowi. Nie mógł tez powiedzieć ,ze kobieta która do niego dzwoniła nie była jego kochanką tylko koleżanką z pracy. A to co powiedziała przez telefon było tylko szyfrem do tego by wiedział ,że komisarz go wzywa. I właśnie dlatego ,że nie miał jak jej tego wyjaśnić wiedział ,że to koniec . Ale postanowił jeszcze spróbować i zapytał;
- Any czy ty mi ufasz ?
- A jakie to ma teraz znaczenie ?
- A ma bo jeśli mi ufasz to musisz na razie uwierzyć mi na słowo ,że nie mam nikogo poza tobą.
- Przykro mi ale fakty mówią same za siebie a skoro nie chcesz mi tego wyjaśnić to nie mamy o czym rozmawiać to koniec.
- Jesteś pewna swojej decyzji i nie zaufasz mi ?
- Jestem pewna i nie zaufam ci. – powiedziała stanowczo.
- Dobrze skoro mi nie ufasz i chcesz bym dał ci spokój uszanuję twoją decyzję ale pamiętaj pożałujesz kiedyś tej decyzji. – po tych słowach puściła jego domek a kiedy usiadła na schodach rezydencji popłakała się miała nadzieję ,że wyjaśni jej wszystko by miała pewność ,że źle go oceniła ale właśnie to ,że nie wyjaśnił utwierdziło ją w przekonaniu ,że to ona miała racje nie on. On zaś był wściekły ,że nie mógł wyprowadzić jej z błędu jednak z drugiej strony zrozumiał ,ze skoro mu nie ufa na tyle by uwierzyć na słowo to taki związek nie ma przyszłości i dlatego uszanował jej decyzje chociaż nie było mu z tym lekko. Po jej wyjściu wściekły oddzwonił do komisariatu i potwierdził ,że się zjawi o umówionej godzinie a potem poszedł do Marco który miał podobno dla niego zadanie do wykonania.
************************************
WIECZOREM
Natalii i Diego właśnie wrócili z kilku dniowej podróży kiedy wysiedli z auta od razu podszedł do nich Ucker i zapytał;
- No i jak dobrze się bawiliście ? – z uśmiechem na ustach.
Spojrzeli na siebie porozumiewawczo i odpowiedzieli prawie jednocześnie;
- No jasne ! – szczęśliwi co widać było po ich twarzach i oczach.
- Uuu jakie zgranie. A teraz wybacz Natii ale porywam twojego księcia bo mamy kilka spraw do obgadania.
- Dobra ja idę na górę przywitam się z dziewczynami.
- Potem zajrzę do ciebie kochanie. – powiedział Diego puszczając jej oczko.
- Będę czekała. – powiedziała i przesłała mu buziaka.
- Natii ale Kati nie ma wróciła do siebie jest tylko Any. – powiadomił Marco.
- Aha Oki. Dzięki. – powiedziała i poszła w stronę domu.
- O co chodzi ? – zapytał poważny już teraz.
- Choć do gabinetu.
- To coś pilnego ? Bo mam sprawę do załatwienia.
- Owszem pilnego … a jaką sprawę ?
- Muszę się zająć kimś kto źle zrobił wchodząc mi w drogę. – powiedział i czuł jak wzbiera się w nim wściekłość.
- A powiesz o kogo chodzi ? – zapytał ciekawy.
- Cameleona.
- A to dziś i tak nic nie zdziałasz bo on wyjechał Oskar kazał mu pojechać do Stratygraf po papiery za ostatnią transakcję i wróci dopiero jutro.
- Aha dobra mów co jest grane ! – powiedział zniecierpliwiony gdy znaleźli się już w gabinecie.
- Dzwonił Oskar niedługo wraca a po jutrze jest pierwsza dostawa trzeba zacząć działać i rzucić haczyk zdrajcy.
- Chodzi o Bruna i Frankiego z tym nie będzie problemu wystarczy jak w ich obecności pogadamy sobie na temat dostawy.
- Dobra magazyny gotowe do tego lewego poślemy Kike z Brunem i Frankim oraz Budrysem a do tamtego wyślemy Borysa . Skorpiona , Fazziego i Budrysa.
- A dlaczego Kike ma jechać do lewego ? – zapytał troszkę zdziwiony.
- Diego wiem ,że go znasz ale ja mu jednak trochę nie ufam chce go sprawdzić.
- No co ty daj spokój. – i uśmiechnął się dając znak ,ze Ucker się myli.
- Wiem ,że masz nosa do ludzi ale tym razem coś mi mówi ,że mam rację. – powiedział z powagą.
- Dobra niech tam jedzie ale godzę się na to tylko dlatego ,żeby ci udowodnić iż się myślisz.
- A jeśli mam racje ? – zapytał ciekawy odpowiedzi.
- Jeśli masz sam go zabiję. Ale wiem ,że nie masz. A teraz idę do siebie bo padam z nóg.
Powiedział i poszedł na górę do swojego pokoju zostawił rzeczy i następnie poszedł dać buziaka Natalii na dobranoc.
**********************************
NASTĘPNEGO DNIA
Było południe Cameleon siedział w Sali do ćwiczeń i palił papierosa zadowolony z siebie. Był pewny ,że Natalii tak bardzo się go przestraszyła iż nie była w stanie go sypnąć do Diega jakie było jednak jego zdziwienia gdy nagle Diego wparował wściekły do sali i wytrącił mu papierosa z buzi mówiąc;
- Mówiłem byś ze mną nie zadzierał ale ty jesteś idiota i nie posłuchałeś dlatego teraz przetłumaczę ci to inaczej ! - mówił groźnym tonem a jego pięści powoli się zaciskały.
- Kur.wa stary o co ci chodzi przecież nic nie powiedziałem szefowi. – powiedział równie wściekły Cameleon.
-Ale zrobiłeś coś gorszego skur.wielu i teraz cię za to zabije ! Rozumiesz ? – powiedział wymierzając palec w jego stronę.
Cameleon połapał się o co chodzi i wściekły powiedział;
- Chodzi ci o ta dziwkę Natalii ?
- Skur.wielu dla ciebie to jest panienka Natalii zrozumiano a za to co jej zrobiłeś zabije cię !
- Nie groź mi bo się nie boję i powiem ci coś skoro ty możesz ją posuwać dlaczego nie mógł bym ja … przecież możemy się podzielić myślę ,że i ona nie miała by nic przeciwko. – powiedział z szyderczym uśmiechem na ustach.
To przelało czar wściekłości Poncho spojrzał na niego oczami pełnymi wściekłości i powiedział;
- Chcesz bzyknąć moją kobietę tak ? –zapytał ale tym razem nie czekał już na odpowiedź tylko szybkim i mocnym ciosem powalił Cameleona na podłogę ten padł od zadanego ciosu i za nim zdążył się podnieść Diego siedział już na nim i bił go bez opamiętania zadając cios za ciosem prosto w twarz po każdym wymierzonym ciosie mówił;
- To za to co jej zrobiłeś… to za dziwkę… to za to ,że wszedłeś mi w drogę …
Wściekłość Diego była tak wielka ,że kiedy Cameleon stracił przytomność a z jego brwi , wargi i nosa sączyła się krew Poncho wciąż go bił bez opamiętania i pewnie by go zabił ale nagle do sali wpadł Marco z Rocco i Budrysem i zaczęli go odciągać od nieprzytomnego Cameleona.
- Kur.wa Diego zabijesz go ! – krzyknął Rocco.
- Puszczajcie zabiję skur.wiela bo się kur.wie należy! – krzyczał wściekły wyrywając się
Próbowali go powstrzymać ale złość była tak silna ,że nawet trzech kolegów nie potrafiło go utrzymać wyrwał się im i ponownie rzucił w stronę Cameleona. Natychmiast rzucili się w stronę Poncha łapiąc go za ręce i nogi szarpał się z nimi wykrzykując;
- Puszczajcie zabiję tego chu.ja !
- Stary bastuj on już ledwo żyje doje.bałeś mu tak ,że nie wiem czy to przeżyje ! – powiedział Marco.
Ale do Diega nie docierały słowa kolegi na wspomnienie łez Natalii i strachu w jej oczach dostawał furii szarpał się próbując wyrwać kolegom.
- Puść ten skur.wiel musi zapłacić za to co zrobił !
Krzyki sprawiły ,że po chwili do sali wbiegł Kike i Skorpion
- Co tu się kur.wa dzieje ? – zapytał Kike widząc zamieszanie.
- Skorpion zabierz go a ty Kike sprawdź czy tamten jeszcze żyje ! – powiedział Marco.
- Lepiej powiedz ,że ta gnida nie żyje bo inaczej …
Kike podszedł do nieprzytomnego i zakrwawionego Cameleona i zaczął sprawdzać mu puls i po chwili powiedział;
- Żyje ale ledwo oddycha dzwonię po karetkę.
- Nawet nie próbuj bo ciebie też zabije !
- Ja pier.dole Diego co się z tobą dzieje ?- zapytał Skorpion
- Puśćcie mnie to wam powiem ! – rzucał się nadal Diego
- Nie bo rzucisz się znowu do niego ! – powiedział Marco
- Ta szuja … ten pier.dolony skur.wiel próbował zgwałcić Natalii to się dzieje! Zastanawiam się gdzie wy wtedy do cholery jasnej byliście !
- Dobra Diego pogadamy o tym ale nie tu … a ty Budrys i Borys zajmijcie się nim zanim przyjedzie karetka.
Marco wraz z resztą chłopaków wyszli z sali i przeszli do gabinetu.
- Siadaj i spokojnie powiedz o wszystkim. – powiedział Marco zbulwersowany tym co usłyszał od Diego.
- Spokojnie… jak ma być kur.wa spokojny wiedząc co jej zrobił a poza tym dom pełen ludzi i nikt Ku**a nawet tego nie zauważył co jest Ku**a grane ?
- Nie wiem pewnie każdy był zajęty ale obiłeś mu mordę to teraz się uspokój.
- O nie… nie ma mowy nie daruję temu skur.wysynowi ! Oddaj mi spluwę !
- Diego daj spokój …
- Kur.wa Ucker ty stoisz po jego stronie ?
- Nie ale to ,że go zabijesz nie cofnie czasu.
Diego miał dość wstał i wyszedł wściekły z gabinetu za nim wyszedł Marco
- Stary poczekaj …pogadajmy !
- Kur.wa o czym tu gadać ?
- Posłuchaj nie możesz go teraz zabić jak to wyjaśnisz Oskarowi ?
Szli przez ogród i dyskutowali zaciekle o tym co się wydarzyło nagle Marco usłyszał krzyki i powiedział ;
- Słyszysz ten krzyk dochodzi stamtąd
- To na co czekamy dawaj!
I pobiegli w stronę dobiegających krzyków gdy tam dotarli zobaczyli Katię leżącą na trawie szamoczącą się Gibsem. Marco i Diego szybko podbiegli i złapali go za kołnierz marynarki odciągając od Kati . Diego spojrzał na niego gniewnie i zapytał;
- Stary co ty robisz ? Odbiło ci?
- Wkur.wiła mnie i tyle ta suka jest nienormalna!
-Ty zważaj sobie na słowa – powiedział wściekły Ucker
- Posłuchaj nie wiem co tu się wydarzyło ale jeszcze raz podnieś na nią rękę a ci ja odrąbie słyszysz ?
- Nie słuchajcie go ja nic mu nie zrobiłam ta szuja rzuciła się na mnie bo przyłapałam go jak węszył
- Co ?
- To prawda? Węszyłeś ?
- Ona kłamie ja tylko sprawdzałem czy nic się nie dzieje na terenie
-Dobra pogadamy o tym potem a teraz spier.dalaj do roboty a i przeproś ją !
-Ucker daj spokój
- Powiedziałem przeproś !
Gibs spojrzał niezadowolony i burkną przepraszam po czym odszedł wściekły natomiast Katia spojrzała na chłopaków i powiedziała;
- Dzięki
- Nie ma sprawy .
Powiedział Diego i zaczął iść w stronę rezydencji. Marco spojrzał na Katię i zapytał;
- Nic ci nie jest ?
- Nie dzięki za troskę
- Nie ma za co to moja praca.
- Możliwe ale po tym co ci zrobiłam mogłeś pozwolić mu..
- Katia ja nie mieszam spraw zawodowych z osobistymi.
- Mimo wszystko jeszcze raz dzięki.
Powiedziała i w milczeniu wrócili do rezydencji. To zajście pozwoliło spojrzeć jej całkiem innym okiem na Diego a tym bardziej na Marco. Nie lubiła Diego ale teraz stwierdziła ,ze wcale nie taki zły z niego facet skoro ja obronił po mimo ,ze była od zawsze nie miła dla niego. A Marco on uświadomił jej ze naprawdę ją kocha bo mimo krzywdy jaka mu wyrządziła nie tylko jej pomógł ale tez zmartwił się tym czy Gibs jej nic nie zrobił.I choć zaprzeczył potem ,ze to tylko dlatego bo to jego obowiązek to jednak ona wiedziała swoje.Przypomniały jej się słowa Natalii i zaczęła zastanawiać się czy nie powinna dać jednak szansę Uckerowi tylko nie miała pewności czy nie jest na to za późno i czy on ze chce teraz dać szanse jej.
*******************************
EUROPA
-Czy ty Oskarze Silva bierzesz za żonę Sonie Gomez?
Oskar spojrzał szczęśliwy na Sonie i po chwili powiedział;
- Tak
- A ty Soniu Gomez czy bierzesz za męża Oskara Silve i ślubujesz mu wierność i uczciwość małżeńską dopóki śmierć was nie rozłączy?
Sonia rozejrzała się po wszystkich którzy towarzyszyli im w tej uroczystości przypomniała sobie dlaczego to robi już po chwili powiedziała;
Tak – obdarzając Oskara uśmiechem najpromienniej jak umiała.
Ale w jej głowie tworzył się już kolejny plan zgładzenia go.Jak na razie wszystko szło bardzo gładko szybko go omotała jeszcze łatwiej przekonała do pozostania dłużej w Europie a ślub był tylko kwestia czasu. Teraz kiedy była już jego żona mogla bez spokojnie zamieszkać w jego domu i wprowadzać powoli dalsza cześć planu która ustaliła z Cesarem i jego ludźmi. Kiedy już go zdemaskują Cesar ośle mu kulkę w łeb i odzyska syna ale najpierw ona zabije Natalii na jego oczach by cierpiał jak każdy kogo skrzywdził do tej pory. Oskar nawet nie podejrzewał ,że został mężem największego wroga świadczył o tym jego radosny uśmiech na twarzy z dopiero co zawartego małżeństwa. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
fafunia87
Początkujacy
Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 21 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 22:34, 15 Lis 2010
|
|
czytam, trauma Los A, da się przeżyć |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 2:04, 17 Lis 2010
|
|
Kochana trauma Los A ale jest też Vondy i Levyrroni
Dzięki za koma:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 13:51, 17 Lis 2010
|
|
SPOILER DO ROZDZIAŁU 11
SPOILER |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia Śro 13:52, 17 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 21:29, 17 Lis 2010
|
|
Myszko, dzisiaj nie dostaniesz ochrzanu więc nie musisz się obawiać. Spoiler jest cudny. wiem dobrze ile czasu spędziłaś robiąc go. Dla mnie nie ważne co bedzie to tak będę to czytać. Niektóre rzeczy mi się podobaja, ale dzięki temu wiesz, że to ja. Będzie się dziać duzo i to bardzo. I nie myśl tyle o szpitalu. Buziaki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kika0921
Początkujacy
Dołączył: 15 Paź 2010
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 20:14, 28 Lis 2010
|
|
Kochana spoiler jest boski. Już nie mogę się doczekać rozdziału. Wracaj szybciutko do zdrowia czego Ci życzę ;* i nie martw się będzie dobrze. Pozdrawiam. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 9:32, 30 Lis 2010
|
|
ROZDZIAŁ 11
[img]http://edzia1090.wrzuta.pl/sr/f/6vZKJJsFuzi/roberta_i_diego[/img]
>>ENTRADA>>
Natalii i Diego spacerowali wolno po parku wybrali się tu bo tylko tu mogli swobodnie spędzić trochę czasu razem. W rezydencji niestety mogli widywać się po kryjomu z obawy ,że ktoś z ludzi doniesie Oskarowi. Po mimo rożnych ukrywania się dni upływały im prawie jak w bajce gdyby nie natłok pracy u Poncho. Ale gdy tylko miał wolną chwilkę biegł do Natalii jak na skrzydłach by choć na chwilę skraść jej buziaka albo ona wciągała go do pierwszego lepszego pokoju by go ucałować. Czasem zakradali się w nocy do swoich pokoi ale przed świtem każde było już w swoim łóżku. Dlatego kiedy tylko Poncho miał wolne porywał ją i zabierał na miasto by mogli pobyć sami dziś akurat postanowili wykorzystać słońce i spędzić ten dzień w parku. Po spacerku usiedli na ławeczkę Poncho mocno przytulił ją do siebie i powiedział;
- Chciałbym by już zawsze było tak pięknie jak teraz.
- Mówisz o pogodzie misiu ? – zapytała.
- Nie kochanie… mówię o nas. – odpowiedział poważnie.
- Bo tak już będzie . Dlaczego miało by być inaczej ? – zapytała nie bardzo rozumiejąc.
- Aniołku przecież dobrze wiesz ,że kiedy wróci twój ojciec będziemy musieli uważać jeszcze bardziej.
- No właśnie Diego ja nie rozumiem dlaczego ty się tak go boisz … dlaczego mamy się ukrywać przecież oboje jesteśmy dorośli.
- Słonko nie boję się jego … tylko nie chcę byś miała z tego powodu jakieś nieprzyjemności.
- A czemu mam mieć… jestem dorosła poza tym miłość to nie grzech.
- Ale tu chodzi oto ,że ja dla niego pracuję a ty jesteś jego córką.
- Aha to znaczy co… ,że w ochroniarzu to już nie można się zakochać ?
- Widać twój ojciec wolałby dla ciebie kogoś o lepszym stanowisku.
- Ok. więc rzuć tą pracę i znajdź inną i problem zniknie.
- Kochanie dla ciebie zrobiłbym wszystko ale niestety tego akurat spełnić nie mogę.
- Dlaczego ?
- Bo jestem coś winny twojemu ojcu .
- Co ?
Poncho nie chciał ciągnąć tego tematu bo wiedział , że wtedy Natalii musiała by poznać prawdę a nie mógł zdradzić jej ojca. By odwrócić jej uwagę od tego tematu pocałował ją szybko to zawsze działało gdy zadawała trudne pytania. I już po chwili rozmawiali o czymś innym.
*******************
Kike stał przed rezydencją oparty o samochód widać po jego twarzy,że był zamyślony Any siedząca na leżaku w ogrodzie obserwowała go z pod ciemnych słonecznych okularów. Była ciekawa czy myślał o niej tak samo jak ona o nim.Bardzo za nim tęskniła ale nie byłą pewna jego uczuć. Z jednej strony zaczęła myśleć ,ze źle go osądziła i ,że rzeczywiście będzie tego żałować gdy zdrada okaże się nie prawdą jednak z drugiej strony nie mogla się pozbyć myśli o telefonie którym odebrała. Miała wątpliwości co do tego czy powinna mu uwierzyć ale jednego byłą pewna na sto procent ,że kocha go i bardzo za nim tęskni. Nagle on odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał na nią tęsknym wzrokiem . Ona zaś szybko odwróciła głowę w drugą stronę by pomyślał ,że ma go gdzieś a tak naprawdę chciała otrzeć łzę która teraz samotnie spływała po jej kremowym policzku. Zabolało go to ,że Any tak go potraktowała wtedy i nadal traktuje jak powietrze. Bolało go to dlatego tak bardzo bo to byłą pierwsza kobieta w jego życiu która zawładnęła jego sercem a jednak tak bardzo w niego zwątpiła.
**************************
Po południu kiedy Diego wrócił z parku musiał szybko zwołać ludzi bo za dwie godziny miała odbyć się dostawa towaru. Tylko on i Marco wiedzieli ,ze poza dostawą mieli dziś zamiar zdemaskować zdrajcę w zespole. Ucker obstawiał ,że to Franki lub Kike jest kablem Poncho zaś uważał ,że to Fazzi lub Bruno. Poncho wydał polecenia ludziom kto i gdzie ma jechać. Kike słysząc ,ze nie jedzie z Ponchem i Uckerem nie był zadowolony jednak rozkaz to rozkaz. Do magazynu pułapki pojechał Franki , Bruno , Kike i Fazzi zaś do prawdziwego Poncho , Ucker, Skorpion , Borys i Budrys. Parę minut przed planowanym czasem dostawy każdy był już na swoim miejscu. Poncho szybko razem z Uckerem sprawdzili towar i następnie czekali aż reszta ludzi go rozładuje. W tym czasie tamci byli zaskoczeni widokiem pustego magazynu jednak postanowili poczekać na rzekomą dostawę. 10 minut później zamiast dostawy zjawiło się czarne BMV i z którego wychyliło się dwóch osobników w kominiarkach i zaczęło strzelać do Kike i reszty. Wszyscy padli na ziemię jednak jedna kula zdążyła dosięgnąć Kike spojrzał na swoje prawe ramię które teraz pożądanie krwawiło . Nie mógł jednak teraz zastanawiać się jak głęboka jest rana szybko wyciągnął pistolet i zaczął strzelać jak reszta ludzi. Kiedy napastnicy z samochodu zobaczyli ,że tamci zaczęli się bronić natychmiast zaczęli się wycofywać. Chłopcy natychmiast podnieśli się z ziemi i ruszyli za nimi w pogoń swoim samochodem jednak kiedy dotarli do miasta zgubili ich. Wrócili więc do rezydencji wściekli ale najbardziej wściekły był Kike. Nie mógł uwierzyć ,ze przyjaciel go tak wystawił. Miał zamiar natychmiast się z nim rozmówić ale Poncha i reszty jeszcze nie było. Tym czasem oni zmagali się z podobną sytuacją tyle ,że napastników było więcej ponieważ po raz kolejny chcieli ukraść towar jednak Poncho razem z Uckerem i resztą robili wszystko by do tego nie doszło. Po kilku minutowej strzelaninie tamci też postanowili się wycofać . Gdy tylko tamci odjechali Poncho kazał obstawić magazyn i zadzwonił po kilku rezerwowych ludzi by i oni stali na straży a on i Ucker wrócili do rezydencji. Jeszcze dobrzenie wysiedli z samochodu kiedy wściekły Kike rzucił się do Poncha z łapami. Złapał go za koszulę i powiedział;
- Jak mogłeś nas tak kur.wa wystawić nas tak !
Poncho natychmiast złapał go za nadgarstki i odrzucił jego ręce chciał coś powiedzieć ale Ucker go uprzedził;
- To nie on to ja !
- Zajebie cię … wiedziałem ,ze mnie kur.wa nie lubisz ale…
- Kike ! Opanuj się potem ci wszystko wyjaśnię a teraz idź opatrzyć tą rękę i przyjdź do gabinetu. A reszta do roboty potem sobie z wami też pogadam.
Kiedy chłopcy się rozeszli Ucker powiedział;
- Kur.wa co jest grane ostrzelali dwa magazyny ?
- Nie wiem ale się dowiem i kur.wa zabiję każdego kto za tym stoi !
- Dobra idź pogadaj z Kike ale nie wygadaj mu wszystkiego a ja powiem ludziom by o niczym nie mówili szefowi jak wróci.
*********************
Wieczór Ucker właśnie kończył obchód na około rezydencji kiedy na schodach spotkał Katie
- Możemy pogadać ? – zapytała i spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
- O co chodzi ?
- Chciałam cię przeprosić jeszcze raz za tamto i prosić o kolejną szansę. Daj mi ją a obiecuje ,że jej nie zmarnuję.
Chciał jej wierzyć ale nie potrafił po tym jak go potraktowała. Wciąż bolało go to ,że służył jej tylko do łóżka w czasie gdy on sam był w niej zakochany. Z jej strony oczekiwał tego samego bo gdy by szukał tylko seksu nie umizgiwał by się do niej tylko najprościej w świecie wynajął by sobie dziwkę. Miotany wątpliwościami czy tym razem jest szczera powiedział;
- Nic z tego Katia … przykro mi ale nie wierzę w twoją raptowną przemianę.
- Daj mi szansę by mogla ci ją udowodnić.
- Nie najpierw udowodnij mi ,ze się zmieniłaś a wtedy pogadamy ok. ?
- O tym co co ciebie czuję czy o tym czy dasz mi szansę?
- A co do mnie czujesz ?
- Jeszcze nie wiem i dlatego chce spróbować zaczynając od nowa.
- I na tym polega różnica… ja już teraz z ręką na sercu mogę ci powiedzieć ,że cię kocham i znaczysz dla mnie bardzo dużo natomiast ty…
- Nie jestem pewna czy cię kocham ale jestem pewna ,że…
Katia nie dokończyła bo w tym momencie z domu wyszła Natalii i powiedziała;
- Ruda choć to pilne !
- Za chwilę rozmawiam !
- Marco nie gniewaj się ale porwę ci ją potem dokończycie ok. ?
- Jasne !
Widząc ,ze Ucker tak łatwo uległ Natii Katia nie upierała się tylko posłusznie poszła za przyjaciółką. Marco stał jeszcze przez chwilę na schodach i zastanawiał się co takiego Katia chciała mu powiedzieć. I czy to co miała do powiedzenia wpłynęło by na jego decyzję. By się tego dowiedzieć będzie jednak musiał zaczekać.
*************
- Po co mnie wyciągnęłaś ? – zapytała niezadowolona Katia
- Chodzi o Any po rozstaniu z Kike jest w złym stanie pomóż mi ją uspokoić.
- To po cholerę go rzucała ?
- Zdradzał ją to co miała mu przyklasnąć jeszcze ?
Katia już nie odpowiedziała bo właśnie wchodziły do pokoju Any która leżała na łóżku zapłakana . Podeszły do niej i zaczęły ją pocieszać Kiedy Any zasnęła dziewczyny rozeszły się po swoich pokojach. Katia jeszcze próbowała znaleźć Uckera by z nim pogadać ale niestety nie znalazła go więc poszła do siebie i zaraz po wzięciu prysznica położyła się spać. Natii tym czasem nadal siedziała w wannie próbując się odprężyć. Nagle usłyszała ,że ktoś wchodzi do jej pokoju była pewna ,ze to Diego tak więc czekała aż wejdzie do środka jednak kiedy długo nie wchodził przestraszyła się. Wyszła po cichu z wanny i założyła szlafrok potem nacisnęła klamkę i weszłą do pokoju w którym panował mrok. T przestraszyło ją jeszcze bardziej ponieważ wiedziała ,że światło się paliło kiedy szła się kąpać. Chciała już zapalić światło kiedy zapaliło się same a raczej zapalił je Cameleon który teraz stał na wprost niej i patrzył na nią wściekłym wzrokiem.
- Co tu robisz? – zapytała przestraszona.
- Witaj suko … twój kochaś mnie nie zabił i to był jego błąd bo teraz ja zabije ciebie ! – powiedział i wymierzył w jej głowę bronią.
Przełknęła ślinę a ręce zaczęły jej drzeć nie wiedziała co robić. Czy rzucić się do ucieczki licząc ,że jej nie trafi czy wołać o pomoc. Wybrała w końcu pierwszą opcję ale on był szybszy złapał ją w pół i przycisnął do ściany.
- Oj nie ładnie … nie ładnie !
- Puść mnie !
- Najpierw sprawdzę co kryje się pod tym szlafrokiem a potem … potem cię zabiję !
Zaczął rozwiązywać jej szlafrok i wtedy poczuł jak ktoś przystawia mu lufę do skroni. Powoli spojrzał w stronę właściciela broni i zobaczył zimny i groźny wzrok Diego. Natychmiast puścił Natalii i już miał się tłumaczyć kiedy Diego nacisnął spust a Cameleon po chwili padł na ziemię martwy a z jego skroni teraz sączyła się krew wsiąkając w dywan . Natalii natychmiast przylgnęła do Diego cała rozdygotana i ledwo słyszalnym głosem zapytała;
- Czy … czy on …
- Tak.
- Ale nie musiałeś wystarczyło go zwolnić.
Wziął ją za podbródek i uniósł jej głowę do góry spojrzał głęboko w oczy i powiedział;
- Wolałem go zabić za nim on zabije ciebie … gdybym cię stracił sam zabiłbym się rozumiesz?
- Ale…
- Kochanie żadne ale twoje życie jest warte więcej niż tego skur.wiela a poza tym twój ojciec kazał cię chronić i ja to właśnie robię.
- Zabiłeś człowieka !
- Słonko nie człowieka tylko świnię … kocham cię i nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić jasne !
- Tak. Szczerze to bardzo się bałam.
- Wiem ale teraz jestem tu i nie musisz się bać.
Powiedział i pocałował ją potem kazał jej iść do łazienki a sam zadzwonił po Marco by pomógł mu sprzątnąć zwłoki.
*******************
Kike właśnie szedł do swojego pokoju kiedy usłyszał krzyki z pokoju Any przestraszył się ,ze ktoś mógł się włamać po mimo tego ,ze rezydencja była strzeżona dlatego szybko wszedł do jej pokoju i zapalił światło Any siedziała skulona na brzegu łóżka a z jej oczu płynęły łzy była cała roztrzęsiona. Gdy go zobaczyła szybko wstała i wtuliła się mocno w jego ramiona. Przytulił ją z całej siły i zaczął gładzić po włosach.
- Już dobrze kochanie to był tylko sen… sen nic więcej jestem tu.
- Kike przepraszam … wybacz mi … proszę nie zostawiaj mnie samej ! – prosiła przez łzy.
- Zostanę z tobą tak długo jak ze chcesz tylko nie płacz już aniołku.
- Kocham cię … kocham i chcę byś mi wybaczył.
- Ciii … zapomnij o tym.
Powiedział i pocałował ją ona zarzuciła mu ręce na szyję odwzajemniając pocałunek.
******************
Rano wszyscy zebrali się na śniadaniu a potem kiedy skończyli każdy zaczął przygotowania do powrotu Oskara. Byli tak zalatani ,że na nic nie mieli czasu. Katia od rana próbowała złapać Uckera ale nie udawało się jej w końcu straciła cierpliwość i kiedy Ucker wsiadł do samochodu bo właśnie miał jechać sprawdzić jak tam sprawy w magazynie ona wsiadła za nim.
- Co robisz ?
- Jadę z tobą !
- Nie ma mowy ! Wysiadaj !
- Albo dokończymy rozmowę albo jadę z tobą ! – powiedziała stanowczo.
Spojrzał na nią i wiedział ,że nie żartuje więc szybko powiedział;
- Wysiadaj masz 5 min bo potem muszę załatwić coś naprawdę ważnego.
- Wystarczy !
Powiedziała i wysiadła wtedy on ruszył do garażu a ona za nim. Kiedy znaleźli się w środku powiedział;
- Co jest ?
- Chodzi o wczorajszą rozmowę.
- Mów !
- Nie zdążyłam ci powiedzieć że… może nie kocham cię jeszcze ale jedno wiem na pewno … nie chcę cię stracić czy w takiej sytuacji dasz mi tą szansę ?
Teraz widział ,ze mówiła szczerze i choć nadal nie był pewny czy ona zaangażuje się w ten związek powiedział;
- Dam.
I pocałował ją namiętnie. Był szczęśliwy ,ze po mimo krzywdy jaką mu wyrządziła potrafiła się przyznać do tego i poprosić o kolejną szansę. Miał nadzieję ,że teraz wszystko się ułoży i ,ze zdobędzie jej serce po mimo jej nie pewności.
***************
Oskar i Sonia właśnie podjeżdżali pod domu na schodach stali już wszyscy łącznie z dziewczynami. Gdy tylko Oskar wysiadł Natalii pierwsza podeszłą do ojca i rzuciła mu się na szyję ;
- Tato jak dobrze ,że wróciłeś ! – powiedziała i ucałowała go.
- Ja też się cieszę … tym bardziej ,że mam niespodziankę.
- Tak a jaką ? – zapytała podekscytowana.
Wtedy on podszedł do drzwi z drugiej strony limuzyny i kiedy szofer jej otworzył podał rękę Soni która wysiadła. Wszyscy spojrzeli zdziwieni na Sonię a Natii zapytała;
- To jest ta niespodzianka ?
- Tak… córeczko poznaj to jest Sonia moja żona ! – powiedział z dumą.
Natalii poczuła jak by ktoś właśnie oblał ją wiadrem lodowatej wody na chwilę ją aż zatkało . Ale nie tylko ją bo tak samo ludzie Oskara nie kryli zdziwienia. Sonia zaś stała czekając na reakcję zgromadzonych. Widziała ,że Natalii nie spodobało się to co przed chwilą ogłosił ojciec ale upewniła się w tym po słowach Natalii;
- Czy to jakiś kur.wa chory żart ?
- Jak ty się wyrażasz ? – zapytał Oskar bardzo oburzony takim powitaniem.
- Wyjeżdżasz na trochę i wracasz do domu z uśmiechem na twarzy oznajmiając ,ze to twoja żona i chcesz bym była opanowana i stosownie się wyrażała ?
- Jestem dorosły i chyba mam prawo się ożenić ?
- Aha nie pytając mnie o zdanie ?
- A niby dlaczego miałbym pytać ciebie o takie coś ?
- Do cholery a choćby dlatego ,że jestem twoją córką !
- A ja jestem twoim ojcem i w tej chwili każę ci milczeć !
- Oskar daj spokój to zrozumiałe ,że …
- Diego zabierz ją ! – powiedział Oskar
Dopiero wtedy Sonia zwróciła uwagę na ludzi Oskara i kiedy dostrzegła w tłumie znana jej twarz poczuła jak kolana same się pod nią uginają . ,,Jeśli on ją rozpozna to cały plan pójdzie na marne.” pomyślała. Nie widziała go tyle lat ani on jej jej wygląd się zmienił ale jeden fałszywy ruch z jej strony i mógłby bez problemu ją zdemaskować. Na szczęście on nie patrzył w jej stronę dlatego i ona szybko odkręciła głowę i po cichu szepnęła Oskarowi na ucho ,że źle się czuje i czy mogli by wejść już do domu. Od razu spełnił jej prośbę a ludziom rozkazał wrócić do pracy natomiast Natalii obiecał ,ze porozmawiają później. Weszli do domu i dopiero tam poczuła się bezpieczniej ale wiedziała ,że od jutra będzie musiała unikać Fazziego jak ognia by tylko jej nie rozpoznał.
Wiem rozdział krótki i beznadziejny ale po tym szpitalu na razie na tyle było mnie stać Kolejny będzie ... a przynajmniej postaram się by był lepszy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kika0921
Początkujacy
Dołączył: 15 Paź 2010
Posty: 27 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 21:58, 30 Lis 2010
|
|
jaki tam beznadziejny rozdział jest świetny!!!
Natalii i Diego są szczęśliwi
Poncho zabił Cameleona i dobrze świnia już nic nie zrobi Nati
Any i Kike w końcu się pogodzili
dobrze że Ucker dał druga szansę Katie
Natalii nie za bardzo spodobała się nowa macocha
czekam na newsa. pozdrawiam ;* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strona 3 z 5 |
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Play Graphic Theme
|