Autor |
Wiadomość |
MiaColucciArango1
Początkujacy
Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 10:32, 14 Paź 2010
|
|
Super rozdział
biedna Marika i biedny Krystian:(
czekam na kolejny:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 12:33, 14 Paź 2010
|
|
Kochana ty dobrze wiesz, że ja Cię kiedyś ukatrupię i nie będzie to śmierć szybka i bez bólu. Będę Cię dręczyć po woli, abyś wiedziała, że nie miałaś prawa tak mnie krzywdzić pisząc takie rzeczy. Ja przez Ciebie nie będę mogła spać myśląc o tym co stanie się dalej. Rozumiem, że dbasz, aby wytwórnie chusteczek nie zbankrutowały, ale pomyśl też o mnie. A teraz przechodząc do setna sprawy to rozdział jest boski. Nie widzę tam błędów, ani tego, że coś nie wyszło. Krystian musiał wyjechać, był zły na brata za to co mu zrobił. Najchętniej by go zabił, aby nie musiał rozstawać się ze swoją ukochaną. Dla niego ona była całym życiem, tak jak dla Mariki on. Ich pragnieniem przecież było być ze sobą do końca świata. Nigdy nie opuszczać i cieszyć się każdą chwilą spędzoną razem. Marika szukała różnych sposobów, aby nie wychodzić za mąż, ale nie udało jej się to. Po ślubie zamieszkała z Natanem, ale nie była nigdy szczęśliwa. Pracowała jako " kura domowa", a potem spotykała się ze znajomymi. Nigdy nikomu z przyjaciół nie powiedziała, że kocha go. A do tego złego Marika zemdlała i okazało się, że jest w ciąży z Krystianem. Natan ma teraz pretensje do tego, że doprowadził Mari do stanu zagrożenia życia małej niewinnej istocie. Krystian jest bardzo zdenerwowany, że Mari znalazła kogoś innego. Mam nadzieję, że uda im się być znowu razem
Czekam na next. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 18:45, 22 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 11
PAULA
Siedziałyśmy od kilku dni w szpitalu i nie odstępowałyśmy Mariki na krok razem z nami siedział Natan. I chociaż widziałam ,ze bardzo gryzie go ta sytuacja i to jaką krzywdę jej wyrządził to jednak byłam na niego porządnie wkurwiona. Nie mieściło mi się w głowie jak można było doprowadzić do takiej sytuacji. Dla mnie okazał się nie tylko samolubem troszczącym się tylko o swój tyłek ale też podłym draniem. Marika leżała w szpitalu już trzeci dzień ale do tej pory nie zamieniła z nami ani słowa. Po mimo tego ,że ja i Nicola wciąż do niej coś mówiłyśmy. Ale ona albo spała albo leżała z otwartymi oczami i patrzyła w jeden punkt nawet nie wiedziałyśmy czy nas słyszy. Zaczęliśmy tracić nadzieję ,że jej kiedykolwiek się poprawi. Ale na szczęście piątego dnia w szpitalu odezwała się do nas. To znaczy do mnie i Nicoli. Zapytała ,,Dlaczego jesteśmy takie smutne ?” od razu na naszych twarzach pojawił się uśmiech. Zamieniła z nami kilka zdań i potem Natan poprosił byśmy zostawili ich samych. Myślałam ,że może ostatnie wydarzenia dały mu do myślenia i da jej rozwód. Jednak on nie o tym chciał z nią rozmawiać jak się potem okazało. W czasie kiedy oni rozmawialiśmy my z Nicol siedziałyśmy na korytarzu i czekałyśmy nagle dostrzegłam nadchodzącego Aarona. Podszedł do nas i zapytał nas o stan Mariki. Opowiedziałyśmy mu wszystko . Widać było ,że jego to tez bardzo poruszyło chciał nam coś powiedzieć ale w tym momencie wyszedł Natan i powiedział ,że Marika chce byśmy wróciły do sali. A oni zostali na korytarzu. Zapytałam jej od razu czego chciał Natan. Ale ona zmieniła temat i zapytała ,,Kiedy będzie mogła wyjść ?” odpowiedziałam ,,Że nie wiem ale pewnie nie prędko. „ wtedy kazała mi iść do lekarza i powiedzieć ,ze chce wyjść na własne żądanie oczywiście uważałyśmy to za szaleństwo i próbowałyśmy przekonać do zmiany decyzji ale nie chciała nas słuchać. Tak wiec spełniłyśmy jej prośbę. I kilka godzin później była już w domu. Martwiłyśmy się o nią ale nie mogłyśmy jej do niczego zmuszać a tym bardziej narażać na stres. Ale nie tylko o nią się zamartwiałyśmy . Zastanawiałyśmy się jak ma się Krystian który pewnie już wie o tym ,że Marika wzięła ślub. Niestety nie mogłyśmy się niczego dowiedzieć ponieważ jego telefon nie odpowiadał a Kevin po tym jak dowiedział się prawdy tez przestał się do nas odzywać. Bolało mnie to ale z drugiej strony rozumiałam jego zachowanie w końcu chodziło o jego przyjaciela. Ja pewnie zareagowała bym podobnie. Tak więc żyłyśmy w nie świadomości zamartwiając się czy czasem Krystian nie zrobi czegoś głupiego przez to ,że Marika go zostawiła.
************************************************
KRYSTIAN
Mijały dni a ból nie znikał wciąż bolało jak cholera. Przez co na okrągło byłem wściekły . Przestałem się uśmiechać i zacząłem igrać z życiem. Nie tylko wróciłem do wyścigów ale też zacząłem brać narkotyki i częściej popijać. To dawało mi ukojenie ale tylko na jakiś czas dlatego wciąż byłem pijany albo na haju. Wdawałem się w bójki ,znowu zacząłem kraść . Po pół roku moich wybryków i tego ,że uciekałem z zajęć dyrekcja się wkurwiła i zadzwoniła do Natana który oczywiście przez ten czas tylko do mnie dzwonił . Zadzwoniła wiec do niego i powiedziała mu o wszystkim ten natychmiast przyjechał. I wiecie co ucieszyłem się . Miałem nadzieje ,że jednak przejął się mną i teraz zabierze mnie do domu. Ale on nie dość ,że strzelił mi gadkę umoralniająca to jeszcze powiedział ,, Dopóki nie skończysz szkoły nie możesz wrócić do domu. Ponieważ się ożeniłem i moja żona nie wyraża zgody na twój powrót do czasu ukończenia szkoły .” Zapytałem go wtedy ; ,, Kim ona Ku**a jest ,że decyduje o moim życiu ? „ nie odpowiedział na moje pytanie co więcej niczego mi tez nie wyjaśnił. Tylko oznajmił ,że nawet na przepustki mam nie przyjeżdżać choć by za swoje zachowanie. Wyrzuciłem go i kazałem więcej nie pokazywać się na oczy. Nie mogłem znieść myśli jak mój brat który przez tyle lat dbał i kochał mnie może teraz odtrącać mnie dla jakieś kobiety. Owszem miłość bywa silna znam to z własnego doświadczenia jednak nie wiem czy ja wybrał bym po między Natanem a Marika. Przypuszczam ,że wybrał bym rodzinę. To zajście jeszcze bardziej mnie załamało. Nie dość ,że nawet nic nie wiedziałem o tym ślubie to jeszcze wykreślił mnie całkowicie ze swojego życia. I zamiast zmienić swoje nastawienie stałem się jeszcze bardziej agresywny i zacząłem więcej ćpać i pic. Dopiero kiedy od nowego roku szkolnego pojawił się nowy nauczyciel zacząłem rozumieć swoje błędy i to ,że staczam się na dno. To właśnie on pomógł wyjść mi z nałogu i uwierzyć w wiele rzeczy na które straciłem nadzieje. Dzięki niemu nie tylko pokonałem nałóg ale tez zacząłem się uczyć i odnosić sukcesy. Stałem się poważniejszy i bardziej dojrzalszy a przede wszystkim odpowiedzialny. Jednak ból wciąż tkwił w moim sercu i dlatego kiedy jakaś dziewczyna chciała być ze mną nie potrafiłem dać jej szansy. Wciąż myślałem o Marice. Czas upływał a ja nie przestawałem ją kochać. Miałem do niej żal ale nie potrafiłem wyrzucić jej ze swojego serca , umysłu i duszy. Od czasu mojego wyjazdu do internatu mój brat odwiedził mnie tylko raz wtedy gdy oznajmił mi ,że się ożenił a potem tylko dzwonił ale ja nie chciałem z nim gadać. Jedynymi osobami z którymi jeszcze utrzymywałem kontakt był Kevin i Thomas którzy nie tylko dzwonili do mnie ale tez przylatywali co jakiś czas. Wiedziałem ,że oni są prawdziwymi przyjaciółmi nie opuścili mnie w czasie gdy ich potrzebowałem i byłem im za to wdzięczny. Nigdy jednak nie rozmawialiśmy o wydarzeniach związanych z Mariką to był mój taki warunek dla nich a oni przystali na niego. Nawet kiedy uzyskałem pełnoletność i tak w sumie mogłem polecieć do domu na przepustkę to jednak nie zrobiłem tego. Nie chciałem . Nie byłem gotowy na spotkanie z Marika a już tym bardziej nie chciałem jechać do domu w którym był bym nie chciany. I tak cztery lata spędziłem w internacie.
**************************************************
MARIKA
Początki pobytu w szpitalu nie wiele pamiętam. Wiem tylko ,że słyszałam głosy dziewczyn i nawet rozumiałam co do mnie mówią ale nie byłam w stanie rozmawiać nawet z nimi. Wiadomość o ciąży nawet mnie nie ucieszyła. Pewnie w innych okolicznościach skakała bym z radości no ale nie w takich. Jednak dla tego dziecka zaczęłam walczyć. Powtarzać sobie w głowie ,że jeszcze mogę być szczęśliwa. Że skoro bóg obdarzył mnie dzieckiem to nie jestem tak do końca stracona. A świadomość tego ,ze to dziecko jest cząstka Krystiana jeszcze bardziej podniosła mnie na duchu. Zaczęła walczyć ze swoja depresją i udało się pokonałam ją choć droga nie była łatwa. Na szczęście nie byłam sama. Miałam dwie kochane przyjaciółki , Aarona który tez bardzo się o mnie troszczył no i Natana. Wiem ,że każdy uważa ,że to jego wina. Ale prawda jest całkiem inna. To ja ! To ja sama wpakowałam się w to. Całemu zajściu byłam winna tylko ja. Bo gdy bym wtedy nie pojechała w tym wyścigu wszystko było by inne. Równie dobrze mogłam nie zgodzić się na ślub tylko oddać się w ręce policji ale ja postąpiłam jak tchórz i wybrałam inna drogę. Tyle ,że ta droga okazała się męka większa niż pobyt w wiezieniu. Od dnia ślubu było ze mną coraz gorzej ponieważ tęskniłam za Krystianem. Za jego pocałunkami , pieszczotami i wszystkim co wspólnie robiliśmy. Do tego dręczyły mnie koszmary dotyczące wypadku. A także wyrzuty sumienia doprowadziły mnie do tego stanu. I może Natan tez nie był bez winy bo w końcu gdy by chciał załatwił by to inaczej. Nie zmusił do ślubu tylko pomógł jak przyjaciel i adwokat i wyciągnął mnie z tego. Na początku nie rozumiałam jego obsesyjnej miłości co do mnie ale kiedy zostałam bez Krystiana i tak cholernie za nim tęskniłam zrozumiałam ,ze naprawdę bardzo trudno jest żyć bez ukochanej osoby. I w ten sposób zaczęłam nawet rozumieć Natana . Było mi go nawet żal. Bo ja kochałam i wiedziałam ,że gdzieś tam jest ktoś kto tez mnie kocha a Natan kochał ale miał świadomość ,że ja go nie kocham i to musiało być dla niego bolesne. Więc kiedy zaczęłam dochodzić do siebie i on poprosił mnie o rozmowę zgodziłam się. Zaczął przepraszać mnie za wszystko błagając bym mu wybaczyła . Powiedział tez; ,,Wiem nie kochasz mnie. Ale proszę daj mi szanse być dla ciebie dobrym mężem i ojcem twojego dziecka. Skoro już zdecydowałaś się za mnie wyjść to daj szanse temu małżeństwu. „ Odpowiedziałam ,ze mu wybaczam ale co do reszty to się zastanowię i zapytałam ,,Czy gdybym chciała się z nim rozwieść to czy pozwolił by na to ?” odpowiedział ,że może dać mi rozwód ale tylko wtedy kiedy dam mu szanse i nam nie wyjdzie. Wtedy bez przeszkód puści mnie wolno ale na razie mam dać mu szanse. Kolejny warunek no cóż przystałam na niego i tak nie miałam wyjścia. A jeszcze bardziej utwierdziłam się w tym ,ze dobrze zrobiłam dając szanse Natanowi kiedy widziałam jak się stara. Nie tylko dbał o mnie ale tez robił wszystko by facet którego potrąciłam staną na nogi. Poza tym dowiedziałam się od Kevina ,że Krystian ma się dobrze ,że zapomniał już o mnie co więcej nie chce mnie znać i ma już inna dziewczynę. Gdy mi to powiedział dotarło do mnie ,że straciłam go na zawsze. Bolało i to bardzo ale wiedziałam ,że ja to zniszczyłam wiec nie mogłam mieć teraz pretensji do niego. Może szybko wyzbył się miłości do mnie po mimo tego ,że wielokrotnie przysięgał kochać mnie do końca życia ale nie miałam ani pretensji ani żalu. Byłam mu wdzięczna za cudowne wspomnienia i cząstkę która pozostawił po sobie czyli dziecko. Mógł mnie nie kochać , mógł mnie nienawidzić ale nie mógł odebrać mi najważniejszej rzeczy jaka po nim mi została. Naszego dziecka. I za to jeszcze bardziej go kochałam.
***************************************************
KEVIN
Owszem powiedziałem jej tak ale zrobiłem to w dobrej wierze. Byłem na nią wściekły ,że tak postąpiła z moim przyjacielem. Kiedy zobaczyłem Krystiana w jakim jest stanie i jak się przez nią stacza uznałem taki czyn za konieczny. Być może to był błąd ale wtedy chciałem zaoszczędzić mu bólu a jednocześnie chciałem by poczuła to co on czuł gdy ona zostawiła go dla innego. Jeszcze wtedy nie wiedziałem ,że mąż Mariki to brat Krisa. Gdy ta wiadomość do mnie dotarła skreśliłem ja całkowicie jednak nic nie powiedziałem Krystianowi by nie przysparzać mu jeszcze większego bólu. Brat nie tylko zdradził go żeniąc się z jego dziewczyna ale tez wykreślił go ze swojego życia. Dla mnie było to nie do pojęcia. Wiedziałem ,że nie zastąpię mu brata ale jako przyjaciel tez mogłem mu dawać oparcie dlatego często go odwiedzałem i pomagałem jak mogłem. Zaprosiłem go nawet kilka razy na święta i inne okazje ale odmawiał z powodu Mariki. Rozumiałem jego ból i nie naciskałem na niego. Zastanawiałem się tylko co on zrobi po ukończeniu szkoły gdzie wróci ? I czy w ogóle wróci. Bałem się ,ze nie przestanie ćpać i pic ale na szczęście w szkole trafił się mu fajny nauczyciel który zainteresował się jego losem i wyciągnął go z tego. Oczywiście z nasza pomocą. Ale wiecie co w tym wszystkim było najdziwniejsze byłem po stronie kumpla i potępiałem to co zrobiła Marika oraz to ,że dziewczyny zataiły wszystko jednak bardzo tęskniłem za równo za dziewczynami jak i za całą nasza paczka. Chciałem by to wszystko okazało się jednym wielkim nie porozumieniem albo snem i by wszystko wróciło do normy.Ale najbardziej pragnąłem znowu móc widywać Paule . Nie mogłem o niej zapomnieć tak bardzo zawróciła mi w głowie. Ale złość i i męska solidarność nie pozwoliła mi wyciągnąć do niej reki.
***************************************************
NICOLA
Kiedy Marika wylądowała w szpitalu wszystko się wydało. No prawie wszystko. Ale głównie chodzi oto ,że wtedy o wszystkim dowiedział się Kevin a po nim Krystian i tak nasza znajomość z nimi się skończyła. Przynajmniej na jakiś czas. Za to znajomość z Aaronem bardzo się rozwinęła. Bo kiedy on dowiedział się o tym ,ze Marika jest w szpitalu od razu przybiegł i razem z nami na siedział przy niej. Ale wiecie czym najbardziej mnie zadziwił ? Tym ,że dał po gębie Natanowi po mimo tego ,że to jego przyjaciel. Oprócz tego przynosił nam do szpitala ciepły obiad i kawę a kiedy któraś z nas chciała się przespać on zastępował nas przy Marice. Tym wszystkim urzekł mnie jeszcze bardziej jednak on traktował mnie jak dobrego przyjaciela. Ja przynajmniej miałam takie wrażenie nie wiedziałam ,że się mylę. Odkryłam to dopiero jak zaprosił mnie na kolację przy świecach. Przyjęłam zaproszenie tym bardziej ,że Marika była już w tedy w domu. Poszliśmy na kolacje na której bawiłam się cudownie. Poznałam go nie tylko jako dobrego lekarza , przyjaciela ale tez faceta mającego marzenia który jest wrażliwy a zarazem twardy i męski z ogromnym poczuciem humoru i głowa pełna pomysłów. Po kolacji odwiózł mnie do domu i pod drzwiami wyznał mi ; ,, Niki bardzo mi się podobasz. I w innych okolicznościach chciałbym byś była kobieta mojego życia ale w tej sytuacji nie wiem czy jest to możliwe i na miejscu. „ zapytałam ; ,, Dlaczego nie ?” a on na to ,że ..Bo jesteś młoda i chociaż bardzo dojrzała to jednak nie wiem czy taki związek ma sens. Poza tym nie chciał bym cie kiedyś skrzywdzić tak jak zrobił to Natan twojej przyjaciółce.” . Nie rozumiałam jego obaw ani tego jaki związek może mieć sytuacja Mariki i Natana z nasza. Ale powiedziałam; ,, Dobrze skoro tak uważasz. Zakończmy to spotkanie tu i teraz i wróćmy do tego co było przed kolacja.” I chociaż próbowałam mówić to jak najbardziej naturalnym głosem to jednak głos mi drżał i się załamywał a w oczach pojawiły się łzy. Powiedział ..Przepraszam” i zaczął odchodzić. Zaczęłam już otwierać drzwi do domu chcąc jak najszybciej znaleźć się w środku by pozwolić popłynąć łzom ale wtedy poczułam jak ktoś przyciąga mnie do siebie. Odwróciłam się i zobaczyłam najcudowniejsze oczy pod słońcem a po chwili poczuła jego słodkie i gorące usta na swoich wargach. Bez wahania zarzuciłam mu ręce na szyje i odpowiedziałam na pocałunek. Mój oddech przyspieszył a serce biło jak szalone zaś w głowie wirował mi cały świat. Czułam jak moje podniecenie rośnie ale której by nie urosło gdyby taki facet ja całował i to w dodatku tak namiętnie. Przylgnęłam jeszcze bardziej do jego umięśnionego torsu i wtedy on się odsunął i powiedział ,, Musimy przestać bo inaczej…” nie dokończył bo mu nie pozwoliłam zamykając mu usta pocałunkiem. I tak wylądowaliśmy w jego mieszkaniu i jego łóżku. Ale niedługo dane było nam cieszyć się tą miłością. Ale to nie dziś.
UWAGA
Wiem rozdział kiepski ale byłam troszkę rozproszona i nie potrafiłam wymyślić nic lepszego. A teraz ważna informacja w następnym rozdziale przejdziemy do etapu kiedy wraca Kris. Tak więc nie miejcie mi za złe przyspieszenie akcji. I być może zmieni się styl pisania ale to jeszcze zobaczę. A teraz proszę o szczere komentarze. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 18:49, 22 Paź 2010
|
|
Rozdział jest super
Ale zastanawiam sie przez kogo zostałaś tak bardzo rozproszona
Chyba będę musiała długo nad tym myśleć, aby odpowiedzieć na to pytanie
10 minut później
Już wiem to chyba ja to uczyniłam
A teraz przechodząc do rozdziału
Dobrze, że Marika walczyła i nie poroniła
Krystian był w cięzkim stanie, ale dzięki pomocy nauczyciela i kolegów wyszedł z tego
Natan znowu stawia warunki
Aaron zakochał się w Nicole
Mam nadzieję, że będzie coś więcej między nimi
Czekam na next
Powiadom |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MiaColucciArango1
Początkujacy
Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 21:08, 22 Paź 2010
|
|
Super rozdział
szkoda mi Kristiana
Czekam na kolejny rozdział:* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
telka
Początkujacy
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 20:47, 24 Paź 2010
|
|
mogłabys mnie informowac o rozdziałach na gg 6121559 bardzo prosze |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 4:47, 25 Paź 2010
|
|
telka napisał: | mogłabys mnie informowac o rozdziałach na gg 6121559 bardzo prosze |
Oczywiście nie ma problemu |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 0:25, 29 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 12
PAULA
Od kiedy Marika wyszła ze szpitala ,życie nas wszystkich się zmieniło. Ja i Nicola poświeciłyśmy czas na szkołę i wspieraniu Mariki która o dziwo dawała sobie jakoś radę a przynajmniej od czasu narodzin Lucasa. To chyba on dał jej tyle siły by jakoś to wszystko zniosła. Ona jakoś układała swoje małżeństwo i poświęcała się synowi a Nicola zaś zakochana po uszy spotykała się z Aaronem . Byłam szczęśliwa ,że dziewczynom jakoś się układa bo ja natomiast miałam mniej szczęścia. Z Kevinem nic mi nie wyszło ponieważ jak wiecie poważnie się na nas pogniewał. Tak więc ja zakochana w nim postanowiłam o nim zapomnieć. Ale nie było łatwo wciąż gdzieś napotykałam się na niego. Dopiero kiedy wyjechał udało mi się choć trochę o nim zapomnieć. Zaczęłam nawet spotykać się z facetami ale żaden jednak nie spełniał moich oczekiwań. Bo za każdym razem porównywałam ich z Kevinem. Tak więc w rezultacie zostałam sama. Ale z czasem i Nicola dołączyła do mnie bo jej związek z Aaronem nie przetrwał próby. Za pewne powie wam o tym sama. A ja po mimo upływu czasu nie przestałam myśleć o Kevinie i go kochać. Żałowałam nawet ,że mu nie powiedziałam o swoich uczuciach. No ale cóż było za późno . Nie wiedziała ,ze los da mi szanse drugi raz. Ale czy jej nie zmarnowałam ponownie ? Opowiem wam innym razem.
**********************************************
NICOLA
Od nocy spędzonej z Aaronem zaczęliśmy się spotykać. Z dnia na dzień byłam w nim coraz bardziej zakochana. Sądziłam ,że to związek na całe życie jednak los chciał inaczej. Rok przed powrotem Krystiana Aaron musiał wyjechać do innego stanu z powodu pracy. Nie chciał ale nie miał wyboru. Dzięki temu wyjazdowi mógł powiększyć swoje kwalifikację i specjalizację. A więc pojechał sadziliśmy ,że rok czasu to nie długi okres i jakoś to przetrwamy. Jednak nie udało się. Był tak pochłonięty praca ,że nie mieliśmy kiedy się spotykać. Kiedy ja jeździłam do niego on był zajęty a kiedy on miał przyjechać nigdy nic z tego nie wyszło bo oczywiście był zajęty. Tak więc nasze drogi się rozeszły po wielu kłótniach. Byłam załamana ale widać los tak chciał. A kiedy wrócił. Wtedy to było już za późno bynajmniej tak wtedy myśleliśmy. Po rozstaniu z nim moje życie polegało na ciągłej nauce i przebywaniu w towarzystwie przyjaciółek do czasu dopóki nie poznałam Kike czyli Enrique. To on przywrócił mi wiarę w miłość i udany związek. Ale czy go kochałam i czy ten związek przetrwał ? Opowiem wam z czasem.
**********************************************
AARON
Tak było cudownie mi z nią i kochałem ją ale mój wyjazd wszystko popsuł. Gdy bym wtedy to wiedział zrezygnował bym z niego od razu bez chwili zastanowienia. Sądziliśmy jednak ,że to przetrwamy. Tak się nie stało. Po rozstaniu byłem załamany ale z drugiej strony tak zajęty iż stwierdziłem ,że było to dobre rozwiązanie. Jednak nie przestałem jej kochać i myśleć o niej. Kiedy w końcu wróciłem z powrotem do Meksyku postanowiłem ją odzyskać. Ale ona była już z kimś tak wiec zostało mi zapomnieć o niej. Ale wspólni znajomi ponownie krzyżowali nasze drogi i nie było tak łatwo zapomnieć. W końcu postanowiłem zawalczyć o nią z tym nowym facetem . Czy mi się udało ? Sami się przekonacie z czasem.
**********************************************
MARIKA
Moje życie od czasu wyjścia ze szpitala bardzo się zmieniło. Dla dobra swojego i dziecka postanowiłam dać szanse Natanowi jako mojemu mężowi i przyszłemu ojcu mojego dziecka. Postanowiłam też nie myśleć o wypadku i zapomnieć o Krystianie a także pogodzić się z jego strata. W końcu straciłam go przez własna głupotę. Z Natanem ustaliłam warunki. Ja zostanę przykładna żona i postaram się nawet go pokochać on tym czasem nie będzie naciskał i dotrzyma danych mi obietnic. Te obietnice były takie ,że dopóki Kris nie ukończy szkoły nie może przyjechać do domu ponieważ ja nie byłam gotowa na spotkanie z nim. Kolejna obietnica było to ,że zajmie się swoim kolega którego potrąciłam tak dobrze by staną na nogi. Poza tym nie mógł zdradzić Krystianowi kim jest jego żona i powiedzieć mu o dziecku. On zgodził się na wszystkie te warunki i od tego dnia nasze życie wyglądało jak życie każdego przykładnego małżeństwa. Owszem dużo mnie to kosztowało ale dla syna byłam gotowa na wszystko. Oprócz tego dziewczyny bardzo mnie wspierały. To głównie dzięki nim i mojemu synowi jakoś się trzymam. One pomogły zapomnieć mi o wypadku i pomogły radzić sobie w niechcianym małżeństwie. Natan tez bardzo się starał jako mąż. On pracował by niczego nam nie brakowało a po powrocie spędzał każdą chwile z nami. Widziałam ,że bardzo nas kocha jednak ja mimo wszystko nie potrafiłam odwzajemnić tej miłości. Tak jak zapomnieć i przestać kochać Krystiana. Trudno było mi zapomnieć o nim choć by dlatego ,że Lucas mój syn był żywa kopią Krisa. I chociaż bardzo starałam się zapomnieć o ukochanym to jednak nie mogłam wyrzucić go ze swojego serca i umysłu. Lucas miał wszystko po ojcu włosy , oczy ,uśmiech ,charakter a nawet jego gesty . Był tak samo zadziorny , buntowniczy ale z dobrym serduszkiem jak Krystian. Tak bardzo go przypominał ,że właśnie dlatego nie potrafiłam o nim zapomnieć. Zaczęłam się też obawiać co będzie gdy Kris wróci i też dostrzeże to podobieństwo ? Nie chciałam by zorientował się ,ze to jego syn. Nie chciałam tego ? Pewnie teraz zastanawiacie się dlaczego ? Już tłumacze. Na początku gdy dowiedziałam się o ciąży bardzo chciałam mu o tym powiedzieć i nawet postanowiłam ,że to zrobię gdy tylko Kris wróci do domu. Jednak potem zmieniłam zdanie po tym jak Natan powiedział mi jak jego brat bardzo nienawidzi żony Natana czyli mnie. Wtedy doszłam do wniosku ,że wyznanie mu prawdy było by błędem. Bałam się ,ze wtedy ze chce odebrać mi dziecko. Dlatego postanowiłam zachować to w tajemnicy. Dziewczynom tez zabroniłam wyznania prawdy Krisowi. Oczywiście jak zwykle protestowały ale w końcu się zgodziły. Nienawiść Krstiana do małżonki brata urosła prze to ,że zabroniłam mu przyjeżdżać do domu póki nie ukończy szkoły do tego doszło jeszcze to ,że Natan przez pierwsze dwa lata w ogóle nie odwiedzał Krystiana a ten myślał ,że to przeze mnie. Jednak to wynikło z tego ,że Natan przez te dwa lata był pochłonięty praca opieka nad kolegą którego potrąciłam i mną. Bo okras ciąży i po niej znosiłam bardzo źle. Ale znienawidził mnie już całkiem w momencie kiedy Natan przepisał jego cześć spadku na mnie a dokładnie na Lucasa. Oczywiście Krisowi powiedział ,że przepisał go na swoją żonę. Ja nie chciałam tego spadku. Jednak Natan który wtedy przepisywał go pod wpływem złości powiedział; ,, Mój brat nie zasługuje na te pieniądze. Bardziej przydadzą się dziecku które urodzisz. A Krystian kiedy straci spadek może w końcu się otrząśnie i przestanie pić ,ćpać i robić głupoty. „ mimo wszystko uważałam ,że nie powinien tego robić. Ale on i tak postawił na swoim. Owszem Kris w końcu się otrząsną ale nie przez zabrany spadek tylko przez pomoc nauczyciela i przyjaciół. Ja zaś miałam wyrzuty sumienia. Bo chociaż spadek przeszedł na jego syna to i tak uważałam ,ze to Krystian ma do niego prawo i to on jak już powinien przepisać ten spadek na Lucasa oczywiście gdy by chciał i gdyby wiedział ,że Luca to jego syn. Lata mijały a ja coraz bardziej bałam się powrotu Krisa. W końcu nienawidził mnie jako żony swojego brata i jako Mariki jego byłej która okrutnie go porzuciła dla innego. Skąd to wiem ? Jasne ,że od Kevina i przyjaciółek. Nie wiedział jednak ,że w rezultacie nienawidzi jednej i tej samej osoby tyle ,że każda nienawiść wynikała z innego powodu. I właśnie tego się obawiałam . Odkrycia prawdy. Wiedziałam ,że wtedy jego nienawiść będzie podwójna. Ale dla syna byłam gotowa znieść każdą pogardę i nienawiść jego ojca . No i zresztą musiałam zapłacić za wyrządzoną mu krzywdę tak wiec nie miałam wyboru jak zapłacić za swoja głupotę i wyrządzone krzywdy i straty. I tak minęły cztery lata. Cztery długie lata i wielki powrót Krystiana. Wielki i niespodziewany zarazem. Bo wrócił przed czasem. Czego ja się nie spodziewałam i nie mogłam przygotować się psychicznie na jego powrót. Dlatego pierwsze spotkanie po tylu latach kosztowało mnie potem noc pełną łez.
**********************************************
KRYSTIAN
Za nim opowiem wam dzień w którym wróciłem do domu wrócę jeszcze na chwile do okresu tych czterech lat które spędziłem w internacie. I tego co wydarzyło się przez ten okres. Jak już wiecie Natan zabronił mi przyjeżdżać i sam tez do mnie nie przyjeżdżał. Tak było przynajmniej przez pierwsze dwa lata. Potem jednak zaczął mnie odwiedzać i to dość często. I chociaż miałem do niego żal na początku za to ,że wykluczył mnie ze swojego życia z powodu kobiety i za spadek który przepisał na nią to jednak z czasem nasze relacje uległy poprawie . Miedzy nim a mną wszystko wróciło do normy a nawet było lepiej niż wcześniej. Zapomniałem mu wszystko w końcu był moim bratem . Bratem którego kochałem bez względu na wszystko. Jedynej osobie której nie wybaczyłem i nie zamierzałem nigdy wybaczyć była jego zona. Nienawidziłem jej. Co prawda nie znałem jej ale nie musiałem by stwierdzić ,że pewnie to wyrachowana baba polującą na bogatych facetów. Nie mającą skrupułów która nie ma serca i dla której rodzina nic nie znaczy. A tacy ludzie moim zdaniem nie zasługiwali ani na szacunek ani na wybaczenie. Tak bardzo jej nienawidziłem , po tych 4 latach nawet nie bardzo miałem ochotę wracać i mieszkać z nią pod jednym dachem. Bo wiedziałem ,że będziemy oboje okazywali sobie pogardę i nie chęć na każdym kroku. Jednak nie miałem wyboru. Bo kasę ze spadku straciłem a ta która zarobiłem dając koncerty nie wystarczyła by na zakup nowego domu. Poza tym część domu w którym mieszkał mój brat należała tez do mnie i nie chciałem by i to mi odebrała. Dlatego zacisnąłem zęby i postanowiłem wrócić. Ale poza relacjami z Natanem jeszcze coś uległo zmianie. W pierwszej kolejności wybaczyłem Marice. Co więcej doszedłem do wniosku ,że nawet dobrze iż mnie porzuciła. Bo co by nas czekało gdy bym mógł widywać ja tylko co jakiś czas. Uważałem też ,ze ona zasługuje na szczęście którego ja nie mogłem jej w tej chwili dać. Dlatego jej wybaczyłem co nie zmienia faktu ,że kochać nie przestałem. Poza tym dzięki temu ,że mnie porzuciła zmieniłem się. Myślę ,że się o tym przekonacie sami wkrótce. Oprócz tego Kevin z Thomasem dwa lata przed ukończeniem przeze mnie szkoły przenieśli się tu gdzie ja. Razem założyliśmy zespół i daliśmy kilka koncertów z których zarobiłem kasę. Dlaczego się tu przenieśli ? Dla mnie ale i nie tylko. Kevin miał jeszcze inny powód. A nazywał się on Paula. Sadził ,że jak wyniesie się na dwa lata to o niej zapomni. Jednak nie udało mu się. Za to ich obecność bardzo pomogła mi w wielu rzeczach. I to dopiero nazywają się przyjaciele. A teraz przejdźmy do sedna. Dzień powrotu do domu ! Oczywiście nadszedł kilka dni wcześniej niż się spodziewałem ja , mój brat i jego żona. A stało się tak dlatego ,że kiedy zaliczyłem wszystkie egzaminy pozytywnie dyrektor powiedział ,że jak chcę mogę już wracać do domu. A dokumenty i świadectwo wyślą mi poczta. Byłem zdziwiony ale i szczęśliwy. Najbardziej cieszyła mnie myśl ujrzenia zdziwionej twarzy zony mojego brata która nie spodziewa się ,że wrócę tydzień wcześniej. Podziękowałem dyrektorowi i pobiegłem pożegnać się z nauczycielami a szczególnie z jednym. Potem z kumplami i na koniec poszedłem się spakować. Oczywiście Kevin i Thomas wracali ze mną bo tez zaliczyli egzaminy. Podróż samolotem upłynęła nam bardzo szybko. Na lotnisku rozstałem się z nimi ale umówiliśmy się na wieczór. Wsiadłem do taksówki i w drodze do domu jedyne o czym myślałem była Marika. Powrót do Meksyku od razu przywołał wspomnienia. Zastanawiałem się co u niej słychać . Postanowiłem w końcu sprawdzi to osobiście. Odwiedzając ja jednak najpierw musiałem dowiedzieć się gdzie teraz mieszka. Przed domem odgoniłem jednak myśli od Mariki i skupiłem się na tym co czeka mnie po wejściu do domu. Miałem nadzieje ,że jednak nikogo nie będzie ale kiedy wziąłem za klamkę drzwi bez problemu się otworzyły. Wszedłem do holu postawiłem walizkę i zawołałem brata ale nikt nie wyszedł. Tak więc zajrzałem do salonu , kuchni , gabinetu ale nikogo nie było. Przy okazji zauważyłem ,że wystrój domu się zmienił. Przed moim wyjazdem było tu tak chłodno i sterylnie a teraz było inaczej. Ale jeśli mam określić to jednym słowem to powiem ,że było przytulniej. Byłem pewny ,że to sprawka jego zony. Tylko to wnętrze w takim razie teraz nie pasowało mi do opisu kobiety która sobie wyobraziłem .Bo babki z wyrachowaniem raczej nie lubią przytulnych domków. Ale skupmy się na tym co było dalej. Kiedy już przeszukałem cały dół domu i nie znalazłem nikogo postanowiłem iść na górę jednak śmiech dochodzący z ogrodu mnie zatrzymał. Stanąłem i słuchałem dopóki nie upewniłem się ,że w ogrodzie na pewno ktoś jest. Tak wiec ruszyłem do ogrodu. Gdy tylko wyszedłem drzwiami prowadzącymi na ogród dostrzegłem kobietę bawiąca się z trzy może czteroletnim chłopcem. Tarzali się po trawie. Nie widziałem dokładnie ich twarzy ponieważ byli za daleko tak wiec podszedłem bliżej. I to co zobaczyłem na chwile wprawiło mnie w osłupienie. Tą kobieta była Marika. Moja Marika ! Nie widziała mnie bo tak bardzo była pochłonięta zabawa z chłopcem. Tak więc kiedy już się otrząsnąłem podszedłem jeszcze bliżej i zapytałem;
- Co ty tu robisz ?
Wtedy ona szybko wstała a chłopiec schował się za nią. Stanęła wprost przede mną. Tak ,że widziałem jej oczy. I jedyne co dostrzegłem to strach i łzy. Jej twarz spoważniała a ona stanęła i zamiast odpowiedzieć na moje pytanie zamilkła i wpatrywała się we mnie. Nie wiem ile tak staliśmy. Wiem jednak ,że moje serce ponownie zaczęło bić szybciej i mocniej na jej widok. A wszystkie wspomnienia wróciły ze zdwojona siła. Widziałem przed oczami nie tylko jej piękne zielone oczy a także każdy pocałunek którym mnie obdarzyła i ostatnia wspólna noc która spędziliśmy. Miałem ochotę wziąć ja w ramiona i jedyne co mnie wtedy powstrzymało był głos mojego brata. Który krzyknął;
- Krystian ! Bracie wróciłeś ! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 16:56, 29 Paź 2010
|
|
Aneta ty moje kochanie. Ja Cię kiedyś na prawdę uduszę, ale jeszcze nie w tym rozdziale. Mam mały niedosyt, ale dobrze, że skończyłaś w takim momencie bo bym ryczała. A wiesz, że u mnie w takich wypadkach szybko do wzruszenia. Jak bym dalej miała czytac o ich pierwszym spotkaniu to serce by mi pękło. Ja nie wiem ile ja muszę miec siły do ciebie, aby móc je czytać. Ale bez tak wspaniałych opowiadań bym nie przeżyła. Jak ja bym chciała tak wspaniale pisac jak ty. Z dnia na dzień mnie zadziwiasz i coraz lepiej cię poznaje. A to co zaplanowałam na pewno spęłnię, ale mam nadzieje, że może sama się zdecydujesz, bo zostało ci jeszcze 8 dni. Bardzo bedę się cieszyć jeśli sama zrobisz krok do przodu. Paula jest smutna, ponieważ nie może znaleśc sobie lepszego chłopaka od Kevina. Aaron przez swoja pracę stracił Nicole. Marika cały czas kocha Krystiana i go bardzo kocha. Czekam na next. Powiadom |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MiaColucciArango1
Początkujacy
Dołączył: 07 Paź 2010
Posty: 80 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 20:16, 30 Paź 2010
|
|
Super rodział
Ciekawe czy Kris kapnie się ze to jego syn
Czekam na kolejny:) |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 19:28, 02 Lis 2010
|
|
UWAGA
Od tego rozdziału poza opisem będę tez dodawała fotki które mniej więcej odzwierciedlą uczucia bohaterów, zdarzenia które będą miały miejsce oraz ich zachowanie w danej chwili czy także wygląd. Jeśli komukolwiek ten pomysł się nie podoba proszę to napisać przy komentarzu. Z góry dziękuje i życzę miłego czytania mam nadzieje ,że rozdział się spodoba i was nie zawiodłam.
ROZDZIAŁ 13
[link widoczny dla zalogowanych]
MARIKA
Tego dnia bawiłam się spokojnie i najzwyczajniej w świecie z moim prawie czteroletnim synem w ogrodzie. Krystian miał wrócić dopiero za tydzień tak wiec jeszcze tak bardzo nie przejmowałam się spotkaniem z nim. Jednak los jak zwykle spłatał mi figla. I kris wrócił wcześniej niż przypuszczałam. I kiedy w najlepsze turlałam się z moim cudownym dzieckiem na trawie usłyszałam dobrze znany mi głos. To właśnie ten głos szybko postawił mnie na nogi i wprawił w osłupienie. Stałam teraz naprzeciwko mężczyzny którego kochałam a jednocześnie bardzo zraniłam swoja zdradą. [link widoczny dla zalogowanych] Moje serce zaczęło bić w zastraszająco szybkim tępię . Biło tak szybko bo wciąż go kochałam a jednocześnie bałam się tego ,,Co teraz będzie gdy wszystko wyjdzie na jaw ?” takie to właśnie myśli krążyły w mojej głowie. Nie byłam w stanie odpowiedzieć mu na najprostsze pytanie ,, Co tutaj robię ?”. Wiedziałam co tu robię ale nie dałam rady mu tego wyznać. Patrzyłam na niego w milczeniu dostrzegając ogromne zmiany jakie w nim zaszły. Był teraz bardziej męski i jeszcze bardziej przystojny i pociągający. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech tak jak by ucieszył się na mój widok. Oczy zaś zdradzały zdziwienie. Jego niegdyś delikatnie umięśnione ciało było teraz jeszcze bardziej umięśnione. Zauważyłam różnicę bo miał na sobie tylko koszulę w kolorze białym lekko prześwitująca z delikatnie podwiniętymi rękawami . Była doskonale dopasowana i ukazywała jego mięśnie brzucha i bicepsy a także klatę. Jego kruczoczarne włosy były delikatnie postawione do góry a twarz była pokryta zarostem który dodawał mu jeszcze większej męskości i seksowności. [link widoczny dla zalogowanych] W tej chwili jedyne czego pragnęłam to zarzucić mu ręce na szyję i pocałować a potem schować się w jego silnych ramionach jak dawniej. By znowu móc poczuć się bezpiecznie. To one wielokrotnie przynosiły mi spokój ,ukojenie i odpędzały strach oraz pozwalały zapomnieć o kłopotach dnia codziennego. Jednak teraz nie mogłam schronić się w jego ramionach i poprosić by mnie chronił. Nie mogłam bo wiedziałam ,że to skończyło by się tragedia. Dlatego ból rozdzierał powoli moje ciało. Jego widok nie tylko przywołał wspomnienia ale też obudził wszystkie uczucia jakie przez te cztery lata próbowałam staranie ukryć i stłumić w sobie. Wiedziałam ,że on w tej chwili czuje to samo. Nie wiedziałam tylko co myśli. I chyba chciał mnie przytulić ale w kiedy był już blisko usłyszeliśmy głos [link widoczny dla zalogowanych];
- Braciszku wróciłeś !
Chwila która trwała kilka minut a może sekund dla mnie była wiecznością z której wyrwał nas Nathan. Wiedziałam ,ze teraz przyjdzie najgorsze. Bałam się i to jeszcze jak. Ale nie pozostało mi nic jak stać i czekać na bieg wydarzeń. Krystian tym czasem odwrócił się w stronę brata i już po chwili ściskali się na powitanie. Mnie tym czasem z letargu wyrwał głos Lucasa;[link widoczny dla zalogowanych]
- Mamusiu kto to ? – zapytał robiąc przy tym zdziwiona minę
Kucnęłam koło niego i ze łzami w oczach oraz ciężkim sercem skłamałam.
- Twój… twój wujek Krystian. – po wypowiedzeniu tego kłamstwa poczułam jak po moim policzku spływa łza.
- To ja mam wujka ? – zapytał jeszcze bardziej zdziwiony.
- Tak Luka masz wujka . Tylko nie było go bo był daleko.
- Aaaa… a teraz wrócił ?
- Tak. – odpowiedziałam i otarłam łzę.
Następnie wzięłam trzy głębokie oddechy i stanęłam ponownie na wprost obu panów czekając na najgorszy moment w moim życiu. Czyli poznanie prawdy przez Krystiana. I nadeszła ta chwila bo zaraz koło mnie zjawił się Nathan i objął mnie w tali mówiąc z zadowoleniem;
- Braciszku przedstawiam ci moją żonę Marikę i syna Lucasa.
Potem spojrzał na mnie i powiedział ;
- Kochanie przedstawiam ci mojego brata Krystiana.
Żadne z nas nie było w stanie się poruszyć. Ja z powodu strach Krystian zaś z powodu szoku jakiego doznał. Poruszyło go to wyznanie bo natychmiast w jego oczach pojawiły się łzy. I będę z wami szczera… takiej reakcji w ogóle nie przewidziałam ! Byłam pewna ,że zacznie krzyczeć , kląć , że rzuci się na mnie lub na Nathana a on tym czasem spojrzał na nas z niedowierzaniem upewniając się czy to czasem nie żart. A gdy zdał sobie sprawę ,że nie. Odkręcił głowę w druga stronę wziął głęboki oddech otarł chyba łzy które napłynęły mu do oczu i bez zbędnych formalności zapytał;
- To ty ? Ty wypędziłaś mnie z własnego domu … i odsunęłaś mnie od brata ? – po tym pytaniu jego oczy nabrały niebezpieczny wyraz. W jego głosie zaś usłyszałam nie tylko gniew ale ogromny żal. Zrobiło mi się słabo. Wiedziałam ,że nie będzie łatwo. Nathan natychmiast zareagował mówiąc;
- Krystian daj spokój !
- Nie Nathan ! Nie zachowam spokoju i nie uciszaj mnie do cholery ! Wystarczająco długo milczałem ! Teraz nie mam zamiaru wygarnę ,,jej” wszystko co leży mi na sercu ! Czy ci się to podoba czy nie ! – z każdym słowem mówił coraz głośniej a jego oczy były coraz bardziej pełne nienawiści i pogardy.
- Będę z tobą szczery… ,,ty” i ,,ja” nigdy… ale to nigdy ! Nie zostaniemy przyjaciółmi ! I zapomnij ,że kiedykolwiek zaakceptuję cię jako jego zonę ! Nienawidzę cię i nie zapomnę ci tego co mi zrobiłaś ! Nie zapomnę ci tez tego co mi odebrałaś ! Od dnia waszego ślubu… przepraszam od dnia kiedy pojawiłaś się w ,,naszym „ życiu jesteś moim wrogiem numer jeden ! Nie licz wiec na jakikolwiek szacunek czy uznanie z mojej strony. Prędzej mnie piekło pochłonie niż ci wybaczę ! A ty…
- Krystian do cholery jasnej ! – krzyknął Nathan próbując tym uciszyć Krisa bez skutku.
- A ty… ty braciszku pewnego dnia przekonasz się jakiego śmiecia pojąłeś za żonę ! No ale życzę wam szczęścia w waszym zasranym szczęśliwym małżeństwie ! – powiedział rozkładając ręce z pogarda w głosie
- Krystian błagam uspokój się nim puszcza mi nerwy ! – ponownie krzyknął Nathan już dobrze wściekły.
- Zobaczysz pewnego dnia Nathan zrozumiesz ! Zrozumiesz z kim się związałeś ale wtedy może być już za późno … bo ona wyssie z ciebie każdą cząstkę twojej duszy ! I pozostanie ci tylko pustka… przekonasz się ! – po tych słowach zamilkł i wzrokiem pełnym nienawiści wpatrywał się we mnie.
A ja ? Stałam z moich oczu płynęły gorące wręcz palące łzy . Jedna za drugą bez końca. A moje serce wystarczająco już poranione było teraz już niczym. Bo każde słowo z jego ust skierowane do mnie było jak sztylet tnący je na małe drobne kawałeczki. Wszystko co powiedział zrozumiałam doskonale. To był żal za opuszczenie go , za odebranie mu wszystkiego . Za zdradę i oszustwo. Jego nienawiść i pogarda której się spodziewałam zabijała mnie. Ból który czułam był nie do zniesienia. Każda cząstkę mnie zżerał ból przez który nie byłam wstanie wykonać nawet choćby jednego ruchu. Łzy płynęły i płynęły. Ale nie to było dla mnie w tej chwili najgorsze ponieważ uważałam iż sama sobie na to zasłużyłam. Najgorsze dla mnie w tej chwili był jego ból. Ból który dostrzegłam w jego oczach i słyszałam w jego głosie był jak kolejne ciosy zadawane z ostrego noża. Owszem jego oczy płonęły nienawiścią i gniewem to jednak ja ta która tak dobrze go znała widziała też prawdziwe cierpienie. A w głosie słyszała ból przeszywający jego dusze. Nathan natomiast dostrzegł tylko to co ja w tej chwili przezywałam dlatego wściekły podszedł do Nathana i już zamierzył się by go uderzyć kiedy z za moich kolan dało się słyszeć cichutki głosik mojego syna;
- Tatusiu ! – jego cichy głos a zarazem przerażony powstrzymał Nathana.
Jego ręka zawisła natychmiast w powietrzu po czym opadła. I wtedy do nas wszystkich dotarło ,że w tym całym zamieszaniu zapomnieliśmy o obecności dziecka które przez nasza głupotę było świadkiem tego całego przykrego wydarzenia. Nathan natychmiast przykucnął koło małego i zapytał;
- Co synku ? – starał się by jego głos brzmiał jak najbardziej naturalnie i spokojnie choć tak naprawdę w środku był cały przesiąknięty złością.
- Dlaczego wujek krzyczy a mama płacze ? – zapytał zmartwiony i wciąż przestraszony.
Nathan spojrzał gniewnie na Krisa. Ten zaś zdając sobie sprawę z popełnionego błędu zaklął po cichu pod nosem i szybko powiedział;
- Przepraszam mały… wujek nie chciał krzyczeć ale czasem… czasem jest bardzo głupi i się zapomina. Wybaczysz mi ? – zapytał na koniec i przykucnął przy Lucasie.
Mój syn spojrzał na niego i pewnym już głosem powiedział ;
- Wybaczę ale… pod jednym warunkiem. – gdy wypowiadał ostanie słowo uniósł do góry jedną z brwi.
Wtedy Krystian zapytał;
- Jakim ? A spełnię je od razu. - zapytał
- A mogą być jednak dwa ? - zapytał niepewnie
- Ile tylko chcesz obyś mi tylko wybaczył. - odpowiedział i uśmiechnął się do niego.
- A więc po pierwsze przeproś mamę. - powiedział i spojrzał na mnie poważnym wzrokiem.
Krystian spojrzał na mnie , na Lucasa i szybko wstał podszedł do mnie i powiedział;
- Przepraszam Marika. - powiedział łagodnie lecz w taki sposób bym poczuła ,ze robi to ze względu na mojego syna.
Chociaż wiedziałam ,że te przeprosiny były tylko na prośbę mojego syna to jednak na chwilę mnie uspokoiły i powiedziałam po cichu;
- Nie ma sprawy już wszystko ok. - starłam się by mój głos zabrzmiał jak najbardziej naturalnie.
Wtedy on ponownie przykucnął koło Luki i zapytał ;
- A ten drugi warunek to ?
- Ten drugi to… chce wujek byś obiecał ,ze już nigdy nie będziesz krzyczał.
- Obiecuję. – powiedział szybko i uśmiechnął się do małego.
Po tych słowach mój z natury nieufny syn przytulił się do Krystiana tak jak by znał go od zawsze. I powiedział; ,,Wybaczam” żałujcie ,że nie mogliście tego widzieć. Byli tacy podobni a widok ich tulących się do siebie na nowo wywołał w moich oczach łzy tyle ,że tym razem ze szczęścia. Widać ,że Krystianowi sprawiło to ogromną radość bo tulił go do siebie tak mocno jak by chciał zatrzymać go tylko dla siebie. Ale słowa które potem powiedział utwierdziły mnie w tym ,że pokochał mojego syna od pierwszego wejrzenia. Spojrzał na Lucasa i powiedział ,, Cudowne z ciebie dziecko. Chciałbym mieć takiego syna jak ty.” Na co mój a raczej nasz syn odpowiedział ,, Jak chcesz wujku to na razie mogę być twoim udawanym synem dopóki nie będziesz miał własnego no i o ile mama i tato pozwolą.” I skierował swój wzrok na nas. Ja nie miałam siły odpowiedzieć na to pytanie tym bardziej iż wiedziałam ,ze to jego prawdziwy syn. Ale Nathan odpowiedział za nas dwoje ,, Jeśli wujek chce to ja nie mam nic przeciwko chociaż to ja jestem twoim tata.” Luka szybko podbiegł do Nathana i powiedział ,, Wiem tatusiu ale z wujkiem to tak na niby bo nie chcę by był smutny.”.No i powiedzcie jak nie kochać takie dziecko ? Ledwo znał własnego ojca przepraszam ,,wujka” a już lgnął do niego i martwił się o niego. Być może wieź która ich łączyła działała podświadomie albo więzy krwi nie wiem. Ale po mimo ,że nie zamierzałam wyznać mu prawdy o Luce to bardzo się ucieszyłam ,że mają taki dobry kontakt. Pewnie powiecie ,ze jestem bez serca bo nie chce wyznać mu prawdy. Ale ja nie chciałam zrobić tego ze strachu. Ale czy dotrzymałam słowa i nie wyznałam mu nigdy ,że Lucas to jego syn ? A może ktoś inny go poinformował ? O tym przekonacie się z czasem.
************************************************
KRYSTIAN
Jej widok przywołał wspomnienia i schowane dawno uczucia. A jedyne myśli jakie teraz krążyły w mojej głowie to były ,,Co ona tu robi ?Co to za dziecko ?” po chwili jednak pomyślałem ,że może ona tu pracuje ,,Tylko jako kto ? I co to za chłopczyk do jasnej cholery ?” ale kiedy zjawił się Nathan i z zadowoleniem na twarzy oznajmił mi , że to jego żona a dziecko które teraz chowało się za nią jest jego synem . Poczułem jak moje ciało zaczyna powoli rozdzierać potworny ból. Czułem jak by ktoś z zimną krwią wbił mi nóż w serce i wyrwał z całej siły dusze. Prawda która w jednej sekundzie do mnie dotarła była okrutna i bolesna. Moje oczy natychmiast napełniły się łzami.A w głowie huczało od bolesnych myśli ,, Zdradziła mnie z moim bratem ! Moim rodzonym bratem ! ale dlaczego … dlaczego właśnie on ? I dlaczego w ogóle ? Czy to znaczy ,ze nigdy mnie nie kochała ? Że byłem tylko przygodą ?” tych myśli i pytań było dużo dużo więcej miałem wrażenie ,że zaraz zwariuję przez ten natłok wspomnień , emocji i myśli. Do tego jeszcze ten ból który wdarł się do mojego ciała z prędkością światła rozdzierał mnie od środka. A kiedy zawładną całym ciałem zaczął przeradzać się w gniew i nienawiść. Miałem ochotę wykrzyczeć jej co o niej myślę a mojemu bratu przyłożyć za to ,że odebrał mi jedyna dziewczynę która kochałem i kocham nad życie ale po jego zachowaniu i tej zdrajczyni zorientowałem się ,ze Nathan nie ma zielonego pojęcia iż odebrał mi ukochana. On był taki szczęśliwy patrzył na nią takim wzrokiem ,ze nie potrafiłem mu tego zrobić i wyznać mu prawdy. Nie chciałem psuć jego szczęścia. Wystarczy ,ze moje rozsypało się przez nią jego postanowiłem oszczędzić bo go kochałem. Dlatego by nie zobaczył moich łez i nie zorientował się w niczym szybko odwróciłem głowę i otarłem łzę która teraz spływała po moim policzku. [link widoczny dla zalogowanych] Nie zamierzałem wyznać mu prawdy uważałem ,że jeśli już to ona powinna mu ją wyznać ale nie zamierzałem tez stać cicho i nic nie zrobić nic nie powiedzieć. Skoro bolało mnie chciałem by bolało i ja. Chciałem by poczuła ten sam przeraźliwie palący ból co ja by ten nóż który kaleczył moje serce kaleczył też i jej serce . Pragnąłem by i ona straciła swoją duszę tak jak i ja straciłem a sumienie nie pozwoliło jej spokojnie żyć. Starałem się by każde moje słowo było jak sztylet wymierzony prosto w jej serce. Z każdym słowem widziałem w jej oczach rosnący ból a jej spływające łzy [link widoczny dla zalogowanych] uświadomiły mi ,ze osiągnąłem swój cel i doprowadziłem do tego by cierpiała. Lecz mój ból i gniew był tak wielki ,że nie zrobiło to na mnie wrażenia przeciwnie ucieszyło mnie to. Chciałem by cierpiała jak najdłużej. Nie poznawałem sam siebie ,,Ja Krystian który kiedyś na widok jej łez miękł ja który tak bardzo ją kochałem zadawałem jej teraz ból. A przecież to ja kiedyś próbowałem uchronić ja przed wszelkim złem bólem czy cierpieniem. A teraz co ? Raniłem ją sam!” I jeszcze miałem z tego przyjemność . Dlaczego ? Bo Krystianem którym kiedyś byłem... o zbuntowanych lecz dobrym sercu przestałem być chwili poznania tej ,,cudownej wiadomości” . Teraz przed nią i moim bratem stał inny Krystian … Krystian który pragnął zadawać ból tak jak i jemu zadano. Krystian który był przepełniony nienawiścią i gniewem. Do kobiety która jak na ironie losu kochałem. Tak w tej chwili kochałem ją i nienawidziłem. Tyle ,że w tej chwili nienawiść była ta większa cząstką mnie. Bo to przez nią stałem się takim człowiekiem. To ona sprawiła ,że zawładną mną ból który przerodził się w nienawiść. Nie chciałem by spotkało to też mojego brata ale nie byłem w stanie zburzyć jego szczęścia dlatego mówiłem tak by ona wiedziała o co chodzi a jemu by dało to chociaż do myślenia. By zaczął zadawać pytania. Ale on ślepo zapatrzony w nią staną w jej obronie. Był gotowy nawet mnie pobić za obrażanie jego żonki jednak głos dziecka go powstrzymał. I gdy by nie ten głos pewnie pobili byś my się a nasze relacje znowu wróciły by do dawnego stanu. Dzięki temu chłopcu opamiętaliśmy się na czas. I dopiero wtedy spojrzałem tak dokładnie na niego. Stał teraz obok matki i patrzył na nas dwóch przerażonym wzrokiem. Był taki słodki i drobniutki. Miał nie więcej niż metr dwadzieścia i ważył ze dwadzieścia kilo jego włosy były koloru ciemnego jak moje i Nathana oczy natomiast miał identyczne jak moje. Nawet jego rysy twarzy przypominały mi mnie z dzieciństwa. To odkrycie bardzo mnie zdziwiło ale w obecnej sytuacji nie dało do myślenia. Po mimo iż był cholernie do mnie podobny. Nawet wyraz twarzy był taki sam jak mój gdy byłem przerażony czy poważny. Może dlatego ,ze tak bardzo przypominał mnie urzekł mnie od razu. A kiedy się przytulił poczułem coś dziwnego. Coś co trudno mi opisać. Ale natychmiast czułem ,że nawiązałem z nim jakaś szczególna wieź. Trochę to dziwne było po przecież dopiero co poznałem tego dzieciaka a czułem już ,że kocham go z całego serca. Czując jego małe bezbronne ciałko w swoich silnych ramionach było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Zapragnąłem mieć syna . Takiego syna jak Lucas ! Dlatego w tej chwili zacząłem zazdrościć swojemu braciszkowi takiego szczęścia jakie podarował mu bóg. Czyli takiego syna. Bo ja kochałem dzieci i zawsze o nich marzyłem. Marzyłem ,że kiedyś będę miał ich gromadkę . Potem kiedy poznałem Marikę byłem pewny ,że to właśnie z nią doczekam się tej gromadki. A teraz ! Ona ma syna ale nie ze mną. A ja jestem sam. Całkiem sam. ,, Dlaczego ona mi to zrobiła ?” znowu nasunęła mi się ta myśl. I wszystko o czym przed kilkoma minutami zapomniałem dzięki Lucasowi na nowo powróciło. Nienawidziłem jej za to i chociaż jeszcze kilka godzin temu mówiłem ,ze jej wybaczyłem to teraz o wybaczeniu nie było mowy. I tylko dla tego małego … tylko dla niego postanowiłem pohamować się i dać na luz. Postanowiłem ,ze dla niego będę trzymał się od niej z daleka jak najdalej aby ponownie nie doszło do awantury czy jakiegokolwiek incydentu. Choć to może być trudne ponieważ od dziś mieliśmy mieszkać pod jednym dachem. Miałem z nią mieszkać , jeść i codziennie widywać i nie mogłem pozwolić na kolejna awanturę dlatego nie byłem pewny czy moje postanowienie jest wystarczająco silne by przetrwało. Ale dla tego malucha przyrzekłem ,że się postaram. Tym bardziej kiedy powiedział że ,,może zostać moim synem na niby abym nie był tylko smutny” . Przytuliłem go wtedy po raz drugi tego dnia i pocałowałem. Podziękowałem nawet Bogu ,ze zesłała tego dzieciaka na moja drogę bo to on był w tej chwili jedyna rzeczą która potrafiła choć na chwile ukoić ból w moim sercu. Jednak po mimo ukojenia które uzyskałem przez poznanie Lucasa miałem dość emocji na dziś pragnąłem całkowicie zapomnieć o koszmarze który mnie spotkał po powrocie do domu i dlatego pierwsza noc postanowiłem spędzić poza domem. Miałem ochotę się napić i zapomnieć albo przywalić komuś w gębę tak by ulżyło by wyładować emocje panujące we mnie. Tak więc kiedy mały oderwał się już ode mnie zapytałem;
- Młody nie pogniewasz się jak wujek teraz ucieknie ? – i zrobiłem minę proszącego dziecka.
- A dokąd i dlaczego ? – zapytał zmartwiony
- Wujek umówił się z kimś i dlatego muszę iść. No ale mogę ci obiecać ,ze jutro z tobą po będę byś my mogli lepiej się poznać co ty na to ? – spojrzałem wyczekująco
- Zgoda ale… - zawahał się
- Tak ?- zapytałem i uśmiechnąłem się widząc jego wahanie
- Czy mogę cie jeszcze raz przytulic ? – zapytał niepewnie
- No jasne ! – odpowiedziałem zadowolony z prośby
Przytulił się do mnie i powiedział ;
- Baw się dobrze wujku. – i pocałował mnie w policzek
- Dziękuje . – odpowiedziałem i puściłem do niego oczko
Potem szybko zaniosłem walizki do pokoju który sam sobie wybrałem i kiedy schodziłem do garażu po samochód Nathan próbował mnie zatrzymać prosząc bym zjadł z nimi chociaż obiad. Ale ja spojrzałem na niego i powiedziałem ; ,, Wybacz brat ale nie mam najmniejszej ochoty jeść w jej towarzystwie.” Wtedy on zapytał;
- Krystian nie rozumiem twojej wrogości do niej ale… - nie dałem mu dokończyć i powiedziałem.
- Kiedyś zrozumiesz zobaczysz ! - mrugnąłem do niego
- No ale w takim razie powiedz mi czy już zawsze będziesz się tak zachowywał wobec niej ? - zapytał niezadowolony.
- Nathan daje ci słowo honoru ,że od dziś będę traktował ją jak powietrze by nie doszło do awantury i tylko przy Lucasie postaram się być dla niej uprzejmy. Jednak jeśli liczysz na coś więcej z mojej strony to nie licz ! Bo na nic więcej mnie nie stać i ona wie dlaczego . Jeśli i ty chcesz wiedzieć to zapytaj jej. - wskazałem ręką w jej stronę.
- A ty ?
- Co ja ? - zapytałem nie rozumiejąc o co mu teraz chodzi.
- Dlaczego ty mi nie powiesz ? - zdziwił się.
- Bo… nie ważne zapytaj jej albo żyj w nieświadomości ! A teraz wybacz koledzy czekają na noc raczej nie wrócę wiec nie zostawiajcie dla mnie kolacji !
- Kris ! – zawołał mnie
- Co ? - zapytałem zniecierpliwiony bo chciałem jak najszybciej uciec by uniknąć dalszego przepytywania
- Mimo tego całego zajścia bardzo się cieszę ,ze wróciłeś. – powiedział i uśmiechną się do mnie.
Wiedziałem ,że mówił szczerze dlatego powiedziałem ,, Ja też !” i odjechałem. Prędkość z jaką jechałem była dopuszczalna jedynie na wyścigach ale w tej chwili miałem gdzieś czy zgarnie mnie policja musiałem choć trochę rozładować napięcie. Na szczęście nie trafiłem na gliny i już po chwili byłem u Kevina. Spojrzał na mnie zdziwiony ,że tak wcześnie się u niego zjawiłem bo w końcu umówiliśmy się dopiero na wieczór ale wpuścił mnie do środka i od razu zauważył ,ze coś mi jest bo zapytał ;
- Stary co jest ? Gadaj ! |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 19:29, 02 Lis 2010
|
|
Kochana ty jedyna wiesz jak trafić w moje serce i je rozerwać na strzępy. Nigdy u nikogo w życiu czytając opowiadania nie wylałam tyle łez. Czytając opka nigdy nie płakałam, ale to nie jest możliwe u Ciebie. Czytając je od razu czuje się tak jakbym tam była, wyobrażam sobie wszystko i cały ich ból odczuwam dwukrotnie. Nie umiem się tego pozbyć. U Ciebie już na samym początku wszystko staje się inne. Prawdziwe i często bardzo bolesne. Ich kłopoty wchodzą w moje życie i nie pozwalają mi się ich pozbyć. Cały czas zastanawiam sie co dalej zrobi. Ja na miejscu wielu postaci z chęcią nie raz powiedziałabym prawdę, ale znając Cię tak dobrze wiem, że nie jest to proste. Otwierając linki do twoich opek przez całe ciało przechodzą mnie ciarki, ponieważ już się boje twojej weny. To co wymyślasz jest boskie, ale czasem okrutne i człowiekowi takiemu jak ja ciężko jest sie z tym pogodzić. Często uważamy, że było inne wyjście z tej drastycznej sytuacji. Przy tym rozdziale cały czas rozmyślam co by było, gdyby Marika poszła do więzienia? Czy to by coś zmieniło? Bo pisząc ten komentarz serce cały czas mnie boli i nie wie do końca co począć. Najchetniej chciałabym uszczęśliwić wszystkich, ale wiem, że nie jest to mozliwe. Dobra kończę z tymi przemyśleniami bo zabrnę za daleko i dopiero potem będę żałować. A co tak naprawdę czuje to ty wiesz dobrze i żadne słowa tego nie opiszą. A teraz czas przyszedł na rozdział który wyszedł ci fantastycznie. Te obrazy i muzyka są tak wspaniale dobrane, że tylko by się chciało czytac. Dzięki nim człowiek może sobie to jeszcze lepiej wyobrazić. Szkoda, że Kris musiał poznać żonę brata w takiej sytuacji. Zaczął krzyczeć na nią i mówić Natanowi w bardzo tajemniczy sposób o niej. Cały czas ją kocha, ale chciał, aby wiedziała jakie cierpienie mu wyrządziła. Dobrze, że mały Lucas stanął między nimi i skończył ta przykrą farsę. Bardzo dobrze, że mały chciał się do niego przytulić. Dzieki temu ukazał mu co to znaczy kochać. Stara się rozmrozić mu jego serce, które kiedyś było gorące, aż płonęło. Najlepszym dowodem, że miłość rodzica nigdy nie myli są właśnie oni, chociaż niczego nie podejrzewają od razu czują cos innego. Ciężkiego do opisania. Coś co tylko może poczuć prawdziwy ojciec. Mam nadzieję, że nie długo dowie się, kto jest jego ojcem, ale podejrzewam, że nie będzie to proste dla nich wszystkich. A najgorzej będzie to przezywał Lucas, a potem Kris, ponieważ oni najdłużej byli okłamywani. Czekam na next. Powiadom |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dulce Maria dnia Wto 19:29, 02 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 11:51, 11 Lis 2010
|
|
ROZDZIAŁ 14
KRYSTIAN
Kiedy opowiedziałem wszystko Kevinowi spojrzał na mnie i powiedział;
- Wiem czego ci teraz trzeba stary … dobrej zabawy i tyle.
Spojrzałem na niego wiedząc ,że ma rację jednak zastanawiała mnie jego dziwna mina która miał gdy to wszystko mu opowiadałem wyglądał jak by wiedział o tym bo ani trochę go to nie zdziwiło co więcej gdy skończyłem on zachował się tak jak by to było nic. No może dla niego to było nic. Ale nie dla mnie. Chociaż już od godziny siedziałem u niego to uczucia jakie panowały we mnie po tej wiadomości nadal nie zniknęły. Nadal bolało jak cholera. Tak bardzo bolało ,że jedynie o czym marzyłem to upić się dziś do upadłego. Chciałem zapomnieć wymazać wszystko z pamięci … chciałem by następnego dnia okazało się to tylko jedynie moim koszmarnym snem. Moją wyobraźnią. Tak więc wstałem i powiedziałem;
- To idziemy … idziemy się zabawić !
Skoczyliśmy jeszcze po Thomasa i pojechaliśmy do baru zamówiliśmy wódkę. O tak wódkę… by schlać się do upadłego. Wiedząc w jakim celu tu przychodzimy przyjechaliśmy taksówka by potem nie było problemu z furami. Usiedliśmy do stolika i piliśmy jeden za drugim. Rozmawiając o piłce , muzyce , samochodach , wyścigach jedyny temat jaki nie był poruszany to kobiety. Nie chciałem o nich słyszeć dla mnie przestały istnieć od dnia dzisiejszego. W moim życiu była tylko jedna kobieta która kochałem ale mnie zdradziła dlatego od dziś nie istnieje dla mnie żadna. ,,A ta która najbardziej mnie skrzywdziła zapłaci mi za to.” pomyślałem. O 4.00 nad ranem wróciliśmy taksówka do domu Kevina pijani w sztorc. Od razu zaliczyliśmy zwałkę. Około godziny 8.00 obudziłem się z potężnym bólem głowy. Kac ! No jasne pomyślałem. Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu Kevina ale nigdzie go nie było podniosłem się więc i poszedłem do kuchni wyjąłem z lodówki kefir i wypiłem go jednym chełstem. Wyrzuciłem opakowanie po kefirze i poszedłem szukać Kevina znalazłem go w pokoju gościnnym spał jak zabity. Szturchnąłem go mocno i powiedziałem;
- Stary dzięki za wczoraj ja spadam potem się zdzwonimy.
Burknął coś pod nosem zaspany i po chwili znowu już chrapał. Wyszedłem z pokoju zamknąłem za sobą drzwi i poszedłem do samochodu. Ból głowy był nie do wytrzymania. Ale nawet on nie zagłuszył bólu mojej duszy. Na myśl o powrocie do domu w którym mieszka zdrajczyni poczułem nawrót gniewu. Wszystkie uczucia z wczoraj zaczęły powracać jak bumerang. No ale co… nie miałem wyjścia i tak musiałbym kiedyś wrócić do domu. Wziąłem trzy głębokie oddechy i przekręciłem kluczyk w stacyjce dodałem gazu i z prędkością 120 na h jechałem do domu po 10 min byłem już w swoim garażu. Zamknąłem samochód i po cichu wszedłem do domu udając się od razu do swojego pokoju. Rzuciłem kluczyki na szafkę nocną i od razu poszedłem pod zimny prysznic. Potem położyłem się na łóżko ,włączyłem muzę i leżałem czekając aż ból głowy ustąpi. Zastanawiałem się kto jest w domu czy w ogóle ktoś jest ale sprawdzać nie miałem nawet zamiaru. Po chwili doszedłem do wniosku ,że pomysł z leżeniem nie był dobry bo od razu zaczynałem o niej myśleć. Wspominać każdy pocałunek i to jak mimo upływających lat wyglądała pięknie gdy ją wczoraj zobaczyłem. Nie mogłem wymazać z pamięci tego widoku. Zacząłem zastanawiać się czym się zając by przestać o niej myśleć ale nic nie przychodziło mi do głowy i nagle usłyszałem pukanie do swoich drzwi. Serce zabiło mi mocniej na myśl ,że to może być ona. Opanowałem się jednak szybko i zapytałem;
- Kto ?
Po chwili drzwi się uchyliły a w nich pojawiła się mała główka należąca do Lucasa i niepewnym głosem zapytał;
- Wujku mogę wejść ?
- No jasne mały … ty możesz do mnie wchodzić kiedy tylko chcesz. – odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niego.
Wszedł powoli i usiadł na łóżku jego twarz była smutna co bardzo mnie zaniepokoiło dlatego zapytałem;
- Ej co jest ? Stało się coś ,że jesteś taki smutny.
- Smutno mi bo mama jest smutna. A ja nie umiem jej pomóc.
Nie bardzo wiedziałem co powiedzieć w pewnym sensie wiedziałem dlaczego jego mama jest smutna ale ja sam nie mogłem jej pomóc. Nie mogłem i nie chciałem. Była smutna a to oznaczało ,że cierpiała tak samo jak ja co mnie osobiście bardzo cieszyło. Ale przytuliłem go i powiedziałem.
- Nie martw się może mama ma dziś po prostu zły dzień a może za mało buziaków jej dziś dałeś i dlatego.
- Tak myślisz wujku… że to przez buziaki ?
- No nie wiem … ale być może.
- To idę … idę to naprawić.
- Dobrze idź. A wujek się może w końcu rozpakuje.
Kiedy mały zniknął rozpakowałem walizki i zacząłem układać swoje rzeczy w szafkach. Wyjąłem już prawie wszystko jedyne co jeszcze pozostało na dnie walizki to moja teczka. Teczka w której trzymałem wszystkie wspomnienia … wspomnienia związane z nią. Wziąłem ją do ręki usiadłem na brzegu łóżka otworzyłem powoli teczkę i pierwsze zdjęcie jakie ukazało się moim oczom było z pierwszego największego [link widoczny dla zalogowanych] jaki daliśmy z zespołem ono wyrażało każde nasze uczucie. Pokazywało jak bardzo się kochaliśmy i szaleliśmy za sobą. Przerzuciłem je szybko i zobaczyłem [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych] ...przerzucałem zdjęcie po zdjęciu każde wspomnienie odradzało się na nowo i było jak ostre szkło wbijane w moje serce. Z moich oczu zaczęły spływać gorzkie łzy po chwili rzuciłem wszystkimi zdjęciami ze złością w kąt i zakryłem twarz w dłoniach płaczą jak małe dziecko. Musiałem dać upust łzom wyrzucić to z siebie. Kiedy się już uspokoiłem pozbierałem wszystko z podłogi i wrzuciłem głęboko do szuflady w teczce nie tylko były zdjęcia ale tez list które do niej pisałem po naszym rozstaniu ale nigdy nie wysłałem. Teraz i listy i zdjęcia nie miały żadnego znaczenia były jedynie wspomnieniem czegoś wspaniałego … czegoś co przeżyłem… czegoś pięknego. Niestety to się skończyło ktoś mi to wyrwał z serca tak mocno jak mocno to tam umieścił. A kto to był ? Nikt inny jak Marika.
- Dość ! – krzyknąłem do siebie. – Dość wspomnień … koniec . – powiedziałem i postanowiłem zejść do kuchni po jogurt.
Narzuciłem na siebie [link widoczny dla zalogowanych] i dżinsy i zszedłem do kuchni byłem pewny ,że nikogo w niej nie ma. Myliłem się kiedy wszedłem ona stała tyłem do drzwi i wyciskała sok z pomarańczy chciałem się wycofać i wrócić później jednak dostrzegł mnie Lucas i od razu zawołał;
- O wujek … choć napijesz się ze mną soku mama właśnie robi.
I wtedy ona odwróciła się a nasze spojrzenia się spotkały. Jej twarz była smutna a z oczu można było wyczytać ,że nie spała najlepiej. By przerwać jakaś tą cisze i zagłuszyć odgłos bijącego serca a także ze względu na Lucasa powiedziałem;
- Cześć ! – delikatnie uśmiechając się do niej.
Odpowiedziała cicho i wróciła do wyciskania soku ja wziąłem z lodówki jogurt i już miałem wyjść kiedy usłyszałam jak Luca mówi;
- Wujku nie idź usiądź koło mnie proszę.
Nie miałem ochoty być tam ani chwili dłużej ale kochałem tego małego tak bardzo ,że dla niego byłem gotowy się poświęcić. Usiadłem więc koło niego przy stole i powiedziałem;
- Dobra zostanę ale pod jednym warunkiem.
- Jakim ? – zapytał zaciekawiony.
- Że opowiesz mi trochę o sobie co lubisz , co cie interesuje.
- Lubię grać w piłkę nożną ale nie umiem za bardzo , lubię rysować i układać klocki.
Lucas opowiadał z ożywieniem a Krystian słuchając go obserwował Marikę. Po mimo smutku na jej twarzy wyglądała jak zwykle pięknie miała na sobie [link widoczny dla zalogowanych] na ramiączka i krótka spodniczkę jej włosy opadały bezwładnie na ramiona widziałem ,że drży zastanawiałem się dlaczego skoro na dworze były bardzo gorąco. Być może ze zdenerwowania w końcu sytuacja nie była komfortowa dla żadnego z nas. Zapragnąłem ją przytulić i uspokoić byłem zły miałem żal ale nawet bardzo pragnąc nie potrafiłem pozbyć się z mojego serca miłości do niej. Nie mogłem patrzeć jak cierpi chociaż jeszcze kilka minut temu cieszyło mnie to … to jednak teraz sprawiało mi ból. Mimo wszystko powstrzymałem się od tego. Zwracając się do Lucasa.
- Chcesz pojechać z wujkiem na lody ? Jeśli mama pozwoli.
- No jasne wujku. Mamo mogę jechać z wujkiem ? Proszę.
Nie zdążyła odpowiedzieć bo nagle dzbanek z sokiem spadł na podłogę z potężnym hukiem i rozbił się na najdrobniejsze kawałki w pośpiechu zaczęła je zbierać wstałem natychmiast od stołu i zacząłem jej pomagać. Podniosła głowę i spojrzała na mnie tymi swoimi cudownymi zielonymi oczami. Boże jak ja pragnąłem ją pocałować w tej chwili. Nagle syknęła a ja zobaczyłem ,że z jej ręki leci krew odruchowo złapałem ją za nią i powiedziałem;
- Pokaż trzeba to opatrzyć.
Spojrzała na mnie a w jej oczach pojawiły się łzy. Odwróciłem się w stronę do Lucasa i powiedziałem;
- Luca pójdziesz do wujka do pokoju przyniesiesz apteczkę.
- Tak.
Kiedy mały wybiegł z kuchni powiedziałem ;
- Daj rękę trzeba ją najpierw obmyć.
- Nie zostaw. – powiedziała cicho a po jej policzku potoczyła sie łza.
I wtedy coś we mnie pękło przestałem zwracać uwagę na to gdzie jesteśmy i czy ktoś nas zobaczy [link widoczny dla zalogowanych] ja mocno do swojej piersi i powiedziałem.
- Nie płacz … proszę tylko nie płacz bo serce mi pęka widząc twoje łzy.
Wtedy ona objęła mnie jeszcze mocniej i powiedziała;
- Przepraszam… przepraszam ,ze cię skrzywdziłam… przepraszam wybacz mi.
Płakał wtulona we mnie a ja razem z nią. Chciałem jej wybaczyć ale nie potrafiłem. Bolały mnie jej łzy … cierpienie ale nie potrafiłem wybaczyć. Przynajmniej nie w tej chwili … nie teraz bo moje serce było za świeżo zranione. Płakaliśmy oboje ale kiedy usłyszałem kroki od razu puściłem ją i otarłem łzy. I wtedy do kuchni wszedł Nathan. Spojrzał na nas i zapytał;
- Co tu się dzieje ?
**********************
MARIKA
Gdy tylko Nathan zasnął wstałam z łóżka i zeszłam na dół do salonu i usiadłam na kanapie zaczęłam płakać każde słowo które usłyszałam od Krystiana bolało jak nie wiem. Ale wspomnienie jego cierpiących oczu oraz wyrazu twarzy bolało mnie jeszcze bardziej. Nienawidziłam siebie za to. Od chwili gdy go zobaczyłam pragnęłam choć na chwilę przytulić poczuć jego bliskość … zapach. Siedziałam na kanapie i płakałam wiedząc ,ze nie ma go w domu wielokrotnie miałam ochotę iść do jego pokoju i wziąć do ręki jakąkolwiek część jego garderoby i przytulić do piersi by móc poczuć jego zapach … bliskość. Pragnęłam być z nim. Każda cząstka mojego ciała błagała o niego. Cierpiałam i wiedziałam ,że od dziś będzie jeszcze gorzej. Bo każdego dnia będę go widywała nie mogąc powiedzieć co czuję … czego pragnę. Bolało ,że nie będę mogła go ani przytulić ani pocałować. Wszystkie wspomnienia z dawnych lat powróciły łzy płynęły mi po policzkach jedna za druga a moje serce było rozdarte na strzępy. Do samego rana siedziałam na kanapie wspominając i zalewając się łzami. Dopiero koło 6.00 zwlekłam się z niej i poszłam do kuchni zaparzyć kawę. Wiedziałam ,że zaraz wstanie Natan by iść do pracy dlatego szybko zaparzyłam kawę i poszłam do łazienki trochę się ogarnąć by nie poznał ,że płakałam. Kiedy wyszłam z łazienki on właśnie wstawał. Razem zeszliśmy do kuchni. On pił kawę a ja robiłam śniadanie. Kiedy skończył pocałował mnie w policzek potem Lucasa który właśnie wchodził do kuchni i pojechał do pracy. Ja zaś zajęłam się synem. Zjedliśmy śniadanie a potem poszliśmy się pobawić i chociaż było mi ciężko to jednak przy Lucasie zapomniałam na chwile o wszystkim. Około godziny 9.00 wzięłam się za sprzątnie. A mój syn postanowił sprawdzić czy jest wujek. Za każdym razem gdy słyszałam jak mój syn mówi o Krystianie jak o wujku zbierało mi się na płacz. Dlatego gdy tylko zniknął na górze znowu pozwoliłam popłynąć łzom. Sprzątając płakałam cały czas. Otarłam łzy dopiero wtedy gdy usłyszałam ,ze mój syn schodzi na dół. Akurat byłam w salonie kiedy podszedł do mnie i powiedział;
-Byłem u wujka ale z niego fajny koleś.
- Luca jak ty mówisz ? – zapytałam zdziwiona powiedzeniem mojego syna.
-Wiesz mamusiu wujek powiedział ,że za mało dałem ci dziś rano buziaków i to pewnie dlatego jesteś smutna… a więc chciałem dać ci jeszcze więcej buziaków.
Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam.
- No to czekam na te buziaki. – następnie schyliłam się tak by syn mógł dotknąć mojej twarzy.
Całował mnie po kilka razy to w jeden policzek to w drugi. A kiedy przestał zapytał;
- I co już ci lepiej ?
- Oczywiście ,że mi lepiej po takich słodkich buziakach.
- To super ale nie będziesz już smutna ? –
- Nie kochanie nie będę.
- A zrobisz mi soku z pomarańczy ?- zapytał.
- Oczywiście.
I na prośbę Lucasa zaczęłam wyciskać sok. Nagle do kuchni wszedł Krystian i powiedział ;
- Cześć.
Moje serce zaczęło bić jak szalone na dźwięk jego głosu. Zdziwiłam się ,że w ogóle się do mnie odezwał ale po chwili uświadomiłam sobie ,że mój syn jest razem z nami w kuchni i dotarło do mnie dlaczego tak naprawdę się odezwał. Zrobił to ze względu na Lucasa. Odwróciłam się i nie pewnie odpowiedział. Nasze spojrzenia spotkały się. Znowu widziałam cierpienie w jego oczach. Jednak pragnęłam jak najdłużej móc patrzeć w jego piwne oczy. On jednak po chwili wziął jogurt z lodówki i chciał wyjść . Mój syn jednak go powstrzymał od tego pomysłu zapraszając go na sok który właśnie robiłam. Nie odmówił mu tylko usiadł przy stole i zaczął z nim rozmawiać. I chociaż wielokrotnie słyszałam o silnej więzi rodzicielskiej to jednak ich więź mnie wciąż zdumiewała. Znali się zaledwie drugi dzień a już było widać jak bardzo się kochają . Rozumieli się tez doskonale. Mój syn z natury nie ufny lgnął do niego jak by podświadomie czuł ,że to jego ojciec. W czasie gdy oni rozmawiali ja wróciłam do robienia soku. Słuchając o czym rozmawiają. Mój syn bardzo ożywiony i szczęśliwy ,że Krystian tak bardzo się nim interesuje opowiadał mu o swoich zainteresowaniach. Słuchałam tego wyciskając sok a z moich oczu płynęły łzy. Za każdym razem gdy mój syn mówił do niego wujku serce pękało mi na kawałeczki. Tak ciężko było mi tego słuchać. Ne mogłam znieść ,ze tak ich oszukuję. Zaczęłam drżeć … byłam zdenerwowana ta sytuacją. Miałam ochotę powiedzieć im prawdę. Ale wiedziałam ,że nie mogę. Drżałam a kiedy mój syn zapytał czy może wyjść z wujkiem na lody . Coś we mnie pękło chciałam jak najszybciej stamtąd uciec. I nawet nie zauważyłam jak strąciłam dzbanek z sokiem. Spadł na podłogę z wielkim hukiem i rozbił się na drobne cząsteczki. A sok rozlał się na spora część podłogi. Schyliłam się natychmiast by pozbierać szkła i po chwili zobaczyłam jak Krystian mi pomaga. Podniosłam głowę i napotkałam jego piękne piwne oczy. Tak bardzo żałowałam ,że nie jestem z nim … że tak go zraniłam. Poczułam ogromną złość na siebie i nienawiść ,że nawet nie zauważyłam iż za mocno ścisnęłam kawałek szkła który skaleczył mi dłoń. Dopiero kiedy poczułam ból syknęłam od razu złapał moja dłoń i powiedział ,że trzeba ją opatrzyć. Jego dobroć , troska przywołała łzy. Chciało mi się płakać dlatego ,że po tym wszystkim co mu zrobiłam on był jeszcze taki troskliwy. Miał do mnie żal wiedziałam o tym ale mimo wszystko martwił się o mnie. To tak bardzo mnie doprowadziło do łez. Krystian zawsze taki był mógł być zły ,mieć żal ale gdy komuś się coś działo zawsze służył pomocą. Patrzył na mnie przez chwile i potem po prosił Lucasa by przyniósł apteczkę. Zdziwiło mnie trochę ,że ma apteczkę w pokoju ale byłam za bardzo zdenerwowana by zwracać uwagę czy to prawda. Kiedy mój syn opuścił kuchnię on wziął moją rękę pod wodę by ją obmyć. Czułam się z tym źle . Z tym ,że się tak o mnie troszczy po tym jak go zraniłam dlatego chciałam zabrać rękę i sama się tym zająć. Łza spływała mi już po policzku i wtedy on przytulił mnie do siebie . A ja przylgnęłam do niego i rozpłakałam się na dobre. Płakałam wdychając jego zapach , słuchając jego przyspieszonego bicia serca . Dopiero gdy mnie przytulił zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo ale to bardzo za nim tęskniłam … jak mi go brakowało. Jak ja chciała powiedzieć mu ,że go kocham . Tulił mnie a kiedy powiedział ,, Nie płacz … proszę tylko nie płacz bo serce mi pęka widząc twoje łzy.” Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Zaczęłam go przepraszać i prosić o wybaczenie tak bardzo w tej chwili chciałam cofnąć czas i nie dopuścić do tego wypadku… ślubu ale czasu nie można cofnąć i to było najgorsze. Po chwili płakaliśmy już oboje. I nie wiem co wydarzyło by się dalej gdy by nie to ,że nagle w kuchni pojawił się Nathan i za pytał;
- Co tu się dzieje ?
A jego twarz wyrażała ,ze nie był zadowolony z tego co zobaczył. Ale co było dalej opowiem wam kiedy indziej. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Dulce Maria
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 22:10, 11 Lis 2010
|
|
Myszko ja Ciebie kiedyś uduszę, czytając to cały czas płakałam. Nie wiem czy uda ci się kiedyś, abym przy tych smutnych scenach, ściskających serce nie płakała. Oj w to to wątpię, ponieważ jest to bardzo trudne. Ale wierzę, w twoje możliwości, więc zobaczymy. Trzymam mocno kciuki. Ale nie wiem jak mogłaś napisać tak krótki rozdział. Nie wiem co się z tobą dzieje. Chyba muszę to sprawdzić, bo tak nie może być. Napisałaś na 3 strony i już się cieszysz. U Ciebie to muszą być minimum 5 stron. Inaczej to tego sobie nie wyobrażam. Ale jak wolisz to możesz pisać na 10. Nie obrażę się. A tak w ogóle to musisz mi wstawić nadzieję, jak nie masz weny to ją ci wyślę. A i nie zapomnij o pewnej nowej osóbce w zabij. Ona może go wrzucić do basenu. znakomity pomysł?? Wiem, że tak. A teraz przejdę do rozdziału, bo się rozpiszę, a mam wielkie zaległości i to nie tylko u ciebie. Nie wiem jak ty ze wszystkim wyrabiasz. Ja już bym dawno nie wytrzymała. Ale koniec gadki po pierwsze, nie mogę znieść cierpienia tej dwójki. Oni za bardzo cierpią. Nie wiem co ja moge tu zrobić. Albo wejść do tego opka i uśmiercić Natana. To może być jedyne normalne rozwiązanie, bo inne nie przychodzą mi do głowy. a nie mam ochoty czekać, aż ty sama postanowisz coś zrobić. To może za długo trwać, a ja mogę tego nie przeżyć. Natan był zdenerwowany tym, że Kris przytulił Marikę, powinien się cieszyć, że jakoś sie dogadują. Przecież to jest bardzo trudne dla nich. Marika skaleczyła się, a Kris chciał jej pomóc. Ich synek rozmawiał z Krisem tak jakby czuł, że to jego ojciec. Jest w tym coś bardzo ciekawego. Marika nie może przestać myśleć o bólu, który sprawiła Krisowi. Teraz żałuje, że na to wszystko pozwoliła. Kris się upił, a potem jechała po pijaku do domu. Trochę nie poważne. Miśku wiem, ze jakoś dzisiaj zaczęłam pisać od tyłu, ale może nie wyszło to najgorzej. Miejmy nadzieję, ze się nie obrazisz na toSmile Jakoś bardziej pasował mi koniec niż początek. Czekam na bardzo, ale to bardzo szybki nextSmile Nie mam ochoty za długo czekać, bo jest tu dużo nie wyjaśnionych spraw. Buziaki |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 13:59, 17 Lis 2010
|
|
ROZDZIAŁ 15
KRYSTIAN
Kiedy usłyszałem kroki szybko odsunąłem się od Mariki i otarłem łzy i w tym momencie do kuchni wszedł Nathan spojrzał na jej twarz i zapytał;
- Co tu się dzieje ? – bardzo niezadowolony.
Nie chciałem by widział ,że też płakałem dlatego lekko odkręciłem głowę i powiedziałem;
- To ja pójdę do siebie a wy sobie porozmawiajcie.
I wyszedłem z kuchni na schodach spotkałem Lucasa który niósł apteczkę pomyślałem ,że nie powinien im teraz przeszkadzać i zabrałem go do swojego pokoju. Wciąż czułem ból ale by mały nie zauważył uśmiechnąłem się i powiedziałem;
- To co chcesz robić albo o czym pogadać ?
Spojrzał na mnie dziwnie i powiedział ;
- To ty wujku mnie tu zabrałeś wiec ty mów o czym porozmawiamy.
Tak naprawdę to w tej chwili miałem ochotę zostać sam ale on był taki kochany ,że nie miałem serca go teraz wypraszać z pokoju po chwilowym zastanowieniu powiedziałem;
- To może pojedziemy na te lody co ty na to ?
- Super ! – krzyknął uradowany podskakując do góry.
- To idź powiedz rodzicom a ja założę buty i spotkamy się przy samochodzie.
- Dobrze wujku. – powiedział i już go nie było.
Pięć minut później byliśmy już w drodze na lody Lucas był taki szczęśliwy ,że swoją radością zaraził i mnie. Przy nim zapomniałem o zajściu w kuchni . Zjedliśmy po dużej porcji lodów i pojechaliśmy na wesołe miasteczko. Tam jeździliśmy samochodzikami potem poszliśmy na karuzelę , strzelnicę i gdzie tylko mały zapragnął. Bawiłem się lepiej niż za czasów własnego dzieciństwa. Po wesołym zapytałem go;
- To co wracamy do domu ?
- Nie wujku z tobą jest tak superowo chodźmy jeszcze gdzieś … proszę.
Zrobił taką słodką minkę ,ze nie potrafiłem mu odmówić i postanowiłem zabrać go na miasto i kupić mu jakiś prezent. Chodząc po wielkim centrum handlowym mały zauważył Nicol i Paulę ja ich nie zauważyłem bo właśnie oglądałem fajną gitarę na wystawie zauważyłem je dopiero kiedy Lucas szarpnął moją nogawką od spodni i powiedział;
- Wujku patrz tam są moje ciocie ! – i wskazał palcem.
Spojrzałem w ich kierunku one też nas nie widziały były pochłonięte rozmowa i wolałem by nas nie wiedziały ale mały po chwili zapytał;
- Wujek możemy do nich podejść ?
Nie miałem ochoty z nimi rozmawiać bo do nich tez miałem żal oto ,ze nie powiedziały mi o Marice i Nathanie. Ale nie potrafiłem odmówić dziecku i powiedziałem;
- Jasne daj rączkę i idziemy do twoich cioć.
Kiedy podeszliśmy i powiedzieliśmy obaj cześć prawie równocześnie spojrzały na nas zdziwione i zaskoczone ale i jak by przerażone. To przerażenie mnie zaskoczyło zacząłem się zastanawiać czy przeraziły się na mój widok bo obawiały się ,ze im wygarnę czy dlatego ,że widza mnie razem z Lucasem ale przecież to nic złego , że ja jako wujek zabrałem małego na miasto. Dlatego nie rozumiałem ich reakcji i już miałem zapytać kiedy w słowo wszedł mi Lucas.
- Znacie mojego wujka Krystiana ?
- Tak aniołku znamy. – odpowiedziała Nicol.
- Fajny jest prawda ? – zadawał pytania dalej.
- No jasne bardzo fajny. – odparła Nicola.
- A wy co tu robicie ? – zapytała nagle Paula.
- A byliśmy na lodach i…
- I w wesołym miasteczku ale było fajowo zresztą z wujkiem wszystko jest fajowe. – powiedział szczerze mały.
Uśmiechnąłem się i powiedziałem;
- Ty mnie lepiej tak nie wychwalaj już bo jeszcze ciocie poczują się zazdrosne.
- E tam one wiedzą ,że je też kocham.
- No a po co przyszliście tu ? – zapytała Paula.
- Bo wujek chce mi kupić prezent.
- No to czyli dzień pełen wrażeń jednym słowem.- stwierdziła Nicol.
- A ty kiedy wróciłeś ? – zapytała Paula.
- Przedwczoraj. – odpowiedziałem.
- Świetnie wyglądasz. – powiedziała Nicola.
- Dzięki wy też.
Po krótkiej wymianie zdań zapadła niezręczna cisza. Nie wiedziałem jak mam się zachować co powiedzieć bo z jednej strony miałem do nich żal ale z drugiej mimo wszystko bardzo je lubiłem stąd wynikła ta niezręczna sytuacja którą uratował Lucas mówiąc;
- To co wujek idziemy po ten prezent ?
Spojrzałem na niego z uśmiechem i powiedziałem;
- Jasne !
Wtedy Paula powiedziała;
- To my też już pójdziemy.
- Nie ! – krzyknął nagle mały i dodał.
- Myślałem ,że pójdziecie ze mną i wujkiem.
Same czuły się niezręcznie co było widać po ich wyrazie twarzy więc ja odpowiedziałem za nie;
- Ciocie na pewno chętnie z nami pójdą. Prawda ? – i mrugnąłem do nich oczkiem na znak by się zgodziły.
- No jasne aniołku. – odpowiedziała Nicol.
W czasie chodzenia po sklepach i szukania prezentu dla Lucasa lody między mną a dziewczynami zaczęły pękać i już po chwili rozmawialiśmy jak za dawnych czasów omijając nie wygodne tematy. Około 14.00 zadzwonił do mnie Nathan kiedy odebrałem on zapytał;
- Wrócicie na obiad ?
- Nie… zjemy na mieście mały tak dobrze się bawi aa poza tym spotkałem dawne koleżanki i chciałem z nimi pogadać chyba nie masz nic przeciwko ,że wrócimy trochę później ?
- Nie skoro dobrze się bawicie. Ale jak wrócisz chcę z tobą pogadać .
- Ok. – odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Wiedziałem o czym chce rozmawiać i bardzo mi się to nie podobało ale nie uniknę tej rozmowy w końcu mieszkam z nim. Z centrum handlowego poszliśmy na obiad do nie wielkiej przytulnej restauracji cała nasza czwórka. Potem dziewczyny się pożegnały a ja i Luka pojechaliśmy do Kevina. Lucas natychmiast polubił go tak samo jak mnie ale najbardziej podobało mu się studio Kevina. Byłem pod wrażeniem tego małego był taki wesoły . Ze wszystkiego się cieszył przy nim nie można było być smutnym … przy nim świat wydawał się szczęśliwy i kolorowy taki radosny. I właśnie dlatego tak bardzo lubiłem jego towarzystwo a jego czułość i buziaki wręcz leczyły moją duszę ze smutku i bólu. Dlatego tak bardzo go pokochałem i chociaż bardzo krótko go znałem to już nie wyobrażałem sobie życia bez niego. I chociaż nie był moim synem ( tak oczywiście myślałem wtedy) to byłem dumny i szczęśliwy ,że mam takiego bratanka. Do domu wróciliśmy dopiero na wieczór po dniu pełnym wrażeń czułem się zmęczony dlatego nie dziwiłem się kiedy Lucas zasnął nim dojechaliśmy do domu. Wziąłem go delikatnie i powoli na ręce tak by go nie obudzić i wszedłem do domu. W salonie od razu wpadłem na Marikę.
- No nareszcie… - krzyknęła ale po chwili zamilkła widząc ,ze Luca śpi.
Wtedy ja się odezwałem;
- Zasnął więc zaniosę go na górę do pokoju.
Nie daj ja to zrobię. – powiedziała.
- Nie trzeba poradzę sobie. – odpowiedziałem i ruszyłem na górę.
Marika ruszyła za mną kiedy wszedłem do pokoju ona szybko ale delikatnie zdjęła mu buciki i odkryła kołdrę tak bym mógł położyć małego. Położyłem go delikatnie następnie przykryłem kołderką i pocałowałem w policzek wyglądał jeszcze bardziej słodko. Potem spojrzałem na nią i powiedziałem;
- Wspaniałego masz syna. Gratuluje.
A przez głowę mi przeleciało ,, Szkoda tylko ,że nie jest naszym synem” ona [link widoczny dla zalogowanych] na mnie takim smutnym wzrokiem i powiedziała;
- Krystian ja…
Nie dałem jej skończyć tylko powiedziałem;
- Nie kończ… nie chcę tego słuchać. Dobranoc.
I poszedłem do pokoju nie chciałem słuchać kolejnych tłumaczeń czy tez kłamstw dlatego jej przerwałem. Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka kilka minut później drzwi do mojego pokoju się otworzyły i zobaczyłem w nich zapłakaną Marikę.
***************************************
MARIKA
Na dźwięk kroków Krystian odsunął się natychmiast ode mnie i otarł łzy i wszedł Nathan i zapytał;
- Co się tu dzieje?
Wtedy Kris powiedział ,że idzie do siebie i opuścił kuchnię a Natan podszedł do mnie i zapytał;
- Co się stało … dlaczego płaczesz ? Czyżby mój brat coś ci powiedział albo zrobił ?
Otarłam łzy i powiedziałam;
- Nie… tylko się skaleczyłam a on mi pomagał.
- I dlatego płaczesz ?- zapytał nie bardzo wierząc.
- Nie… nie dlatego. – odpowiedziałam.
- No to dlaczego ?
- Ze wzruszenia … bo widzisz wzruszyło mnie to ,że mi pomógł mimo ,że nie przepada za mną. - skłamałam.
- Mówiłem ci ,że on taki już jest może nie przepada za tobą chociaż sam nie wiem dlaczego ale ma dobre serce mimo wszystko.
- Mówiłeś i teraz wiem ,że miałeś rację.
Powiedziałam chociaż sama dokładnie wiedziałam jaki jest Kris.
- No to nie płacz już i zajmij się krwawiąca ręką a ja posprzątam resztę. – powiedział Nathan.
Po chwili do kuchni wpadł mój syn i zakomunikował ,że jedzie z wujkiem na lody. Oboje zgodnie wyraziliśmy zgodę i już go nie było tak się spieszył ,że nawet nie dał nam całusa. W czasie gdy oni byli na lodach ja zajęłam się sprzątaniem reszty domu i obiadem a mój mąż pracował w gabinecie. Wyszedł z niego dopiero na obiad i zdziwił się ,ze jeszcze nie ma Krystiana i Lucasa wziął wiec telefon i zadzwonił do Krisa. Po krótkiej rozmowie powiedział;
- Oni wrócą później a więc jemy we dwoje.
- Dobrze nakryje tylko dla nas.
Odpowiedziałam a on wtedy powiedział;
- Wiesz kochanie cieszę się ,że Lucas tak szybko polubił Krystiana ale z drugiej strony czy to nie dziwne. Przecież z natury nasz syn jest nieufny. A zachował się wobec Krisa … zresztą Kris wobec niego tez tak jak by łączyła ich jakaś szczególna więź. Nie sądzisz ?
Mnie ich więź już nie dziwiła zrozumiałam ,ze w ich przypadku zadziałała nie tylko ta sama krew ale także instynkt i podświadomość która dawała im znać ,że są rodziną. Każdy prawdziwy rodzic zawsze pokocha swoje dziecko nawet jeśli nie wie ,że ono nim jest. I tak właśnie było moim zdaniem w ich przypadku. Z jednej strony bardzo mnie to cieszyło. Że tak od razu się polubili i spędzają ze sobą tyle czasu ale z drugiej byłam pełna obaw ,że przez te bliskość Krystian zacznie zauważać podobieństwo między nim a Lucasem i zacznie coś podejrzewać. A wtedy ja musiała bym wyznać prawdę .Prawdę która zmieniła by znowu nasze życie tyle ,ze tym razem cierpiał by tez mój syn a tego chciałam uniknąć. By o tym nie myśleć i nie ciągnąc tego tematu powiedziałam;
- Nathan być może to dlatego ,że to twój brat.
- Może masz rację. Dobrze nie rozmawiajmy o tym tylko jedzmy. Smacznego.
- Smacznego.
Jedliśmy w milczeniu. Kiedy skończyliśmy ja zajęłam się sprzątaniem po obiedzie a Nathan wrócił do gabinetu. Około 16.00 wezwali go do biura on pojechał a ja usiadłam koło basenu i zaczęłam myśleć o Krystianie. O chwilach spędzonych przed jego wyjazdem. Z oczu popłynęły mi łzy tak bardzo żałowałam ,że te chwile już nie wrócą … że go straciłam i swoje życie zamieniłam na teatr. Tak moje Zycie stało się teatrem w którym ciągle grałam jakąś rolę. Grałam rolę dobrej kochającej żony , rolę kobiety szczęśliwej a tak naprawdę byłam nie szczęśliwa bo żyłam u boku mężczyzny którego nie kochałam. I to wszystko przez swoją bezmyślność. Tak bardzo za to się nienawidziłam ,że jedyne czego pragnęłam to umrzeć. Jedyne co mnie jeszcze trzymało przy życiu to mój ukochany syn. By przerwać zadręczanie siebie poszłam do salonu i włączyłam telewizor ale zamiast oglądać z tego wszystkiego zasnęłam. Obudził mnie dźwięk podjeżdżającego samochodu . To był Krystian wszedł do domu z Lucasem na rekach z początku nie zauważyłam ,że mój syn śpi i dość głośno powiedziałam;
- No nareszcie… - ale po chwili zamilkłam orientując się w sytuacji.
Zresztą sam widok bardzo mnie rozczulił tak bardzo ,że przez chwilę nie wiedziałam co powiedzieć. Mój malutki syn z lekkim uśmiechem na twarzy wtulony w Krystiana . Wyglądali tak słodko tacy byli podobni. A kiedy widziałam jak Krystian tulił do siebie Lukasa jeszcze bardziej mnie to poruszyło poczułam napływające łzy. Tulił go do siebie dwoma rękami czuwając nad tym by się nie obudził i czuł bezpiecznie w jego silnych ramionach. Już teraz rozumiem uśmiech na twarzy syna ja sama wiem jak można czuć się bezpiecznie w jego ramionach. Głos Krisa sprowadził mnie na ziemię;
- Zasnął … zaniosę go na górę do jego pokoju.
- Daj ja to zrobię.
Powiedziałam myśląc ,że jest bardzo zmęczony ale on odparła;
- Nie trzeba poradzę sobie. – i ruszył na górę.
Poszłam za nim zdjęłam małemu buty i odkryłam kołdrę by mógł go swobodnie położyć do łóżka. Wtedy on delikatnie położył go na łóżku przykrył kołderką i delikatnie pocałował w policzek popatrzył jeszcze przez chwilę na niego a potem [link widoczny dla zalogowanych] na mnie i powiedział;
- Wspaniały dzieciak. Gratuluję.
I delikatnie się uśmiechną ale w jego oczach dostrzegłam ból i żal wiedziałam co to oznacza . Bolało go to ,że to nie masz syn ( gdyby wiedział jak jest naprawdę) pomyślałam. I w tej chwili zapragnęłam mu ją wyznać by skrócić jego cierpienie ale kiedy się odezwałam ;
- Krystian ja…. – on mi przerwał i powiedział.
- Nie kończ … nie chcę tego słuchać. Dobranoc. – a w jego głosie znowu pojawił się chłód i dystans.
I już po chwili poszedł do siebie a ja usiadłam w pokoju syna i ponownie zaczęłam [link widoczny dla zalogowanych]. Po kilku minutach jednak nie wytrzymałam musiałam z nim porozmawiać i poszłam do jego pokoju kiedy otworzyłam drzwi on leżał już w łóżku. Spojrzał na mnie i…
***********************************
PAULA
Spacerowałyśmy od rana razem z Nicol po centrum handlowym w poszukiwaniu sukienki na imprezę u jej nowego faceta. Byłyśmy tak pochłonięte oglądaniem wystaw ,że nawet nie zauważyłyśmy kiedy podszedł do nas Krystian razem z Lucasem. Kiedy ich zobaczyłyśmy doznałyśmy szoku. Pierwsza reakcja zdziwienie ,że Kris już wrócił a kolejna to szok i przerażenie ,ze był w towarzystwie Luci. Zaczęłam się zastanawiać i byłam pewna ,że Nicola też czy to ,ze Kris jest tu z Luca oznacza ,że zna prawdę o tym iż jest jego synem. Ale kiedy mały powiedział a raczej zapytał;
- Znacie już mojego wujka ?
Zrozumiałam ,ze nie miał zielonego pojęcia ,że właśnie spaceruje z własnym synem z jednej strony nie wiem czemu ale chyba ze względu na Marikę ulżyło mi ale z drugiej sama miałam ochotę wyznać mu prawdę gdy widziałam jak patrzył na małego i jak się nim opiekował. Powstrzymałam się jednak tym bardziej ,że sytuacja między nami i tak była wystarczająco napięta. Wymieniliśmy kilka zdań grzecznościowych i zapanowała cisza. Było na głupio bo wiedziałyśmy ,że ma do nas żal za Marikę. Zaczęłam się zastanawiać jak wybrnąć z tej sytuacji ale na szczęście Luca uratował nas wszystkich. I to właściwie dzięki jego zaproszeniu nasze stosunki z Krisem tego dnia szybko się naprawiły. Wspólne zakupy i obiad ponownie nas do siebie zbliżyły. Znowu rozmawialiśmy jak za dawnych czasów. Co ucieszyło nie tylko mnie ale Nicol i Krystiana chyba też. Po obiedzie jednak musieliśmy się rozstać bo Nicol była umówiona z Kike. W drodze do domu Nicol opowiadała jak to się cieszy ,że między nami i Krisem jest już ok a ja myślami byłam przy Kevinie. Zastanawiałam się czy i on wrócił … jak wygląda i czy kiedy spotkam go kiedyś przypadkiem czy i on w końcu zapomni o urazach i zacznie z nami rozmawiać. Tak bardzo tego pragnęłam przez te wszystkie lata o tym marzyłam. Wciąż byłam w nim bardzo zakochana ale nie tylko Kevin zaprzątał moja głowę. Myślałam też o Marice jak ona zareagowała na powrót Krystiana i jak to wszystko się potoczyło dziś nie mogłam się tego dowiedzieć bo resztę dnia miałyśmy już zaplanowane ale obiecałam sobie jutro do niej zajrzeć i wszystkiego się dowiedzieć oraz w razie czego podtrzymać na duchu.
*********************************************
NICOL
Spotkanie Krystiana wraz Lucasem było miłym przeżyciem a zarazem trochę się przeraziłam widząc minę Pauli wiedziałam ,że ona też. No ale to zrozumiałe ,że tak zareagowałyśmy w końcu Lucas był synem Krisa a ten nie wiedząc o tym zachowywał się wobec niego jak prawdziwy ojciec. Przez co do naszych głów napłynęły myśli ,ze Marika wyznała mu prawdę. Dopiero słowa Lucasa dały nam do zrozumienia ,ze jednak nie wyznała prawdy. Od razu się uspokoiłyśmy. Nie żebyśmy nie chciały by znał prawdę ale dla dobra naszej przyjaciółki uważałyśmy ,że może tak jest lepiej. Na początku atmosfera była napięta ale potem wszystko wróciło do dawnych czasów. Musieliśmy jednak uważać by nie poruszyć bolesnego tematu jakim był Związek Mariki i Krystiana. Na szczęście jakoś się udało. Bawiliśmy się super jednak po obiedzie musiałyśmy wracać byłam mówiona z Kike . [link widoczny dla zalogowanych] to mój facet… facet który zajął miejsce po Aaronie. To znaczy zależy o jakim miejscu mówimy . Bo jeśli o miejscu w moim życiu to owszem zajął ale jeśli chodzi o miejsce w moim sercu to… tam ono nadal było przeznaczone dla Aarona . Tak wciąż go kochałam próbowałam przestać ale nie potrafiłam jednak nasze drogi się rozeszły i postanowiłam ułożyć sobie życie na nowo. Na razie szło mi marnie bo chociaż Kike był bardzo czuły i opiekuńczy to jednak ja nie potrafiłam się w nim zakochać. Każdego dnia i każdej nocy myślami byłam przy Aaronie. I dopóki nie wyzbędę się uczucia do niego wiedziałam ,że nie uda mi się zacząć nic na nowo. Ale jak zapomnieć kogoś kogo się kocha z całego serca. A jeszcze trudniej jest gdy ta osoba wraca i wciąż spotykasz ją na swojej drodze. Tak właśnie było z nami. Aaron wrócił do Meksyku dwa dni wcześniej od Krystiana ale ja dowiedziałam się o tym dopiero kiedy razem z Paulą poszłyśmy do Mariki by wypytać się o jej relację z Krisem i tam spotkałyśmy Aarona który wpadł nie do kogo innego jak do swojego przyjaciela Nathana. To spotkanie na nowo przywołało wspomnienia i jeszcze bardziej zdałam sobie sprawę jak za nim tęsknie i jak mocno go kocham i potrzebuję. A teraz mój stary tekst ; ale o tym opowiem wam innym razem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strona 2 z 3 |
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Play Graphic Theme
|