Autor |
Wiadomość |
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 19:40, 18 Lis 2010
|
|
Po pierwsze dziękuję bardzo za dedykację,
Aduś rozdział jest śliczny i wreszcie się jego doczekaliśmy
Jak się ciesze, ze napisałaś tyle o Levyrroni
Ich dzień minął fantastycznie
Razem się kąpali i byli cały czas
Will jest zazdrosny
Czekam na next
Powiadom |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dulce Maria dnia Czw 19:41, 18 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Aniołek
Początkujacy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 19:19, 22 Lis 2010
|
|
Rozdział XI
Sama nie wiem jak to zrobiłam ale obudziłam się następnego dnia równo o 6.00.
Był wtorek a więc zostało 3 godziny do rozpoczęcia lekcji.Chciałam szybko wstać,zabrać rzeczy i wracać do pokoju ale przeszkadzała mi w tym jedna osoba.Tak to ten facet o którym myślicie.A przeszkadzał mi dlatego że wciąż leżałam do niego przytulona.Spróbowałam jakoś rozłożyć jego ręce żeby się uwolnić ale nic to nie dało bo zamiast się uwolnić blondyn przytulił mnie jeszcze mocniej i spał dalej.O nie tak to my robić nie będziemy kotku.Przybliżyłam usta do jego ucha i wyszeptałam:
- Kochanie wynieśli nam łóżko z pokoju i śpimy na samym środku korytarza więc radzę ci wstać.
Szkoda że tego nie wiedzieliście. Mój chłopak zerwał się na równe nogi, zakrył kocem i poleciał się schować na górę do łazienki się ubrać.Po pięciu minutach usłyszałam:
- Poszli już??Mogę już wyjść??
- Możesz i zacznij się przygotowywać do lekcji a ja wracam do pokoju się przebrać i takie tam,zobaczymy się potem - powiedziałam i już miałam wychodzić gdy czyjeś ręce(wiadomo zresztą czyje)porwały mnie i zaniosły z powrotem na łóżko.
- Chcesz mnie zostawić samego po takiej pobudce?Wiesz skarbie zasłużyłaś na karę - powiedziawszy to zaczął mnie całować po szyi,potem schodził niżej i nagle przestał patrząc na mnie z pożądaniem, jakby czekał aż wyrażę zgodę na jego dalsze działania.O boże tylko nie to - pomyślałam. Ja nie jestem na to gotowa,nie potrafię... przez moją głowę zaczęło przelatywać tysiące rozbieganych myśli.
- William nie - to jedyne słowa które potrafiłam wypowiedzieć
- Dlaczego? - zapytał swoim męskim głosem
- Bo nie jestem jeszcze na to gotowa,proszę puść mnie bo chciałabym pójść się przebrać - odpowiedziałam
- Dobrze ale jeszcze jedno - powiedziawszy to znowu zaczął mnie całować.Jego ręce błądziły po moim ciele nie omijając żadnego skrawka.
- William sam się prosisz o karę - nie wytrzymałam
- Ale kochanie co ja ci takiego robię? - zapytał swoim męskim i władczym głosem.
- Wymuszasz ode mnie coś na co nie jestem gotowa a wiec muszę cię ukarać. Masz dwu tygodniowy szlaban na pocałunki. - powiedziałam
- Nie proszę daj mi inna karę tylko nie taką - odpowiedział żałośnie
- Ok.A więc miesiąc szlabanu - odpowiedziałam
- ale jeśli mnie nie puścisz dostaniesz dodatkowo dwa następne tygodnie - pogroziłam
- To jest nie fair - odpowiedział
- Dobrze, dobrze ja idę się przebrać i w końcu spotkam się z siostrą. - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem i zamknęłam za sobą drzwi zostawiając go samego w pokoju.Ciekawe czym zaskoczą mnie dziewczyny - myślałam biegnąc korytarzem do naszego pokoju.Kiedy w końcu tam dotarłam bardzo cichutko otworzyłam drzwi i pierwsze słowa jakie usłyszałam to:
- Gdzie ty do jasnej cholery byłaś??Wiesz ile żeśmy się z Any i Viki strachu najadły??- oto słowa usłyszane od mojej siostry po tym jak wróciłam z moich wakacji.Ciepłe powitanie nie ma co.No cóż rodziny się nie wybiera.
- Niech Viki zapyta brata czemu jestem tak późno bo to akurat jego wina - odpowiedziałam zła
- Dobra nie kłóćmy się ważne że jesteś cała i zdrowa - powiedział łagodnie Dul po czym mnie przytuliła
- Dobra dziewczyny nie chcę siać paniki ale jest 7.30 i za niedługo pierwsza lekacja - powiedziałam
- Nieeeeeeeee!!!!- wrzasnęła Any
- Przecież ja nie zdążę - dokończyłyśmy za nią
- Zdążysz, zdążysz już ja się o to postaram zobaczysz - powiedziałam biorąc do ręki szczotkę,spinki i lokówkę
- Ok powiedzmy że zdążę ale dzisiaj muszę wyglądać extra bo przychodzi po mnie Poncho - powiedział podekscytowana
- Rany boskie zapomniałam o Uckerze ja się chyba zabiję - powiedział nagle Dulce
- Zdążymy zobaczycie, a tak nawiasem mówiąc od kiedy wy jesteście razem co??
- zapytałam
- Ja z Ponchem zaczęłam chodzić dwa tygodnie od momentu kiedy cie nie było - odpowiedział Any
- A ja z Uckerem od zeszłego tygodnia - odpowiedział Dulce
Ok skoro wszystko wyjaśniłyśmy to ja mam czyste sumienie i mogę brać się do roboty.Zrobiłam obydwu makijaż i fryzury.Wszystko gotowe.Mówiłam że zdążymy.No to teraz tylko się przebrać i gotowe.
WYGLĄD MAY,DUL I ANY
May: [link widoczny dla zalogowanych]
Any: [link widoczny dla zalogowanych]
Dul: [link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 19:27, 22 Lis 2010
|
|
Aduś rozdział jest super
Levyrroni górą
Te ich sceny są boskie
JA chcę juz nowy rozdział
Nie wiem jak ty to zrobisz, ale w tym tygodniu chcę next
Będę Cię męczyć, aż go wstawisz
Więc bierz się do roboty |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aniołek
Początkujacy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 21:10, 27 Lis 2010
|
|
Rozdział XII
Kiedy wychodziłyśmy z pokoju rozbrzmiały dwa telefony a mianowicie mój i Dulce.
Odebrałyśmy równocześnie.
- Halo?- powiedziałam do telefonu
- Dzień dobry czy to panna Maite Perroni Reverte?- zapytał kobiecy głos w słóchawce
- Tak ale nie Maite Perroni Reverte tylko Maite Perroni - poprawiłam kobietę która do mnie dzwoniła.
- W takim razie przepraszam za pomyłkę - odpowiedziała kobieta
- Kto mówi?? - zapytałam
- Córeczko to ja twoja mama - powiedziała kobieta
- Proszę pani bardzo proszę żeby pani nie robiła sobie ze mnie żartów, pani nie może być moja mamą ponieważ moja mama zostawiła mnie i moją siostrę kiedy miałam 5 lat. - powiedziałam gniewnie do słuchawki
- Córeczko to naprawdę ja.Ale to nie rozmowa na telefon.Proszę spotkajmy się w kawiarni " Black Caffe" dzisiaj o 15.10. - powiedziała kobieta
- A niby skąd mam wiedziec że pani mnie nie oszukuje?? - zapytałam podejrzliwie
- Kiedy byłaś mała marzyłaś by być bardzo znaną aktorką.A twoja siostra by zostać tajną agentką i być lepszą od Bonda. - odpowiedziała bez wahania kobieta
- Jeszcze coś czy jest z panią nasz ojciec? - zapytałam
- Martin?Oczywiście właśnie w tym momencie rozmawia z Dulce Marią twoją siostrą - odpowiedziała
- W takim razie przyjdziemy obie z Dulce o 15.10- powiedziałam po czym się wyłączyłam
Popatrzyłam na Dulce i momentalnie łzy zaczęły napływać do moich oczu.Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.
- Any May i ja nie pójdziemy dziś na lekcję, proszę powiedz nauczycielką że źle się dzisiaj czujemy. - powiedziała Dul do Any przytulając mnie
- Ok możecie na mnie liczyć - powiedział Any i również mnie przytuliła
- Any idź już bo się spóźnisz na ekonomię - powiedziała Dulce
Kiedy zostałyśmy same w pokoju rozryczałam się jeszcze bardziej.Kiedy mama i tata nas zostawili zajęli się nami wujek i ciocia.Mówili nam wtedy że mama i tata nas nie chcieli dlatego uciekli od nas.Byłyśmy wtedy dziećmi i we wszystko uwierzyłyśmy.
- Dul czego oni od nas chcą??Dlaczego teraz nas odnaleźli? - zapytałam Dul i zobaczyłam że ona również płacze
- Nie mam pojęcia różyczko ale nie wybaczę im.Mam za dużą ranę w sercu żeby im to wybaczyć. - odpowiedziała Dul
Płakałyśmy tak razem przez pół godziny.Gdy nagle drzwi do naszego pokoju się otworzyły i stanęli w nich William z Uckerem.
- Dobra wiemy że wszystko z wami w porządku - powiedzieli równocześnie
- Kochanie dlaczego płaczesz?Ktoś ci coś zrobił?Powiedz tylko kto a sam się nim zajmę.Powiedz tylko jedno słowo - powiedział Will zauważywszy że płaczę
- Nie Will ja po prostu naprawdę źle się czuję.Boli mnie tylko brzuch. To naprawdę nic takiego - powiedziałam unikając jego wzroku
- Taaa bo ja cie nie znam - powiedział podchodząc do mnie i siadając na łóżku obejmując mnie
Natomiast Ucker już tulił do siebie zapłakaną Dul
- Nic się nie stało. Tylko dzwoniła właśnie moja matka która nie interesowała się nami i której nie wiedziałam na oczy od 13 lat - powiedziałam dalej płacząc
- Kochanie nie martw się wszystko będzie dobrze,jestem z tobą - powiedział William
- Rodzice chcą się z nami spotkać - powiedziałam do Williama
- Mogę iść z tobą jeśli chcesz - odpowiedział mój misiek
- A mógłbyś?? - zapytałam
- No jasne że tak - odpowiedział po czym mnie pocałował
- Dziękuję kochanie - powiedziałam kiedy przestaliśmy się całować
- Nie ma za co i nie płacz już myszko bo mi serce pęka kiedy widzę jak płaczesz - powiedział i mocno mnie przytulił
- Ok mamy godzinę.Dul musimy się przygotować - powiedziałam po jakimś czasie
Chłopaki wyszli a my z Dulce zaczęłyśmy przebierać w ciuchach.Uznałyśmy że nie będziemy się specjalnie stroić.Kiedy już ubrałyśmy się i umalowałyśmy usiadłyśmy na sofie i wpatrywałyśmy podłogę czekając na chłopaków.Przyszli po 5 minutach.Wychodząc zatrzymałyśmy się przy strażnikach mówiąc że idziemy do lekarza i pokazałyśmy przepustki. Powiedziałyśmy też że chłopaki idą jako nasi opiekunowie.Po czym poszliśmy wszyscy do "Black Caffe".Nikogo nie było.Najwyraźniej rodzice się spóźnią. Ja wcale nie chcę usłyszeć od nich że nie chcieli nas zostawiać czy coś w tym stylu.Nie wybaczę im nie ma mowy.
WYGLĄD DZIEWCZYN I CHŁOPAKÓW:
MAY: [link widoczny dla zalogowanych]
DUL: [link widoczny dla zalogowanych]
UCKER: [link widoczny dla zalogowanych]
WILLIAM: [link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 9:53, 30 Lis 2010
|
|
To chyba jakiś żart jak można zostawić córki i zapomnieć o nich ? Jak ja współczuję dziewczynom Sad Tak mi szkoda ich jak płakały dobrze ,że panowie stanęli na wysokości zadania i ich wspierali a nawet zaproponowali iść z nimi na spotkanie z wyrodnymi rodzicami !!! Ja też bym nie wybaczyła im tego porzucenia. Rozdział jak zawsze cudny i dziękuję ,że go dziś wstawiłaś |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aniołek
Początkujacy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 19:08, 03 Gru 2010
|
|
Rozdział XIII
Naszych "rodziców" jak nie było tak nie ma.Siedzimy wszyscy czworo przy stoliku. Przychodzi kelner i daje nam menu.No cóż drogo tutaj ale jestem taka zdenerwowana że wezmę sobie kawę.Tym razem podeszła do nas kelnerka i najbezczelniej w świecie zaczyna podrywać Williama.Miałam ochotę jej walnąć tą tacką w łeb.
- Proszę pani poprosimy 4 kawy - powiedziałam
Kelnerka nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi tylko cały czas próbowała zwrócić na siebie uwagę Willa.
- Hej chcemy 4 kawy!- zawołałam
- Grzeczniej się nie da?- zapytała oburzona kelnerka
- Przepraszam bardzo ale składam zamówienie już drugi raz bo za pierwszym razem pani mnie zignorowała próbując przy tym poderwać mojego chłopaka - zdenerwowałam się
- Niech pani na mnie nie krzyczy- zawołała rozwścieczona kelnerka
- Proszę pani ja jestem spokojna ale do czasu ale kiedy się zdenerwuję to pani wyleci z roboty - powiedziałam dobitnie.Nich wie że nie boję się byle kelnereczki.
- Niech mi pani nie grozi! - zawoła kelnerka na skraju wytrzymania nerwowego
- To niech mnie pani nie denerwuje! - odkrzyknęłam jej
Kelnerka w końcu nie wytrzymała i pobiegła z płaczem do kuchni.
Dul popatrzyła na mnie dziwnie.
- No co?Należało jej się - powiedziałam
- May musisz odstraszać ludzi pracujących? - zapytała Dul
- A moja wina że kelnerki tak ciężko myślą - odpowiedziałam pytaniem na pytanie
Z kuchni wyszła tak sama kelnerka z którą się kłóciłam.Niosła nasze zamówienie.
- Nie byłabym zdziwiona gdyby ci napluła do tej kawy - powiedziała szeptem Dul
- Proszę oto zamówienie - powiedział kelnerka i podała nam kawę.
Wzięłam swoją filiżankę i już prawie się z niej napiłam kiedy zauważyłam że kelnereczka przygląda mi się z wyraźnym oczekiwaniem.Odstawiłam moją kawę na stolik i wiedziałam ze w ogóle jej już nie tknę.
- Kochanie daj spróbować swojej kawy - zwróciłam się do Williama a kelnerka w momencie oklapła.Ha nie spodziewała się ze jestem sprytniejsza od niej.
- A co dostanę w zamian? - zapytał William ze zniewalającym uśmiechem
- A co byś chciał? - zaczęłam się z nim droczyć
- Powiedzmy to... - powiedział i na oczach kelnerki zaczął mnie całować
Zrezygnowana kelnerka wróciła do kuchni.A William całował mnie nadal.
- Hej gołąbki jesteśmy w miejscu publicznym - zawołała Dulce
- Dul dlaczego ty musisz nam przerywać akurat w takim momencie - powiedziałam z pretensją odrywając się od Williama
- No i co z tego - zawtórował mi William
- Nic nie zwracajcie na nią uwagi - powiedział Ucker i też zaczął całować Dulce.Natomiast William wrócił do dalszego całowania mnie.
Nagle oderwaliśmy się od siebie raptownie ponieważ zauważyłam że w naszą stronę idą jacyś ludzie.
- Dul ktoś do nas idzie- powiedziałam do siostry
Podeszli do nas mężczyzna i kobieta na oko mieli około 40-stki
- Dulce Mario Perroni Reverte Rey aleś ty urosła - przywitali się z Dulce mężczyzna
- Maite Perroni Reverte Rey słoneczko jak ja cie dawno nie widziałam - przywitała się ze mną kobieta.Nie widziałam jej twarzy bo zasłaniała ją chustka ale kobieta momentalnie ja zdjęła i moim oczom ukazała się twarz dobrze mi znana z kolorowej prasy i telewizji.Przede mną stała Alma Rey najsławniejsza piosenkarka w całym Meksyku.Mężczyzna obok niej to pewnie Martin Reverte najsłynniejszy kierowca rajdowy wszech czasów - pomyślałam
- To jakiś żart prawda?Jesteśmy nagrywani? - zapytała Dulce
- Dulce Mario o co ci chodzi? - zapytała Alma
- O to że wy nie możecie być naszymi rodzicami - odpowiedziałam za Dul
-Ale taka jest prawda - odpowiedział Alma
- Nie to niemożliwe pani nie może nią być - krzyknęłam.William chyba wyczuł że coś jest nie tak bo mocno mnie do siebie przytulił.
- Maite Perroni Reverte Rey czy mogę wiedzieć kim jest ten mężczyzna który cię przytula? - zapytał zszokowany Martin
- Tak może pan.To jest William mój chłopak - odpowiedziałam na pytanie
- Kochanie proszę nie zwracaj się do mnie per"pan" bo czuję się obco - poprosił Martin
- Przepraszam ale nie mogę bo dla nas pan jest obcy - odpowiedziałam
W tym samym czasie Alma dowiedział się kim jest Ucker.
- Wiecie co mam dość tego bawienia się w podchody.Po prostu powiem wam co myślę - powiedziałam nagle przerywając Almie rozmowę z Dulce
- Słuchamy co chciałabyś powiedzieć - powiedzieli jednocześnie Alma i Martin
- Nie wybaczę wam dla mnie to za późno nie wiem po co w ogóle tu wracaliście ale nawet dlatego że wróciliście po tych ciężkich 13 latach nie wybaczę wam.Za dużo zła nam wyrządziliście opuszczając nas wtedy.Dziwię się ze dopiero teraz zainteresował was fakt że macie córki.Mam dość tej farsy nie wiem jak Dul ale dla mnie nie istniejecie.Nie piszcie,nie dzwońcie,nie przysyłacie żadnych lisów ani kartek na święta.Dla mnie po prostu was nie ma.I wy też możecie udawać że mnie nie ma na pewno to nie będzie trudne bo macie już wprawę.To tyle co miałam wam do powiedzenia a teraz spadam- powiedziałam
- Maite córeczko tak nie można - zaczęła łkać Alma
- Nie można?A więc według was ,można zostawiać małe córeczki na 13 lat i nie zawiadomić ich chociaż że żyjecie?Można przez 13 lat mieć soją rodzinę gdzieś?
Jeśli tak myślisz "mamo" to na pewno nie zasługujesz na szacunek z mojej strony - odpowiedziałam wściekła.Martina zatkało a Alma się rozpłakała.
- No co prawda w oczy kole? - zapytałam po czym wstałam, zapłaciłam za kawę i wyszłam.Zostawiliśmy ich z Williamem osłupiałych z wrażenia i udaliśmy się w stronę szkoły.Kiedy przechodziliśmy przez park nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem.Will usiadł ze mną na ławce i mocno mnie przytulił.
- Boże dlaczego to tak mocno boli?Dlaczego musieli zjawić się akurat teraz i zburzyć to co już sobie odbudowałam na nowo? - łkałam
- Ćśśś...Wszystko będzie dobrze kochanie zobaczysz jeszcze wszystko się ułoży - szeptał mi do ucha.Posiedzieliśmy w parku jeszcze chwilę po czym wróciliśmy do szkoły.William chciał mi dotrzymać towarzystwa ale powiedziałam że chcę być teraz sama.Kiedy weszłam do pokoju okazało się że na prawdę jestem sama.Najwyraźniej Dul i Ucker jeszcze nie wrócili ze spotkania z naszymi "rodzicami" - pomyślałam
Ale postanowiłam że nie będę się o nią martwić bo wiem że w razie czego umie się obronić i poradzi sobie sama.Kiedy przechodziłam koło łóżka Any zauważyłam białą kartkę papieru lezącą na poduszce.Wzięłam ją do ręki i przeczytałam na głos.
"Kochane dziewczyny pewnie wrócicie wcześniej niż myślę więc lepiej żebyście się o mnie nie martwiły.Jestem z Ponchem na kolacji i nie wiem czy wrócę na noc. Całuję Any:*"
Czyli najogólniej mówiąc jestem sama.Wzięłam z półki książkę i kładąc się na łóżku zaczęłam czytać.
***
Była dokładnie 2 w nocy a ja dalej siedziałam i czytałam.Około godziny 3 w nocy do pokoju wróciła Dulce.Na początku mnie nie zauważyła tylko poszła do łazienki kiedy wyszła natychmiast zapaliłam światło.
- O której to się przychodzi co? - zapytałam ciekawa
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła pamiętaj May - odpowiedziała wykrętnie
- Powiedz chociaż co robiłaś? - zapytałam
- Aj byłam z Uckerem - powiedziała
- Ok a czy możesz mi wyjaśnić dlaczego jesteś taka wymiętolona? - zapytałam poważnie
- Ja? - zapytała Dulce
- A widzisz tu jakąś inną wymiętoloną wiewiórę - zapytałam ironicznie
- May ja... Och dobra powiem ci.Byliśmy w jego mieszkaniu i zrobiliśmy to - odpowiedziała podekscytowana
- Ale co? - zapytałam nie rozumiejąc
- May tępaku przespaliśmy się - odpowiedziała zirytowana Dulce
- Aha.no to było od razu mówić a nie - powiedziałam
- Chce ci się iść jutro na lekcje? - zmieniła temat Dulce
- Chce - odpowiedziałam
- A mnie nie - powiedziała kładąc się na łóżko
- Ok jak chcesz,dobranoc - powiedziałam również się kładąc
Przyłożyłam głowę do poduszki i momentalnie usnęłam.Jaki ten dzień był dziwny.
Najpierw zjawili się rodzice po 13 latach teraz Dulce która od dziś jest pełnoprawną kobietą.A ja... śpiąca jestem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 9:14, 06 Gru 2010
|
|
Rozdział super jak zawsze
Biedna May ona strasznie to przeżywa ale nie dziwie się jej. Dobrze ,że wygarnęła im wszystko ja tez bym tak zrobiła. Powiem szczerze ,że ci rodzice mnie wkurzyli bo nie dość ,że porzucili swoje córki to teraz oczekiwali ,że one rzucą się im w ramiona jak gdyby nigdy nic. No bezczelność !!! Willuś słodziaku dobrze ,że jesteś przy May :)Tylko ty nie wywiń jej jakiegoś numeru bo zabije cię ! Akcja z kelnerka podobała mi się choć ja bym ją za łeb wytargała na miejscu May.
Dul i Ucker no no
Rozdział super ale ty wiesz o tym
Czekam na szybki next Aduś |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aniołek
Początkujacy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 20:54, 12 Gru 2010
|
|
Rozdział XIV
Obudziłam się równo o 6.05.Lekcje zaczynają się o 9.00 więc mam jeszcze sporo czasu.Wstałam i przeciągnęłam się.Rozejrzałam się po pokoju.Any i Dul nie było w łóżkach.Pewnie są w łazience - pomyślałam.Zrobiłam wszystkie moje poranne ćwiczenia i poszłam do łazienki.Wzięłam prysznic i w samym ręczniku z mokrymi włosami zeszłam na dół żeby się ubrać.Nie zauważyłam nawet że na moim łóżku ktoś siedzi i mi się przygląda.
- Pięknie wyglądasz w tym ręczniku - odezwał się głos koło mojego ucha
Nawet nie wiecie jak bardzo się przestraszyłam.Odwróciłam się za siebie i zobaczyłam blondyna przyglądającego mi się z uśmiechem.
- Will nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś,nie rób tak więcej - pacnęłam go w ramię
- Dobrze kochanie - powiedział i mnie pocałował
- No to co cię sprowadza o tak wczesnej porze? - zapytałam kiedy już się od siebie oderwaliśmy
- Chciałem zapytać czy nie poświęciłabyś mi jednego dnia nauki?- zapytał
- Yyy to zależy w jakim celu - odpowiedziałam
- No więc chciałbym ten dzień spędzić tylko z tobą,sam na sam - powiedział tajemniczo
- A lekcję?- zapytałam
- May proszę zgódź się,na pewno dzisiaj nic ciekawego się nie dowiemy - powiedział patrząc na mnie wzrokiem szczeniaczka
- Oh no dobrze,niech ci będzie - powiedziałam i czule go pocałowałam
- Panno Perroni czy ktoś u pani jest?- zapytał za drzwiami prefekt
- Ależ z kont proszę pana,nikogo tu nie ma - odkrzyknęłam i wpakowałam Williama do szafy.
- To niech mi panienka otworzy - zażądał prefekt
- Nie mogę proszę pana,jestem w samym ręczniku - powiedzialam
- To nic,proszę otworzyć - zażądał znowu prefekt
Poprawiłam na sobie ręcznik,spojrzałam w lustro żeby sprawdzić czy wszystko zasłania jak należy i otworzyłam drzwi.
- Słucham - powiedziałam obojętnie w stronę prefekta
- Słyszałem jakieś głosy dochodzące z pokoju panienki - powiedział prefekt pożerając mnie wzrokiem.
- To musiało się panu przesłyszeć,żegnam - powiedziałam i już chciałam zamknąć drzwi,ale nie pozwoliła mi na to wyciągnięta ręka prefekta.
- Maite nie bądź taka dla mnie,wiesz że dużo mogę - powiedział przymilnie prefekt i dotknął mojego nagiego ramienia.Krew we mnie zawrzała.Nie myśląc co robię dałam mu w twarz.
- Mało mnie obchodzi co ty możesz w tej szkole a co nie i wara ode mnie bo możesz z pracy wylecieć - powiedziałam wściekła i z głośnym hukiem zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.Nie będzie mi byle prefekt groził.William wyszedł z szafy z miną która świadczyła o zbliżającej się awanturze.Zastygłam w bezruchu czekając na wybuch jego gniewu.Tymczasem on przygarną mnie do siebie i bardzo mocno przytulił.
- May nawet nie wiesz jak jestem z ciebie dumny- powiedział
- Ja też jestem z siebie dumna bo myślałam że zabiję prefekta na miejscu po tym jak zaczął mi grozić - powiedziałam
- Dobra ubierz się bo znowu przyleci jakiś prefekt i będzie się chciał do ciebie dobierać - ponaglił mnie Will
- Dobra ale musisz wejść na górę inaczej się nie ubiorę - powiedziałam
- Wstydzisz się mnie?-zapytał
- Wstydzę,jazda na górę- odpowiedziałam
Poszedł na górę z ociąganiem.Kiedy już upewniłam się że mnie nie podgląda ubrałam fioletową sukienkę i czarne szpilki.Po czym zawołałam blondyna by zszedł bo już jestem gotowa.
- Skarbie wyglądasz ślicznie - powiedział
- Aj dziękuję kochanie,no to gdzie mnie zabierasz?- zapytałam
- Sama zobaczysz- odpowiedział i wziął mnie za rękę.
Wyszliśmy ze szkoły tylnym wyjściem żeby nikt nas nie widział.Poszliśmy do centrum.Will zabrał mnie na lody,do parku i do paru sklepów po czym poszliśmy na obiad do pięknej restauracji.Nawet nie wiedziałam że jest to część planu który przygotowała moja siostra razem z Willem,Any,Ponchem i Uckerem.Ja sama nie pamiętałam że dziś moje urodziny.Pochodziliśmy jeszcze po centrum Meksyku po czym wróciliśmy do szkoły.Poszłam zanieść moje nowe rzeczy do pokoju i wróciłam na korytarz bo tak umówiliśmy się z Willem.Kiedy przyszłam na umówione miejsce on już tam był.Nie wiem dlaczego przebrał się w garnitur ale wyglądał bardzo męską i seksownie moim zdaniem.
- No to gdzie teraz? - zapytałam
- Księżniczko idziemy na salę gimnastyczną bo mam dla ciebie niespodziankę - powiedział tajemniczo.Wziął mnie za rękę i zasłonił mi oczy czarną przepaską.
- Ej co robisz?- zapytałam zdezoriętowana
- No co niespodzianka to niespodzianka - odpowiedział rozbawiony moim protestem
Poszliśmy w stronę sali gimnastycznej.Odwiązał mi opaskę z oczu.Otoczyła mnie ciemność.
- A więc to jest ta niespodzianka,chciałeś mi pokazać że trzeba żarówki wymienić?- zapytałam zdziwiona
- Poczekaj chwilę - powiedział po czym zapalił światło.Nagle rozległ się głos.
- MAY WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!!!!- zawołali wszyscy
- O Boże dziękuję kochani,nie spodziewałam się- powiedziałam a w moich oczach stanęła łzy.
- Wszystkiego najlepszego kochanie-powiedział Will i pocałował mnie.
Kiedy oderwaliśmy się od siebie, podeszli do nas Dul i Ucker oraz Any i Poncho.
Wyściskali mnie i życzyli wszystkiego najlepszego.Potem była już tylko i wyłącznie zabawa.Pokroiłam tort a Dul śpiewała Inevitable.Potem na scenę wszedł William.Wzioł mikrofon i podszedł do mnie.
- Maite Perroni czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - zapytał do mikrofonu.W oczach stanęły mi łzy drugi raz tego wieczoru.
- Tak Will - odpowiedziałam na pytanie
Will wyją pierścionek z pudełka i włożył mi na palec.
- Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy kochanie- powiedział i pocałował mnie.
Czuliśmy się tak jakbyśmy się całowali pierwszy raz.Było cudownie.Zapamiętam tę chwilę do koca życia.
- Brawo!!Mam dość tej szopki - powiedział nagle znienawidzony prze ze mnie głos.Miguel uciekł z więzienia.
- Ty!! Co ty tu robisz- krzyknęłam wściekła
- Kochanie przyszedłem żeby zakończyć twoje szczęście,to przez ciebie siedziałem przez tyle miesięcy w więzieniu!- krzykną i zaczął celować we mnie z pistoletu
- Jak widzę zaczęło ci się tęsknić za więziennymi kratami,ale nie martw się wyślemy cię tam z powrotem- powiedziała wściekła Dul
- Oh zamknij się! -wrzasną Miguel
- Wiesz co wyjdź z tond bo nikt cię tu nie chce - powiedziałam
- Wyjdę kiedy zapłacisz mi za to co mi zrobiłaś - powiedział również wściekły Miguel
- Nie ma sensu z tobą gadać liczę do trzech i wzywam policję - powiedział Dulce
- Nie najpierw ze mszczę się na was,May powiedz kogo mam zabić?Może Any?Albo Dulce? Nie najlepiej jeśli zabiję Williama,przecież to jego kochasz najbardziej - powiedział celując po kolei w każdą z wymienionych osób
- Nie!!!- krzyknęłam ale było już za późno.Pistolet Miguela wystrzelił w stronę Williama.Zdążyłam odepchnąć go najdalej jak umiałam po czym dostałam kulkę.Skuliłam się z bólu.Miguela zabrano przed szkołę gdzie zgarnęła go policja.A mnie zabrała karetka.Na szczęście postrzał nie był groźny.Dostałam tylko w ramię.Gorzej by było gdyby dostała w serce.Cały czas kiedy wyjmowali mi kulę William szalał na korytarzu z niepokoju.Lekarze nie pozwolili mu do mnie wejść ale kiedy już moja rana została opatrzona i zabandażowana lekarze pozwolili mi wyjść do domu.
- Kochanie tak się o ciebie bałem - chwycił mnie mocno w ramiona Will
- Niepotrzebnie,przecież widzisz że żyję - odpowiedziałam
- May wiesz że on mógł cię zabić prawda? - powiedział surowo Will
- Wiem ale mnie nie zabił więc powinniśmy się cieszyć- powiedziałam
- Poprosiłem Dyrektora żeby przeniósł nasze łózka do jednego pokoju bo chcę się tobą opiekować i zgodził się - wypalił William
- Will to zwykłe draśnięcie - zaprotestowałam
- A co nie chcesz spać ze mną?- zapytał
- Chcę ale to trochę za szybko - powiedziałam
-Aj daj spokój już niedługo będziesz moją żoną a więc przyzwyczajaj się - Powiedział i wreszcie się uśmiechną.Zgodziłam się bo po co się z nim sprzeczać?Czysta głupota po prostu.A więc od dzisiaj śpię z Willem w jednym pokoju.W naszym pokoju.Już się boję co może przynieść następny dzień.Ale wiem przynajmniej że Will i reszta będą mnie chronić |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 21:22, 12 Gru 2010
|
|
Kochana moja Aduś jeszcze raz z okazji imienin życzę Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia wszystkich marzeń i wielkiej weny, abyśmy mogli dalej cieszyć sie tak wspaniałymi rozdziałami, bo ty masz do tego kobieto talent. I ja już sobie życzę następne opowiadanie, którę będę czytać z miła chęcią. A teraz przechodze do mojego komentarza, już na samym poczatku bardzo się ucieszyłam, ponieważ Will zrobił wielką niespodziankę May przychodząc do niej do pokoju, na początku zastanawiała się kto to, ale gdy zobaczyła, ze to jej ukochany to była szczęśliwa. Ale już opieprz nalezy ci się za to co chciał zrobic prefekt, przecież on mógł ją zgwałcic, ale na to nie pozwoliłby Will, ale w takiej sytuacji wszystko moze się zdarzyć. Will przygotował z przyjaciółmi przyjęcie niespodzianka. May była mile zaskoczona. I do tego przyjeła oświadczyny Willa. to dla mnie było wielką niespodzianką. ale poraz drugi miałam ochotę zabić Cię w czasie czytania fragmentu z Miguelem. Przeciez to jest psychopata. Nie można takiego trzymac na wolnosci. chciał pozabijac wszystkich, którzy znaczą wiele dla May. Zabójstwo chciał zacząć od willa, ponieważ jego najbardziej kocha i udowodniła tym, że ochroniła go przed kulką. Ale przez to sama została ranna. szczerze mówiąc to myslałam, że będzie jej coś poważniejszego, ale cieszę się, ze nie, ponieważ czytajac to zaczęłam cała drżeć. Dobrze, ze Miguela policja przymknęła. May jest cał i zdrowa, no prawie, nie licząc tej jednej rany. will bardzo się o nią obawiał. Zdziwiłaś mnie tym, ze dyrektor zgodził się, aby Will zamieszkał w jednym pokoju z Amy. Dla nich to moze być tylko radość, ale już nie moge doczekać się co będzie w następnym odcinku. Mam nadzieje, ze mnie nie zawiedziesz. Powiadom mnie kochana. BuziakiSmile |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 15:37, 13 Gru 2010
|
|
Przede wszystkim wszystkiego najlepszego kochana z okazji imienin
Co do komentarza to lepszy dodam ci potem bo w tej chwili głowa mi już nie pracuję za bardzo. Mam nadzieję ,że rozumiesz.
Przepraszam ,że dopiero teraz komentuje.
No to May przyłożyła prefektowi super ... debil łapy wyciąga gdzie mu nie wolno.
Scenki z Levyrroni bosskie poza jedną jak ten psychol Miguel w nią strzela.
No wkurzyłam się tu na ciebie ale jak przeczytałam ,że dostała lekko to mi przeszło. Masz szczęście ,że nie przyszło ci do głowy by to William oberwał.
Rozdział bossski poza tym jednym szczegółem. Uwielbiam cię i czekam na szybki next
POWIADOM |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aniołek
Początkujacy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 22:18, 18 Gru 2010
|
|
Rozdział XV
Szliśmy do naszego nowego pokoju.Wciąż byłam nie mogłam uwierzyć w to co się stało.Najbardziej zastanawiałam się nad tym jak Miguel uciekł z więzienia.Sama Dulce zadbała przecież o to żeby posiedział sobie trochę.Najwyraźniej nienawiść do mnie zaślepiła go do tego stopnia że znalazł sposób na ucieczkę.Ale żeby mnie tak nienawidzić?Nie rozumiem tego.Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego narzeczonego.
- O czym myślisz kochanie?
- O niczym i o wszystkim jednocześnie - odpowiedziałam.Nie no May inteligentna to ty jesteś nie ma co.
- Czyli tak dokładnie to o czym? - zapytał Will
- O tym co się stało na przyjęciu i o twoich oświadczynach,wiesz wciąż nie mogę uwierzyć że zostanę twoją żoną - odpowiedziałam
- No to uwierz skarbie,zobaczysz będzie nam razem dobrze - odpowiedział Will całując mnie
Doszliśmy do naszego nowego pokoju.Otworzyłam drzwi i zamarłam.Boże ten pokój jest śliczny.Wcale nie wygląda jak ten w którym mieszkałam z Dulce i Any.
- Podoba ci się? - zapytał William
- Jest piękny,jak załatwiłeś żebyśmy w nim zamieszkali i to razem?- zapytałam
- Normalnie,poszedłem do dyrektora i powiedziałem jak się mają sprawy.Zgodził się żebyśmy razem zamieszkali pod warunkiem że nikomu nie powiemy o tym jakie nasz dyro ma miękkie serce - zaśmiał się William
- Aj no to teraz zostaje nam tylko ustalenie daty i zaplanowanie ile dzieci będziemy mieć - powiedziałam
- Nad dziećmi się zastanowimy a co do daty ty może 15 grudnia? - powiedział Will
- Tak szybko?Will to przed samymi świętami - powiedziałam
- Pomyśl tylko jeśli się pobierzemy 15 to te święta spędzimy już jako mąż i żona - powiedział radośnie Will
- Ok niech ci będzie,ale w takim razie mamy problem - powiedziałam poważnie
- Jaki problem skarbie? - zapytał Will z troską w głosie
- Ano taki że nie mam sukni ślubnej - odpowiedziałam powanie
Nagle ktoś zapukał do drzwi.Will poszedł otworzyć.Do pokoju weszła moja siostra.
- Dul kochana moja co cię sprowadza o tak późnej porze? - zapytałam Dulce
- May o ile mi się wydaje to nie masz się w co ubrać na swój własny ślub - powiedziała Dulce
- I masz rację.No to co idziemy jutro na zakupy? - zapytałam
- Tak ale razem z Any - odpowiedziała i wyszła.Will zamkną drzwi.Dopiero teraz zobaczyłam jego wyraz twarzy.Szeroko się uśmiechał.
- A więc wybieracie się na zakupy - powiedział z szatańskim uśmiechem
- Will nie wiem co ci chodzi po głowie ale zapomnij o tym nawet - powiedziałam szybko
Will już nic nie powiedział.Poszłam do szafy i wygrzebałam z niej koszulkę nocną i szorty.Wzięłam moją kosmetyczkę i poszłam do łazienki się wykąpać.Kiedy już to zrobiłam zeszłam na dół i usiadłam na łóżku.Wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam rozczesywać włosy.Kiedy już się z tym uporałam ustawiłam budzik na 7.00 i weszłam pod kołdrę.Will od razu mocno mnie przytulił.
- Śpij dobrze kochanie - powiedział i mnie pocałował
Położyłam głowę na jego klacte piersiowej i zasnęłam.
******
Rano obudził nas budzik.
- I jak ci się spało aniołku? - zapytał Will
- Bardzo dobrze a tobie? - odpowiedziałam
- Świetnie zwłaszcza że przez całą noc miałem cie w ramionach - odpowiedział i pocałował mnie namiętnie.Kiedy się od siebie oderwaliśmy oboje wstaliśmy z łóżka i ubraliśmy się.Na śniadanie poszliśmy trzymając się za ręce.Na stołówce zamówiliśmy sobie kanapki i sok pomarańczowy po czym usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy jeść.
- Proszę proszę kogo my tu mamy,nasze gołąbeczki - usłyszeliśmy
- Wypchaj się Poncho - powiedziałam do chłopaka
- Właśnie nie zadzieraj z moją narzeczoną bo oberwiesz - powiedział Will i klepną go po przyjacielsku w ramię
- Jak widzę humorek dopisuje - powiedział Poncho śmiejąc się
- Cześć siostra,witam szfagra - przywitała się z nami Dulce
- Cześć siostrzyczko, jak miło cię widzieć tak z rana - powiedziałam i pokazałam jej język
- Hej gołąbki - podszedł do nas Ucker
- Witam wszystkich a szczególnie naszą młodą parę - nie wiadomo z kąt pojawiła się przy naszym stoliku Any
- Matko czy to jest zbiorowy nalot?- zapytałam
- Nie to jest porwanie - powiedziała Any i wzięła mnie za rękę razem z Dulce.
- William ratuj! - krzyknęłam dla żartów
- Już idę kochanie,zaraz będziesz wolna,obiecuję - powiedział ale nie zdążył nawet wstać z krzesła bo zostałam zaciągnięta prosto przed budynek szkoły.
- Dobra puśćcie mnie już bo mi zaraz ręce odpadną - powiedziałam
- No to jazda na zakupy! - powiedziałyśmy wszystkie trzy
Wzięłyśmy taksówkę i pojechałyśmy do centrum.Dokładnie godzinę później wchodziłam do 18 sklepu z sukniami ślubnymi.Od razu spodobała mi się jedna z sukienek.Poprosiłam sprzedawczynię o mój rozmiar i poszłam do przymierzalni.Kiedy wyszłam ubrana w suknie która mi się najbardziej spodobała dziewczyny zaczęły piszczeć.Obejrzałam się w lustrze.
- Biorę ją - powiedziałam do sprzedawczyni.Sukienka została zapakowana i zapłacona.Wziełayśmy taksówkę żeby wrócić do szkoły.
- William to się chyba przewróci z wrażenia jak cię zobaczy- powiedziała Dulce
- Myślisz?Ja się tylko boję jak on zareaguję kiedy pokażę mu się w noc poślubną - powiedziałam
Dojechałyśmy do szkoły.Od razu poleciałyśmy do mojego pokoju żeby wszystko schować.Umówiłyśmy się ze dziewczynami ze suknia ślubna będzie przechowana w ich pokoju bo znając Williama na pewno będzie chciał ją zobaczyć.Dal niepoznaki wzięłyśmy kilka toreb do mnie do pokoju.W środku na łóżku leżał Will i czytał książkę.Kiedy zobaczył kto wszedł od razu odłożył ją na bok i spojrzał na mnie z oczekiwaniem.
- Cześ kochanie co porabiasz? -zapytałam niewinnie
- Nic,pokaż co kupiłaś - zażądał z błyskiem w oku
- A figę,Pan mody nie może widzieć sukni przed ślubem,to przynosi pecha nie słyszałeś o tym? - zapytałam śmiejąc się
- I tak ją zobaczę - powiedział pod nosem Will
- O tak na pewno zobaczysz,w kościele przy ołtarzu - powiedziałam uśmiechając się
Postawiłam wszystkie torby obok szafy i poszłam na górę się przebrać.Kiedy już to zrobiłam zapytałam Willa w którym pokoju mieszka jego siostra.Po uzyskaniu odpowiedzi udałam się w stronę pokoju Viki.Musiałam z nią porozmawiać w końcu niedługo będę jej siostrą. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
CzarnaLilia
Początkujacy
Dołączył: 30 Sty 2012
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kroczyce Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 19:26, 30 Sty 2012
|
|
I to też jeśli mogłabym prosić |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strona 3 z 3 |
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Play Graphic Theme
|