FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie    Rejestracja   Profil   Zaloguj 
Forum www.swiatciekawostek.fora.pl Strona Główna
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości


Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Nowy Temat   Odpowiedz OPOWIADANIA ZAKOŃCZONE <- Forum www.swiatciekawostek.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:10, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ODCINEK 15

Diego wszedł do środka Vanessa powiedziała ,żeby usiadł zrobił o co poprosiła i od razu przeszedł do rzeczy.
- Van chciałem pogadać o nas.
- Ale Diego nie ma żadnych nas.
- Posłuchaj mnie dobrze ?
- Ok.
- Po pierwsze chciałem cię przeprosić za Jess a po drugie zapytać czemu odwzajemniłaś pocałunek skoro mówisz ,ze nie ma żadnych nas ?
- Zaskoczyłeś mnie i tyle.
- Aha i tylko dlatego ?
- Tak. A co myślałeś ?
- Dobrze wiesz co myślałem.
- Nie rozumiem cie masz dziewczynę a nadal masz nadzieję ,że z tobą będę ?
- Już nie mam. Właśnie zerwałem z Jess. I owszem wciąż mam nadzieję ,że będziesz ze mną. Próbowałem o tobie zapomnieć i to wielokrotnie ale jeszcze nigdy mi się to nie udało i wiem ,ze się nie uda bo kocham cię z całej duszy czy tego chcesz czy nie. Kiedy tylko się budzę pierwszą moją myślą jesteś ty . Bez względu na to co robię czy pracuje ,czy gram mecz czy tez śpię w moich myślach wciąż jesteś ty. Wiem co mi wtedy powiedziałaś i to nie było miłe ale kiedy dziś cie pocałowałem poczułem ,że ty jednak też coś do mnie czujesz więc proszę cię powiedz mi prawdę kochasz mnie czy nie ?

Vanessa milczała każde jego słowo było jak balsam dla jej uszu, umysłu, serca i duszy. Nie mogła uwierzyć w to ,ze on nadal jednak ją kochał. Jej szczęście sięgało w tej chwili zenitu. Zerwał z ta lala i przyszedł do niej by wyznać jej miłość i zrobił to w taki sposób ,ze zabrakło jej słów choć w środku krzyczała wręcz ze szczęścia. Diego czekał na odpowiedź ale Vanessa tak długo milczała ,że uznał ja za negatywną wstał więc i powiedział;
- Ok. rozumiem. Pójdę już.
- Diego ja…
- Ok. Vanessa rozumiem nie musisz nic mówić.
- Ale…
- Jeśli masz zamiar znowu mnie zranić to lepiej nic nie mów ok. ?
,,Nie no nie mogła to ona próbuje powiedzieć mu ,że też bardzo go kocha a on nie daje jej dojść do słowa „ Trzeba w takim razie załatwić to inaczej „. Pomyślała i wstała z kanapy podeszła do niego i powiedziała ;
- Czy możesz się na chwilę zamknąć ?
- Już jestem cicho.
Objęła go za szyje i powiedziała;
- Ja tez cię kocham najmocniej na świecie tak bardzo ,że kiedy nie ma cię przy mnie moja dusza umiera.
Nic więcej nie trzeba było mówić zatopił swoje usta w jej ciepłych miękkich i słodkich wargach.
*************************************************************
Alisson leżała przytulona do J.Davida nagle powiedział;
- Skarbie byłam dziś u twoich teściów.
Spojrzał na nią zdziwiony i powiedział;
- Ali ale po co ?
- Chciałam przekonać twoją teściowa do zmiany decyzji na temat adopcji Alexa.
- Przecież mówiłem ,ze nie ma się czym przejmować.
- No właśnie ty nie bierzesz tej sprawy na poważnie a ja na twoim miejscu bym się obawiała. Przecież oni są wpływowi i maja dużo kasy.
- Ja też mam trochę wpływów i pieniędzy. Ale żeby cię bardziej uspokoić to powiem ci ,ze ja tez się już tym zająłem. Dziś rano byłem u prawnika i przedstawiłem mu sprawę on też powiedział ,że nie mam się czego obawiać.
- Świetnie ale mimo to był uważała.
- Dobrze będę uważał przecież nie pozwolę odebrać sobie swojego jedynego syna. A teraz już się nie martw tylko śpij. – pocałował ja i przytuleni zasnęli.
*************************************************************
Następnego dnia Vanessa wstała szczęśliwa jak jeszcze nigdy w życiu. Diego jeszcze spał więc delikatnie pocałowała go w policzek i poszła pod prysznic następnie ubrała się i zeszła na dół zrobić śniadanie. Przygotowała szybko naleśniki z serem a kiedy nakrywała do stołu Diego wszedł do kuchni.
- Cześć kochanie ! - powiedział i pocałował ją na przywitanie.
Następnie usiadł przy stole i w ciszy przyglądał się na nią. Poczuła ,że mierzy ją wzrokiem i zapytała;
- Co tak patrzysz stało się coś ?
- Nie tylko uświadamiam sobie ,że to jednak nie był tylko piękny sen a cudowna rzeczywistość.
- Ale co ? Bo nie rozumiem.
- Choć tu ! – powiedział i przyciągnął ja do siebie.
Kiedy siedziała już na jego kolanach pocałował ja namiętnie i powiedział;
- Chodzi oto ,że kiedy obudziłem się sam w twoim łóżku już myślałem ,że to był tylko sen. Ale kiedy tu wszedłem i zobaczyłem ciebie taką piękna roześmiana i krzątającą się uświadomiłem sobie ,że jednak moje marzenie się spełniło i jesteś ze mną. Kocham cie .
- Ja ciebie tez kotku .Ale teraz jedz póki jest ciepłe.
- Wolałbym zjeść ciebie.
- Może wieczorem dobrze bo teraz to musimy iść do swoich obowiązków ja jestem umówiona na spotkanie w sprawie płyty a ty o ile pamiętam otwierasz dziś szkołę.
- A no tak zapomniałem ,że mój zmiennik dziś nie przyjdzie.
- No właśnie to teraz jedz i zmiataj do pracy a jak będziesz grzeczny to może wieczorem pozwolę ci się zjeść.
- Jak będę grzeczny ? Ja ?
- Tak ty.
- Ja zawsze jestem grzeczny to z ciebie jest diablica która ukradła mi serce. – powiedział i ponownie ją pocałował.
Po skończonym śniadaniu podwiózł ją pod studio i pojechał otworzyć szkołę.
*************************************************************
Alisson prosto od J.Davida pojechała do pracy z stamtąd zadzwoniła do domu by poinformować matkę ,że noc spędziła u niego i żeby się nie martwiła. Poprosiła też o przygotowanie kolacji dla całej rodziny a także Alexa i Juana. Davida. Matka oczywiście nie wiedziała ,że córka ma zamiar ogłosić swoje zaręczyny z J.D ale zgodziła się przygotować kolacje na większą ilość osób. Wieczorem Alisson wraz z matką czekała na resztę osób wszystko było już gotowe. Stół nakryty schab ze śliwkami zrobiony ziemniaki zapiekane i sałatka gotowe no i na deser słynna szarlotka z bitą śmietaną . Pierwszy pojawił się J.David z Alexem . Jak zwykle wyglądali bardzo elegancko nawet Alex. Narzeczony podszedł najpierw do matki Ali i pocałował ja w dłoń na powitanie a potem ucałował swoja narzeczona Alex oczywiście poszedł w jego ślady. Ali zabrała ich do salonu by mogli poczekać na resztę gości nie minęło 5 min jak zjawił się Diego z Vanessa. Co prawda Alisson zaprosiła Van na tę kolację ale nie sądziła ,ze przyjaciółka przyjdzie wraz z Diegiem bo o ile pamiętała ich stosunki ostatnio były bardzo chłodne. A teraz razem wchodzą i to w dodatku uśmiechnięci od ucha do ucha. Ale ten widok po mimo zdziwienia także ucieszył Alisson. Po chwili pojawiła się Ana z Pablem . Alisson zaprosiła Pabla bo wiedziała ,że siostra się z nim spotyka zresztą był to przyjaciel jej przyszłego męża no i bardzo go lubiła. W czasie kiedy Ali przyjmowała gości a jednocześnie pomagała matce jeszcze w dopracowaniu drobnostek J.David gawędził z gośćmi a jednym okiem zerkał na swoją narzeczona. Wyglądała cudownie w tej Sukience która miała na sobie zresztą dla niego on zawsze i we wszystkim wyglądała cudownie nawet gdyby worek po kartoflach na siebie zarzuciła tez byłby nią oczarowany. Uwielbiał ją i kochał ponad wszystko i nie żałował decyzji ,że się jej oświadczył choć wcześniej zarzekał się ,że jeszcze kiedykolwiek weźmie ślub. Alisson była kobietą która była warta tego by zaryzykować. Wiedział ,że ona go nigdy nie zawiedzie i myśl ,że pojawiła się w jego życiu bardzo go cieszyła. Zamyślony nie zauważył jak podeszła do niego i pocałowała mówiąc;
- O czym tak myślisz kochanie ?
- A o tobie.
- A dokładnie ?
- O tym ,że cię kocham i szczęście ,że w porę cię poznałem.
- Aha. Ja też cię kocham ale teraz musimy siadać do stołu bo już wszyscy się zebrali.
-Dobrze chodźmy.
Kiedy wszyscy zasiedli do stołu Lidia wraz z Aną podały kolacje kiedy nadszedł czas deseru Juan.David wstał i poprosił o chwile uwagi by coś ogłosić. Wszyscy skierowali spojrzenia na niego Następnie podszedł do Ali która też wstała i powiedział;
- Kochani chcieliśmy ogłosić ,że się wczoraj się zaręczyliśmy. A jednocześnie przeprosić ,że nie odbyło się to w waszej obecności.
Po ogłoszeniu tak wspaniałej wiadomości wszyscy zaczęli mówić ,że bardzo się cieszą i gratulują. Lidia miała łzy w oczach wstała i podeszła do obojga mówiąc;
- Dzieci tak się cieszę i gratuluje. Juanie dziękuję ,że przywróciłeś uśmiech na twarzy mojej córki.
- Nie ma za co pani Lidio.
- Od dziś możesz mówić do mnie mamo lub teściowo.
- Skoro tak to będę mówić mamo bo teściowa źle mi się kojarzy.
- Dobrze. A teraz dajcie się uściskać.
Po Lidi reszta zaczęła podchodzić i składać im gratulacje oraz życzyć szczęścia. Następnie Diego powiedział ,że tez ma coś do zakomunikowania.
- Mów synu o co chodzi. – powiedziała Lidia.
- Tylko nie mów ,że i ty się oświadczyłeś tej sztucznej barbi. – dodała Ana.
- Nie spokojnie nie oświadczyłem się jej ale… być może kiedyś to zrobię . Tyle ,że kobieta której się oświadczę nie będzie Jess a Vanessa. – powiedział i posłał jej spojrzenie pełne miłości.
- Czy to oznacza ,że wy… no wiesz ,że wy jesteście razem ? – zapytała Ali
- Tak siostra jesteśmy razem.
- No to najszczersze gratulacje.
Po skończonych gratulacjach wszyscy zabrali się za deser dalsza część kolacji przebiegła w atmosferze dobrej zabawy śmiechu i wielkiego szczęścia. Po skończonej kolacji Diego odwiózł Vanessę do domu. Ana zaś wybrała się jeszcze z Pablem na spacer. Spacerowali tak ze dwie godziny przytuleni do siebie potem Pablo odprowadził Anę pod dom i pojechał do siebie. Gdy tylko Ana weszła do domu zadzwoniła jej komórka.
- Słucham.
- Cześć kochanie to ja poznajesz ?
- Hugo ? Czego chcesz ?
- Możemy się spotkać ?
- Nie !
- Ana posłuchaj daj mi szansę proszę cię chodzi mi tylko o jedno spotkanie.
- Ale po co ?
- Chcę z Tobą porozmawiać.
- O czym ?
- O nas. Proszę cie .Chciałbym cie tez przeprosić za swoje zachowanie. Zgodzisz się spotkać czy nie.
Głos Huga był spokojny i czuły Ana więc uległa i zgodziła się z nim spotkać jutro w południe w kawiarence.
*************************************************************
Była godz. 23.00 Thomas leżał w łóżku obok Clary która smacznie spała i rozmyślał. Jego myśli zaprzątała Alisson.
- Kochanie gdzie jesteś ? zastanawiał się. ,,Czy mnie poznasz kiedy mnie zobaczysz a najważniejsze czy mi wybaczysz kiedy już cię odnajdę? ” – zadawał sobie sam pytania. Zostawienie Alisson było najcięższą i najbardziej bolesną decyzją jaką podjął w swoim życiu. Ale nie miał wyboru musiał to zrobić by ją chronić ją i swoją córkę. Niestety los spłatał mu figla i musiał także wtedy pozbawić Ali nie tylko męża ale też córki. Gdyby Alisson wtedy zabrała Sarę ze sobą teraz córka była by z nią a nie z nim. Nie żeby żałował ,że córka jest z nim ale tak pozbawił swoją żonę nie tylko siebie a także i dziecka. Co dla Alisson było na pewno ogromnym ciosem. ,,Czy kiedy ją odnajdzie zdoła jej wyjaśnić ,ze zrobił to dla jej bezpieczeństwa i dobra”. Nie potrafił odpowiedzieć sobie na to pytanie ale wiedział ,że musi to zrobić. Musi ją odnaleźć i wszystko wyjaśnić by znów mogli być szczęśliwą rodzina. By znowu mógł tulić ją w swych ramion. Nie był pewny tylko czy jeszcze nie jest za wcześnie na to by się ujawnić. Musi mieć całkowitą pewność ,że już jest bezpiecznie nim odnajdzie Ali i postanowi znowu z nią być. Bo nie chce jej narażać. Tylko co będzie wtedy z Clara przecież ona tez jest kimś wyjątkowym w jego życiu. Tak bardzo mu pomogła gdy tego potrzebował. Dzięki niej mógł poczuć ,że żyje znowu normalnie. Przy niej czuł ,że rodzinę ma w komplecie kochała go a także jego córkę. Oprócz tego była wspaniałą kobietą tak samo jak Ali. Czyjeś szczęście zawsze stawiała na pierwszym miejscu . Wyciągnęła go z największego dołka pomogła wychować córkę a teraz kiedy liczy ,że się z nią ożeni on będzie musiał powiadomić ,że jest to nie możliwe.,, Jak to zniesie ? „ – zastanawiał się. Ale co mógł poradzić na to ,że wciąż kochał swoją żonę i każdej nocy tęsknił za nią a każdego poranka o niej myślał. Będzie niestety musiał złamać serce jej ale takie właśnie jest życie. Składa się wyłącznie z podejmowania decyzji czasami dobrych a czasami złych. Decyzji które zmieniają nasze życie czasem całkowicie diametralnie. Takie rudne decyzję od zawsze musiał podejmować Thomas. I tak samo jak zostawienie Alisson było trudna decyzją tak samo pozostawienie Clary tez będzie dla nie go bardzo trudna decyzją.
*************************************************************
Alisson leżała w łóżku i myślała o wydarzeniach z ostatnich trzech lat . O tym jak zginął jej mąż i córka jak poznała Alexa i Juana.Davida którzy przywrócili jej chęć do życia a także nadzieję którą tak zgubiła po śmierci bliskich. O miłości jaka darzyła swojego męża i miłości jaką darzy Juana. Davida i Alexa. O zaręczynach i swojej wspaniałej rodzinie. I choć jeszcze jakieś kilka miesięcy temu uważała ,że już do końca życia będzie nieszczęśliwa to teraz była najszczęśliwszą osoba pod słońcem. Nie wiedziała jednak ,że już niedługo jej życie po raz kolejny zamieni się w ciężką próbę przetrwania.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:11, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ODCINEK 16



Marika / Sara Gomez



PEDRO MORENO - Santos Arango



MICHEL BROWN - Jose Carinio


Thomas wstał wcześnie rano cichutko tak by nie obudzić Clary ani córki wziął prysznic wypił kawę i pojechał na komisariat. W gabinecie zamiast Jose siedział Santos.
- Cześć ! Gdzie Jose ? – zapytał
- Cześć ! Zaraz przyjdzie poszedł do magazynu zdać narkotyki które zgarnął we wczorajszej obławie. Siądź i poczekaj na niego.
- Ok.
- A co cie do nas sprowadza tak w ogóle ?
- Nie wiesz ?
- Nie bardzo przecież sprawa Di Carlo została zakończona.
- Wiem i dlatego tu jestem.
- A chcesz się za pewne dowiedzieć czy nie musisz się już ukrywać ?
- No właśnie wiesz coś może na ten temat ?
- Masz szczęście bo akurat wiem. I mogę cie stary poinformować ,że od dziś możesz czuć się człowiekiem wolnym.
- Mówisz poważnie ?
- Jak najbardziej ! wszyscy ludzie Di Carla zostali złapani i posiedzą sobie dobrych parę latek tak więc możesz już wrócić do swojego poprzedniego życia.
- Gdyby to było tylko takie proste.
- Co a nie jest ?
- Stary moja zona ma mnie za zmarłego ! Jak myślisz jak zareaguje gdy stanę w jej drzwiach cały i zdrowy ?
- No to rzeczywiście może być nie ciekawie.
- No i jest jeszcze Carla ! Jej też będę musiał o wszystkim powiedzieć.
- No to stary tylko ci współczuć ! Masz nie liche zadanie do wykonania.
- Wiem.
W tym momencie do gabinetu wszedł Jose.
- Stary jak miło cię widzieć po tylu latach ! Właśnie miałem dzwonić do ciebie z dobrymi wiadomościami. – powiedział Jose
- Wiem już . Santos mi powiedział.
- No to teraz możesz zacząć żyć normalnie.
- Powiedzmy.
- Co masz na myśli ?
- Nie nic. Santos ci opowie. Ja spadam . Na razie chłopaki dzięki za wszystko.
- Na razie . Trzymaj się i powodzenia. – krzyknął Santos bo drzwi już zamknęły się za Thomasem.
*************************************************************
Było południe Ana siedziała w kawiarni i czekała na Huga jak zwykle się spóźniał spojrzała na zegarek była godz. 12.20 postanowiła poczekać do 12.30 i jeśli Huga wciąż nie będzie pójdzie do domu. Zastanawiała się czego może od niej chcieć jeśli myślał ,że do niego wróci to grubo się mylił po tym jak przekonała się jakim jest człowiekiem nie zamierzała za nic w świecie do niego wracać. Spojrzała jeszcze raz na zegarek była 12.25 . ,,Jak zwykle wystawił mnie do wiatru „ –pomyślała i zaczęła wstawać od stolika ale po chwili usłyszała jego głos.
- Skarbie przepraszam za spóźnienie ale były korki.
Spojrzała na niego i oniemiała na jego widok. To już nie był ten sam Hugo którego widziała po raz ostatni. Tamten Hugo na twarzy wiecznie miał grymas nie zadowolenia, ubrany był byle jak włosy wiecznie potargane do tego wiecznie śmierdział tytoniem i alkoholem. Nie to na pewno nie był ten sam Hugo. Hugo który teraz przed nią stał był przede wszystkim uśmiechnięty ,ubrany w czysta białą koszulę i dżinsy ,włosy opadały mu na ramiona lecz tym razem były rozczesane ,nie śmierdział ani tytoniem ani wódką . Pachniał piękną woda kolońską i co zadziwiające jak dla Any było to ,że trzymał w ręku wielki bukiet czerwonych róż. Stała tak wpatrzona w niego i nie wiedziała co powiedzieć. Hugo pochylił się i musnął jej policzek delikatnym pocałunkiem mówiąc ;

- To dla ciebie skarbie.
To ją ocknęło;
- Nie całuj mnie więcej i nie dotykaj ! Rozumiesz ? A te kwiaty wsadź sobie głęboko wiesz gdzie ?
- Rozumiem czemu jesteś nie miła ale nie szkodzi masz do tego prawo. Należy mi się.
- Przestań zgrywać świętoszka i mów o co chodzi ?
- Słońce chciałem …
- Tylko nie słońce już nim nie jestem dla ciebie.
- Dobrze jak chcesz Ana. A więc chciałem cie przede wszystkim przeprosić za swoje zachowanie i prosić cię o kolejną szanse.
- O nie ! Nie ma mowy drugi raz nie nabiorę się na twoje miłe słówka.
- Ale Ana …
- Nie Hugo !
Wstała wzięła torebkę i zaczęła wychodzić. Wyszedł za nią. Złapał delikatnie za rękę i powiedział;
- Zaczekaj ! A jeśli udowodnię ci ,że się zmieniłem ? Czy wtedy dasz mi szansę ?
- Hugo ja nie wierzę w twoją przemianę więc puść mnie i zniknij z mojego życia na zawsze.
- Ana ale ja cie kocham.
- A ja ciebie już nie ! Ty sam wyleczyłeś mnie z tej miłości do siebie ! Żegnaj Hugo !
Powiedziała na odchodne i wsiadła do samochodu. Stał tak nie wiedząc co począć. Czy jechać za nią czy dać na luz. ,,Dziś sobie odpuści. Niech Ana się z tym prześpi. „pomyślał ,,Ale od jutra zacznie udowadniać ,ze się zmienił „.
*************************************************************
Clara właśnie robiła obiad kiedy Thomas wrócił do domu. Nie wyglądał najlepiej był cichy i bardzo zamyślony . Clara zostawiła ziemniaki i podeszła do niego usiadła obok na kanapie i zapytała;
- Co się stało skarbie ?
- Nic Clara.
- No przecież widzę.
- Powiedziałem ,że nic to nic ! – krzyknął.
- No dobrze nie chcesz mówić nie mów ale nie krzycz.
Powiedziała i natychmiast poszła do kuchni Kończyc obiad. Po chwili wszedł objął ją w pasie i pocałował w szyję mówiąc;
- Przepraszam . Po prostu ostatnio mam trochę kłopotów.
- To czemu się ze mną nim nie podzielisz ? Przecież bym ci jakoś pomogła.
- Sam muszę się z tym uporać ale dziękuje.
- No dobrze ale wiesz ,że zawsze możesz na mnie liczyć ?
- Tak wiem.
- To teraz idź i zajmij się czymś a ja szybko dokończę robić obiad.
- Dobrze idę pobawić się z małą. No właśnie a gdzie ona jest ?
- Siedzi z Lucią w ogrodzie. Aha.
Poszedł czym prędzej do ogrodu córka siedziała na kocyku i bawiła się klockami wraz z Lucia siostra Clary. Kiedy go zobaczyła krzyknęła;
- Tatuś !
- Cześć słoneczko ! – powiedział i ucałował w policzek.
- Po bawimy się ? – zapytała
- Oczywiście słoneczko.
Lucia wstała więc i poszła pomóc siostrze w kuchni. Tym czasem Thomas zajął się córka. Była taka słodka i piękna . Piękna jak jej matka . Miała piękne czekoladowe oczy i kruczoczarne loczki . Była wesoła i zawsze gotowa do zabawy . Uwielbiała się przytulać i ,,sprzedawać buziaki „jak to zawsze mawiała. Przy Marice / Sarze nikt nie potrafił się smucić była tak uroczym wesołym dzieckiem ,że u każdego potrafiła wywołać uśmiech na twarzy. Thomas / Gregorio siedział wpatrzony w córkę i zastanawiał się jak teraz wygląda jego żona. Czy nadal jest taka piękna, wesoła , czy wciąż śpiewa. Zawsze miała piękny głos Gregorio uwielbiał słuchać gdy żona śpiewała. Zawsze chodził na jej koncerty nie opuścił ani jednego. A po koncercie szli do restauracji by uczcić kolejny udany występ. Alsson była nie tylko dobra matką ,żoną ale także piosenkarką ,przyjaciółką i dobrą kochanka. Kochał ją z całego serca. Kiedy ją poznał to było jak wygrany los na loterii dlatego trudno było mu ja opuszczać. Ale jego miłość do niej była tak silna ,że wolał żyć z dala od niej byle by ona była bezpieczna. Dlatego kiedy grożono m ,że zabiją jego rodzinę przystał na propozycję kolegów z pracy i został świadkiem koronnym. To oni wymyślili jak zginie, gdzie będzie mieszkał, oni znaleźli mu nową pracę i dali nowe życie. Z dala od ukochanej ale dzięki temu każde z nich było bezpieczne. Sara miała pozostać z matką jednak tego dnia stało się inaczej. Ali pojechała na zakupy miała wrócić za godzinę i pojechać z małą w odwiedziny do matki. Gdyby wtedy wróciła na czas albo choć zabrała córkę ze sobą dziecko teraz było by z nią. A tak musieli upozorować i jej śmierć. Thomas/Gregorio obawiał się reakcji żony ale nie miał wyjścia. Gdyby wtedy odwołała akcje mafia dopadła by wtedy całą jego rodzinę. Wolał więc nie ryzykować. Tyle ,że teraz nie wie jak ma rozwiązać sytuacje która powstała. Musi odnaleźć żonę i oznajmić ,że on i córka żyją a także powiedzieć całą prawdę Clarze o swojej tożsamości i życiu Clarze. Czeka go teraz ciężkie zadanie i jednocześnie kolejna próba jego charakteru.
*************************************************************
Kilka dni później.

J.David właśnie szykował się na pierwsza sprawę o opiekę nad Alexem kiedy do pokoju weszła Ali .
- Cześć przystojniaku !
- Słońce a co ty tu robisz ?
- Jak to co ? Idę z Toba na rozprawę.
- Ale …
- Żadne ale idę tam by cie wspierać. Czy tego chcesz czy nie.
- Jakaś ty stanowcza ! Nie znałem cie od tej strony kochanie.
- No to teraz już znasz. Gotowy możemy iść ?
- Oczywiście. Ale najpierw daj buziaka.
I przyciągnął ja do siebie namiętnie całując.
*************************************************************
Rebeka siedziała na korytarzu ściskając w ręku torebkę. Obok niej siedział mąż czytając gazetę. Ona się denerwowała a on czytał sobie gazetę najspokojniej w świecie. To jeszcze bardziej ja wzburzyło aż w końcu zapytała;
- Paulino jak możesz być tak spokojny za chwile zaczyna się rozprawa ?
- A co mam robić ? To ty złożyłaś wniosek.
- Sądziłam ,że jako mąż jesteś po mojej stronie.
- Bo jestem ale co mam na to poradzić ,że przegramy ta sprawę.
- To zrób coś przecież wiem ,że możesz.
- Ale co ?
- Znasz tego sędziego pogadaj z nim.
- Rebeka !
- No co nie zależy ci na wnuku ? Jeśli tak to zrób wszystko żebyśmy wygrali.
- Zrobię ale nie w tej chwili bo to dopiero pierwsza sprawa.
- A kiedy ?
- Ja będę pewny ,że ni e mamy już szans. A teraz uspokój się bo idzie J.David.
Rabeka spojrzała w jego stronę i zobaczyła ,że nie jest sam.,, No nie jest z ta dziewuchą „ pomyślała. I szybko odwróciła wzrok.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:12, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ODCINEK 17



Rozprawa trwała godzinę czasu . Sędzia zapoznał się z wnioskami obu stron. Potem wysłuchał tak samo jednej jak i drugiej strony i po chwili wydał werdykt korzystny dla Juana Davida. Uznał ,że nie ma podstaw na to by odebrać mu syna z wniosku adwokata Juana Davida wynikało ,że jest on dobrym ojcem o nienagannej reputacji. Do wniosku była też dołączona opinia z przedszkola do którego uczęszczał Alex a także opinia znajomych, współpracowników i pracowników oraz sąsiadów. Tak więc Rebeca mogła zapomnieć ,że wnuk będzie pod jej opieką. Była wściekła jak nic. Wychodząc z sądu powiedziała jeszcze do Juana Davida.
- Ty się tak nie ciesz złożę apelacje albo wniosek do innego sądu a ci go odbiorę !
Nie odpowiedział na jej słowa był tak szczęśliwy ,że miał gdzieś co ta baba plecie. Pocałował Ali i podziękował za to ,że była tu dziś z nim by go wspierać następnie powiedział by zadzwoniła do pracy i na resztę dnia wzięła wolne bo on zabiera ją i Alexa na piknik by uczcić dzisiejszy sukces. Bez wahania wyjęła telefon z torebki i zadzwoniła do biura. Potem pojechali do przedszkola po Alexa kiedy mały był już z nimi wstąpili do domu po rzeczy na piknik i wyruszyli w drogę. JD zawiózł ich w przepiękne miejsce. W około roztaczała się piękna zielona trawa i dużo drzew a przed nimi płynął strumyczek. Szum wody działał uspokajająco . Słychać było też śpiew ptaków. Rozłożyli koc po czym zabrali się za jedzenie smakołyków które ze sobą zabrali. Było to ciasto czekoladowe , owoce ( banany ,pomarańcze, winogrona, brzoskwinie) a także duże pudełko lodów ,kanapki oraz kurczak z rożna i jeszcze wiele innych smakołyków. Cieszyli się swoim towarzystwem rozmawiając następnie wpadli na pomyła by popluskać się w strumyczku. Dzień minął im nie wiadomo kiedy o godz. 19.00 byli w domu. Alex od razu padł do łóżka a Alisson i JuanDavid usiedli by jeszcze porozmawiać za nim Ali pojedzie do domu.
- Kochanie jeszcze raz ci dziękuję za to ,że dziś tam ze mną byłaś. – powiedział i pocałował ja czule.
- Nie ma za co. Nie mogło być inaczej ktoś musiała cię wspierać.
- Kotek tak sobie pomyślałem może ustalili byśmy datę ślubu chciałbym mieć cię przez cały czas przy sobie. Chcę zasypiać u twego boku i budzić się widząc twoja piękna twarzyczkę. Co ty na to ?
- Ja tez tego chcę więc zgadzam się na ustalenie daty.
JD wziął do ręki kalendarz i zaczęli rozprawiać która data była by najlepsza i jakiego ślubu chcą. Zależało im na szybkim ślubie ale małej uroczystości tak więc postanowili ,że pobiorą się za miesiąc a uroczystość jak i wesele będzie tylko dla najbliższej rodziny i przyjaciół. Kiedy wszystko było ustalone skupili się na sobie a dokładnie na pocałunkach. W rezultacie Ali została na noc. Kochali się przez pół nocy po czym zasnęli wyczerpani .

*******************************************************
Rebeka nie mogła znieść porażki całą drogę do domu robiła wymówki mężowi ,że to jego winna bo nic nie zrobił w tym kierunku. Paulino na początku słuchał tego ze spokojem ale w końcu nie wytrzymał i krzyknął na żonę mówiąc;
- Przestań ! Oboje dobrze wiemy ,że on jest dobrym ojcem. A po drugie po co ci Alex skoro nie będziesz miała czasu opiekować się nim ?
- O proszę …proszę !Co ja słyszę ? Mój mąż jest po stronie mordercy naszej córki !
- Nie jestem po jego stronie ale sędzia ma racje nie możemy mu niczego zarzucić jako ojcu.
- Paulino no wiesz co nie spodziewałam się tego po tobie. Jeszcze niedawno gotowy byłeś go zabić za śmierć naszego dziecka a teraz ?
- To ,że uważam go za dobrego ojca nie znaczy ,że zapomniałem co zrobił naszej córce.
- Chyba jednaj zapomniałeś tak więc przypomnę ci ! Gdyby nie tan łajdak nasza córka by teraz żyła a wnuk byłby z nami. A skoro córce życia już nie przywrócę to chciałabym mieć choćby wnuka przy sobie i nie pozwolę by wychowywała go jakaś lafirynda ! Rozumiesz ?
- Rebeka…
- Paulino ostrzegam cię ,że jeśli nie pomożesz mi odebrać mu Alexa odejdę od ciebie !
Paulino spojrzała na żonę i wiedział ,że mówi poważnie. Już taka była. Gdy się czegoś uparła musiała to dostać nawet gdyby miało z tego powodu ucierpieć wiele osób. Potrafiła wbić nóź najlepszym przyjaciołom nie mówiąc o wrogach. A JD był jej wrogiem więc Paulino doskonale wiedział ,że żona nie spocznie dopóki go nie zniszczy. A on jeśli jej w tym nie pomoże tez marnie skończy. Bez względu na to jaka kobieta była Rebeka to Paulino ja kochał tak mocno ,że gotowy był dla zony popełnić nie jedno głupstwo. Tak więc po chwili powiedział;
- Obiecuje ci ,że będziesz miała Alexa tylko uzbrój się w cierpliwość. Dobrze ?
- Oby !
*********************************************************
Ana przez cały dzień nie mogła skupić się na niczym ani na pracy ani na obowiązkach w domu. Wciąż myślała o tym co powiedział Hugo i jak wyglądał oraz jak się zachowywał przy ostatnim spotkaniu nie wiedział co ma o tym myśleć. Z jednej strony nie wierzyła w jego cudowna przemianę a z drugie miała wrażenie ,że on naprawdę się zmienił . ,,Ale nawet jeśli to prawda to czy powinna do niego wracać po tym co jej zrobił ?” zastanawiała się.,, Czy w ogóle jeszcze go kochała ?” zadawała sobie pytanie. Od czasu ich rozstania w końcu nie upłynęło Az tak dużo czasu by w jednej chwili zapomnieć o tych latach spędzonych razem . Ale przecież był jeszcze Pablo. Facet przy którym dopiero teraz poczuła się ważną i docenioną kobieta. W jego towarzystwie czuła się świetnie. ,,Ale czy mogła tu mówić o miłości ?” ,,Może to była tylko przyjaźń lub pożądanie ?;Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na żadne z zadanych pytań. I nie wiedziała co ma w tej sytuacji począć. Postanowiła jednak nie robić nic tylko zostawić bieg sytuacji i zobaczyć co się wydarzy. Nadal miała zamiar spotykać się z Pablem a Huga obserwować może wtedy zrozumie co tak naprawdę czuje do obu panów i z którym z nich chce być. Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk telefonu. To była Ali która poinformowała ,że nie wraca na noc bo zostaje u narzeczonego. Ana cieszyła się ze szczęścia siostry w końcu należało się jej po tym co przeszła przez ostatnie dwa lata. Zaczynali już tracić nadzieję ,że Alisson kiedykolwiek wróci do normalnego życia a tu proszę wystarczyło poznać odpowiedniego faceta i świat ponownie nabrał barw.
********************************
Gregorio/Thomas wciąż nie wiedział od czego ma zacząć. ,, Czy powiedzieć najpierw o wszystkim Clarze czy spotkać się z Ali ?” Gragorio miał już adres żony. Teraz tylko musiał podjąć decyzję od której z panien powinien zacząć i jak to zrobić by żadnej nie zranić ? Nie było dobrego wyjścia . Bo każda z nich na swój sposób zostanie zraniona. Jak jedna tak i druga poczują się oszukane. Clara dlatego ,że przez ten czas żyła z człowiekiem o innej tożsamości niż jej podał a na dodatek obiecywał małżeństwo wiedząc ,że ślub będzie nie możliwy bo on już był czyimś mężem. Dal Ali zaś będzie to nie tylko oszustwo ale także szok. Co by nie zrobił i choćby nie wiadomo w jaki sposób to zrobił to nie uchroni nikogo od zadania bólu. I choćby jeszcze latami się nad tym zastanawiał to i tak nie wymyśli dobrego sposobu na wyjaśnienie tej sytuacji. Wiedział o tym doskonale pozostało mu tylko powiedzieć prawdę tak samo Alisson jak i Clarze. Ale tego nie robił mimo iż adres żony miał już od dnia kiedy wyszedł z komendy. Nie odważył się jednak jeszcze na żaden krok bo bał się. Przecież poza nim Alissson i Clara ucierpi na tym jeszcze jego córka. Która uważa Clarę za matkę. A teraz będzie musiała wrócić do swojej prawdziwej matki której nie pamięta.,, Jak ona to zniesie ?” myślał. To chyba była jedyna rzecz która powstrzymywała go jeszcze przez wyznaniem prawdy . I i rzuceniu się w ramiona żony. Jednak kiedyś będzie musiał zdecydować się na ten krok. Teraz jednak postanowił dać sobie czas na przyzwyczajenie się do myśli ,że jest już wolny i może wrócić do dawnego życia po raz kolejny zmieniając je.
***********************************
Vanessie wszystko układało się świetnie odkąd zaczęła spotykać się z Diegiem jej radość była nieograniczona. Codziennie rano wstawała szczęśliwa a myśl o Diegu dodawała jej siły na to by jakoś przetrwać ciężkie dni nagrań bo wiedziała ,że po skończonej pracy spotka się z ukochanym i jej zmęczenie pryśnie jak bańka mydlana. Nigdy nie sadziła ,że miłość może dodawać takich skrzydeł teraz dopiero rozumiała dlaczego każdy pragnie kochać i być kochanym. Tym bardziej kiedy ma się tak wspaniałego faceta jak Diego. Przychodził po nią do studia ,robił jej masaże, jeśli miała ochotę by coś ugotował nie było z tym problemu robił wszystko o co poprosiła a nawet to o co nie prosiła. Na przykład tak jak ostatnio miała ogromny bałagan w domu bo sprzątaczka zachorowała a Van nie miała czasu na porządki i nagle któregoś dnia menager mówi jej ,że dziś na kolacje do niej przyjdzie najważniejszy przedstawiciel w radiu i telewizji Salvador Mendez . I jeśli Van chce by jej piosenki zaczęły ukazywać się u niego w kanałach telewizyjnych i radiowych powinna urządzić dla niego kolacje w swoim domu bo on nie lubi rozmawiać o interesach w lokalach restauracyjnych. Vanaessa była zszokowana bo jak tu w ciągu dwóch godzin sprzątnąć całe mieszkanie i do tego ugotować coś dobrego by gość był zadowolony. Zadzwoniła więc do Diega by przez Internet poszukał jej sprzątaczki i kucharki na jeden wieczór przedstawiła mu oczywiście całą sytuacje. Diego obiecał ,że się tym zajmie a ona niech sobie spokojnie pracuje. I tak też zrobiła wiedziała ,że ukochany jej nie zawiedzie i wynajmie najlepsza sprzątaczkę i kucharkę. Jakież było jej zdziwienie gdy okazało ,że całe mieszkanie sprzątnął Diego i do tego jeszcze przygotował owa kolację co więcej przekonał Mendeza ,że piosenki Vanessy warte tego by puszczać je w jego stacjach. Mendez natychmiast podpisał z nią wieloletni kontrakt. A Vanessa oczywiście w ramach wdzięczności spędziła z ukochanym nie zapomnianą namiętną noc.,, No i jak tu nie kochać takiego faceta ?” myślała niejednokrotnie. Ale czasem dopadały ją obawy ,że ta ich cudowna miłość może nie przetrwać z życia wiedziała ,że nawet najlepsze i najtrwalsze związki się rozpadają. A ona bardzo się tego bała. I miała nadzieję ,że ja to nigdy nie spotka.
*****************************
Dni mijały nieubłaganie każdy był czymś zajęty jak nie pracą to innymi obowiązkami albo na przykład przygotowaniami do ślubu. Tak przygotowania do ślubu Alissson i Juana Davida ruszyły pełna parą w końcu miał on się odbyć już za nie całe dwa tygodnie. Tak więc świadkami będzie Diego i Vanessa . Miał być Pablo ale on sam stwierdził ,że do Vanessy bardziej pasuje Diego niż on i ustąpił mu miejsca. Wesele miało odbyć się w restauracji i liczyć około 20 osób . Nie wielka ilość ale tak właśnie uzgodnili ,że będzie to skromna uroczystość dla rodziny i przyjaciół z czego każdy był zadowolony. Sukienka Ali już się szyła tak samo jak garnitur dla JD. Tak więc Ali i JD zajęci byli swoim ślubem. Vanessa tym czasem nagrywaniem płyt i udzielaniem wywiadów oraz spotkaniami z fanami. Diego zaś postanowił założyć kolejną szkołę tyle ,że tym razem dochody z tej szkoły miały przechodzić na pomoc dla dzieci chorych na raka jego wspólnikiem została Ana. No właśnie Ana poza zakładaniem nowej szkoły z bratem spotykała się nadal z Pablem ale Hugo oczywiście nie pozwolił jej o sobie zapomnieć .Codziennie dostawała od niego kwiaty lub prezenciki w postaci maskotek. Oprócz tego dzwonił do niej lub wysyłał esemesy . Kwiaty i prezenty wyrzucała a telefonów nie odbierała a esa po przeczytaniu kasowała. Może i się zmienił ale ona jednak nie chciała wrócić do niego. Dziwiło ją i tak to ,że jeszcze do tej pory się u niej nie pojawił. Ale cieszyła się z tego. Pablo tymczasem coraz bardziej zakochiwał się w Anni jednak czuł ,że ona nie jest jeszcze gotowa na takie wyznanie czasem nawet miał wrażenie ,że będąc z nim myśli o kimś innym. Miał jednak nadzieje ,że Ana z czasem też obdarzy go miłością taka sama jaka on ja darzył. Rebeka wraz mężem zaś opracowywali plan zdobycia opieki nad Alexem. Mieli tak doskonały plan ,że byli pewni iż tym razem uda im się zdobyć opiekę nad wnukiem. Gregorio tym czasem poświęcał czas córce i Clarze a jednocześnie zastanawiał się jak je przygotować na to co niedługo miał zamiar zrealizować. Czyli wrócić do Alisson.


PS. Jeśli uważacie ,że jest beznadziejny zrozumiem ale ostatnio nie najlepiej u mnie z wena. Przepraszam. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:16, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 18

Został dzień do ślubu wszystko było już gotowe tak więc Alisson i JuanDavid mogli spokojnie odetchnąć i wybrać się dziś na ostatnie wieczorki on na kawalerskie ona na panieńskie. Alisson wybierała się z siostra ,Vanessa i jeszcze kilkoma koleżankami do klubu by się zabawić Juan David zaś był zdany na kumpli i na to co dla niego przygotowali. W imprezie miał uczestniczyć Pablo ,Diego i kilku pracowników Juana. Panowie zabrali go do klubu ze striptizem wzbraniał się przed tym no ale w końcu go namówili mówiąc ,że jak sam tam nie wejdzie to go tam wniosą. Popijali piwko rozmawiając i co jakiś czas zerkając na pół nagie panienki tańczące na scenie. Potem przenieśli się pod scenę Juan już wiedział po co tak chłopcy bardzo nalegali na zmianę miejsca . Bo gdy tylko zajęli miejsca do Juana podeszła ruda piękność w stroju pani mecenas. Wyciągnęła Juana na scenę posadziła na krzesło i zaczęło robić to za co jej zapłacono czyli tańczyć dla niego. Juan czuł się strasznie nie zręcznie bo chociaż był facetem to nie miał zwyczaju od czasu ślubu z matką Alexa chodzić po takich klubach. By jednak nie zrobić przykrości kumplom starał się nie uciec z krzesła na którym siedział. Rudzielec wyginał się przed Juanem najlepiej jak mógł a on zamiast skupić się na oglądaniu tego pięknego przedstawienia myślał o Alisson. Zastanawiał się co teraz robi i czy tak samo jest w jakimś klubie ze striptizem dla pań. Wiedział ,że jeśli tak jest to ona tak samo czuje się nie zręcznie. I miał rację Ali w tej chwili tak jak Juan siedziała na środku sceny i zerkała na umięśnionego mężczyznę prężącego się przed nią. Nie podobało się jej to ona wolałaby by to Juan teraz tak przed nią tańczył no ale cóż musiała zacisnąć zęby i poczekać aż przedstawienie się skończy. Kiedy ów ruda piękność skończyła swój taniec Juan zdał jej napiwek i pocałował w policzek dziękując za taniec. Następnie podszedł do kumpli którzy wprost dławili się ze śmiechu.
- I czego barany się śmiejecie co ? zapytała z lekkim wyrzutem.
- Stary żebyś ty widział swoją minę. – powiedziała Pablo
- Wyglądałeś jakbyś czekał na ścięcie – dodał Diego
- Bo nie lubię tego typu przedstawień.
- No wiesz to twój wieczór kawalerski ostatni dzień wolności ! - Pablo
- E tam jaki ostatni ? Przecież przy Ali nie można czuć się jak w więzieniu.
- O proszę i tak mówi zakochany człowiek. Stary cieszę się ,że będziesz moi szwagrem – Diego.
- Ja tez się z tego cieszę ale tak na marginesie mimo wszystko dziękuje wam.
- Ok to wypijmy za to ! – Pablo
Chłopcy bawili się doskonale około godz. 2.00 w nocy byli już wszyscy dobrze wstawieni postanowili więc wrócić do domu w końcu trzeba było się wyspać przed wielkim dniem. Juan powiedział ,że by panowie zamówili taksówkę a on tym czasem skoczy do toalety i gdy wróci mogą spadać. Tak więc koledzy z biura pogratulowali mu jeszcze raz i się pożegnali a Pablo z Diegiem powiedzieli ,ze poczekają na niego przed klubem. Juan poszedł do WC kiedy z niego wychodził ktoś mocno chwycił go od tyłu i przyłożył mu do twarzy gazę nasączoną jakimś preparatem . Juan próbował się bronić ale mężczyzna był o wiele większy i silniejszy po chwili szamotaniny Juan poczuł senność i nagle ciemność… pustka ….nic. Minęło 15 min taksówka już podjechała a Juana nadal nie było Diego zaczął się wkurzać.
- Ej gdzie on k***a jest?
- Nie wiem ale idę to sprawdzić a ty zagadaj taksówkarza.
- Ok.
Pablo jednak nie zdążył wejść do kluby kiedy wyszła z niego piekna blondyna i powiedziała .
- Ty jesteś Pablo ?
- Tak a co ?
- Twój kolega powiedział ,że macie wracać do domu on wróci później bo teraz świetnie bawi się z jedna z naszych koleżanek.
Ze względu na stan w jakim znajdował się Pablo łatwo uwierzył w bajke tej panienki tak więc wsiadł do taksówki i powiedział do Diega ;
- Jedziemy on już pojechał na chatę.
Diego tez już był tak wstawiony ,że nie zorientował się w całej tej sytuacji i kazał taksówkarzowi odjechać. Tym czasem Ali była już w domu i smacznie spała w swoim łóżku.
***

Godzina 6.00 pokój w hotelu ,,Diamont „

Bezwładne ciało Juana leżało na ogromnym dębowym łóżku przykryte tylko prześcieradłem. Nagle zaczęło się poruszać. Juan powoli podniósł głowę do góry i rozejrzał się po pomieszczeniu w którym się znajdował. Głowa nie miłosiernie go bolała. Nie wiedział co tu robi i jak tu trawił. Zrzucił z siebie prześcieradło i zobaczył ,że jest całkiem nagi.
- K***a co jest ? – powiedział sam do siebie na cały głos.
Wstał szybko ubrał się w swoje ubranie które leżało porozrzucane po całym pokoju następnie ponownie usiadł na łóżku i próbował przypomnieć sobie co się wczoraj stało. Ale na próżno w jego głowie panowała totalna pustka jedynie co w tej chwili w niej siedziało to potworny ból. W końcu postanowił zejść na dół i dowiedzieć się czegoś w recepcji na temat jego przybycia tu. Wziął do reki klucz od pokoju który leżał na stoliku i wyszedł zamknął drzwi i zjechał na dół. W recepcji siedziała młoda dziewczyna miała około 20stki podszedł przedstawił się i zapytał czy wie w jaki sposób on się tu znalazł. Dziewczyna spojrzała w komputer i po chwili powiedziała.
- Zameldował się pan u nas wczoraj o godz. 3.00 w nocy.
- Jest pani pewna ?
- No wie pan ja nocki nie miałam ale tu widnieje pana nazwisko i podpis.
- Aha . Dziękuję. A powie mi pani czy byłem sam i czy zapłaciłem za hotel ?
- Tak zapłacił pan do godz. 24.00 pokój jest pański. Ale czy był pan z kimś tego niestety nie wiem.
Nie rozumiał o co w tym wszystkim chodzi ale nie miał czasu teraz nad tym myśleć dziś był wielki dzień musiał szybko wrócić do domu doprowadzić się do porządku bo o 13.00 bierze ślub z kobieta swojego życia. W domu był na przed 7.00 szybko wziął prysznic i zadzwonił do opiekunki która zajmowała się od wczoraj Alexem. Poprosił by przywiozła go do domu bo on już wrócił. Po rozmowie telefonicznej zadzwonił do przyjaciela i kazała mu natychmiast przyjechać. Za nim Pablo się u niego zjawił on przez ten czas zrobił sobie napój energetyzujący i usiadł na kanapie i jeszcze raz próbował przypomnieć sobie wczorajszy wieczór.
***

Alisson wstała o godz. 7.00. Spojrzała na suknie ślubna która wisiała na wieszaku koło jej wielkiego lustra i uśmiechnęła się do siebie. Za parę godzin znowu będzie mężatką a tym samym i matką. Co prawda nie biologiczna ale to nie miało znaczenia bo kochała Alexa jak własnego syna. Poszła pod prysznic kiedy już spod niego wyszła zeszła na dół. W kuchni Lidia krzątała się od rana.
- Witaj mamusiu !
- Witaj skarbie ! Jak spałaś ?
- Wspaniale.
- Zjesz coś ?
- Tylko jogurt mamo.
Lidia podała córce jogurt i filiżankę kawy. Po chwili do kuchni wszedł Diego.
- Cześć moje piękności ! – powiedział i każda ucałował w policzek.
- Cześć ! I jak tam wczorajsza zabawa ? – Ali
- Świetnie.
- A gdzie się bawiliście ?
- Oj siostra jeśli myślisz ,że cos ze mnie wyciągniesz to się mylisz. Ale uspokoję cię nie nagrzeszyliśmy.
- No ja myślę bo inaczej bym ciebie pierwszego dorwała ,ze nie przypilnowałeś mojego przyszłego męża.
Przez chwile cała trójka siedziała przy stole jedząc śniadanie i rozmawiając. Nagle Ali zobaczyła ,że to już ósma i skoczyła na równe nogi.
- O matko już ósma spóźnię się do fryzjera !
- Siostra spokojnie idź się ubrać ja cię zawiozę.
- Ok dzięki jesteś kochany !
Powiedziała cmoknęła go w policzek i czym prędzej pobiegła do swojej sypialni żeby się ubrać po 10 min z niej wyszła i pojechali do fryzjera. W tym czasie do Juana przyjechał Pablo który opowiedział mu o wczorajszym wieczorze do momentu wezwania taksówki bo potem sam już nic nie pamiętał. Juan nie był zadowolony z tego ,że wciąż nic nie wie na temat wczorajszego wieczoru ale nie miał czasu się tym zamartwiać teraz tym bardziej ,ze opiekunka przywiozła już Alexa
***

Godz. 12.45
Wszyscy byli już w kościele teraz czekali już tylko na przybycie panny młodej. Juan stał przy ołtarzu stremowany jak nigdy. Nie sadził ,że przy drugim ślubie tez można tak się denerwować ale jednak można i to nawet jeszcze bardziej niż przy pierwszym. W ławkach siedziała Lidia z Alexem oraz Pablo z Ana a dalej za nimi siedzieli koledzy i koleżanki z pracy od Alisson. Po drugiej stronie w ławkach siedzieli znajomi pana młodego. Vanessa jako świadek Alisson teraz stała obok pana młodego i wraz z nim czekała na Ali i Diega który miał prowadzić ją do ołtarza. Nagle marsz weselny zaczął grac to był znak ,że przybyła panna młoda. Wszyscy w ławkach wstali i patrzy i jak panna młoda idzie pod rękę z bratem z w stronę ołtarza. Juan spojrzał i wprost oniemiał na widok tak pięknej panny młodej. Wyglądała cudownie[/align] [link widoczny dla zalogowanych] uśmiechną się do niej a ona odwzajemniła uśmiech. Teraz był pewny ,że to kobieta z która się zestarzeje. Alisson nie mogła przestać patrzeć na Juana wyglądał tak cudownie tak elegancko tak przystojnie ,ze od razu zapragnęła wpaść w jego ramiona ale musiała na to poczekać do nocy po ślubnej tak więc poprzestała na uśmiechu. W innych okolicznościach od razu rzuciła by się na niego. Ceremonia trwała godzinę po ogłoszeniu przez księdza ,, Od tej chwili jesteście mężem i żoną.” Juan pocałował Alisson .Wszyscy zaczęli bić brawo. Potem przed kościołem zaczęli składać im życzenia i gratulacje. Następnie wszyscy pojechali na wesele. [link widoczny dla zalogowanych]
***

Wszyscy bawili się doskonale choć było to dość skromne wesele jak na ich możliwości ale oto im chodziło. By być tylko wśród rodziny i przyjaciół i nie wielkiego grona znajomych. Około godz. 24.00 państwo młodzi udali się do domu bo o 2.00 mieli samolot do Acapulco tam mieli właśnie spędzić swój miesiąc miodowy. Alex został pod opieką Vanessy i Diega oraz Lidi. Był tak szczęśliwy ,że na odchodne powiedział do ojca;
- No tatuśku mam nadzieję ,ze przywieziesz mi jakiegoś braciszka ?
- Poczekamy zobaczymy mądralo. – odpowiedział. Juan.
Pożegnali się ze wszystkimi i ruszyli w podróż poślubną. Tym czasem Vanessa ,Diego, Pablo, Ana i Alex wrócili do gości i kontynuowali zabawę. Wesele zakończyło się około 6.00 rano. Diego odwiózł Vanesse do domu a potem matkę i Alexa który już sobie smacznie spał. Zaś Ana pojechała z Pablem z powodu tego ,że na ślub przyjechali dalecy krewni i musieli nocować u Ali w domu Ana miała nocować u Pabla. I choć nie do końca była pewna swoich uczuć do Pabla to jednak cieszyła się na myśl o nocowaniu u niego. Gdy dotarli na miejsce od razu podli do łóżek niestety każdy do innego.
***

ACAPULCO

W Acapulco byli około godz. 5.00 na lotnisku czekała już na nich limuzyna która zawiozła ich do hotelu. Pokuj jaki dostali był prze ogromny. Za ni jednak do niego weszli Juan wziął ukochana na ręce i wniósł do pokoju. Który na tą okazję był pięknie ozdobiony. Stało pełno świeczek w kształcie serduszek na łóżku leżały płatki róż . Alisson była wniebowzięta na widok tak pięknie przystrojonego pokoju. Juan postawił ukochana na podłodze i mocno objął w pasie ;
- Podoba ci się moja żono ?
- Żono jak to cudownie brzmi w twoich ustach. – powiedziała i pocałowała go.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:18, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 19

Alisson przed podróżą poślubną przebrała się w czarną sukienkę bez żadnych ramiączek czy czegoś takiego sukienka trzymała się jedynie na jej jędrnych piersiach. W około tali miała cieniutki pasek z pereł do tego czarne szpilki włosy nadal były spięte ale już bez welonu. I właśnie całowała swojego dopiero co poślubionego męża . Juan czuł jak pod wpływem namiętnego pocałunku wzrasta mu podniecenie jedną ręką przyciągnął do siebie żonę tak by każde z nich mogło czuć pożądanie jakie w nich rosło oraz ciepło z ich ciał. Drugą zaś ręką powoli ściągał sówki z fryzury Ali aż jej piękne długie włosy opadły na ramiona. Ona zaś powoli zdjęła z niego marynarkę zaczęła rozpinać guziki w jego koszuli chciała jak najszybciej poczuć jego rozgrzane ciało .Kiedy uporał się z włosami sięgną do zamka w jej sukience powoli rozsunął a sukienka opadła na podłogę jego oczom ukazały się jej jędrne piersi i stojące sutki zaczął powoli pieścić je językiem. Jego koszula opadła na podłogę i już miała zacząć pieścić jego wspaniały umięśniony tors ale on okazał się szybszy. Gdy poczuła jego wilgotny język i gorące powietrze na swoich sutkach zadrżała i a z jej ust wydobył się jęk rozkoszy. To podziałało jak bodziec . Wziął Alisson na ręce i zaniósł na łóżko delikatnie ułożył ją na nim i wrócił do pieszczot . Alisson gładziła jego plecy a jej pożądanie rosło z sekundy na sekundę jej ciało wyginało się za każdym razem kiedy mąż dostarczał jej ogromnej przyjemności. Jemu zaś sprawiała przyjemność patrzenie na nią i na rozkosz malująca się na jej twarzy oraz to jak całowała jego szyję gdy tylko miała okazję. Jej delikatne dłonie błądzące po jego ciele to wszystko sprawiało ,że pragnął jak najszybciej ją posiąść. Kiedy był pewny ,że ona tez jest już na skraju spełnienia dzięki pieszczotom ściągnął zębami jej koronkowe czarne stringi i czym prędzej wyskoczył ze spodni i bokserek. Następnie zdecydowanym pchnięciem wszedł w nią. Jęknęła jeszcze głośniej zacisnęła nogi w około jego bioder i zaczęła kołysać nimi w rytm jego ruchów. Rozkosz wzrastała i wzrastała aż przyszło wspólne spełnienie. Zmęczeni i spełnieni leżeli teraz przytuleni rozmawiając o swoim szczęściu. Tej nocy kochali się jeszcze wiele razy nim zasnęli.
*****

TYM CZASEM W DOMU REBEKI I PAULINA

Rebeka siedziała zadowolona w fotelu i zastanawiał się jaką będzie miał minę Juan David kiedy odbierze mu syna. Był pewna tego ,że tym razem się jej to uda. Co więcej nie tylko odbierze mu syna ale także dzięki jej podstępnemu planowi on rozstanie się z Alisson. O takiej zemście jak ta nigdy nawet nie śniła. Ale podobała się jej perspektywa pozbawiania go nie tylko ukochanego dziecka ale także ukochanej kobiety. Chciała by cierpiał . Cierpiał tak jak on cierpiał po stracie córki. Wiedziała ,że kara która dla niego przygotowała była sprawiedliwa. Ból i cierpienie jakie mu przysporzy tym postępkiem w pełni ją zadowalał. Wszystkie papiery zostały już złożone a wiadomość do Alisson wysłana. Teraz musiała tylko poczekać aż ,,zakichani” państwo młodzi wrócą z podróży poślubnej. Mając pewność ,że teraz uzyska to czego chciała od tak dawna była gotowa poczekać cierpliwie ten miesiąc i pozwolić by nacieszyli się sobą. Wtedy ból będzie większy a tęsknota silniejsza. Z rozmyślań wyrwał ją głos męża;
- O czym tak myślisz kochanie ?
- O tym ,że już niedługo zaznam spokoju po śmierci Laury.
- Wiesz nadal nie jestem przekonany co do twojego planu.
- Jak to ?
- Rozumiem czym się kierujesz chcąc skrzywdzić jego ale dlaczego tą dziewczynę ? Przecież ona nic nam nie zrobiła ?
- Paulino ! Ja nie chcę jej skrzywdzić tylko jego a by zadać mu taki ból na jaki zasłużył muszę wykorzystać do tego ta dziewczynę. To nie jest ofiara zaplanowana tylko przypadkowa pamiętaj o tym !
- Dobrze nie rozmawiajmy już o tym. Teraz i tak musimy czekać na ich powrót.
*****

Dni mijały Juan i Alisson spędzali podróż poślubną bawiąc się na plaży dużo czasu tez spędzali w łóżku. Każdy dzień traktowali jak wyjątkowy i jakby to miał być ich ostatni dzień. Doceniali i cieszyli się z każdej minuty spędzonej ze sobą. Tym czasem Vanessa i Diego poświęcali swój czas Alexowi. Alex razem z Diegiem chodził do szkoły pomagał mu uczyć dzieci grac w piłkę a kiedy indziej chodził z Vanessą do studia w czasie gdy ona nagrywał kolejną płytę. Lidia postanowiła tez założyć małą firmę a raczej zakład krawiecki. Uwielbiała szyć a skoro z tygodnia na tydzień miała coraz to więcej zamówień postanowiła założyć nie wielki zakład. Ana mimo ,że spotykała się z Pablem to wciąż nie mogła uwolnić się od Huga. Który codziennie przysyłał jej kwiaty dzwonił do niej wysyłał miłosne esemesy. Przychodził do niej pogadać . Nie raz posprzeczała się już oto z Pablem który najzwyczajniej w świecie był zazdrosny. A jednocześnie zmartwiony . Spotykał się z Aną już jakiś czas i miał nadzieję na cos więcej z jej strony a ty czasem miał wrażenie ,że ona traktuje go raczej jak przyjaciela. I wiedział ,że skoro tak jest ,że Ana nie jest pewna swoich uczuć co do jego osoby to powinien zrezygnować dopóki nie jest za późno. A może jednak już było za późno skoro nie potrafił zakończyć tej znajomości wiedząc ,że Ana wciąż myśli o Hugu. Kiedy ją pytał o niego zawsze unikała odpowiedzi lub mówiła ,, Zapewniam ,że on już nic dla mnie nie znaczy „ ale kiedy przysyłał jej kwiaty czy esemesa na jej twarzy od razu pojawiał się uśmiech. Pablo mimo to postanowił jeszcze powalczyć o miejsce w jej sercu . Być może potrzebował trochę więcej czasu. W końcu była z Hugiem kilka lat a takiego związku nie zapomina się od tak. Hugo wiedział ,ze powoli zaczyna odzyskiwać jej zaufanie i to go bardzo cieszyło. Miał nadzieję ,że Ana w końcu wróci do niego a tamtego przepędzi . Panowie toczyli walkę o jej serce różnymi sposobami a ona sama tym czasem była coraz bardziej skołowana. Zależało jej na Pablu ale z nie wiadomych dla niej samej powodów nie potrafiła się przed nim otworzyć. A co do Huga to już w ogóle nie wiedział co ma myśleć. Wszystko wskazywało na to ,że naprawdę się zmienił jednak gdzieś w głębi serca czuła ,że ta zmiana to tylko gra z jego strony. Jednak po mimo tego nie mogła o nim zapomnieć.
*****

Nadszedł dzień powrotu do domu. Alisson bardzo tęskniła za rodzina i Alexem ale tu było tak wspaniale ,że żal było wracać. Tak samo czuł się Juan. Podszedł do niej objął w tali i powiedział;
- To co ruszamy ?
- A musimy ?
- Niestety ale tak skarbie.
- No skoro musimy to wracamy.
Powiedziała i pocałował go po czym wyszli z pokoju i zjechali na dół w samochodzie czekały już na nich walizki .Na lotnisku znaleźli się bardzo szybko a jeszcze szybciej w Meksyku. Nie wiedzieli ,że w domu wszyscy Czekaja na nich z przyjęciem powitalnym. Jakież było ich zdziwienie kiedy otworzyli drzwi a tu wszyscy jednakowo krzyknęli ,, Witamy w domu !” . Pierwszy w ramiona Juana i Alisson rzucił się Alex. Po wycałowaniu ich obojga od razu zapytał;
- No dobra a teraz mówcie gdzie ten braciszek ?
Wszyscy spojrzeli na Alexa i wybuchli śmiechem . Spojrzał na nich z wyrzutem i powiedział po chwili :
- Śmiejecie się a ja chce brata bo nie mam z kim chodzić na dziewczyny ! Jeszcze kiedyś mogłem z tata ale teraz on ma już dziewczynę i to w dodatku moją ! – i spojrzał taki wzrokiem ,że Ali nie wytrzymała i przytuliła go mówiąc;
- Skarbie jak chcesz mogę być twoją dziewczyną ,mamą , przyjaciółka i kim tylko chcesz.
- No widzicie jakich to ja podstępów musze używać by mnie tak mocno objęła.
- O żesz ty ! Nabijasz się z nas ?
- Może troszkę.
- Żono dałaś się nabrać na stary numer z oczami skrzywdzonego kotka. – powiedział Juan.
- Aha. Zapamiętam.
- Alisson mam pytanie ale teraz to już tak na poważnie.
- Słucham cię słonko.
- Powiedz prawdę nie ma brata bo tato za słabo się postarał ?
Alisson była tak zaskoczona pytaniem ,że zamurowana patrzyła na Alexa. Juan zaś powiedział.
- Synu obiecuję ,że niedługo będziesz miał braciszka a teraz już skończ te swoje mądre pytania i pozwól przywitać się nam z reszta rodzin. Tak rodziny bo teraz byli jedna wielka szczęśliwa rodzina. Której nikt nie mógł zburzyć. Chyba ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:20, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 20[/color]



Po imprezie powitalnej Alisson wraz z Alexem i Juanem pojechali do domu Juana bo od dziś Ali jako jego żona będzie tam mieszkać. Ułożyli Alexa spać po czym zmęczeni podróżą i wrażeniami sami tez poszli do łóżka. Następnego dnia Ali wstała wcześnie rano by przygotować śniadanie dla męża i syna. Tak teraz już śmiało mogła mówić na Alexa syn. Ta myśl dawał jej taką radość ,że nawet wspomnienie o córce już tak ją nie bolało. Co nie znaczy ,że o niej zapomniała czy też nie tęskniła za nią. Owszem wciąż o niej pamiętał bez względu na to co robiła i bardzo za nią tęskniła ale kiedyś gdy ją wspominała w sercu czuła ogromny ból przeszywający jej duszę. Teraz czuła spokój jak by wiedziała ,ze córka jest szczęśliwa i bezpieczna i cieszy się z jej szczęścia. Skończyła robić śniadanie a tym czasem panowie wkroczyli do kuchni. Obaj przywitali ją całusami. I wszyscy zasiedli do stołu. Alex tak samo jak Juan spoglądali na Ali. Dostrzegła to i zapytała;
- Co tak patrzycie ? Ubrudziłam się gdzieś ?
- Nie kochanie tylko bardzo pięknie wyglądasz. – powiedział Juan
- Oj tato ty to jak zdarta płyta ! Pięknie … pięknie teraz mówi się inaczej.
- Tak mądralo ! To powiedz jak się teraz mówi ?
- Mamo wyglądasz zjawiskowo !
Alisson się zaśmiała po czym powiedziała ;
- Dziękuje skarbie. – i go ucałowała.
- No widzisz po moim komplemencie dostałem buziaka a ty nic ! Ha i tu cie mam !
- Ja dostanę później a zresztą jak będzie trzeba wezmę sobie sam.
Alisson śmiała się do rozpuku bo kiedy się tak sprzeczali robili śmieszne miny. Zresztą taka przepychanka słowna po miedzy ojcem a czteroletnim synem była zabawna. Po zjedzonym śniadaniu Juan pojechał do firmy tym czasem Ali odwiozła Alexa do przedszkola a sama pojechała do pracy. Dzień w pracy miną jej bardzo szybko. Po pracy odebrała Alexa i pojechała odwiedzić matkę. Lidia akurat upiekła sernik na czekoladowym spodzie zrobiła córce kawę i a Alexowi kakao i we trójkę siedzieli rozmawiając i zajadając się ciastem. Kiedy Ali wychodziła Lidia powiedziała ;
- A córeczko jest poczta dla ciebie zapomniałam ci jej dać leży tu odkąd wyjechałaś w podróż poślubną.
Alisson wzięła do ręki plik listów pożegnała się z matką i razem z Alexem pojechali do domu. Tam zrobiła obiad w którym oczywiście pomagał jej Alex a potem razem bawili się układając różne budowle z klocków lego. Juan David zadzwonił koło 18.00 żeby ją przeprosić i uprzedzić ,że wróci późno wieczorem. Była troszkę zawiedziona ale rozumiała ,że musi nadrobić zaległości w firmie. Więc kiedy położyła już syna do łóżka postanowiła obejrzeć jakiś film w telewizji. Usiadła na kanapie i kiedy sięgała po pilota zobaczyła listy które dała jej matka postanowiła je przejrzeć bo wcześniej nie było na to jakoś czasu. Kilka listów było z życzeniami od znajomych i dalszej rodziny z okazji ślubu . Po przejrzeniu została jej jeszcze jeden był dość duży w białej kopercie i gruby. Ali otworzyła kopertę i powoli wyjęła z niej zawartość. To był zdjęcia. Zdjęcia które zamieniły jej dotychczasowe szczęście w koszmar. Patrzyła na nie niedowierzając ,ze to dzieje się naprawdę ,że człowiek którego tak pokochała i z którym była tak szczęśliwa mógł jej coś takiego zrobić. Przeglądała zdjęcie po zdjęciu a po jej bladej twarzy spływał gorzkie łzy rozczarowania i bólu. Po chwili rzuciła nimi najdalej jak potrafiła i teraz zaczęła płakać już na dobre. Zastanawiała się jednocześnie co ma zrobić w tej sytuacji. Najchętniej wzięła by swoje rzeczy i uciekła stąd ale ze względu na Alexa nie mogła tego zrobić. Po wielogodzinnym płaczu postanowiła stawić czoło mężowi i się z nim rozmówić po czym wrócić do matki. Usiadła więc na kanapie i czekała na jego powrót. Za nim wrócił jeszcze wiele razy łzy popłynęły jej po policzkach.

******************************************************
Diego właśnie kończył zajęcia w szkole kiedy zadzwoniła jego komórka. Szybko wyjął telefon z kieszeni spodenek i powiedziała;
- Słucham ?
- Diego to ja Luis za dwa dni wyjeżdżamy na rozgrywki bądź gotowy.
- Jasne nie ma sprawy.
No i skończyło się siedzenie w domu. Bo teraz zaczęły się mistrzostwa o puchar który będzie trwał dwa miesiące. Z jednej strony był zadowolony bo już tęsknił za rozgrywaniem meczów ale z drugiej strony wiedział z czym to się wiąże będzie musiał opuścić Vanessę i rodzinę na dwa długie miesiące. Jednak taki wybrał zawód i teraz nie mógł mieć pretensji. Zresztą Van tez pewnie nie długo wyruszy w trasę więc tak czy tak by się rozstali na te kilka tygodni. Wsiadł do samochodu i zamiast pojechać do domu od razu pojechał do ukochanej by ją o tym poinformować. Vanessa właśnie siedziała na werandzie i się opalała jednocześnie odpoczywając po ciężkim dniu nagrań. Kiedy ujrzała ukochanego natychmiast podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję całując go.
- Kochanie a co ty tak wcześnie u mnie robisz ?
- Mam rozumieć ,ze nie cieszy cie moja wizyta ? – zapytał przekomarzając się
- No wiesz co to ja cię tu ściskam i całuje a ty śmiesz wątpić w to ,że cieszy mnie twoja wizyta. Gniewam się !
- Skarbie ja żartuję.
- Ja też !
- Ale tak poważnie teraz chodzi o to ,ze dziś dostałem telefon od trenera.
- Oj !
- No właśnie oj ! Muszę wyjechać.
- Na jak długo ? – zapytała ze smutną miną
- Dwa miesiące.
- Ojej to nie dobrze. Bo jak ty wrócisz to wtedy ja wyjeżdżam na pół roku.
- O rany dlaczego na tak długo ?
- Bo to będzie trasa po całej Europie kilka koncertów dziennie.
- To extra osiem miesięcy z głowy. – powiedział niezadowolony.
- Kotek ale oboje wiedzieliśmy ,ze w naszym przypadku tak będzie.
- Wiem ale…
- Ale teraz zamiast tracić czas powinniśmy go poświęcić na spędzenie go ze sobą.
- Masz rację i już nawet wiem co będziemy za chwilę robić. – powiedział uśmiechając się do niej tajemniczo.
- Tak ! A co takiego ?
Zamiast odpowiedzieć wziął ją na ręce i wniósł do domu.
- Aha to ci chodzi po głowie.
- Mhy a tobie nie ?
- No wiesz ja myślałam o czymś innym .
- Tak a o czym.
- No wiesz ostatnio maiłam zamiar odmalować garaż myślałam ,ze mi pomożesz . Wspólna praca tez zbliża ludzi.
- No ale nie w sposób o jakim ja teraz myślę.
Powiedział i zaczął całować szyję dziewczyny. Po woli rozwiązując górną cześć jej bikini. Kiedy się już z tym uporał dłońmi zaczął pieścić jej jędrne piersi. Pod wpływem rozgrzanych rąk ukochanego jej bordowe sutki stały się twarde i sterczące a z ust wydobył się cichy jęk. Vanessa na tych miast odszukała ust Diega i zaczęła z pasją i namiętnością go całować i w szybkim tempie ściągać z niego ubranie. Po chwili stali nadzy po środku salonu oboje pieszcząc się wzajemnie. Kiedy Vanessa złapała za przyrodzenie ukochanego zadrżał . Bawiła się teraz jego małym a on pieścił jej piersi i pośladki kiedy czuł ,ze jest gotów zarzucił ją sobie na biodra i zaniósł do kuchni położył na wielki prostokątnym stole w kolorze brzoskwini i wszedł w nią czym prędzej jej ciało wygięło się w łuk a piersi uniosły się ku górze nogi zaś jeszcze bardziej zacisnęły się w około jego bioder. Z każdym pchnięciem czuła nadchodząca rozkosz jęczała coraz głośniej a jej ciało wiło się na blacie stołu. Jej jęki były jak najlepsza muzyka dla jego uszu. A widok wijącej się jej z rozkoszy na stole przyprawiał go o zawrót głowy i coraz większe pożądanie. Kochał się już z wieloma kobietami ale z żadną nie było mu tak dobrze jak z nią. Żadna tak nie działa na jego zmysły i inne części ciała. Przy niej czasem czuł się jak bezbronny nie doświadczony chłopczyk choć był silnym i doświadczonym mężczyzną. Pochylił się nad nią i zaczął ssać jej sutki oraz zataczać językiem kółeczka w około jej brodawek. Chciał by jak najszybciej zaczęła szczytować na efekt długo nie musiał czekać. Jego zdecydowane choć delikatne pchnięcia i pieszczoty sprawiły ,że jej ciało zaczęło jeszcze bardziej się wić i drżeć a z ust zaczęły już płynąc nie tylko jęki ale i słowa mówiące o tym jak jest jej dobrze.
- Diego… oh. Tak !Tak mi dobrze .Nie przestawaj …tak mi dobrze … Kochany.
Orgazm jaki osiągnęła był tak duży ,ze wbiła mu paznokcie w plecy i zaczęła jechać po spoconych plecach zasyczał jednak nie zaprzestał swoich działań. Tym bardziej ,ze po chwili poczuł ,ze sam zaczyna dochodzić. Jej pochwa pod wpływem rozkoszy zacisnęła się w około jego członka jeszcze bardziej co przyspieszyło jego orgazm. Teraz już oboje byli poza rzeczywistością. Po zaspokojeniu Vanessa myślała ,że na tym koniec chociaż sama nie miała na to ochoty wręcz przeciwnie chciała jeszcze. A Diego jak by czytał w jej myślach wziął ja na ręce i zaniósł do salonu na kanapę. I tam po raz kolejny się kochali.

******************************************************
Rebeka siedziała w bibliotece pogrążona w książce i nagle uzmysłowiła sobie ,że jej były nieszczęsny zięć wczoraj wrócił z podróży poślubnej. Zastanawiała się czy jej zemsta zbiera już plony. Nie wiedziała jak się o tym przekonać dziś było już za późno na wizytę u wnuka. Zresztą gdyby dziś się tam zjawiła Juan David mógłby zorientować się ,ze ktoś ją informuje o tym co robi . Wolała nie ryzykować i poczekać do jutra. Ale za to jutro odwiedzi wnuka i zbada jak sprawy stoją a potem ruszy kolejna część jej podłego planu. Już nie mogła doczekać się widoku bólu na jego twarzy. W czasie gdy był w podróży uzbroiła się w cierpliwość ale teraz kiedy wiedziała ,że już wrócił chciała jak najszybciej zrealizować swój plan. Odłożyła książkę i poszła poinformować męża ,że jutro jadą w odwiedziny do wnuka. Paulino oczywiście nie miał nic przeciwko bo sam stęsknił się za wnukiem. Jednak przez chwilę nawet nie przypuszczał ,ze zonie tak naprawdę nie chodziło o spotkanie z wnukiem tylko o wybadanie sytuacji.
******************************************************
Ana właśnie wysiadała z samochodu kiedy zobaczyła ,że przed domem stoi Hugo. Podeszła do niego i zapytała;
- Co tu robisz ?
- Czekałem na ciebie.
- Po co ?
- Chciałem porozmawiać.
- Hugo ja nie mam ani czasu ani ochoty na rozmowę.
- Ana długo jeszcze taka będziesz ?
- To znaczy jaka ?
- Zimna i obojętna wobec mnie ? Przecież oboje dobrze wiemy ,że wciąż mnie kochasz. I chyba udowodniłem ,że się zmieniłem więc proszę daj mi szansę.
- Być może i się zmieniłeś ale to dla mnie nie ma znaczenia bo za bardzo mnie zraniłeś i nie potrafię i zaufać a tym samym dać ci kolejnej szansy.
- Pomimo tego ,że tęsknisz za mną i wciąż mnie kochasz ?
- A kto ci powiedział ,że wciąż cie kocham ?
- Twoje oczy.
- Daj spokój ! A teraz zajdź mi z drogi bo chcę wejść do domu.
Nim zdążyła go ominąć przyciągnął ją do siebie i pocałował. Ona zamiast go odepchnąć natychmiast odwzajemniła pocałunek. I zdała sobie sprawę ,że on miał całkowitą rację tęskniła za nim i jego pocałunkami. Silnymi ramionami a także za cudownym seksem z nim. Ta ostatnia myśl ją przestraszyła. Szybko wyrwała się z jego objęcia i dała mu w twarz mówiąc.
- Nigdy więcej tego nie rób ! Słyszysz ? Bo nie masz już do tego prawa !
- Czyżby ? – zapytał i ponownie ją pocałował a ona ponownie odwzajemniła.

******************************************************
Juan David właśnie wracał do domu. Teraz każdy powrót do domu po ciężkim dniu pracy był czymś cudownym. Bo teraz nie tylko czekał na niego jego syn ale także ukochana kobieta. Kobieta przy której czuł się wspaniale która dawał mu dużo siły nawet kiedy był po 14 godz. pracy. Nigdy nie przypuszczał ,że kolejne małżeństwo tak go u szczęśliwy ba nawet nie myślał wcześniej o ponownym ożenku. Ale widać los lubi zaskakiwać ludzi. I cieszył się ,że w jego przypadku zaskoczył go bardzo pozytywnie. Wciąż jednak nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Postanowił ,że nie pozwoli nikomu go zniszczyć zrobi wszystko by do tego nie doszło. Bo gdyby stracił Alisson jego życie ponownie zamieniło by się w koszmar i cholerną pustkę. Nie mówiąc już o tym co czułby jego syn. Jak on by to zniósł. Przecież tak bardzo kochali Alisson ,że jej strata przyniosła by im ogromne cierpienie. ,, Nie on nigdy do tego nie dopuści . Nigdy !” pomyślał. Gdy znalazł się pod domem wysiadł z samochodu i wyjął ogromny bukiet czerwonych róż kupił je w czasie przerwy na lunch. Zamknął samochód i wszedł do domu. Zdziwiła go ciemność panująca w całym domu. Zawsze w salonie paliła się mała lampeczka a teraz wszystko było zgaszone. I już miał sięgnąć do kontaktu by zapalić górne światło jednak nim zdążył to zrobić lampeczka się zapaliła a jego oczom ukazał się straszny widok. Alisson siedziała na kanapie oczy miała zaczerwienione od łez a po policzkach spływały jej kolejne. Widział ból ,cierpienie a także wielki zawód w jej oczach. Poczuł ,że stało się coś złego i natychmiast zrobiło mu się słabo. Z ledwością zapytał;[/align]
- Koch… kochanie co się stało.
Alisson wtedy podniosła się z kanapy i stanęła naprzeciw niego nic nie mówiąc tylko wpatrując się w jego przestraszony wzrok. Cała się trzęsła. A serce nie tylko szybko biło ale też cholernie bolało. Patrzyła mu oczy jak by chciała wyczytać czy on naprawdę nie wie o co chodzi czy tylko udaje. Zapytał jeszcze raz;
- Skarbie co się stało ? Dlaczego tak patrzysz i nic nie mówisz ?
Chciał podejść i ja przytulic ale szybko się odsunęła i powiedziała przez łzy;
- Nie dotykaj mnie draniu !
Takiej reakcji się nie spodziewał. Nie wiedział czemu się tak zachowuję , czemu nazwał go draniem. Stał zszokowany i nie wiedział co ma o tym Myślec i co zrobić w tej sytuacji. Próbował jeszcze raz podejść do niej ale ona wciąż się cofała.
- Alisson proszę cię powiedz o co chodzi ?
I wtedy dostrzegł na podłodze porozrzucane zdjęcia podniósł jedno z nich i spojrzał. To co tam zobaczył wprawiło go w osłupienie. Stał nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Ale przynajmniej teraz wszystko stało się jasne. Teraz już wiedział dlaczego żona tak reaguje. Rozumiał już skąd te łzy. Nie rozumiał natomiast skąd ona miała te zdjęcia i kto je zrobił oraz kiedy ? Jednak wiedział ,ze jest w ogromnych tarapatach których nie będzie potrafił się wytłumaczyć bo sam nie znał odpowiedzi na wiele dręczących go pytań.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:22, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 21[



Alisson stała zapłakana i wpatrywała się w Juana Davida chyba czekała na jakąś reakcję z jego strony ale tylko usłyszała pytanie;
- Skąd masz te zdjęcia ?
- Czy to ważne ?
- Owszem bo to jest jakieś nie porozumienie.
- Juanie Davidzie Gutierrez czy ty masz mnie za kompletna idiotkę ? – zapytała ostrym tonem.
- Ależ nie kochanie tylko…
- Przestań ! I nie mów do mnie kochanie przestałam nią być z dniem kiedy przespałeś się z tą kobieta ze zdjęcia !
- Ale ja z nią nie spałem. I dla…
- Skoro nie spałeś z nią to dlaczego leżysz nagi razem z nią w łóżku ? Może powiesz ,że się modliliście ?
- Ali posłuchaj ja…
- Dość ! Zaufałam ci ! Pokochałam cię a ty zrobiłeś mi takie świństwo i jeszcze teraz się wypierasz po mimo ,że masz przed sobą dowód !
- Ale ja naprawdę nie rozumiem …
- Czego ? No czego nie rozumiesz ? Na tych zdjęciach jest wszystko dokładnie pokazane jak zabawiasz się z ta lalą.
- Alisson proszę cię …
- Daj spokój ! Nie zamierzam cie słuchać wystarczający mam dowód i chyba sam rozumiesz ,że to koniec ! Bo ja ci tego nigdy nie wybaczę !
Powiedziała i szybko wzięła kluczyki od samochodu wybiegając z domu. Juan wybiegł za nią i złapał mówiąc;
- Skarbie proszę cie wysłuchaj mnie . Daj mi szansę coś powiedzieć.
Stała i patrzyła w jego oczy i zastanawiał się czy powinna dać mu szanse na tłumaczenie. Miłością jaką go darzyła stwierdziła ,że należy mu się ta szansa powiedziała więc.
- Dobrze słucham masz 5 min ale lepiej by było to sensowne wytłumaczenie.
- Dziękuję. I posłuchaj przysięgam ci ,że nie spałem z ta kobieta ze zdjęcia ani z żadna inną. Jednak nie wiem jakim cudem znalazłem się na tych zdjęciach. Przysięgam jednak ,że cię nie zdradziłem.
Powiedział i czekał na jej reakcję. Ona zaś czekała na dalsze wytłumaczenie po chwili jednak stwierdziła ,że to już koniec opowiastki.
- I co to już koniec ? I ja mam ci uwierzyć tak na słowo ? Nie no daj spokój straciłam tylko czas słuchając ciebie.
Zaczęła iść ponownie w stronę samochodu.
- Ali posłuchaj nie mogę ci powiedzieć nic innego bo sam nic z tego nie rozumiem.
- Proszę cię dajmy już temu spokój straciłeś moje zaufanie i koniec nie wybaczę ci rozumiesz ?
- Kochanie błagam cię .
- David przestań zrozum to koniec.
Z jej ozu płynęły łzy a głos się jej łamał coraz bardziej patrzyła na niego i widziała ,ze jemu tez jest ciężko w jego oczach tez pojawiły się łzy.
- Zrozum chciała bym ci wierzyć ale te zdjęcia mówią same za siebie. I dlatego nie potrafię przykro mi.
Powiedziała i wsiadła w samochód odjeżdżając z piskiem opon. Stał przez chwile i patrzył jak odjeżdża chętnie pojechał by za nią i wciąż błagał by mu uwierzyła ale w domu spał Alex a on nie mógł zostawić go samego. Poczuł wilgoć na policzkach i wiedział ,że to łzy. Łzy straty , bólu i rozpaczy. Był zrozpaczony a jednocześnie wściekły. Wciąż myślał o tym jak skąd ona wzięła te zdjęcia ? Kto je zrobił i jakim cudem on na nich był ? Dręczyły go te pytania jak nic. Wszedł do domu i zaczął oglądać je dokładniej z nadzieja ,że to jakiś fotomontaż. Jednak gołym okiem nie można było tego stwierdzić dlatego postanowił jutro zawieźć je do specjalisty od takich spraw. Schował je do szuflady i poszedł na górę wszedł do pokoju syna okrył go pocałował a następnie usiadł koło jego łóżka i płakał. Bał się jutra. Tego ,że kiedy się obudzi Ali nie będzie obok niego. Bał się tego jak wytłumaczy synowi ,że Alisson tak szybko się wyprowadziła. Co mu powie gdy zapyta dlaczego to zrobiła ? Nie mógł znieść myśli ,że już jej nie przytuli , nie pocałuje. To wywoływało w nim taki ból ,że choć był mężczyzną nie potrafił powstrzymać łez. Alisson tym czasem jechała do domu wciąż płacząc. Nie mogła pojąć jak mógł jej to zrobić ? Przecież tak go kochała myślała ,że on też kochał ją tak mocno. Widać bardzo się pomyliła. To tak bardzo bolało. Łzy które płynęły wydawać się by mogło nie miały końca. Kiedy stanęła już pod domem matki wyjęła ze schowka chusteczki i otarła łzy wzięła kilka głębokich oddechów i wysiadła z samochodu. Pewnym krokiem ruszyła w stronę drzwi jednak przed samymi już drzwiami zatrzymała się. Nie mogę tam wejść. ,,Bo co ja im powiem ? Że dlaczego wróciłam do domu ?” myślała. Po chwili postanowiła ,że pojedzie jednak do Vanessy najpierw jednak zadzwoniła by upewnić się czy nie ma tam Diega. Niestety był. Nie pozostało jej nic innego jak wejść do domu i w razie pytań powiedzieć prawdę. Weszła najciszej jak mogła i poszła do siebie . Od razu rzuciła się na łóżko i ponownie zaczęła płakać. Płakała i płakała Az w końcu zasnęła.
*******************************
Diego rano obudził się pierwszy ucałował Vanessę i poszedł pod prysznic następnie zszedł do kuchni i przygotował śniadanie. Gdy już wszystko było gotowe poszedł obudzić ukochaną jednak ona brała już prysznic. Po 10 min wyszła z łazienki. Podeszła do niego i pocałowała mówiąc;
- Dzień dobry kochanie.
- Dzień dobry. Jak się spało ?
- Przy tobie jak zawsze cudownie.
- No to teraz choć na śniadanie bo ja zaraz uciekam.
- Wiem i smutno mi.
- Mi też. Ale cóż takie życie.
Powiedział i wziął ją na ręce po czym zaniósł do kuchni. Posadził i powiedział;
- Jedz .
Po skończonym śniadaniu pocałował ja i powiedział ,że zobaczą się dopiero wieczorem i zniknął. Vanessa tym czasem naszykowała się i pojechała do studia. Jednak dziwne przeczucia nie dawały jej spokoju. Bała się ,że ten wyjazd może zniszczyć ich związek w końcu to osiem miesięcy. Tyle może się wydarzyć przez ten czas. Bała się tego ale nie mogła w żaden sposób temu zapobiec. Nie mogła ani ona zrezygnować ze swojej pasji jaką była muzyka ani prosić Diega by zrezygnował ze swojej. Zostało jej tylko mieć nadzieję ,że jakoś przetrwają te osiem miesięcy a ich związek się nie rozpadnie. Ale jak będzie to się okaże.
*****************************
Alisson obudziła się cała obolała bo spała całą noc skulona w dodatku w odzieży. Usiadła na łóżku po uzmysłowieniu sobie ,że to nie był sen tylko rzeczywistość z jej oczu znowu popłynął łzy. Nie wiedziała co ma zrobić czy cały dzień pozostać w pokoju. Czy wstać stawić czoło rodzinie mówiąc im o wszystkim. Miała ochotę na to pierwsze ale wiedziała ,że prędzej czy póżniej będzie i tak musiała im o tym powiedzieć. Wzięła szybki prysznic i w szlafroku wyszła do kuchni. Lidia zobaczywszy córkę była zdziwiona jednak ból malujący się na twarzy Alisson powiedział jej o wszystkim bez słowa podeszła i ją przytuliła.
- Płacz kochanie płacz wyrzuć to z siebie.
Powiedziała i przytuliła ją jeszcze mocniej. Ali płakała i płakała . Lidia nic nie mówiąc tuliła ją i głaskała po włosach jak mała dziewczynkę. Potem kiedy Ali się trochę uspokoiła powiedziała o wszystkim matce. Następnie wróciła do swojego pokoju i położyła się do łóżka. Lidia zaś zadzwoniła do pracy w imieniu córki i poprosiła o urlop dla niej. Tym czasem Juan z podkrążonymi oczami robił śniadanie dla Alexa sam nie miał zamiaru jeść. Nawet nie dałby rady nic przełknąć. Po chwili Alex był już w kuchni.
- Tato a gdzie Ali ? – zapytał
Juan wziął głęboki oddech i zastanawiał się co ma powiedzieć. Przeciez nie skłamie własnemu synowi. Nigdy tego nie robił i nie zamierza. ,,Ale jak on mu o tym powie?” zastanawiał się.
- Tato słyszysz co do ciebie mówię ? – zapytał zniecierpliwiony.
- Alex zjedz śniadanie a potem porozmawiamy.
- No ale powiedz gdzie Ali ?
- Jak zjesz śniadanie to powiem ci o wszystkim.
Powiedział i wyszedł z kuchni by uniknąć nalegania przez syna. Nie minęło 10 min jak Alex staną w pokoju ojca.
- Dobra tłumacz mi teraz dlaczego nie ma Ali.
- Innym tonem proszę !
- Tato powiesz mi w końcu czy nie ?
- Powiem. Choć tu do mnie. Siadaj ! – wskazał Juan na łóżko.
Alex posłusznie zrobił co ojciec kazał a teraz już tylko czekała.
- Nie ma Ali bo …. bo jest u swojej mamy.
- A co się stało babci Lidi chora jest ? Pewnie tak i Ali z rana pojechała do niej. A my tez pojedziemy ją odwiedzić ?
- Ty to teraz do przedszkola idziesz a ja do pracy.
- No ale tato ja nie mówię teraz tylko póżniej jak z przedszkola mnie odbierzesz.
- Alex …
- No tato to teraz moja babcia musze ją odwiedzić !
- Dobrze porozmawiamy jak wrócisz z przedszkola bo teraz widzę ,że i tak nic nie rozumiesz.
- A co tu rozumieć babcia jest chora a mama pojechała się nią zaopiekować.
Kiedy Juan usłyszał ,że syn powiedział o Alisson mama poczuł ukłucie w sercu. Jeszcze wczoraj gdy syn tak mówił do Ali czuł ogromną radość dziś jednak czuł ból. Wiedział ,ze to będzie trudny okres tak samo dla niego jak i dla Alexa kiedy mu powie ,że jego nowa mama odeszła bo ktoś zrobił im koszmarny żart. Jedynie co go na razie pocieszało to myśl ,że ma kilka godzin za nim jego syn zorientuje się ,że stracił nowa mamę. Być może do tej pory uda mu się przekonać Ali do powrotu albo przynajmniej znajdzie jakiś dobry sposób by powiedzieć synowi o odejściu Alisson.
- Dobra piłkarzu bierz plecak i do samochodu jedziemy do przedszkola.
- Tato czy ty dobrze się czujesz ?
- Tak a dlaczego pytasz ?
- Bo masz takie czerwone oczy i podkrążone no i założyłeś koszule na lewą stronę.
Juan nawet tego nie zauważył. Pewnie zrobił to gdy myślał o ukochanej. A oczy jakie miły być skoro pół nocy płakał a potem nie mógł zasnąć bo wciąż myślał o tym co się stało.
- Synu źle spałem i to dlatego.
- Aha. Dobra biegne do samochodu a ty zmień koszulę.
- Alex !
- Tak tato ?
Juan podszedł do syna i mocno go przytulił mówiąc;
- Kocham cię.
- Ja ciebie też tato.
Juan David po tym jak odwiózł syna do przedszkola pojechał do specjalisty ze zdjęciami chciał się dowiedzieć czy to fotomontaż gość powiedział ,że za dwie godziny będą wyniki. Więc Juan przez ten czas pojechał do firmy. Z wejścia Pablo zauważył ,że przyjaciel ma jakiś problem.
- Ej stary co jest ?
Juan nie bardzo chciał o tym rozmawiać ale wiedział ,że dobrze mu zrobi jeśli się przed kimś otworzy. Opowiedział całą historię przyjacielowi po czym ten powiedział;
- Przecież to nie dorzeczne ! Niby kiedy miałeś to zrobić ? Zresztą ty nie jesteś zdolny do tego.
- Mi to mówisz ? Powiedz to jej.
- Jak będzie trzeba to powiem.
- Dzięki dobry z ciebie przyjaciel ale nie wiem czy ze chce cie wysłuchać.
- A ty ?
- Co ja ?
- No jak to co ? Zamierzasz tu tak siedzieć i nic nie robić ?
- Oszalałeś ? Oczywiście ,że nie !
- To co zamierzasz ?
- Oddałem te zdjęcia do przeglądu jak dostanę wyniki mam zamiar pojechać do niej i porozmawiać z nią.
- No a jeśli okaże się ,że to nie fotomontaż to co wtedy ?
- Pablo przecież to nie możliwe !
- Wiem ale jeśli ?
- Wtedy postaram się dowiedzieć kto i jak wpuścił mnie w to bagno. A oprócz tego będę ją prosił by wróciła. Przysięgam ,że nie zostawię tak tego !
- Pamiętaj ,że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Wiem dzięki.
Dwie godziny upłynęły dość szybko Juan jak najszybciej pojechał dowiedzieć się co z tym zdjęciami. To co usłyszał załamało go całkowicie. Zdjęcia nie były fotomontażem. Jednak i tak postanowił pojechać do Alisson by z nią porozmawiać. Zapukał do drzwi które po chwili otworzył Diego. Wyraz jego twarzy mówił o tym ,że już wie co Juan zrobił niby Ali. Diego zamiast wpuścić go do środka wyszedł na werandę i jednym ciosem powalił Juana Davida na ziemię.
- Mówiłem ,że jak ja skrzywdzisz obije ci buźkę po mimo tego ,że cię lubię !
Juan wstał otrzepał się i powiedział;
- Diego całkowicie cie rozumiem ale to jakaś pomyłka .
- Nie no i jeszcze się wypierasz teraz to mnie jeszcze bardziej mnie wkurzyłeś ! – powiedział i rzucił się na Juana.
Nagle z domu wyszła Alisson i powiedziała ;
- Diego zostaw go !
- Ale…
- Powiedziałam zostaw porozmawiam z nim.
- Ok jak chcesz ale w razie czego jestem w domu.
Diego wszedł do domu Juan tym czasem wstał i podszedł do Ali. Widok jej smutnej twarzyczki bardzo go poruszył miał ochotę podejść i ja przytulic ale wiedział ,że mu na to nie pozwoli bo to on był przyczyną jej smutku.
- Czego chcesz ? Przecież powiedziałam ci już wszystko.
- Wiem. Ale skarbie błagam cię uwierz mi ja z nią nie spałem. Nie znam jej nawet.
- Juan proszę cię bądź chociaż na tyle przyzwoity i nie kłam.
- Kochanie a co z nami co z Alexem ?
I wtedy Alisson uświadomiła sobie ,że w tym wszystkim zapomniała o Alexie .Na myśl o tym jak on zareaguje i o tym ,że i on będzie cierpiał wywołała u niej kolejne łzy. Zastanawiała się co ma zrobić. Przecież nie może wrócić do Juana i udawać ,że wszystko jest w porządku. Jednak trzeba było znaleźć jakieś rozwiązanie dla dobra dziecka. Pomyślała chwilę i powiedziała.
- Siadaj porozmawiamy.
Zrobił jak kazała. Usiadła obok niego i powiedziała.
- Masz dwa wyjścia . Pierwsze oszukać dziecko i powiedzieć ,że moja mam jest chora dlatego na razie u niej mieszkam. I drugie powiedzieć mu prawdę.
- Ale ja go nigdy nie oszukałem.
- Bez względu na to co zrobisz i na naszą sytuację Alex pozostanie zawsze moim synem. I zawsze będę gotowa się z nim spotkać czy nim zająć. Zrozumiano ?
- Tak a teraz porozmawiajmy o nas.
- Nas już nie ma. I rozmowy nie będzie.
Wstała i już chciała wejść do domu kiedy złapał ją i przyciągnął do siebie. Następnie ujął jej twarz w dłonie i powiedział.
- Kocham cię i błagam wróć do mnie. To wszystko to naprawdę jakieś nie porozumienie.
- Powtarzasz się. Proszę cię puść mnie ja nie chce tego dłużej słuchać.
- Alisson ..
- Juan kocham cię ale straciłam do ciebie zaufanie a teraz puść mnie proszę.
Patrzył przez chwilę w jej oczy z których płynęły łzy. Po czym puścił ją i poszedł do samochodu. Ali weszła do domu i od razu rzuciła się w ramiona brata płacząc .

PRZEPRASZAM za rozdział wiem ,że mi nie wyszedł ale pisałam go z boląca głową.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:24, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 22

[link widoczny dla zalogowanych]

Mijały dni Juan David wciąż próbował przekonać Alisson ,że to nie porozumienie ale na nic się to zdało. Vanessa próbowała im jakoś pomóc tym bardziej ,że obiecała to Diegowi który wyjechał choć przez problemy Ali miał zamiar odwołać wyjazd. Jednak przekonali go ,że to nic nie da jak zostanie. Alisson próbowała udawać twardą ale kiedy zostawała choć na chwilę sama zaczynała płakać. Tęskniła tak samo za Junem jak i za Alexem. Nie mogła jednak Alexa na razie odwiedzić ponieważ oboje z Juanem doszli do wniosku ,że na razie powiedzą małemu ,że Ali wyjechała. Ona wzięła urlop i całe dnie siedziała w domu więc nie było szansy by Alex dowiedział się ,że z tym wyjazdem to nieprawda. Junowi było bardzo ciężko z całą tą sytuacją. Po pierwsze ,że musiał oszukiwać syna a po drugie ,że jego starania o odzyskanie żony szły na marne a on tak bardzo za nią tęsknił. W domu przed synem musiał udawać ,że wszystko jest ok. ale kiedy tylko Alex zasypiał ten szedł do swojej sypialni zamykał się i oglądał zdjęcia z podróży poślubnej każde zdjęcie wywoływało w nim coraz to większą tęsknotę ale nie potrafił przestać na nie spoglądać. Dni snuły mu się nie ubłaganie. Do tego jeszcze jego nieszczęsna teściowa coraz częściej go odwiedzała nie szczędząc mu docinek. Dobrze ,że nie wiedziała o jego rozstaniu z Alisson bo wtedy to dopiero by się nasłuchał. A jej radość z tego była by dla niego udręką. Nie wiedział jednak ,że najgorsze dopiero przed nim. Pewnego wieczoru Pablo, Ana i Vanessa postanowili stworzyć klimat w którym Ali i Juan być może będą wstanie się pogodzić. Zorganizowali kolację mówiąc im ,że to pożegnalna kolacja dla Van przed jej wyjazdem w długą tracę koncertową. I choć Ali nie miała ochotę tam iść wiedząc ,że będzie tam jej niewierny mąż to jednak nie mogła zawieźć przyjaciółki i postanowiła dla jej dobra jakoś znieść ten wieczór. Kiedy dotarła na miejsce wszyscy już czekali. Kiedy zobaczyła jak przystojnie wygląda w tym garniturze miała ochotę rzucić się mu na szyję ale się powstrzymała. Juan nie mógł oderwać wzroku od Ali wyglądała olśniewająco. Poza Alisson wszyscy wiedzieli po co się tu znaleźli. Kolacja przebiegła spokojnie. I wtedy nagle Pablo ulotnił się z Aną po czym Vanessa wyszła do toalety z której już nie wróciła. Alisson po 15 min jak przyjaciółka poszła do WC zorientowała się ,że to spisek. Postanowiła więc wyjść wtedy Juan David złapała ją i powiedział;
- Nie wychodź ! Zatańczmy.
- Nie mam ochoty na taniec. I proszę puść mnie.
- Tylko jeden taniec. Proszę.
Patrzyła przez chwile na niego potem rozejrzała się po Sali i stwierdziła ,że jest za dużo ludzi by robić aferę więc zgodziła się na taniec. Kiedy przytuliła się do niego i poczuła zapach jego wody kolońskiej zdała sobie sprawę ,że cholernie za nim tęskni. Jej serce biło szybkim rytmem czuła się jak przy pierwszym spotkaniu. Spoglądali sobie co jakiś czas w oczy. Tak bardzo pragnęła w tej chwili by ten cały koszmar ze zdradą nie miał miejsca. Jednak prawda była inna i do tego bardzo okrutna. Czuła się trochę niezręcznie gdy tak wpatrywał się jej w oczy lub spoglądał na wargi. Zapytała więc;
- A co tam u Alexa ?
- Bardzo tęskni za tobą . Codziennie pyta kiedy wrócisz.
- Powiedz mu ,że ja tez za nim tęsknie.
- A czemu sama mu o tym nie powiesz ?
- Przecież dobrze wiesz dlaczego.
- Alisson proszę cię wróć do nas. Bardzo cię potrzebujemy. Ja cię potrzebuje.
- Juan proszę cię przestań bo sobie pójdę.
- Kiedy ja nie mogę. Kocham cię i nie mogę pozwolić sobie na to by cię stracić.
- Jak ty niczego nie rozumiesz ! Ty już mnie straciłeś ! A teraz puść mnie bo mam dość tego tańca i ciebie. Wychodzę !
Powiedziała i ruszyła w stronę wyjścia. Juan natychmiast pobiegł za nią złapał za rękę i powiedział ;
- Porozmawiajmy. Proszę.
- Nie !
Krzyknęła i zaczęła biec dogonił ja na ulicy złapał za rękę i przyciągnął do siebie. Ujął jej twarz w dłoń i powiedział ;
- Zrozum kocham cię i dlatego tak wałczę o twój powrót.
- A ja mówię po raz kolejny żadnego powrotu nie będzie ! Powiem więcej by to dotarło do ciebie już cię nie kocham ! Rozumiesz nie kocham ! I chcę rozwodu.
Była pewna ,że teraz ją puści i da jej już spokój. Przestanie prosić , przestanie ja nachodzić jednak pomyliła się bo on w tym momencie ją pocałował.
[link widoczny dla zalogowanych]
Z początku zaczęła go odpychać stawiać opór. Ale jego gorące słodkie i namiętne usta sprawiły ,że zaczęła mięknąć. W końcu opór całkiem się ulotnił a ona poddała się całkowicie pocałunkowi. Marzyła o tym ale próbowała nawet sama przed sobą to ukryć jednak kiedy czuła jego wargi jego delikatne dłonie które teraz pieściły jej twarz oraz przylegające gorące ciało swojego męża zapomniała o przykrości i bólu jaki jej sprawił. Teraz liczył się tylko on i ona oraz miłość jaka darzyli się mimo wszystko. I była już gotowa mu wybaczyć gdyby nie fakt ,że gdy spojrzała w jego oczy zobaczyła te okropne zdjęcia. Natychmiast się odsunęła wtedy on powiedział;
- Okłamałaś mnie. Ty nadal mnie kochasz.
Ból trawił jej duszę a serce rozpadło się na miliony kawałeczków. Chciała mu wybaczyć a jednocześnie bić go za krzywdę jaką jej wyrządził jednak po chwili wybrała inny wariant. Zaczęła biec co sił w nogach. A kiedy zobaczyła ,że udało się jej go zgubić usidła na ławce koło jakieś kamienicy i zaczęła płakać. Juan tym czasem wsiadł do samochodu i jemu też spływał łzy po policzkach. Po chwili odpalił samochód i jadąc rozglądał się czy czasem Ali nie idzie gdzieś samotna i przemoknięta bo właśnie zaczął padać deszcz. Jednak nie znalazł jej. Wrócił więc do domu. Tam dopiero czekał go koszmar. Przed domem czekała już na niego policja. Zszokowany nie wiedział co się dzieje.
- Pan tu mieszka ? – zapytał jeden z policjantów.
- Tak.
- Czyli to pan jest Juan David San Roman ?
- Skoro tu mieszkam to chyba tak. Ale o co chodzi ?
- Jest pan aresztowany !
- Aresztowany ! Za co ? – zapytał zdziwiony.
- Za nie dopilnowanie syna !
- Słucham ? A co stało się z moim synem ?
- Widze ,że pan nie wie.
- Nie… nie wiem. Proszę mi w takim razie powiedzieć i wyjaśnić co tu do cholery się dzieje !
- Zostawił pan dziecko same w domu na noc i pański syn w poszukiwaniu pana wpadł pod samochód.
- Cooo ! To niemożliwe ! To jakaś farsa ! Zostawiłem go z nianią gdzie on jest chcę go zobaczyć ! Chcę zobaczyć mojego syna ! – krzyczał i szarpał się z policjantem który już zdążył założyć mu kajdanki.
- Proszę się uspokoić ! – krzyknął policjant.
- Uspokoić ?!!! Jak mam do cholery uspokoić się wiedząc, że moje dziecko jest w szpitalu ! Proszę natychmiast mnie do niego zawieść ! Słyszy pan natychmiast ! – teraz już bardziej błagał niż żądał a z oczu płynęły mu łzy.
- To niemożliwe w obecnej chwili to zabieramy pana na komisariat.
- Błagam pana to mój syn ja muszę go zobaczyć a potem zrobi pan ze mną co ze chce.
Obaj policjanci wymienili spojrzenia. W końcu jeden z nich powiedział;
- No dobrze ale tylko na chwilę.
- Dziękuję.
- Niech pan nie dziękuje gdyby się pan nim za opiekował wcześniej synem nie doszło by do tego.
- Ale powtarzam panom ,że zostawiłem syna z opiekunką.
- Skoro tak to gdzie ona teraz jest ? I dlaczego nie przypilnowała by dziecko nie wyszło na ulice.
Juan nic nie odpowiedział tylko schylił głowę. Sam nic z tego nie rozumiał .Wszelkie tłumaczenia na nic się zdały. Nie mógł pojąć jak to możliwe ,że zostawił Alexa z najlepszą niańką z Agencji Niań a teraz jego syn leży w szpitalu. W dodatku niańka zginęła. To wszystko zaczęło być dziwne. Najpierw zdjęcia przez które stracił Ali a teraz to ! Postanowił rozwiązać te zagadki ale teraz ważniejsze było Zdowie jego syna. Musiał natychmiast go zobaczyć przekonać się co z nim i jak się czuje. Po kilku minutach znaleźli się w szpitalu. Po prosił by na chwilę go rozkuli nie chętnie ale przystali na jego prośbę. Czy prędzej pobiegł na oddział dziecięcy by dowiedzieć się gdzie leży Alex. Kiedy usłyszał ,że na intensywnej terapii a jego stan jest poważny nie potrafił powstrzymać łez. Czym prędzej poszedł do syna. I kiedy założył już fartuch i buty ochronne wtedy z Sali Alexa wyszła Rebeka. I rzuciła się na niego z pięściami krzycząc;
- Ty wyrodny łajdaku ! Jak mogłeś …. Jak mogłeś do tego dopuścić ! No jak ! Wiedziałam ,ze żaden z ciebie ojciec ! Przez ciebie umarła moja córka a teraz umrze wnuk ! Ciekawe jak teraz będziesz z tym żył !
Nawet nie próbował się bronić i nie zatrzymywał jej pięści walących w jego tors. Uważał ,że zasłużył sobie na to i dlatego pozwalał Rebece to wszystko mówić i robić. Ale w końcu jeden z policjantów ją odciągnął i powiedział;
- Idzie pan do syna czy nie ?
Juan tylko kiwnął głową zaś Rebeka zaczęła krzyczeć;
- Puść mnie i zatrzymaj tego mordercę !
Ale Juan wszedł już do sali. Na widok małego bezbronnego ciałka swojego syna podłączonego do kilkunastu aparatur serce mu się ścisnęło a z oczu płynęły coraz większe łzy. Usiadł przy jego łóżeczku wziął go za rękę i zaczął całować powtarzając przez łzy ;
- Synku kochany mój skarbie nie rób mi tego ! Nie zostawiaj mnie ! Mój synek ! Mój mały kochany Alex. Przepraszam ….. ja ….ja naprawdę nie chciałem. Nie zostawiaj mnie błagam.
Płakał . Płakał tak mocno tak bardzo jak małe dziecko które zostało bez matki. Przytulił go i wciąż powtarzał;
- Słyszysz to ja twój tatuś . Alex to ja nie rób mi tego synu. Obudź się proszę przysięgam ,że jeśli tylko otworzysz oczy to już nigdy cię nie zostawię. Już nigdy przenigdy. Tylko proszę cię obudź się. Alex skarbie . Syneczku.
Po chwili do Sali wszedł lekarz. Juan nie puszczając syna z objęć zapytał;
- Co z nim ? Co mu jest ? Kiedy się obudzi ?
- Proszę się uspokoić zaraz odpowiem na wszystkie pana pytania.
- Ale jak mam się uspokoić to mój syn. Mój malutki syneczek.
- Rozumiem pana ale proszę go zostawić i pójść ze mną wtedy porozmawiamy.
- Nie ! Porozmawiamy tu bo ja nie zamierzam się stąd ruszać.
- Dobrze jak pan woli. A więc Alex ma połamane żebra i kilka siniaków. Ale oprócz tego obrzęk mózgu. I obecnie jest w śpiączce.
- Co ? To niemożliwe !
- Przykro mi ale taka jest prawda. Teraz pozostaje nam czekać i modlić się.
- A czy on może ….
Juan nie zdołał wypowiedzieć tego słowa ale lekarz doskonale wiedział o co chciał zapytać.
- Jest silny więc nie sądzę ale owszem jest takie ryzyko.
Juan przytulił go jeszcze bardziej zaczął całować jego małą twarzyczkę łzy kapały na policzki syna. Nagle wszedł policjant i powiedział;
- Zobaczył pan syna a teraz proszę z nami.
- Nie zostawię go tu samego w tym stanie ja muszę przy nim być.
- To niemożliwe.
- Błagam was !
- Przykro mi ale nie było wcześniej o tym pomyśleć przed tragedią.
Policjant podszedł do JD by go skuć ale ten powiedział ;
- Wyjdę sam ale chcę zadzwonić.
- Do adwokata zdzwoni pan z komisariatu.
- Mam gdzieś adwokata wolę zadzwonić do kogoś kto zajmie się moim synem na czas kiedy nie wyjdę z pudła.
- Dobrze. Ale ma pan tylko jeden telefon więc zastanowił bym się czy nie lepiej zdzwonić do adwokata.
Juan już go nie słuchał tylko wyjął z kieszeni telefon komórkowy i zdzwonił do Alisson. Bał się ,że nie odbierze ale na szczęście po paru sygnałach odebrała. Opowiedział jej wszystko a ona powiedziała ,ze za 10 min będzie. Kiedy dzwonił miała zamiar nie odbierać bo wciąż miała łzy po tym jak uciekła z restauracji. Jednak po chwili zdecydowała się odebrać. Gdy usłyszała rozpaczliwy głos JD serce się jej ścisnęło. Ale wiadomość jaką jej przekazał była jak cios ogromnym sztyletem w serce. Bolało jak jasna cholera ! Natychmiast bez zastanowienia wsiadła do taksówki która stała obok kamienicy przy której się wypłakiwała i pojechał do szpitala który na szczęście znajdował się niedaleko. Kiedy wbiegł na oddział dziecięcy zobaczyła JD siedzącego jednak kiedy ją dostrzegł wstał. Miał zapłakaną twarz a w jego oczach widać było ogromny ból .Ręce miał skute do tyłu kajdankami a po bokach stało dwóch policjantów. Był zdziwiona bo Juan mówił o wypadku ale o policji nie wspomniał ani słowa. A już na pewno nie o tym ,że go aresztowali. A widać tak było skoro stał skuty. Nic nie rozumiała z zaistniałej sytuacji . Tyle pytań kłębiło się w jej głowie na raz. A najważniejsze ,, Co z Alexem ?” . Zapomniała o wszystkim o swoim smutku i bólu .Teraz liczył się tylko JD i Alex. Podbiegła i rzuciła się Juanowi na szyję przytulając najmocniej jak potrafiła. Poczuła jak wtul się w nią i drży spojrzała n jego twarz i zobaczyła ,że płacze. Przytuliła go jeszcze mocniej i zaczęła gładzić po włosach mówiąc;
- Już dobrze. Zaopiekuje się nim. Nie zostawię go obiecuje. Przecież to tez mój syn. Nie płacz proszę. Będę tu cały czas przysięgam .
Jej słowa , wsparcie bardzo mu pomogły. Wiedział ,że on go nie zwiedzie po mimo urazy jaką miała do niego dotrzyma słowa. I zaopiekuje się Alexem. Potrzebował by go przytuliła i uczyniła to. Kiedy policjant powiedział ,że go zabierają pocałowała go. I zapytała dlaczego go zabierają kiedy usłyszała zarzuty próbowała przekonać policjantów o jego niewinności ale jej też nie słuchali. Poczekała aż zniknął z jej widoku i weszła do Sali w której leżał Alex. Ten widok nie tylko był szokiem ale od razu przywołał przykre wspomnienia. Utratę córki i męża. Jednak tym razem wiedziała ,że musi być silna i stawić czoło okropnej przerażającej rzeczywistości. Wiedziała ,że musi być silna dla siebie, Alexa i Juana. Ona jedna teraz musiała wierzyć ,ze wszystko się uda. Że tym razem nie straci rodziny. ,,Raz ją to spotkało drugi raz nie może” powtarzała sobie w myślach. Podeszła do łóżeczka i mimo siły jaką sobie obiecywała rozpłakała się. Jej zawsze roześmiany synek leżał teraz bezbronny podłączony do tylu aparatur ,że ledwo go było widać. Był bladziutki. Jak widząc coś takiego miała powstrzymać łzy. Tylko ktoś bez serca by się nie wzruszył. Pocałowała go i wzięła za rękę. Przytuliła jego rękę do policzka. Już miała coś powiedzieć kiedy do Sali weszła Rebeka i oburzona powiedziała;
- A ty co tu robisz ? Wynoś się stąd ! Nie masz prawa tu być to mój wnuk ja z nim zostanę.
- Przykro mi ale nie ruszę się stąd.
- To sama cię wyprowadzę.
I złapała Alisson pod rękę ale ta szybko się wyrwała ;
- Powiedziałam nie wyjdę stąd . Może i to pani wnuk ale mój syn !
- Ty ….
Zaczęła Rebeka ale nie skończył tylko wymierzyła cios prosto w twarz Alisson .
- Jak śmiesz mówić ,że to twój syn. To jest syn mojej córki.
- Tak jest synem pani córki rodzonym synem. Ale teraz ja też jestem dla niego matką czy się to pani podoba czy nie !
Rebeka po raz drugi uderzyła Ali tyle ,że tym razem ona jej oddała następnie wzięła pod ramię i wyprowadziła z sali mówiąc ;
- Po pierwsze nie pozwolę się bić czy to jasne ?! Po drugie Alex został moim synem od kiedy jestem żoną Juana Davida jeśli będzie trzeba postaram się też o legalną adopcję. Po trzecie proszę ze mną nie zadzierać bo w obronie rodziny staje się naprawdę niebezpieczna i nie przewidywalna. A teraz albo tam pani wejdzie i będzie cicho albo żegnam !
Rebeka zszokowana a jednocześnie oburzona spojrzała na Alisson jeszcze raz i ruszyła w stronę wyjścia. Gdy Ali upewniła się ,że babsko sobie poszło wróciła do sali. Wzięła Alexa za rękę przytuliła do swojego policzka i zaczęła śpiewać mu po cichutku,, Ave Maryia”. W duszy modląc się by z tego wyszedł on i jego ojciec. Tym czasem policjanci zawieźli Juana Davida na komisariat i zaczęli przesłuchiwać. Po tym jak złożył zeznania zaprowadzili go do celi. Usiadł na łóżku o ile można było nazwać to łóżkiem i zaczął się modlić. Teraz mógł zrobić tylko tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:26, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 23

Następnego dnia Juan David było wolny dzięki Pablowi który wpłacił kaucje ale to nie oznacza ,że jego problemy się skończyły one dopiero miały się zacząć. Adwokat poinformował go ,że jego teściowa ponownie złożyła wniosek do sądu o prawo do opieki nad Alexem co więcej o to ty by wsadzili JD do więzienia za niedopilnowanie dziecka które przez jego nieodpowiedzialność walczy teraz o życie. Juan bardzo się tym przejął jednak jedyne o czym teraz marzył było pojechanie do szpitala i zobaczenie w jakim stanie jest jego syn. Pablo powiedział jak jest z Alexem ,że nadal się nie obudził jednak mimo to on chciał od razu pojechać do szpitala. Jednak Pablowi udało się go namówić by najpierw wstąpił do domu i doprowadził się do porządku . Juan go posłuchał tylko dlatego, że nie chciał by syn go widział w takim stanie gdy tylko się obudzi. Szybko wziął prysznic przebrał się i pojechał do szpitala. W drodze rozmawiali o tym jak to możliwe ,że opiekunka Alexa zniknęła. Ale żaden pomysł nie przyszedł im do głowy. Kiedy tylko dotarli Juan szybko pobiegł do sali w której leżał syn. Otworzył drzwi i po cichutku wszedł w końcu to szpital i wtedy zobaczył Ali śpiącą obok Alexa leżała razem z nim na łóżku przytulona do niego ten widok ścisną Juana za serce. Uświadomił mu jak on sam bardzo tęskni za Alisson i za tym by do niego tez się tak przytulała. Podszedł po cichu by jej nie obudzić i delikatnie pocałował Alexa w policzek chciał tez pocałować Ali ale kiedy już nachylał się by to zrobić ona otworzyła oczy i wtedy ich spojrzenia się spotkały obojgu serce zaczęło bić szybciej tak jak przy pierwszym spotkaniu. Patrzyli tak na siebie przez dłuższy czas nie odrywając wzroku i nic nie mówiąc Juan po chwili postanowił jednak pocałować ja w usta jednak ona szybko zeszła z łóżka i powiedziała;
- Juan nie rób tego !
- Ale Ali.
- Nie ! Jestem tu dla Alexa bo jak dobrze wiesz między nami wszystko skończone.
- To nie prawda.
- Nie będę kłóciła się z Toba w szpitalu. I jeśli chcesz bym nadal tu była zakończmy ten temat.
- Dobrze jak chcesz.
- Jeśli chodzi o naszego syna to jak widzisz nadal jest w śpiączce ale zagrożenie życia minęło.
- Dzięki Bogu !
- A ty jak wyszedłeś na wolność ?
- Pablo wpłacił kaucję.
- To cieszę się ,że też będziesz przy synu.
- Czyli ,że ty … po mimo tego ,że już jestem tez tu zostaniesz ?
- Oczywiście przecież to tez mój syn.
Juan wiedział ,ze Ali to wspaniała kobieta o dobrym sercu dlatego właśnie tak bardzo ją kochał. Jednak nadal nie mógł zrozumieć czemu uwierzyła w te zdjęcia i wciąż nie może mu wybaczyć czegoś czego się nie dopuścił. Ale był jej bardzo wdzięczny za to co zrobiła dla niego i Alexa. Miał ochotę ją uścisnąć ale przypomniał sobie jak zareagowała gdy chciał ją pocałować i zrezygnował. Usiadł obok syna i wziął za rękę Ali zrobiła to samo po drugiej stronie łóżka i by przerwać trwająca ciszę zaczęła śpiewać po cichu dla Alexa. Juan nie mógł oderwać od niej wzroku. ,,Tak bardzo tęsknił za nią tak bardzo jej potrzebował. I jeszcze ten jej głos.” pomyślał. Był oczarowany i szczęśliwy ,że odważyła się zaśpiewać w jego obecności. Piosenka też bardzo mu się podobała i widać nie tylko jemu bo nagle oboje poczuli jak Alex ściska delikatnie ich dłonie a potem otwiera oczy. A kiedy wypowiedział dwa proste słowa Tato ,Mamo łzy obojgu popłynęły z oczu i zaczęli go ściskać i całować ze szczęścia ale tak by nie zrobić mu krzywdy. Po chwili Juan zawołał lekarza by zbadał Alexa a on Ali wyszli na korytarz czekali Az lekarz go zbada i powie jaki jest jego stan po przebudzeniu. Juan postanowił wykorzystać chwilę i porozmawiać z Alisson o nich.
- Alisson powiedz mi czy ty masz zamiar rozwieść się ze mną czy może mogę liczyć na to ,że mi jeszcze kiedyś wybaczysz i wrócisz do mnie ?
- Nie wybaczę ci to wiem na pewno a co do rozwodu to jeśli tak bardzo chcesz to złóż wniosek.
- Dobrze wiesz ,że nie chcę ale skoro mi nie wybaczysz.
- Owszem mam zamiar się rozwieść ale na razie nie miałam czasu ani głowy do tego. Jednak gdy tylko Alex wyjdzie ze szpitala zajmę się tym.
- Ali proszę daj mi szansę proszę cię.
- Nie ! Zrozum nie potrafię i proszę cię nie rozmawiajmy już o tym.
Chciał jeszcze coś powiedzieć ale w tym momencie z Sali wyszedł lekarz i powiedział ,że Alex nie ma żadnych uchybień po tym wypadku i za kilka dni będzie mógł wyjść ze szpitala. Podziękowali za tak wspaniałe wiadomości i wrócili do syna. Wtedy Alex zapytał;
- Mamo wróciłaś już do domu ?
By go nie zdenerwować Alisson powiedziała ,że tak . Potem siedzieli we trójkę i rozmawiali o różnych sprawach. Kiedy Alex zasnął Juan poprosił Ali na korytarz.
- Dlaczego skłamałaś ?
- Posłuchaj uważam ,że teraz nie dobrze by było by się denerwował tak więc dopóki nie dojdzie całkowicie do siebie wrócę do domu ale tylko dla niego. Jasne ?
- Tak. Tylko powiedz mi co ty mu potem powiesz jak będziesz chciała wyprowadzić się ponownie ?
- Ja ? To nie ja nabroiłam i to nie ja będę mu tłumaczyć dlaczego się wyprowadzam tylko ty.
Po tych słowach weszła do sali. Było jej ciężko tak samo jak jemu . I tak samo jak on tęskniła za nim pragnęła się przytulić do niego ale gdy tylko był blisko zbyt blisko zaraz przypominała sobie o jego zdradzie i jej serce pękało z bólu. Chciała by mu wybaczyć ale nie potrafiła. Nawet dla samego Alexa nie potrafiła tego zrobić. Ale zamieszkać z nim dla dobra syna potrafiła się poświecić tym bardziej ,ze to miało być tylko na jakiś czas.
*********************************
Tym czasem Ana spotykała się z Pablem ale i potajemnie z Hugiem. Wiedziała ,ze postępuje źle jednak Ne potrafiła oprzeć się Hugowi a jednocześnie nie była pewna co czuje do Pabla. Bała się ,że jeśli teraz zerwie znajomość z Pablem a potem okaże się ,ze go kocha to wtedy może być za późno na odzyskanie go. Postanowiła więc przez jakiś czas po spotykać się z oba panami by potem podjąć słuszna decyzje. Co prawda miała z tego powodu wyrzuty sumienia. W końcu igrała z uczuciami innych ale nie widziała innego rozwiązania. Szykowała się właśnie na spotkanie z Hugiem. Było popołudnie więc umówili się na piknik tym bardziej ,że Ana miała dziś wolne. Szybko się naszykowała i pojechała na miejsce spotkania. Hugo był zdziwiony ,że Ana nie chce by przyjechał po nią ale gdyby to zrobił Ana wiedziała ,że matka mogłaby ich zobaczyć a wtedy Ana musiałby się tłumaczyć wolała więc tego uniknąć. Gdy dojechała na miejsce Hugo już na nią czekał. Jak tylko wysiadła z samochodu od razu podszedł do niej i ja pocałował a ona odwzajemniła pocałunek. Potem rozłożyli koc i siedzieli przytuleni rozmawiając o różnych sprawach między innymi o tym co będzie z nimi. Jednak Ana wiedząc, że potem ma spotkać się z Pablem około 17.00 wróciła do domu. Od razu z wejścia dowiedziała się ,że Alex się obudził ucieszyła ja ta wiadomość następnie porozmawiała trochę z matką i około 19.00 pobiegła wziąć prysznic i się wyszykować bo o 21.00 miała iść na kolację z Pablem. Na kolacji też świetnie się bawiła przy Pablu czuła się tak samo dobrze jak z Hugiem dlatego po powrocie do domu wciąż miała mętlik w głowie. Wciąż nie wiedziała na którego ma się zdecydować. Jedno wiedziała na pewno ,że decyzje musi podjąć jak najszybciej. Z taką mieszanką w głowie i sercu poszła spać.
**************************
Diego wciąż był na wyjeździe i chociaż bardzo kochał to co robił czyli piłkę nożna to jednak strasznie tęsknił za Vanessa. Tak samo jak ona za nim. Codziennie dzwonili do siebie czasem nawet dwa razy dziennie albo rozmawiali przez Internet. Jednak po mimo tego było im ciężko znosić ta rozłąkę. Ta rozłąka jednak uświadomiła im jak bardzo się kochają i oboje byli pewni ,że po mimo długiego czasu nie widzenia się przetrwają wszystko. Postanowili również ,że zaraz po powrocie Vanessy z trasy koncertowej wezmą ślub.
***********************
Minął miesiąc Alisson dopóki Alex całkowicie nie wrócił do zdrowia zamieszkała z Juanem i przy Alexie udawali szczęśliwe małżeństwo ale kiedy tylko chłopczyk szedł spać Ali szła do swojego pokoju który sama sobie naszykowała w domu Juana a Juan zaś wracał do ich sypialni przynajmniej kiedyś była ich. Nie myślcie ,że nie próbował przekonać Ali do zmiany decyzji oczywiście ,że próbował jednak ona wciąż powtarzała to samo ,że nie jest w stanie mu wybaczyć. I kiedy tylko Alex był już na tyle zdrowy by mogła się wyprowadzić zrobiła to. Alex strasznie to przeżył na początku miał pretensję do Ali ,że ich opuszcza ale kiedy Juan wyjaśnił mu ,że Ali zrobiła to z powodu tego ,że on sprawił jej przykrość wtedy Alex wpadł w jeszcze większy szał i wykrzyczał mu wtedy ;
- Jesteś podły tato ! Jak mogłeś zrobić coś Ali no jak ?!!! Nienawidzę cię ! Nienawidzę ! I nie chcę z tobą mieszkać.
Potem pobiegł na górę i długo płakał. Juanowi pękało serce że syn tez odwrócił się od niego z drugiej jednak strony spodziewał się ,ze Alex źle to przyjmie. Nie spodziewał się jednak tego ,ze syn potem ucieknie z domu. A to nie było dobre posunięcie z jego strony o ta wiadomość od razu nie wiadomo jak dotarła do Rebeki która wykorzystała to w sądzie na sprawie która toczyła się już po raz drugi o opiekę nad Alexem. Tyle że tym razem to babsko miało większe szanse ją wygrać po nie dość ,że oskarżyła Juana Davida o zaniedbanie dziecka przez co doszło do wypadku to jeszcze nie wiedzieć skąd dostarczyła sędziemu zdjęcia na których Alex jest z prostytutką i jak wchodzi do klubu ze striptizem na dokładkę dodała jeszcze o tym ,ze jest on w separacji z nowo poślubioną żoną i ,że Aelx uciekł z domu. Po kilku odbytych sprawach sąd orzekł ,że Juan nie może sprawować opieki nad Alexem i ograniczył mu prawa oraz kazał by Alex zamieszkał z dziadkami czyli Rebeka i Paulinem. W czasie gdy sąd wydawał wyrok Alisson nie było na sali ponieważ zaraz po tym jak wyprowadziła się od Juana wyjechała na kilka dni do starej znajomej by tam spokojnie dość do siebie po druga wyprowadzka podziała na nią jeszcze gorzej. Następnego dnia po orzeczeniu wyroku Rebeka przyjechała po Alexa . Juan oczywiście nie chciał oddać syna on sam tez nie chciał iść po mimo tego ,że wcześniej był zły na ojca za Alissson. Rebeka próbowała przekonać Alexa ,że to dla jego dobra jednak on przytulony do Juana powtarzał ,że nigdzie nie idzie. Rebeka powiedziała ,ze jeśli za chwilę Juan nie przekona małego do tego by z nią pojechał zadzwoni na policję i wtedy siłą zabiorą małego bo teraz prawo jest po jej stronie. Z ciężkim sercem jednak by uniknąć tego nie przyjemnego zdarzenia Juan zrobił co kazała mu Rebeka. Przekonał Alexa do wyjazdu Alex posłuchał ojce ale kiedy odjeżdżał i tak bardzo płakał. Juan zaś dopóki widział go syn starał się nie okazywać jak i jego kosztuje ta rozłąka by synowi nie było jeszcze ciężej ale gdy tylko samochód zniknął mu z oczu wrócił do domu i od razu poszedł do pokoju syna usiadł obok łóżka i zaczął płakać trzymając w rękach najukochańszą piłkę syna. Rebeka była oczywiście bardzo zadowolona z tego ,że wygrała sprawę i ,że Alex jedzie z nimi a jeszcze bardziej z tego ,ze teraz Juan David spadnie na dno. Była pewna ,że tak się stanie bo wiedziała jak bardzo liczył się dla niego Alex. Dlatego chcą się zemścić od razu uderzyła w dwa najczulsze punkty Juana jeden punkt to Alex a drugi to Alisson. Tydzień po tym jak Alex zamieszkał u Rebeki Ali wróciła z podróży i od razu od Pabla dowiedziała się o tym co spotkało Juna i Alexa. I chociaż nie bardzo chciała spotykać się z Juanem bo ledwo co doszła do siebie to jednak wiedziała ,że jest mu potrzebna i ,że musi go wesprzeć. Tak więc czym prędzej wsiadła samochód i pojechała do niego do domu. Skąd wiedziała ,że właśnie tam będzie ? Od Pabla który poinformował ja nie tylko o odebraniu praw ale także o tym ,że od tamtej pory Juan nie rusza się z domu tylko siedzi w pokoju Alexa płacze i topi smutki w alkoholu i nie chce by ktokolwiek mu pomógł. Kiedy dojechała na miejsce weszła do środka bo drzwi były otwarte i od razu ruszyła do pokoju Alexa wiedząc ,że tam znajdzie męża. Otworzyła drzwi do pokoju i widok lezącego Juana na malutkim łóżku Alexa trzymającego jego fotografię przytuloną do piersi ścisnął ją za serce. A pod powiekami poczuła łzy wiedziała ,że JD śpi przynajmniej tak wyglądał bo miał zamknięte oczy nie chcąc go budzić podeszła i przykryła go kocem. Lecz wtedy on się obudził spojrzał na nią lecz nie był pewny czy to sen czy jawa wiec dla pewności przetarł oczy i spojrzał jeszcze raz teraz był już pewny ,że to ona chciał zapytać co tu robi jednak nie zdążył bo ona pierwsza się odezwała.
- Cześć !


Przepraszam ,że taki krótki i beznadziejny ale tylko tyle i tylko w takiej jakości udało mi się coś naskrobać. Postaram się by kolejny był lepszy. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:28, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 24



Alisson siedziała na brzegu łóżka i czekała na reakcję Juana. Po chwili wpatrywania się w nią odpowiedział;
- Cześć ! Co tu robisz ?
- Słyszałam o Alexie i pomyślałam ,że przyda ci się z kim będziesz mógł pogadać.
- Aha. Szkoda … to znaczy miło ,że tu jesteś ale miałem nadzieję ,że… zresztą nie ważne.
- Dokończ ! Miałeś nadzieję że ?
- Że wróciłaś tu nie tylko ze względu na Alexa ale tez na mnie.
- Juan…
- Tak wiem nie wybaczysz mi ! Ok rozumiem zostawmy ten temat.
- Powiedz mi wszystko dokładnie jak to się stało ,że ta jędza ci go odebrała ?

Juan opowiedział wszystko ze szczegółami jak przebiegła sprawa jakie zarzuty mu postawiono i jak zabrano Alexa kiedy opowiadał o zabieraniu syna z jego oczu płynęły łzy. Ali przytuliła go do siebie i pozwoliła wypłakać się kiedy dał upust swojemu bólowi uniósł głowę otarł łzy i powiedział ;
- Dziękuję.
Była tak blisko tak bardzo blisko ,że czuł jej oddech na swoim policzku zapach jej perfum i nie mógł się powstrzymać przybliżył się jeszcze bardziej i delikatnie musnął jej usta po czym zatopił się jej w wargach w namiętnym pocałunku. Przez chwile miał wrażenie ,że chce go odtrącić ale zaraz poczuł jak odwzajemnia jego pocałunek. Całowali się zapominając o gniewie . Ali sama nie wiedziała dlaczego go nie odtrąciła tak ją zranił a mimo to tak bardzo pragnęła by ja pocałował jak dawniej by ją objął i już nigdy nie wypuścił ze swoich silnych ramion. Ramion w których czuła ,że jest kochana w których czuła bezpieczeństwo i zaufanie. Zaufanie ! W tym momencie zdała sobie sprawę ,że wciąż mocno go kocha i ,że ta zdrada tak naprawdę nie ma już dla niej znaczenia. Że teraz liczy się dla nie szczęście jej syna i ukochanego mężczyzny. Że boli ją jego cierpienie i ,że jest ono większe niż jej własne którego tak naprawdę już nie czuła. Tak jakby poszło w zapomnienie. I nagle poczuła jak Juan David odrywa się od jej ust i mówi ciche ,,Przepraszam”. Spojrzała na niego i zobaczyła w jego oczach ochroną tęsknotę taką jaką sama czuła. Wiedziała już co ma zrobić i bez słów dotknęła jego policzka po czym przyciągnęła go do siebie zatapiając usta w jego wargach natychmiast przyjął pocałunek. Nie wiedział co ma o tym myśleć ale postanowił poczekać z pytaniem do końca pocałunku. Jednak końca nie było bo po chwili poczuł jak Alisson zaczyna rozpinać mu koszulę i zaczyna pieścić jego tors dłonią delikatnie lecz zmysłowo ją głaszcząc . Potem swoje pocałunki zaczęła składać na szyj , torsie schodząc coraz niżej. Był tak zdezorientowany zaistniałą sytuacją ,że przez chwilę nawet nie reagował tylko poddał się tej przyjemności . Jednak kiedy chciała rozpiąć mu pasek przy spodniach złapał ja delikatnie za ramiona i zapytał;
- Skarbie kocham cię i pragnę ale nie rozumiem tego co w tej chwili robisz ponieważ całkiem niedawno powiedziałaś ,że ….
Wtedy przyłożyła palec do jego ust i powiedziała;
- Ciii… Juan kocham cię i to co się wydarzyło nie masz już dla mnie żadnego znaczenia . Chce być z Toba kochać cię i być kochana przez ciebie. Dlatego zapomnijmy o tym co było i zacznijmy od nowa.
- Kochanie nawet nie wiesz ile razy marzyłem by to usłyszeć.

Powiedział i pocałował ją. Ona zaś wróci łado tego na czym skończyła czyli rozpinaniu paska i rozporku. By nie być w tyle tez zaczął ja rozbierać poddając pieszczotom. Kiedy uporał się z bluzka która była zapinana z przodu na guziki zaczął ściągać jej koronkowy stanik pieszcząc szyję a następnie sutki które były już odsłonięte delikatnie zataczał językiem kółeczka w koło jej różowych nabrzmiałych z podniecenia sutek. Pieścił ją a ona z tej rozkoszy wiła się na łóżku i kiedy chciał zdjąć z niej spódniczkę która miała na sobie zdali sobie sprawę gdzie się znajdują . Poczuli się trochę nieswojo więc Juan wstał i wziął ja na ręce by zanieść do ich sypialni tam dokończył to co zaczął w pokoju syna. Zdjął spódniczkę a następnie koronkowe stringi odsłaniając jej źródło rozkoszy. Leżeli już całkiem nadzy nie przestając się pieścić Ona pieściła pocałunkami jego szyję a on jej sutki po czym zaczął schodzić coraz niżej by po chwili zatopić język w jej gorącym z zarazem wilgotnym od pieszczot źródełku . Tą pieszczotą sprawił ,ze zaczęła jeszcze bardziej się wić po łóżku wycinać i jęczeć z rozkoszy. On sam był podniecony do granic rozkoszy uwielbiał jednak patrzeć na to jak jego żona tak cudownie się wije . Czekał aż poczuje pierwsze sygnały na to ,ze zaraz będzie szczytować a kiedy to nadeszło wszedł w nią jednym zdecydowanym ruchem i zaczął w raz z nią rytmicznie się poruszać by po chwili poczuć jak szczytuje jak z tej rozkoszy wbija mu paznokcie w plecy i choć zrobiła to mocno to jednak nie czuł bólu a rozkosz bo jej orgazm był tak silny i gorący ,że sam zaczął szczytować. Zmęczeni opadli na łóżko i teraz leżeli nadzy w swoich ramionach.
- Kocham cię – powiedział
- Ja też cię kocham.

Leżeli kilka minut nic nie mówiąc tylko patrząc na siebie tak jak by chcieli ta chwilę zatrzymać na zawsze i jak by chcieli się upewnić ,że to wydarzyło się naprawdę. Po kilku minutach w końcu wstali by się ubrać i porozmawiać. W końcu tego ,że Alexa nie ma z nimi nie mogli tak zostawić tym bardziej ,że znowu byli rodziną. Ubrani zeszli do kuchni by zrobić sobie kawy potem usiedli na kanapie i zaczęli omawiać co mogą zrobić by odzyskać syna.

*****************************************************
TYM CZASEM DOM REBEKI
Paulino siedział w swoim gabinecie i pracował. Kiedy tak pracował do jego gabinetu wparowała oburzona Rebeka.
- Paulino zrób coś ! Przemów temu dzieciakowi do rozumu !
- O co chodzi ? Mów jaśniej bo nie rozumiem ?

Zapytał nic nie rozumiejąc . Rebeka stała naprzeciwko niego po drugiej stronie biurka i patrzyła gniewnym wzrokiem jak by miała pretensję ,ze mąż jej nie rozumie. Po chwili wzięła trzy oddechy i powiedziała;
- Ten dzieciak wykończy nie tylko mnie ale i siebie !
- Ten dzieciak to twój wnuk.
- Nie przerywaj mi ! A więc mów wnuk wyprowadza mnie z równowagi swoim zachowaniem !
- A cóż on takiego robi ?
- Co robi ? Ty się pytasz co on robi ? To ja ci powiem skoro nie wiesz ! Odkąd tu jest wciąż tylko płacze , nie chce jeść z nikim rozmawiać a kiedy ktoś tylko wchodzi do jego pokoju rzuca wszystkim ! Ponadto zaczął sikać w łóżko kiedy zmęczy się płaczem to wrzeszczy demolując przy tym wszystko co się da! Jak tak dalej będzie to nie dość ,że wykończy wszystkich którzy tu mieszkają to jeszcze siebie samego ! Więc proszę zrób coś z tym.
- A co ja mogę zrobić ? I dlaczego jesteś tak zdziwiona jego zachowaniem ? Czego ty się spodziewałaś po tym jak odebrałaś mu ojca ?
- Wiedziałam ,ze nie będzie łatwo ale sadziłam ,że z czasem przywyknie a ty zamiast być po stronie tego mordercy powinieneś mi pomóc do cholery jesteś moi mężem !
- Nie jestem po jego stronie ! Ale tez nie mogę pojąć jak mogłaś z zemsty pozwolić by to dziecko tak cierpiało ?
- Ja a ty to co ? Niewinny ? Przecież sam mi pomagałeś !
- Owszem ale kiedy zrozumiałem ,że to błąd kazałem ci zaprzestać ciągnięcia tej sprawy a ty co ? Nie posłuchałaś to teraz masz !
- Pomożesz mi czy nie !
- Nie ! Tobie nie pomogę po mimo ,że jesteś moją żoną ! Ale pójdę do Alexa zobaczyć czy to co mówisz jest prawdą bo to mój wnuk i nie pozwolę by cierpiał.

Tak jak powiedział tak i zrobił poszedł do pokoju Alexa zapukał delikatnie a kiedy nikt się nie odezwał wszedł po cichu i powoli . I wtedy zobaczył Alexa śpiącego na podłodze przytulonego do jakiegoś zdjęcia delikatnie wyjął zdjęcie z jego objęć i zobaczył ,że na zdjęciu widnieje Juan i Alisson chciał odłożyć zdjęcie na łóżko by potem tam przenieść Alexa ale w tym momencie chłopczyk się obudził i zaczął krzyczeć ;
- Oddaj to oddaj ! Słyszysz ! Nie odbierzesz mi ich ! Nie odbierzesz! –
- Alex uspokój się ja nie chciałem ci ich zabrać.
Mówił spokojnym głosem Paulino jednak Alex go nie słuchał i krzyczał dalej.
- Odebrałeś mi ich ! Odebraliście mi rodziców ! Moich rodziców ! Oddajcie mi ich oddajcie !

Paulino nie wiedział jak uspokoić go po chwili chwycił wnuka w ramiona i przytulił ten zaczął się wyrywać nie przestając mówić ;
- Puść mnie puść ! Ja chcę do taty ! Do taty mojego taty ! I do mamy mojej mamy !
- Alex proszę posłuchaj.
- Dziadku proszę cię zaprowadź mnie do nich .Błagam jeśli to zrobisz ja już nigdy nie zrobię nic złego tylko proszę zaprowadź mnie do taty i mamy ! Będę grzeczny obiecuje zrobię co tylko chcesz tylko pozwól mi wrócić do rodziców! Błagam !
- Alex …
- Dziadku proszę dziaduniu kochany .

Paulino patrzył jak z oczu wnuka płyną łzy widział w nich ból i straszną tęsknotę. Ta rozpacz ten koszmar który przeżywał jego wnuk była tak straszna ,że Paulino nie mógł tego znieść. Nie mógł patrzeć na to jak jego wnuk cierpi. Postanowił skrócić jego cierpienie i zawieść tam gdzie będzie szczęśliwy czyli do ojca.
- Alex już dobrze . Uspokój się zawiozę cię do taty tylko już nie płacz .
Kiedy Alex to usłyszał od razu na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech a w oczach pojawiło się ogromne szczęście.
- Spakuj się i jedziemy.
- E tam nie będę się pakował chce do domu już a tato ze szczęścia kupi mi nowe ubrania. To co jedziemy ?
- Tak !
- Hurrrrra !!! Kocham cię dziadku !
- A ja ciebie.

Wziął wnuka za rękę i zaczęli schodzić na dół w holu stała Rebeka . Rebeka zobaczywszy ,że wnuk jest spokojny zapytała;
- Alex kochanie to jak zjesz z nami podwieczorek ?
- Podwieczorek zjem u taty bo właśnie dziadek mnie tam zawiezie.
- Cooo ? O nie Paulino po moim trupie !

Paulino wiedział ,ze Rebeka nie ustąpi ale postanowił z nią porozmawiać i przekonać ,że tak będzie najlepiej dla Alexa. Poprosił jednak najpierw wnuka by poszedł do kuchni coś zjeść by on mógł porozmawiać z babcią nie chciał by był świadkiem tej być może a raczej na pewno nie przyjemnej rozmowy. Kiedy Alex zniknął w kuchni Paulino powiedział;
- To dla jego dobra on się tu męczy nie rozumiesz ?
- Z czasem mu przejdzie !
- Nie rozumiesz ,że nie zmusisz go do tego by zaakceptował ciebie jako swojego nowego rodzica ? On kocha tak bardzo ojca ,że nigdy nie pogodzi się z nową sytuacją !
- Pogodzi tylko potrzebuje czasu.
- Widzę ,że tobie nie da się nic przetłumaczyć dlatego koniec tej rozmowy idę zawieść go do ojca.
- Ani mi się waż ! Jeśli to zrobisz ja i tak im go odbiorę za pomocą policji a wtedy dzieciak będzie musiał przeżywać to samo od nowa ! Pomyśl więc czy to dobre posuniecie ?

Paulino i stał i nie mógł uwierzyć w to co widzi. Zdał sobie właśnie jaka kobietą jest jego żona. Kobieta którą poznał i pokochał nie była taka jak ta która teraz przed nim stała przynajmniej wcześniej taka nie była. Rebeka która pokochał była współczująca , licząca się z czyimś cierpieniem i bólem. A już tym bardziej wrażliwa na krzywdę dziecka. Zawsze gotowa do pomocy , kochająca. A ta Rebeka ? Ta była zepsuta nie licząca się z nikim nie czuła na cierpienie własnego wnuka. I to wszystko dlatego ,że jej nienawiść była większa niż miłość. Tak bardzo nienawidziła ,że wolała stracić najbliższych niż pozwolić wygrać Juanowi.
- To co tak patrzysz i nic nie mówisz ?
- Bo to co widzę a raczej to co sobie właśnie uświadomiłem wcale mi się nie podoba i aż nie wiem co powiedzieć.
- A co to niby takiego sobie uświadomiłeś ?
- Że jesteś nie czuła … że jesteś potworem.
- Paulino ostrzegam obrażanie mnie nic ci nie da !
- Jak możesz być taka wobec małego dziecka on cierpi i potrzebuje ojca a ty myślisz tylko o tej cholernej zemście !
- Tak ! Właśnie tak bo przez tego łajdaka straciłam moją córkę ! I dziwie się tobie bo ty też straciłeś a jesteś po jego stronie !
- Nie jestem po jego stronie powtarzam po raz ostatni ! Ale właśnie dlatego ,że straciłem córkę nie zamierzam stracić wnuka. Bo jest częścią Laury bo go kocham i nie pozwolę by cierpiał ! Rozumiesz ?
- Powiedziałam zabierz go a ja i tak odbiorę go z powrotem a wtedy za jego cierpienie będziesz winny tylko ty !
- Jeśli nie pozwolisz go odwieść to będzie koniec naszego małżeństwa !

Teraz to Rebeka stała i nie wiedziała co powiedzieć. Pierwszy raz mąż nie tylko się jej sprzeciwiał to jeszcze zagroził ,że odejdzie. Jednak postanowiła nie dać się jego groźbom wiedziała a przynajmniej taką miała nadzieję ,że mąż nie mówi poważnie.
- A więc droga wolna ale nie pozwolę zabrać Alexa !
- A więc nawet nasze małżeństwo nic dla ciebie nie znaczy ważniejsza jest zemsta ? Dobrze twój wybór odejdę byś tylko potem tego nie żałowała.
- A sobie odejdź ! Pamiętaj jednak o tym ,że jeśli stąd wyjdziesz Alexa już też nie zobaczysz bo ani jemu ani tobie nie pozwolę się do niego zbliżyć !

Już miał iść na górę by się pakować ale kiedy usłyszał groźbę żony przystaną i zaczął się zastanawiać czy powinien to zrobić. ,, Czy powinien wyprowadzić się zostawiając wnuka tylko z Rebeką której jak widać nie zależało na Alexie.” Postanowił zostać i wspierać wnuka dla jego własnego dobra. Bez słów udał się do kuchni by wziąć Alexa i zabrał go do swojego pokoju. Musiał mu jakoś wytłumaczyć ,że dopóki nie znajdzie sposobu by zwrócić go ojcu ten musi do te pory tu zostać. Kiedy wszedł zadowolony chłopiec zapytał;
- To co dziadku jedziemy ?
- Synku chodź z dziadkiem na górę porozmawiamy.

I wyciągnął do niego rękę ten już bez słów podał mu rękę i grzecznie podreptał za dziadkiem. Kiedy znaleźli się w pokoju Paulino wziął Alexa na kolana i powiedział;
- Kocham cię ale nie mogę teraz zawieść cię do taty bo jeśli to zrobię to policja wraz z babcią po ciebie przyjedzie i znowu będziesz musiał tu wrócić.
- Ale ja dziadku …
- Tak wiem obiecałem i słowa dotrzymam jednak na razie musisz tu zostać a ja tym czasem wymyślę co zrobić byś mógł wrócić do domu i by już nikt stamtąd cię nie zabrał.
- Ale ja nie chcę ! Nie chcę ! Ja chcę do taty teraz !

Alex znowu wpadł w szał. Jednak za nim rozszalał się na dobre Paulino przytulił go i powiedział;
- Obiecuje ,że dziadek szybko coś wymyśli i wrócisz do taty. Tylko proszę uspokój się. Jeśli się nie uspokoisz to się rozchorujesz a wtedy tato będzie smutny a tego byś nie chciał prawda ?
- Nie.
- No właśnie a więc bądź spokojny a tym czasem dziadek będzie działał.
- Dobrze.

Pocałował Alexa i wyszedł by zadzwonić w kilka miejsc oraz zastanowić się co w tej sytuacji zrobić tym czasem Alex położył się na łóżko tuląc ponownie zdjęcie zaczął płakać. Chciał być dzielny tak jak obiecał dziadkowi ale tęsknota za ojcem była tak wielka ,ze nie potrafił powstrzymać łez. Płakał tak długo aż zasnął.
******************************************************
Alisson i Juan David rozmawiali długo wiedzieli ,ze by odzyskać Alexa muszą przede wszystkim odnaleźć opiekunkę która tego dnia byłą z Alexm. I dopóki tego nie zrobią pozostaje im tylko odwiedzać Alexa. Na początku chcieli jechać tam jeszcze dziś ale postanowili przełożyć to na jutro bo choć Juan nie był pijany to jednak nie wyglądał najlepiej po ostatnich przejściach . Postanowił się ogarnąć by móc pokazać się synowi. W czasie gdy Juan brał kąpiel Ali wzięła się za sprzątanie bałaganu który się przez tydzień zrobił. Potem oboje zjedli kolację i pojechali do Ali po jej rzeczy i by ogłosić ,że znowu są razem. Lidia bardzo się ucieszyła tak samo Ana. Po powrocie do domu rozpakowali ubrania Ali i zmęczeni ale szczęśliwi ,że znowu są razem poszli spać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:30, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 25



[align=center]Alisson i Juan David postanowili przede wszystkim odnaleźć opiekunkę która opiekowała się tamtego wieczoru Alexem. Poza tym wynajęli detektywa który miał dowiedzieć się kto zrobił i kiedy zdjęcia Juanowi na których jest w tak niedwuznacznej sytuacji z ową striptizerka. Złożyli tez odwołanie do sądu w sprawie opieki nad Alexem. Teraz pozostało im czekać na to co odkryje detektyw i wezwanie do sądu. Nie zamierzali jednak czekać do zakończenia sprawy na to by zobaczyć się z synem. Dlatego postanowili pojechać do niego w odwiedziny zdawali sobie sprawę ,że spotkanie nie będzie łatwe jednak nie mieli zamiaru czekać kilka miesięcy na to by zobaczyć Alexa. Kiedy dojechali na miejsce na progu domu od razu spotkali Rebekę która jak by przeczuwała ,że się zjawią stała na werandzie i czekała aż wysiądą z samochodu. Gdy tylko do niej podeszli od razu powiedziała;
- Wynocha z mojej posiadłości ! Ciekawe kto was tu wpuścił ?
- Brama była otwarta. I nie ruszę się stad bez spotkania z synem ! – powiedział groźnie Juan
- Wezwę ochronę jeśli zaraz stad nie znikniesz !
- A sobie wzywaj !
- Ty bezczelny gnoju ! Wynocha i to już !
- Zawołasz go czy mam tam wejść siłą ?
- Spróbuj a wezwę policję.
- Niech pani wzywa i tak nic nam nie zrobią bo on ma prawo spotkać się z synem !
- Ciebie nikt nie pytał o zdanie ! A ty prawo do niego straciłeś czyżbyś o tym zapomniał ?
- Całkowitego prawa nie stracił ma je ograniczone a to oznacza ,że może go widywać !
- Z Toba panusiu nie rozmawiam !
- Pytam po raz ostatni przyprowadzisz go czy nie ?
- Dobrze ale możesz spędzić z nim czas tylko w ogrodzie i nie za długo.
- To ja zdecyduje ile po będę z synem.
Wściekła Rebeka weszła do domu i zawołała Alexa . Chłopczyk zszedł nie chętnie na dół i zapytał;
- Co chcesz babciu ?
- Coś się tak naburmuszył ? Choć ze mną !
Alex pospiesznie wykonał polecenie Rebeki na jego twarzy malował się ogromny smutek a w oczach potworny ból ale kiedy zobaczył Alisson i Juana Davida od razu rozpromienił się i rzucił się im w ramiona powitanie nie miało końca. Całowali Alexa jak by mieli już go nigdy nie zobaczyć a łzy płynęły im z oczu tym razem jednak ze szczęścia. Kiedy się już sobą nacieszyli przeszli do ogrodu. Alex był troszkę zdziwiony bo myślał ,że przyjechali by zabrać go do domu dlatego gdy tylko usiedli przy stoliku który stał w ogrodzie zapytał; -
- Tato dlaczego nie jedziemy do domu ?
Tego pytania najbardziej się obawiali jednak wiedzieli ,że muszą przez to przejść. Juan wziął syna na kolana i powiedział;
- Skarbie wiesz ,że oboje z Ali bardzo cię kochamy i bardzo chcielibyśmy zabrać cię do domu… jednak nie możemy.
- Ale dlaczego ?
- Słonko bo sąd przyznał opiekę nad Toba babci.
- Ale ja nie chcę tu być !
- Wiem synu jednak na razie musisz tu zostać. Obiecuję jednak ,że nie na długo.
- Ale tato ty nie rozumiesz !
- Słonko proszę cię nie denerwuj się wiem ,ze dla ciebie to przykre tak samo i dla nas jednak nie mamy wpływu na postępowanie sądu. Zrobimy wszystko byś jak najszybciej wrócił do domu jednak na razie musisz uzbroić się w cierpliwość i jakoś znieść ta rozłąkę.
- Musisz być dzielny synku a my obiecujemy często cię odwiedzać i dzwonić.
- No właśnie a propo telefonów to mamy dla ciebie niespodziankę.
- Naprawdę ?
- Oczywiście myślałeś ,że odwiedzimy cię bez prezentu ? Poczekaj chwilkę skocze do samochodu by ją przynieść.
Alisson pobiegła po prezent tym czasem Juan zaczął pytać Alexa jak mu się żyje z dziadkami. Chłopczyk opowiedział mu o relacjach z Rebeką i Paulino. Juan słuchając jak Rebeka traktuje Alexa był wściekły postanowił z nią o tym porozmawiać gdy tylko skończy wizytę u syna. Miał ochotę nie tylko z nią pogadać ale też przyłożyć jej za to. Kiedy usłyszał ,że dziadek przynajmniej interesuje się losem Alexa był szczęśliwy. Wiedział ,że Paulino tez za nim nie przepada jednak jednego był pewny ,ze nie skrzywdzi własnego wnuka. Kiedy Ali wróciła natychmiast wręczyła prezent Alexowi zadowolony chłopczyk szybko zaczął szybko rozpakowywać prezent kiedy już to zrobił jego oczom ukazał się nowiutki telefon komórkowy.
- Jajkkkk telefon ! Huraaa mam swój telefon ! Dziękuję ….dziękuję !
Powiedział i zaczął całować ich oboje. Kiedy skończył podziękowania z powrotem usiadł na kolana tym razem do Alisson i już po chwili spoważniał Juan od razu to zauważył i zapytał ;
- Co się stało ? Nie podoba ci się twój telefon ?
- Podoba ale mówiłeś ,że jestem za mały na telefon.
- I nadal tak uważam ale to jest sytuacja wyjątkowa. Kupiliśmy ci go byś dzwonił do nas zawsze kiedy tylko przyjdzie ci na to ochota.
- Aha to dobrze. A mogę dzwonić nawet w nocy ?
- Oczywiście !
- Świetnie ! Tylko ,że …
- Że co ?
- Jak babcia zobaczy to mi go zabierze.
- To ukryj go dobrze. A jeśli jednak go znajdzie i zabierze to mi o tym powiesz gdy tylko przyjadę do ciebie dobrze ?
- Dobrze.
- No a teraz koniec tych smutków. Może pogramy w piłkę ?
- Ale ja nie mam tu piłki.
- Ty nie ale my wzięliśmy ze sobą i jak skończymy grę zostawimy ci ją.
- Hurrrra ! To już wstawać idziemy grać zdziwicie się jak was opykam !
- Co zrobisz ?
- Opykam ! Tak mówi wujek Diego !
- No jasne którzy by inny !
- To choć piłkarzu zobaczymy czy jesteś taki mocny !
- Baa pewnie ,że jestem !
- O proszę jakiś ty pewny siebie. Ciekawe po kim ty to masz ?
- Jak to po kim po tobie kochanie.
Dodała Alisson i ruszyli grać w piłkę kiedy skończyli grę usiedli zmęczeni na trawie.
- Haaa no i co ? Nie miałem racji ?
- Miałeś ty mądralo.
- No wiecie starość nie radość !
- Że co ?!!! My starzy ?
- A nie ?
- Ja ci dam starych !Choć tu !
Powiedział Juan i zaczął łaskotać Alexa do nich przyłączyła się Ali śmiechu i radości nie było końca. Potem Juan przyniósł z bagażnika koszyk z jedzeniem wiedzieli ,ze Rebeka nie będzie tak miła by ich czymś poczęstować dlatego wzięli jedzenie ze sobą. Po skończonym posiłku siedzieli jeszcze długo i rozmawiali aż w końcu Rebeka przerwała ta sielankę powiedziała ,że już późno i Alex zaraz idzie spać zresztą i tak długo już tu są. Nie chcąc się kłócić z nią przy Alexie Juan powiedział ,że już się zbierają. Posprzątali wszystko po sobie a następnie zaczęli żegnać się z synem. Alex oczywiście zaczął płakać wtedy Juan powiedział;
- Kochanie pamiętasz co nam obiecałeś ? Że będziesz dzielny !
- Bo będę .
- No to nie płacz już niedługo się zobaczymy.
- Dobrze.
- No tak już lepiej a teraz daj nam po buziaku i uciekaj się myć a potem spać.
Alex pocałował Juana potem Ali i pobiegł na górę. Rebeka chciała już wchodzić do środka kiedy Juan powiedział ;
- A ty gdzie ? Mamy ze sobą do pogadania !
- My ? O nie my nie mamy sobie nic do powiedzenia !
- Owszem mamy ! nie podoba mi się jak traktujesz mojego syna a swojego wnuka !
- A niby jak ja go traktuję ?
- Już ty dobrze wiesz jak ! I ostrzegam cię jeśli nie zmienisz swojego stosunku do niego to…
- To co ? No co mi zrobisz ? Odbierzesz mi go ? Nie ma takiej możliwości bo gdy tylko spróbujesz wzywam policję a ,że prawo jest po mojej stronie …
- Wiesz co przestań zasłaniać się prawem jeśli go skrzywdzisz i nie zmienisz swojego stosunku po pamiętasz mnie !
- Oj już się boję ! Co mi zrobisz ? Zabijesz mnie tak samo jak zabiłeś moją córkę ?
- Ja nie zabiłem Laury to był wypadek i dobrze o tym wiesz !
- Kochanie daj spokój nie kłóć się z nią nie warto bo to głupie babsko i tak nic nie zrozumie.
- Kogo nazywasz głupim babskiem ? Mnie ! Ty flądro ja ci dam !
Powiedziała Rebeka i rzuciła się z pięściami na Alisson jednak po chwili załapał ją Juan David. Wtedy rzuciła się na niego i nagle usłyszała donośny głos swojego męża.
- Co się tu dzieje do cholery ?
- Skarbie dobrze ,ze jesteś. Oni przyjechali by kłócić się ze mną a ta flądra rzuciła się na mnie z pazurami !
Paulino spojrzał na Alisson potem na Juana i po chwili powiedział;
- Rebeko idź do domu ja sobie z nimi porozmawiam.
- Ale…
- Żadne ale idź jak cię proszę.
- Dobrze. Mam nadzieję ,ze dasz im popalić.
Kiedy Rebeka zniknęła w domu Paulino odwrócił się do nich i nim oboje zdążyli coś powiedzieć on odezwał się pierwszy.
- Mam nadzieję ,ze wasza wizyta sprawiła Alexowi dużo radości. Przykro mi ,że musicie przez to przechodzić i przepraszam za zachowanie zony ale ona taka już jest. Chciałem wam powiedzieć ,ze chociaż nie bardzo dogaduje się z wami szczególnie z tobą Juanie to jednak dla dobra wnuka postaram się by Alex wrócił do was. I żeby było jasne robię to tylko i wyłącznie dla niego.
Juan tak samo jak Alisson byli bardzo zdziwieni wyznaniem Paulina jednak ucieszyła ich ta wiadomość. Oboje podziękowali za pomoc i po informowali ,że sami tez już zaczęli robić coś w tym kierunku. Potem się pożegnali i ruszyli w stronę do domu.

*****************************************************
Kilka tygodni później detektyw dostarczył im dowodów na to ,ze zdjęcia zostały zrobione przez kogoś kogo wynajęła Rebeka okazało się też ,że to ona wynajęła prostytutkę i faceta który tamtego wieczoru uprowadził Juana z baru ze striptizem to on zawiózł go razem ze striptizerka do hotelu następnie narobili zdjęć Juanowi w objęciach striptizerki tak by wyglądało ,ze z nią spał. Tą całą historię wymyśliła Rebecka po to by rozdzielić Juana z Ali i tym samym doprowadzić do odebrania praw rodzicielskich. Jak widać jej plan się powiódł jednak nie przewidziała ,ze z czasem prawda może wyjść na jaw. Alisson jeszcze bardziej ucieszyła ta wiadomość bo teraz była już pewna ,że mąż jej nie zdradził. Oprócz tego sprawa w sądzie miała odbyć się za tydzień i choć już zebrali kilka dowodów na to ,ze to wszystko sprawka jego teściowej to jednak nadal nie odnaleźli opiekunki. Nawet detektyw nie mógł jej odnaleźć nie wiedzieli co w tej sytuacji począć bo tak naprawdę to sprawa z opiekunka była najważniejsza. Jednak nie przestawali w poszukiwaniach a w miedzy czasie odwiedzali Alexa i zawsze między nimi a Rebeka dochodziło do sprzeczki. Znosili to wszystko tylko po to by móc widywać się z Alexem. Tym czasem Paulino wyjechał Rebeka myślała ,że mąż pojechał w interesach nie przypuszczała jednak ,ze mąż pojechał do Europy by sprowadzić opiekunkę które tak poszukiwał Juan i Alisson. Wiedział ,że to może pogrążyć jego żonę jednak obiecał wnukowi ,że wróci do swojego ojca i nie miał zamiaru zawieść chłopca.
*****************************************************
DZIEŃ ROZPRAWY
Ali zwolniła się trzy godziny wcześniej z pracy by zdążyć się odświeżyć i pojechać na sprawę. Zwolniła się Az tyle czasu przed sprawą bo teraz jej biuro było przeniesione kilka kilometrów poza Meksykiem tak więc sam dojazd zajmował jej godzinę. Jechała do domu gdy nagle jej opona na coś na trafiła i całe powietrze z koła uszło jak bańka mydlana.
- Nie no nie teraz ! Nie rób mi tego ! Nie dziś.
Mówiła sama do siebie. Wysiadła do samochodu i postanowiła sama zmienić koło jednak wiedziała ,że będzie spóźniona bo jeszcze nigdy nie zmieniała koła i nie była pewna czy się jej to uda. Zadzwoniła by po pomoc ale na tej trasie jak na złość nie było zasięgu a samochody tedy jeździły bardzo rzadko.
- No co za pech ! Powtarzała zdenerwowana siłując się z kołem. Po godzinie koło nadal było nie zmienione jednak po chwili dostrzegła samochód. Jechał w jej stronę i jak było widać w kierunku Meksyku. Ucieszyła się. Teraz zostało jej tylko zatrzymać kierowcę. Stanęła po środku jezdni i zaczęła machać. Na szczęście samochód się zatrzymał i wysiadł z niego mężczyzna na początku nie widziała jego twarzy bo miał na głowie kapelusz i pochylona głowę jednak kiedy ja podniósł i zdjął swój kowbojski kapelusz zamarła. A na jej twarzy malował się strach i niedowierzanie. Zaczęło brakować jej powietrza a potem poczuła jak ziemia usuwa się jej z pod nóg. I nagle nastała ciemność. Kiedy się ocknęła zorientowała się ,że jest w jakimś pokoju jednak ten pokój by najmniej nie należał do pokoju w jej domu ani w domu jej matki. ,, Tak więc gdzie była ?” zastanawiała się. Postanowiła wstać i to sprawdzić jednak po chwili drzwi się otworzyły i do pokoju weszła ładna młoda kobieta widząc ,ze Ali siedzi zapytała;
- Jak się pani czuje już lepiej ?
- Tak dziękuje tylko proszę mi powiedzieć gdzie ja jestem ? I kim pani jest oraz jak ja się tu znalazłam?
- Jestem Clara a pani jest w moim domu a znalazła się pani tu bo przywiózł panią mój narzeczony.
- Narzeczony ? Ale dlaczego ?
- Tak narzeczony Gragorio ! Przywiózł panią bo zemdlała pani i przy upadku mocno uderzyła się w głowę.
I wtedy przypomniała sobie całe zdarzenie jednak ona nie widziała żadnego Gregoria tylko Thomasa swojego zmarłego męża i to wstrząsnęło nią tak ,że zemdlała. ,,A może tylko wydawało się jej ,ze go widzi ? Może stres związany ze sprawa tak na nią podziałał ?” myślała. Jednak po chwili zapytała;
- A gdzie on teraz jest ? Bo chciałam mu podziękować.
- Pojechał wraz ze znajomym po pani samochód.
- Aha.
- Niech pani odpocznie a Gregorio jak tylko wróci na pewno przyjdzie do pani.
- Ale ja nie mogę czekać bardzo mi się spieszy !
I nagle spojrzała na zegarek do sprawy było 30 min.
- O nie spóźnię się ! Proszę powiedzieć jak mogę się stąd wydostać ?
- Teraz to niemożliwe bo nie ma żadnego z samochodów.
- A taksówki ?
- Mogę pani wezwać taksówkę ale za nim przyjedzie i tak się pani spóźni.
- Co za pech !
Po chwili złapała za komórkę i próbowała dodzwonić się do Juana jednak on nie odbierał.
- No tak ! Pewne wyłączył dźwięki.
- A więc jak zostanie pani ?
- Tak przynajmniej dopóki pani chłopak nie sprowadzi tu mojego samochodu.
- Czy chce pani może cos do picia lub jedzenia ? Bo ja zaraz musze wyjść.
- Nie dziękuje. Pani wychodzi ?
- Tak musze odebrać córkę od znajomych.
- A z kim ja zostanę ?
- Przez chwilę będzie pani sama ale zaraz powinien wrócić mój facet. Proszę się czuć jak u siebie.
Powiedziała Clara i nim Ali zdążyła cos powiedzieć kobieta już wyszła z pokoju. Czuła się nieswojo w obcym domu sama postanowiła w takim razie poleżeć i poczekać na owego Gregoria. Wiedziała ,że Juan będzie się martwił je nieobecnością jednak nie mogła się do niego dodzwonić. Ale trzymała mocno kciuki by sprawa potoczyła się AK najlepiej. Kilka minut później usłyszała zbliżające się kroki w stronę pokoju. Była pewna ,że to facet Clary dlatego usiadła na brzegu łóżka i czekała Az wejdzie. Kiedy drzwi się otworzyły a w progu stanął rzekomy Gregorio Alisson natychmiast zerwała się na równe nogi i przerażona oraz po raz kolejny zaskoczona zapytała :
- To ty ? To naprawdę ty ?
Jednak mężczyzna stał wciąż w tym samym miejscu bojąc się reakcji Ali i nic nie mówił.
- Nie to niemożliwe ! To nie prawda to tylko moja wyobraźnia !Tylko wyobraźnia !
Powtarzała na głos z zamkniętymi oczami. Po chwili otworzyła je ponownie by upewnić się ,ze to tylko jej wyobraźnia. Jednak kiedy otworzyła oczy zobaczyła to samo twarz swojego zmarłego męża.
- Kim ty jesteś co ? I dlaczego mi to robisz ? No odpowiedz !
Zaczęła krzyczeć. Wtedy on się odezwał;
- Ali pozwól ,że ci wytłumaczę.
- Wytłumaczysz ? Ale co ??? Co do cholery mi wytłumaczysz ?
- Proszę uspokój się i daj sobie powiedzieć.
- Wiesz co ! nie wiem ki jesteś i co chcesz zyskać tym co robisz ale nie uda ci się bo ja stad natychmiast się wynoszę.
Powiedziała i ruszyła ku drzwiom. Jednak Gregorio natychmiast ja złapał i przyciągnął do siebie mówiąc cichym i spokojnym tonem.
- Kochanie proszę wysłuchaj mnie.
Zaczęła się szarpać i szamotać by jak najszybciej wydostać się z jego ramion. Jednak on był silniejszy obejmował ja tak mocno ,że nie miała szans w końcu odpuściła i spojrzała mu w twarz. I wtedy zobaczyła brązowe oczy swojego męża . Tak męża ! Bo to Thomas był tym który ja tu przywiózł i który teraz trzymał ja w swoich silnych ramionach. W jej głowie było tysiące pytań oraz myśli a serce nie tylko biło szybciej ale też czuło ogromny nie pokój oraz cos czego w tej chwili nie potrafiła określić. Kiedy pierwszy szok minął i dotarła do niej wreszcie właściwa prawda poczuła złość , nienawiść i zaczęła okładać pięściami Thomasa krzycząc
- Ty draniu ! Ty cholerny podły draniu ! Jak mogłeś ? Jak mogłeś pozwolić bym cie opłakiwała ….pozwolić bym tak cierpiała wierząc ,ze nie żyjesz ! Dlaczego …no powiedz dlaczego mi to zrobiłeś ?
Kiedy ona okładała go pięściami nawet się nie bronił bo uważał ,ze w ten właśnie sposób powinien zapłacić za swój grzech. Z jej oczu płynęły łzy a głos choć był głośny niósł w sobie ból i żal. W końcu przestał go bić i stanęła teraz kilka milimetrów od niego patrząc w jego oczy i już troszkę spokojniej zapytała.
- Powiedz dlaczego to zrobiłeś ? Dlaczego pozwoliłeś Wierzyć mi w swoja śmierć ?
Kiedy Thomas już chciał odpowiedzieć nagle Alisson uzmysłowiła sobie ,że skoro żyje jej mąż to córeczka tez powinna żyć. Dlatego za nim Thomas otworzył usta Alisson zapytał;
- A co z Sarą ? Co z moja kochaną malutką Sarą ? Czy ona żyje ? No odpowiedz mi do cholery !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:32, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 26



Juan David czekał na Alisson obiecała mu dotrzeć na sprawę jednak tego nie zrobiła i kiedy sędzia zawołał wszystkich na salę nie miał wyjścia i musiał wejść tam sam. Na szczęście w ostatniej chwili pojawił się Pablo by go wspierać. Mimo to bardzo się martwił bo Ali to osoba słowna i kiedy coś obiecuje zawsze dotrzymuje słowa. A skoro teraz jej nie było to najwyraźniej musiało się coś stać. Ale Juan nie mógł tego sprawdzić w tej chwili. Postanowił ,ze jak tylko sprawa się skończy natychmiast dowie się co się stało.
************************************
Alisson była teraz wściekła niż kiedykolwiek cały szok , niedowierzanie szybko minęło teraz ogarniała ją ogromna złość wręcz wściekłość. Milczenie Thomasa jeszcze bardziej doprowadzało ja do szału.
- Co tak stoisz ? Odpowiedz mi wreszcie !
- Alisson proszę cię najpierw się uspokój.
- Daruj sobie uspokajanie mnie i odpowiedz !
I wtedy oboje usłyszeli jak podjeżdża samochód. Thomas szybko podszedł do Ali złapał ja za ramiona i powiedział.
- Posłuchaj ! To za pewne wróciła Clara ona tez o niczym nie wiem. Dlatego proszę cię jedź teraz do domu a potem spotkam się z tobą i odpowiem na każde twoje pytanie . Tylko proszę cię idź już !
- Nie ma mowy !
- Ali obiecuje dowiesz się wszystkiego a przede wszystkim co stało się z Sara tylko teraz idź błagam.
Miła zamiar jeszcze raz zaprotestować jednak po chwili doszła do wniosku ,ze tak będzie najlepiej bo sama musiał przemyśleć wiele spraw a także się uspokoić.
- Zgoda. Po jednym warunkiem spotkamy się dziś wieczorem w hotelu.
- Ok.
Podała mu swój numer i kiedy Clara weszła do pokoju szybko się pożegnała i wyszła.
- Dlaczego nie odwiozłeś tej pani ?
- Bo nie chciała.
Odpowiedział szybko i też opuścił pokój. Alisson w drodze do domu zaczęła płakać dlatego przystanęła na poboczu by dać upust swoim łzom. Była wściekła na to ,że maż tak ją oszukał ,ze przez tyle lat go opłakiwała a on teraz ponownie pojawia się w jej życiu jak gdy by nigdy nic. Jednak nie dlatego płakała. Powodem jej łez było co innego. Uświadomiła sobie ,ze skoro Thomas żyje to jej ślub z Juanem Davidem jest nie ważny. Że jej prawowitym mężem jest nadal Thomas. To właśnie doprowadziło ja do łez. Wiedziała ,że teraz jej życie skomplikuje się . Ale nie tylko jej bo także życie Juana i Alexa. I to bolało ja najbardziej. Płakał zastanawiając się czy powinna o tym powiedzieć Juanowi. Czy powinna zrobić to dziś czy dopiero jak sama dowie się całej prawdy. Po godzinie ruszyła z miejsca. Decyzję jaka podjęła uważał ,za najwłaściwszą. Miała zamiar powiedzieć Juanowi o wszystkim jednak dopiero gdy sama pozna szczegóły i postanowi co dalej. Do domu zajechała na 17.00 Juana na szczęście nie było w domu tak wiec szybko poszła się odświeżyć a następnie przygotowała kolację. Przed osiemnasta do domu wrócił Juan kiedy zobaczył ja cała i zdrowa od razu podszedł do niej przytulił i pocałował a dopiero potem zapytał;
- Słonko dlaczego nie było cie na sprawię czy stało się coś ?
Alisson nie bardzo wiedziała co powiedzieć nie chciała kłamać jednak teraz nie miała wyboru. Spojrzała na niego ucałowała i powiedziała;
- Skarbie przepraszam ale … nie udało wyrwać mi się z pracy to dlatego. Dzwoniłam ale nie odbierałeś.
- Rozumiem. Wiem widziałem połączenia jak tylko wyszedłem z sadu i próbowałem oddzwonić ale wtedy ty nie odbierałaś.
- Dlatego ,ze miałam tyle pracy.
- Rozumiem.
Powiedział i ją pocałował. Było jej przykro ,ze musiała go okłamać ale na razie nie widziała innego wyjścia kiedy ją przytulił i opowiadał o tym jak przebiegła sprawa zrobiło jej się smutno. Wiedziała ze te chwile mogą być ostatnimi chwilami które razem spędzają. A także było jej żal ,że będzie musiała dołożyć kolejnych zmartwień Juanowi Davidowi. Uważała że i tak miał ich wystarczająco. Tak bardzo się zamyśliła ,ze nawet nie poczuła jak po jej policzkach spływają łzy. Dopiero kiedy Juan zaczął ocierać je ocknęła się.
- Przepraszam.
- Kochanie ale za co ? Płaczesz a teraz przepraszasz czy jest coś o czym nie wiem ? Ktoś cię skrzywdził albo zranił a może…
- Nie wszystko w porządku.
- Gdyby tak było nie płakała byś.
- To … to dlatego ,że tęsknie za Alaxem.
Powiedziała i wtuliła się w niego. Juan wiedział co żona czuje bo sam bardzo tęsknił za synem jednak jeszcze będą musieli poczekać za nim go odzyskają. By jednak jakoś ją rozweselić powiedział.
- Nie smuć się ja też za nim tęsknię jednak nasze łzy niczego nie zmienia. Dlatego mam pomysł.
- Jaki ?
- Ubierz się i pojedziemy do niego.
- Ale jak to ? Tak teraz ?
- No jasne !
Jego propozycja bardzo ja zaskoczyła no i ucieszyła jednak wiedziała ,że nie może z nim jechać bo za dwie godziny miała spotkać się z Thomasem. Zaczęła szukać wymówki jednak nic nie przychodziło jej do głowy.
- To jak kochanie jedziemy ?
- Juan ale ja zapomniałam ci powiedzieć ,że … muszę wyjść dziś wieczorem na spotkanie z klientem.
- Aha rozumiem . No nic trudno pojedziemy jutro.
- Dobrze. A teraz choć zjemy kolacje i ja uciekam.
I tak tez zrobili zjedli a kiedy skończyli Juan pozmywał po kolacji a Ali tym czasem poszła ubrać się na spotkanie. Wychodząc pocałowała go namiętnie i przytuliła. Juan był trochę zdziwiony jej zachowaniem. Nie chodziło oto co zrobiła tylko jak to zrobiła. Jak by to miał by być ich ostatni pocałunek. Nie zapytał jednak o nic wmówił sobie ,ze to pewnie przez nastrój związany z Alexem. Kiedy żona poszła on usiadł na kanapie i zadzwonił do syna by opowiedzieć mu bajkę na dobranoc. Robili tak z Ali od pierwszej wizyty kiedy to podarowali mu telefon. Dziś na czytanie bajki przez telefon była kolej Juana. Alex szybko odebrał bo już od 10 min czekał na ten telefon.
- Cześć tatuś !
- Cześć !
- Jest Ali z nią tez chcę się przywitać.
- Niestety nie ma musiała wyjść ale jutro z rana do ciebie zadzwoni.
- Aha.
- Alex to jaką bajkę dziś czytamy ?
- Nie czytaj dziś bajki opowiedz mi o meczu.
- Meczu ? Jakim meczu ?
- No jak to jakim ? Ostatni mecz ligi mistrzów !
- A ten mecz.
- No ten. Mów szybko kto wygrał ? Jaki był wynik ?
Juan wiedział dlaczego Alexa aż tak bardzo interesuje ten mecz ponieważ w drużynie grał nie kto inny jak Diego .
- Dobrze opowiem ci ale najpierw powiedz czy jesteś już w łóżku ?
- No jasne !
Juan opowiadał o meczu tym czasem Alisson dojechała do umówionego hotelu i teraz czekała w pokoju na Thomasa. Który zjawił się 15 minut po niej. Była pewna ,że się już uspokoiła jednak widok męża znowu wprawił ja we wściekłość. Gdy tylko wszedł zamknęła drzwi i od razu przystąpiła do zadawania pytań.
- A wiec mów ! Co z Sara ? Dlaczego udawałeś zmarłego ? I…
- Ali !
- Co ? Chyba po to tu przyszliśmy byś odpowiedział mi na pytania.
- Owszem. Ale dopóki się nie uciszysz to nic nie powiem.
- No dobra już się zamykam.
Kiedy Ali się uciszyła Thomas usiadł na łóżko i zaczął opowiadać dlaczego zniknął i pozwolił jej wierzyć ,ze nie żyje. Słuchała jednak nie mogła uwierzyć w cała ta historie po mimo tego iż wiedziała jaki zawód miał jej maź. Jednak nie przerwała mu pozwoliła by opowiedział wszystko do końca. Kiedy skończył zszokowana powiedziała.
- Wiesz co ? Nie wierze ci ! I jedyne co tak naprawdę mnie teraz obchodzi to co stało się z moja córką bo tej odpowiedzi nadal nie uzyskałam.
- Jeśli chodzi o Sarę to ona …. też żyje !
Słowa które usłyszała były jak melodia dla jej uszu. Od tak dawna chciał by śmierć córki okazała się nie prawda. Ze szczęścia zaczęły płynąć jej łzy po policzku. Wtedy Thomas wyjął coś z kieszeni i podał jej z początku myślała ,że to chusteczka ale kiedy wzięła to do reki zobaczyła ,że to fotografia.
- To jest Sara !
Ali drżącymi rekami spojrzała na zdjęcie. I wtedy jej łzy płynęły z jeszcze większa siłą. Jednak stres , radość ,złość i wszystkie emocje jakie teraz się w niej zebrały doprowadziły do tego ,ze po raz kolejny tego dnia zemdlała. Thomas natychmiast położył ja na łóżko i zaczął cucić. Kiedy ona leżała nieprzytomna a on pochylając się nad nią próbował ja ocucić uzmysłowił sobie ,że wciąż ja kocha i ,że tak naprawdę cieszy się z tego iż ich spotkanie w końcu dobiegło do skutku. Jednak miał nadzieje ,ze stanie się to w innych okolicznościach. Teraz jednak była tu a on mógł trzymać ją w swoich ramionach , dotykać a nawet pocałować. I tak tez uczynił dotknął jej delikatnych warg i kiedy poczuł ich słodki smak zatopił język w jej wargach. Ali która powoli zaczęła odzyskiwać świadomość z początku przyjęła pocałunek myśląc ,ze to Juan ją całuje jednak kiedy otworzyła oczy i ujrzała Thomasa natychmiast go odepchnęła i zeskoczyła z łóżka mówiąc;
- Nigdy … ale to nigdy więcej tego nie rób !
- Skarbie ale…
- Przestań ! Wyjaśnię ci coś spotkałam się z tobą by dowiedzieć się prawdy o tobie i Sarze. Ale nie zamierzam z Toba być.
- Kochanie ale nie możesz mnie tak po prostu wyrzucić ze swojego życia jestem twoim mężem mam córkę. Teraz kiedy wróciłem możemy odbudować nasze życie.
- Nasze życie ! Jakie ? Dobrze wiesz że nas już nie ma !
- Nie był bym tego taki pewny.
- A ja jestem !
Powiedziała wtedy on podszedł do niej i złapał ją w pasie przyciągając do siebie i ponownie całując. I choć szamotała się z nim to jednak po chwili jej wargi przestały stawiać opór i po raz kolejny odwzajemniły pocałunek. Była zła na siebie jednak nie potrafiła tym razem go odepchnąć i sama nie wiedziała dlaczego. Być może wciąż go kochała i tak naprawdę marzyła o jego powrocie a Juan był tylko kimś kto pomógł przejść jej przez okres tęsknoty za mężem. I w tym momencie przyszło opamiętanie. Wiedziała ,ze ten pocałunek nie powinien się wydarzyć bez względu na okoliczności czy łączące ja więzi z Thomasem nie powinno do niego dość do póki nie ureguluje sytuacji z zaistniała sytuacja. Szybko odepchnęła Thomasa i za nim coś powiedziała on odezwał się pierwszy.
- Czy teraz tez jesteś pewna ,że nas już nic nie łączy ?
- Ja….ja
- Ciiii …. posłuchaj ja naprawdę nie chciałem byś przez to wszystko przechodziła i uwierz ciężko było mi cię zostawić. Ale robiłem to by uratować wam życie to nie moja wina że plan nie poszedł do końca tak jak miał iść mówię tu oczywiście o naszym dziecku które miało zostać z Tobą .Tego dnia tylko ja miałem zginać jednak wyszło inaczej. Ale bez względu na wszystko nie przestałem cie kochać i wiem ze ty mnie. Dlatego proszę cię spróbujmy odbudować nasze życie.
- Thomas zrozum …
- Ali poczekaj daj mi dokończyć.
- Ok.
- Chce tego nie tylko dla siebie czy dla ciebie ale głównie dla Sary. On jest mała ale potrzebuje oboje rodziców do tej pory chowałem ją ja i tak naprawdę ona cie wcale nie zna. Jak myślisz co z nią będzie gdy z dnia na dzień odbierzesz ją mi ? Jak poradzisz sobie z dzieckiem które nie wie ,ze jesteś jej matka. Jak to wszystko zniesie ?
To co mówił Thomas było bolesne jednak było prawda. Jej córka nie znała ją bo gdy jej odebrano matkę miała zaledwie 6 miesięcy tak wiec nie mogła pamiętać Alisson. Teraz gdy by Ali próbowała przejąć na córka całkowita opiekę to mogło by dla Sary skończyć się źle. Tak więc Alisson stanęła przed trudnym wyborem. Z jednej strony był Thomas i Sara z drugiej zaś Juan David i Alex. I chociaż jeszcze przed chwila była pewna uczuć do Juana to jednak teraz nie była pewna już niczego co dotyczyło Juana czy Thomasa. Jedyna rzeczą pewna w jej życiu było to ,że kochała tak samo Alexa jak i Sarę. Tylko co z tego skoro każde z tych dzieci miało innego ojca i którego by nie wybrała dziecko tego drugiego będzie cierpiało. Te myśli ta prawda była tak bolesna ,ze zamiast odpowiedzieć zaczęła płakać. Thomas podszedł i ją przytulił nie mówiąc nic. Kilka minut później otarła łzy i powiedziała ;
- Potrzebuję czasu by się zastanowić i podjąć słuszną decyzję jednak córkę chcę zobaczyć jak najszybciej !
- Dobrze jutro ci ją przywiozę. Tylko powiedz mi coś nad czym chcesz się zastanawiać ?
- Thomas ja ułożyła sobie Zycie a teraz będę musiała je zmienić więc chyba powinnam zastanowić się nad tym jak mam postąpić.
- Ułożyłaś sobie Zycie ? Czy to znaczy ,że …
- Tak to znaczy ,ze mam faceta ! Faceta który był przymnie wtedy gdy go potrzebowałam i jemu jestem winna wyjaśnienia a także z jego powodu muszę pomyśleć jak dalej postąpić.
- A czy on wie o mnie ?
- O tym ,że żyjesz jeszcze nie. Ale mam zamiar mu powiedzieć. Mam nadzieję ,ze nie masz żalu w końcu sam ułożyłeś sobie Zycie.
- Nie ułożyłem.
- Nie ? A ta kobieta … ta Clara ?
- Ona jest cudowna jednak ja nie obiecywałem jej…
- Nie kończ szczegóły mi nie potrzebne. Jednak co by cię z nią nie łączyło tez wisisz jej wyjaśnienia.
- Owszem tez mam zamiar o wszystkim jej powiedzieć.
- No to skoro sprawa wyjaśniona wracam do domu jutro czekam na spotkanie z Sarą a teraz wybacz ale wracam do domu.
Już chciała wychodzić gdy zapytał;
- Kochasz go ?
Spojrzała na niego jednak nie odpowiedziała tylko wyszła.

**********************************************
Tym czasem Vanessa właśnie była w drodze do studia z którego miała wyruszyć w swoją pół roczna trasę koncertowa.,, Dziś ona wyjeżdża a za kilka dni wróci Diego. ” pomyślała. I zrobiło się jej smutno ponieważ nie widziała ukochanego już dwa miesiące i bardzo za nim tęskniła a teraz kiedy on wraca ona musi wyjechać. Jednak wiedziała ,że nie będzie im łatwo kiedy się z nim wiązała dlatego teraz pozostało jej tylko odliczanie dni do spotkania z ukochanym. Tym czasem Diego który wczoraj ukończył rozgrywanie meczy teraz siedział w hotelu i rozmyślał dokładnie o tym samym co Vanessa. Najchętniej po rozegranych meczach wsiadł by od razu w samolot i poleciał do domu by choć jedna noc z nią spędzić nim wyjedzie. Ale nie mógł po wygranym meczu musiał uczestniczyć w imprezie zorganizowanej z tej okazji. A potem pozałatwiać kilka spraw z kolejnymi rozgrywkami. Dlatego nie mógł wrócić od razu choć bardzo tego pragnął.
**********************************************
Kiedy Alisson wróciła do domu Juan spał na kanapie najwidoczniej był tak zmęczony iż nie zdarzył przejść do sypialni podeszła do niego i delikatnie trąciła mówiąc ;
- Juan obudź się .
Otworzył oczy i powiedział ;
- Stało się coś ?
- Nie … skąd tylko obudziłam cię byś poszedł do łóżka a nie spisz na kanapie.
- Czkałem na ciebie i najwidoczniej zasnąłem. A jak tam twoje spotkani e ?
- Porozmawiamy o tym jutro a teraz choć spać.
- Dobrze.
Powiedział i wstał wziął ja za rękę i razem poszli do sypialni. Alisson postanowiła tą rozmowę przełożyć na jutro . Gdy tylko wzięła prysznic i przebrała się w koszulę wskoczyła do łóżka w którym już czekał na nią Juan. Od razu przytulił się do niej kiedy poczuła jego silne ramiona poczuła się bezpieczna zapragnęła na niego spojrzeć więc szybko przekręciła swoja twarz w jego stronę. Oczy miał zamknięte i oddychał rytmicznie co oznaczało ,ze śpi. Leżała i wpatrywała się w niego zastanawiając się czy kocha jego czy też tylko się jej tak wydawało. I choć przeleżała wpatrzona w niego tak z pół nocy to jednak nadal nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie. Pojawienie się Tomasa całkowicie przewróciło jej świat do góry nogami i choć z początku była na niego wściekła to teraz zastanawiała się czy mąż nie miał racji mówiąc ,ze wciąż go kocha. Nie była pewna ani uczuć do Thoma ani do Juana dlatego tak bardzo była zagubiona i nie wiedziała o ma robić poza tym ze musiała poinformować Juana o mężu który żyje. Pękało jej serce na samą myśl o tym gdyż wiedziała ,ze dla Juana Davida to będzie taki sam cios jak dla niej. Kiedy uświadomi mu ,ze tak naprawdę nie jest jego ,żona i ,ze teraz ich życie się zmieni nawet wtedy gdy wybierze jego a nie prawowitego męża. Pogrążona w rozmyślaniach końcu nad ranem zasnęła.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:39, 07 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 27



Rankiem kiedy Alisson się obudziła Juana Davida już nie było. Wiedziała ,ze za pewne pojechał do biura wzięła więc szybki prysznic i zeszła do kuchni by napić się kawy. Dziś miała wolne wiec nie potrzebowała się śpieszyć. Kiedy weszła do kuchni na chwile przystanęła zdziwiona. Jej oczom ukazał się piękny bukiet czerwonych róż i śniadanie . Podeszła do stołu i usiadła następnie wzięła do ręki kartkę która znalazła na talerzu . To był list od Juana ;
Kochanie !
Przepraszam ,że nie mogłem zjeść z Toba śniadania ale dziś mam ważnego klienta.
Jednak zostawiam ci śniadanko mam nadzieje ,że będzie ci smakowało .
A kwiaty dodałem po to byś wiedziała ,ze pamiętam o tobie bo bardzo cię kocham .
Zawsze kochający Juan.

Czytając list z jej oka popłynęła łza a jej serce dało już odpowiedź kogo tak naprawdę kocha. Wiedziała już ,ze Juan to mężczyzna którego kocha a Gregorio/Thomas człowiek którego kochała i którego darzy szacunkiem bo obdarzył ja cudowna córką i pozwolił jej przeżyć dużo pięknych i cudownych chwil ale one minęły tak jak jej miłość do niego. I dlatego postanowiła dziś mu o tym powiedzieć. Tylko ,że sprawa była bardziej skomplikowana tu nie tylko chodziło o samego Thomasa ale także o Sarę/Marika. Wiedziała ,ze dopóki nie spotka się z córka nie może całkowicie skreślić opcji powrotu do Gregorio/Thomasa. To wszystko było takie skomplikowane i trudne ,ze łzy ponownie napłynęły jej do oczu tylko tym razem nie ze wzruszenia z powodu ładnego listu a z powodu tak skomplikowanej sprawy.
********************************************
Tym czasem Gregorio/Thomas bił się z myślami tak samo. Kochała Ali wiedział to upewnił się o tym wczoraj jednak Clarę tez darzył uczuciem tyle ,że nie potrafił określić czy to była wdzięczność za pomoc czy przyjaźń czy może cos innego. Jedno wiedział na pewno musi powiedzieć jej prawdę i tym samym skrzywdzić ja i chociaż nie wiedział co dokładnie do niej czuje nie chciał jej zranić. Ale prawdę musi jej wyznać postanowił zrobić to dziś po powrocie ze spotkania z Alisson.
********************************************
W biurze Juana
Godz. 10.00
Juan siedział i kończył analizę kolejnego projektu kiedy do gabinetu wszedł Pablo.
- Słuchaj mam problem z klientem on chce bym zrobił nowy projekt dla niego a do realizacji został tylko miesiąc.
- A dlaczego chce zmian ?
- Twierdzi ,ze wcześniej nie przemyślał wszystkiego do końca.
- Jak ja nie lubię takich ludzi bo teraz nie wiadomo co z tym zrobić.
- No właśnie.
- Postaraj się go przekonać tylko do poprawek a jak się uprze to albo zrezygnuj z niego albo zrób nowy jeśli masz na to ochotę.
- Ok. A tak na marginesie jak tam Alex i Ali ?
- Poza tym ,że nie mamy go przy sobie to jest ok. Mógł bym nawet powiedzieć ,że cudownie.
- Może wpadnę do was któregoś dnia bo ostatnio jakoś nie mamy okazji sobie pogadać.
- No to fakt. A no właśnie jak tam z Toba i Ana ?
- Nie ma mnie i Any.
- Myślałem ,że …
- Ja tez tak myślałem ale ostatnio robi wszystko by mnie nie spotkać tak wiec odebrałem ten sygnał jako kosz.
- Aha. Przykro mi.
- Nie potrzebnie widać nie jestem stworzony do związków albo dla kobiet.
- Gadasz głupoty.
- Dobra wracam do roboty.
- No ja też bo potem się urywam by spędzić trochę czasu z żoną.
- No to miłej zabawy życzę.
- Dzięki.
Kiedy Pablo wyszedł Juan zadzwonił do restauracji by zarezerwować stolik na dzisiejszą kolacje na którą miał zamiar iść z Ali. Nie wiedział że nie tylko on będzie miał niespodziankę ,że Ali tez dziś go zaskoczy. *********************************************
Około godz. 14.00 Alisson jechała na spotkanie z córka i Gregorio/Thomasem . Denerwowała się spotkania z dzieckiem bo nie wiedziała jak Sara/Marika zareaguje . Na pewno nie będzie jej pamiętać i to ją najbardziej bolało jednak miała nadzieję że miło ją przyjmie. Umówili się w parku bo dzień był bardzo piękny i słoneczny zresztą to najlepsze miejsce dla dzieci. Siadła na ławkę i czekała. Nagle ktoś dotkną jej ramienia kiedy się odkręciła zobaczyła Thomasa a potem jej wzrok padł na dziewczynkę która trzymała się kurczowo jego ręki. Na jej widok Ali od razu zakręciły się łzy w oczach. Córka była ubrana w dżinsową spódniczkę różowa bluzeczkę z rysunkiem z bajki o ,, Pięknej i Bestii „ i do tego kurteczka dżinsowa. Włosy miała uczesane w dwa kucyki jej oczy były tak samo piękne jak oczy Alisson włosy była też jak ściągnięte z Ali. Zdenerwowana i poruszona powiedziała.
- Cześć Sara jestem Ali .
Dziewczynka spojrzała na nią nie ufnie i powiedziała ;
- Ja nie jestem Sara tylko Marika.
Zdziwiona Ali spojrzała na Gregori/Thomasa ten szybko odpowiedział;
- Potem ci wyjaśnię.
Za nim zadała kolejne pytanie córce ta zapytała pierwsza.
- Kim pani jest dla tatusia ?
- Kochanie to jest moja bliska przyjaciółka.
Uprzedził Gregori/Thomas odpowiedź Ali.
- Aha.
Ali poczuła jak serce jej pęka nie mogła powiedzieć własnej córce kim dla niej jest nie mogła jej przytulić to było jak rozrywanie jej serca na kawałki. Jednak postanowiła spróbować złapać jakiś kontakt z nią. ,,Być może z czasem córka nabierze do niej zaufania.” pomyślała.
- A więc Mariko czy lubisz lody ?
- No pewnie !
Odpowiedziała szczęśliwa a jej nie ufny wzrok natychmiast znikł a na jego miejsce pojawiły się iskierki w oczach.
- To zapraszam ciebie i tatę na lody.
- Jupiiiii!
Ali pomyślała ,że może nie będzie tak źle skoro Sara /Marika zgodziła się iść na lody i przestała patrzeć na nią już tak nie ufnie. W czasie kiedy mała jadła lody Alisson cały czas się jej przyglądała była taka skupiona na tym co robi ,że nie zwracała uwagi na nikogo. Thomas który wiedział jak bardzo to spotkanie jest ważne dla żony siedział i przyglądał się nie mówiąc nic. Dopiero kiedy Sara/Marika zjadła lody się odezwał ;
- No to skarbie teraz ładnie podziękuj i może wrócimy do parku ty pobawisz się w piaskownicy a my sobie porozmawiamy. Co ty na to ?
- Dobrze ale jak mi obiecasz ,ze zrobisz mi ten fajny zamek z piasku który zawsze robisz.
- Jeśli chcesz to ja ci zrobię zamek.
Odezwała się Ali i wtedy Sara/Marika ponownie spojrzała na nią z nie ufnością i powiedziała;
- Miła pani jest ale tatuś robi super zamki a pani na pewno nie.
Te słowa zabolały Alisson bo nie dość ,ze córka znowu zaczęła traktować ja jak wroga to jeszcze mówiła do niej na pani. Nawet nie wiedziała ,że łza potoczyła się jej po policzku dopiero kiedy Gregorio/Thomas powiedział do Sary/Mariki ;
- Marika to nieładnie z twojej strony tak mówić . Sprawiłaś tym przykrość Ali i teraz ona płacze.
Sara/Marika spojrzała na Ali i powiedziała;
- Przepraszam nie chciałam.
- Już dobrze nic się nie stało. Może lepiej jak pójdziemy do tego parku już.
Powiedziała i spojrzała w stronę Gregori/Thomasa.
- Masz racje tak będzie najlepiej. Marika idziemy.
Dziewczynka natychmiast złapała ojca za rękę i poszła za nim a Ali za nimi. Gdy dotarli do parku mała od razu pobiegła się bawić. Tym czasem Alisson i Gregorio/Thomas usiedli i zaczęli rozmawiać.
- Ali przepraszam cie za jej zachowanie ale ona taka jest jak kogoś nie zna.
- Jestem wściekła na ciebie ! Nie dość ,że moja córka nie ma pojęcia o tym ,że jestem jej matką to jeszcze ma inne imię !
- Ale …
- Co ale ? Owszem nie wychowałam jej była mała i ma prawo mnie nie pamiętać ale gdy byś tylko chciał uwiecznił byś w niej to kim była jej matka ! Mogłeś jej opowiadać o mnie , pokazać jakieś zdjęcie kiedy zaczęła coś rozumieć . A ty co ? Tak po prostu pozwoliłeś jej wierzyć ,że jej matka nie żyje ! W dodatku nadałeś jej inne imię dlaczego ? Tamto ci się nie podobało ?
- Alisson proszę cię. Posłuchaj !
- No słucham ! Obyś miał dobre powody do tego by mi to wyjaśnić.
- Wczoraj ci opowiedziałem dlaczego musiałem zniknąć z twojego życia.
- To już wiem przejdź do reszty !
- Dobrze tylko mi nie przerywaj.
- Ok.
- Nie opowiadałem jej o tobie bo ja sam nie wiedziałem czy kiedykolwiek będę mógł wrócić do normalnego życia . Nie wiedziałem czy jeszcze kiedyś będę mógł korzystać ze swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Gdy by okazało się ,ze już całe życie będę musiał uciekać Sara musiała by uciekać razem ze mną. Dlatego nie opowiadałem jej o tobie.
- No jak nie a to ,ze nie żyje to kto jej powiedział ?
- Ty nie rozumiesz. Ona myśli ,ze jej matka jest Clara .
- Cooo ? Gregorio powiedz ,że to żart ?
- Nie Ali to nie żart.
To co usłyszała było najgorsza rzeczą jak mogła się jej przytrafić. Jej córka nie dość ,że nie miała pojęcia o jej istnieniu to jeszcze uważała inna kobietę za swoją matkę. Łzy natychmiast zaczęły spływać jej po policzkach a żołądek i gardło miała tak ściśnięte ,że nie była w stanie już nic powiedzieć.
- Kochanie wiem ,ze to przykre ale Clara ją wychowywała i mała automatycznie zaczęła uważać ja za matkę. Uważam ,ze to jest lepsze niż gdy bym powiedział jej ,ze nie żyjesz.
Miała ochotę wykrzyczeć mu ,że się myli nie ma racji ale nie była w stanie.
- Wiem ,że jesteś zła i zrozpaczona i całkowicie cie rozumiem ale zrozum tez mnie.
Po tych słowach wpadła we wściekłość ;
- Coooo … ja mam zrozumieć ciebie ? To żart ? Gregorio jak możesz twierdzić ,ze mnie rozumiesz ? To nie tobie odebrano córkę i męża … to nie ciebie Sara uważa za obca osobę tylko mnie ! To nie ciebie zastąpiono innym rodzicem tylko mnie ! Cholera nawet imię jej zmieniłeś ! Wykreśliłeś ją i siebie z mojego życia ! I mówisz ,że mnie rozumiesz … i że lepiej gdy ona myśli iż Clara to jej matka !
Krzyczała nie zważając na to gdzie są i czy ktoś ja słyszy.
- Ali ! Sara/ Marika na nas patrzy.
Po tych słowach umilkła. On zaś pomachał córce by myślała ,ze wszystko jest ok. Kiedy dziewczynka wróciła do dalszej zabawy powiedział;
- Przepraszam masz rację. Nie wiem co czujesz i może to błąd iż ona uważa Clare za matkę no ale…
- Nie ma żadnego ale… ! Zrozum tym postępkiem doprowadziłeś do tego ,ze teraz ja nigdy jej nie odzyskam ! Chciałam ją poznać a potem zabrać do siebie ale w tej sytuacji nie wiem co teraz robić.
- Jak to co wróć do mnie w ten sposób ona lepiej cię pozna i z czasem powiemy jej prawdę.
- Ale ja … ja cie nie kocham już.
- Wczoraj wydawało mi się ,że jest inaczej.
- Wczoraj byłam w szoku . Miałam mętlik w głowie . Ty byś nie miał ? Ale dziś … uświadomiłam sobie ,ze jedyne co łączy mnie z tobą to Sara , miłe wspomnienia które razem przeżyliśmy, szacunek ale nic poza tym. I właśnie dziś miałam zamiar powiedzieć ci ,że chcę rozwodu i zwrotu córki.
- Rozwodu ?
- Tak !
- Posłuchaj nawet jeśli dał bym ci rozwód to Sary i tak nie odzyskasz. Sama widzisz jak jest. Teraz gdy byś chciała ją odzyskać musiała byś na razie zamieszkać ze mną by ona mogła się do ciebie przekonać … przyzwyczaić. No chyba ,ze chcesz odebrać mi ją bez względu na to jak zareaguje. Tylko wtedy narazisz ja na…
- Wiem dobrze na co ją narażę ! I dlatego nie mam zamiaru odbierać jej wbrew jej samej.
- No to co proponujesz ?
- Boże nie wiem !
- Alisson a może powinnaś dać nam szansę. Zamieszkać ze mną i Sarą i spróbować wszystko odbudować. Tak było by najlepiej przynajmniej dla niej. Może kiedy zamieszkamy razem ty i ja znowu z czasem staniemy się jak mąż i żona a nasza córka nareszcie będzie miała prawdziwą rodzinę.
- Gregorio ale…
- Ciiii … nic nie mów . Pomyśl nad tym . Pomyśl czy nie była byś w stanie znowu mnie pokochać bo ja … ciebie kocham nadal. Zastanów się nad tym co powiedziałem i nad moim pomysłem a ja tym czasem pójdę zrobić jej ten zamek.
Kiedy mąż odszedł Alisson siedziała i zastanawiała się o powinna zrobić. Decyzja była trudna. Jednak dla dobra córki była gotowa do poświeceń. Była gotowa zrezygnować z własnego szczęścia by tylko odzyskać swoje dziecko. Dlatego choć ciężko było podjąć jej tę decyzję a serce pękało jej na kawałki to jednak zdecydowała wrócić do Gregoria a zostawić Juana. Wiedziała ,ze ta decyzją zrani nie tylko siebie ale tez jego i Alexa ale nie mogła inaczej. Nie mogła pozwolić na to by po raz kolejny stracić córkę. Kilka minut później Gregorio wrócił z piaskownicy i zapytał;
- I jak zastanowiłaś się ?
- Tak.
- I jaka jest twoja decyzja ?
- Wrócę do ciebie … to znaczy zamieszkam z tobą dla dobra Sary.
- A co z nami ?
- Co do nas to nie wiem. Na dzień dzisiejszy wiem ,ze kocham Juana ale może z czasem moje uczucia do ciebie powrócą. Jednak nie obiecuj sobie zbyt wiele.
- Rozumiem… i obiecuję ,że jeśli Sara zacznie cię traktować jak matkę a ty nadal nic nie będziesz do mnie czuła pozwolę ci odejść razem z nią.
*********************************************
Po powrocie do domu Juan zastał Alisson siedząca na kanapie jej mina wskazywała na to ,ze miała nie najlepszy dzień. Podszedł więc do niej pocałował w usta na powitanie a następnie przytulił i powiedział ;
- Widzę ,że nie najlepszy masz nastrój . Mam nadzieje ,że to nie z mojego powodu ?
- Oczywiście ,że nie z twojego.
- A więc co się stało ?
Już chciała odpowiedzieć kiedy jej przerwał;
- Albo wiesz co nie mów … opowiesz mi przy kolacji.
- Ale ja nic nie ugotowałam dziś… przepraszam.
- Nie przepraszaj… to nawet dobrze bo ja zarezerwowałem stolik w restauracji . Tak więc idź się przebrać i wychodzimy na kolację tam porozmawiamy o tym co cię gryzie.
Już miała zaprotestować bo uważała ,ze takie miejsce nie będzie dobre na rozmowę tak poważna jaka miała zamiar z nim przeprowadzić. Ale za nim otworzyła usta on pocałował ją . Pocałunek sprawił ,że zapomniała na chwilę o kłopotach i przykrościach. Pozwoliła sobie na ten luksus i oddała się całkowicie pocałunkowi. Kochała go a jego pocałunki sprawiały ,że czuła się cudownie. Dlatego nie chciała przerywać tej chwili. A kiedy przestał ja całować poszła na górę się przebrać i postanowiła ,ze na razie postara dobrze bawić się tego wieczoru. Kiedy była gotowa zeszła na dół.

Juan który przebrał się w czasie gdy oba układała włosy się przebrał czekał teraz na nią w salonie.

Obrzucił ja spojrzeniem i powiedział ;

- Wciąż potrafisz zachwycić mnie swoim wyglądem . Jak ty to robisz co ?
- To czary !
- Nie to miłość.
- Dobra niech ci będzie.
Powiedziała i uśmiechnęła się. Objął ja i pocałował następnie powiedział ;
- A teraz zapraszam na kolację.
W czasie kolacji rozmawiali o wszystkim . Bawili się tak dobrze jak na pierwszej randce. Trzymali się za ręce co jakiś czas całowali się. Trochę potańczyli i choć Ali nadal pamiętała o tym jaka decyzję podjęła to jednak postanowiła tego wieczoru nie psuć w końcu była to winna Juanowi. To były ostatnie chwile które przeżyją razem dlatego nie miała serca psuć tego. A nawet i nie chciała tego robić i dla samej siebie. Ona tego wieczoru tez go potrzebowała i to jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Kiedy wrócili do domu Juan od razu wziął ja na ręce i zaniósł do sypialni. Tam zaczął składać pocałunki na jej ciele i zdejmować z niej ubranie . Robił to delikatnie z czułością całował jej dekolt , szyję nagie ramiona co przyprawiało ja o dreszcze. Ona tym czasem ściągała z niego ubranie pieszcząc pocałunkami jego szyje i ucho co doprowadzało go do szału kiedy czuł jej gorące usta i oddech. Jego męskość natychmiast stanęła na baczność. Kiedy pozbył się całego ubrania z niej położył ja delikatnie na satynowej pościeli i zaczął pieścić językiem jej sutki a dłonią gładził wewnętrzną stronę jej ud. Te pieszczoty sprawiły ,że jęczała a jej ciało wyginało się w łuk podniecenie zaś rosło w bardzo szybkim tempie. Kiedy zaczął schodzić na dół postanowiła przejąć pałeczkę. Zwinie i szybko wyślizgnęła się z pod niego i dłońmi powaliła go jednym pchnięciem na pościel. Spojrzał na nią zaskoczony jednak nic nie powiedział tylko pozwolił jej działać. Alisson zaczęła pieścić językiem jego umięśniony tors schodząc do samego brzucha . Językiem zataczała kółka w okolicach brzucha ,sutek a paznokciami delikatnie przeciągała po jego klacie . Kiedy poczuła jak drży wiedziała ,że jest mu dobrze. Jej pieszczoty przyprawiały go o takie podniecenie ,że był gotów zapomnieć o delikatności i jak najszybciej znaleźć się w niej. Jednak one dawały mu tyle przyjemności iż postanowił dać jej jeszcze chwilę na zabawę z nim. Potem jednak miał zamiar całkowicie ja posiąść i doprowadzić nie tylko siebie do extazy ale także ją. Jakież było jego zaskoczenie kiedy to ona nie wiadomo kiedy usiadła na niego okrakiem i zaczęła go ujeżdżać. Jej ruchy na początku były płynne i powolne jednak z każdym ruchem stawały się szybsze i szybsze. Widok jej cudownego ciała unoszącego się na nim to raz w górę to raz w dół doprowadzał go do jeszcze większego szału a rozkosz zaczęła rozsadzać go od środka jednak czekał na nią chciał by ten moment spełnienia był wspólny. By i ona mogła szybko dojść do spełnienia uniósł się delikatnie i zaczął całować jej piersi . Na tę pieszczotę odpowiedziała jeszcze szybszymi ruchami . A jej jęk stał się głośniejszy i nagle oboje doszli ku spełnieniu. Jej ciało drżało i wiło się na nim z rozkoszy która właśnie przeżywała. Jej orgazm był tak silny ,że poczuł go i on kiedy fala gorąca z jej wnętrza uderzyła w jego członka . Ona tez poczuła jak Juan wypełnia ja swoja extazą. Zmęczeni opadli na poduszki. Od razu wtuliła się w niego a z jej oka popłynęła łza. To była łza szczęścia ale i rozpaczy.
*********************************************
Gregorio /Thomas gdy tylko wrócił do domu zapowiedział Clarze ,ze jak mała zaśnie musi z nią poważnie porozmawiać. Clara widząc minę Thomas czuła ,ze to coś nie dobrego. Jednak przez chwile nawet nie przypuszczała tak okrutnej prawdy jaką chciał wyznać jej wieczorem Thomas. Około godziny 20.00 Sara/Marika już spała wtedy Clara podeszła do Thomasa i zapytała;
- To o czym chciałeś mi powiedzieć.
- Usiądź.
Powiedział a kiedy Clara to zrobiła zaczął opowiadać jej historię kim był za nim ja poznał. Mówił na razie tylko o pracy i o tym jak przez pracę musiał uciekać. Kiedy już jej opowiedział to wszystko zapytała;
- Byłeś policjantem i musiałeś uciekać ale po co mówisz mi o tym teraz ?
- Bo to co ci teraz powiem ma związek z moim …twoim… i Sary życiem.
- Jaki ? Nie rozumiem.
- Za nim coś powiesz lub zrobisz najpierw wysłuchaj mnie do końca nawet gdy by było ci trudno to zrobić.
- Thomas zaczynam się bać… mów wreszcie o co chodzi.
- Dobrze. Jak wiesz już musiałem uciekać bo ścigała mnie mafia by mnie nie odnaleźli musiałem całkowicie zmienić swoje życie. Zostałem świadkiem koronnym tym samym zainicjowali moja śmierć dzięki czemu dostałem nowa tożsamość. Nie byłem już Gregoriem Gomez po rzekomej śmierci stałem się Thomasem Valdez a moja córka z Sary stała się Mariką. Wysłali nas na koniec świata i nie wiem co by było z nami pewnie nadal bym tam mieszkał gdy by nie to ,ze poznałem ciebie . Dzięki tobie zacząłem wierzyć w to ,że mogę po części mieć inne życie czyli normalne jak wcześniej. Jestem ci za to wdzięczny jak widać moja córka też w dodatku zastąpiłaś jej matkę której potrzebowała. Do końca życia nie zapomnę ci tego i będę twoim dłużnikiem jednak…
Clara słuchała tego i z początku te informacje nie docierały do niej. Zastanawiała się czy to nie żart albo jakiś test ze strony Thomasa jednak z każdym słowem rozumiała ,ze to dzieje się naprawdę i nie jest ani żartem ani testem. I choć Thomas prosił ją o zachowanie cierpliwości to jednak nie potrafiła tego zrobić i zapytała;
- Thomas czy to oznacza ,że nie jesteś tym za kogo cie uważałam ?
- Tak Claro nie jestem tym za kogo mnie uważasz. Nie nazywam się Thomas tylko Gregorio …moja córka to nie Marika a Sara ja nie jestem przedsiębiorcą tylko policjantem.
- To jakiś koszmar ! Nie rozumiem … nie rozumiem dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy !
- Posłuchaj chciałem … naprawdę …ale nie mogłem.
- A dlaczego teraz możesz ?
- Bo teraz jestem już wolnym człowiekiem . Ludzie przed którymi się ukrywałem siedzą w więzieniu. I dlatego teraz dopiero mogłem wyznać ci prawdę zresztą jest jeszcze coś.
- Cooo ? Sądziłam ,że to koniec niespodzianek .
- Niestety nie.
- A wiec mów już chyba nic mnie nie zaskoczy.
Powiedziała zdenerwowana. Gregorio wziął głęboki oddech i jednym tchem powiedział;
- Chodzi o moją żonę i matkę mojej córki !
- A co ona ma do tego skoro się rozwiedliście ?
- No właśnie… widzisz Clara z tym tez cię okłamałem. Alisson i ja nie mamy rozwodu.
- Nie no tego już za wiele ! Wiesz co jestem kobieta raczej spokojna ale teraz to już przeginasz. Oszukałeś mnie nie mówiąc jak naprawdę się nazywasz pozwoliłeś wierzyć ,ze jesteś kimś kogo tak naprawdę nie ma a teraz jeszcze okazuje się ,że masz żonę z która się nie rozwiodłeś ! Jak to możliwe skoro miałeś zamiar wziąć ślub ze mną ?
Zapytała i spojrzała wściekła na Gregoria. I wtedy wyraz jego oczu i twarzy powiedziała jej wszystko. Poczuła jak jej serce zaciska się z bólu. A z oczu płyną łzy.
- Clara przepraszam … ja…
- Przestań ! Nie mów już nic !
- Ale…
- Nie potrzebne mi już żadne wyjaśnienia . Teraz zrozumiałam już wszystko …ty wciąż ja kochasz i masz zamiar do niej wrócić. A ja … ja dla ciebie byłam tylko taką przystanią na której się zatrzymałeś na chwilę ale nigdy nie zamierzałeś zostać na niej na stałe.
- Clara…
- Thomas… to znaczy Gregorio proszę cię nie ciągnijmy już tego tematu. Powiedz mi tylko jedno kiedy zamierzasz zamieszkać z nią ?
- Jutro się wyprowadzam do tego domu który nie dawno kupiłem.
- To nie zamieszkasz z nią ?
- Zamieszkam … tylko ,że ona wprowadzi się za kilka dni ona ma tez sprawy do załatwienia za nim będzie mogła wrócić do mnie.
- Aha… a więc życzę szczęścia i powodzenia a teraz przepraszam ale pójdę się położyć.
Chciał ją przeprosić jednak wiedział ,ze to i tak nic nie da ból który jej sprawił nie zniknie po słowie ,,Przepraszam.” Clara szybko poszła do sypialni a on nalał sobie drinka i usiadł na kanapie wściekły na całą ta sytuacje.
*********************************************
Następnego dnia kiedy Alisson się obudziła nie miała już tak dobrego humoru jak poprzedniego wieczoru a to dlatego iż wiedziała ,że dziś już będzie musiała powiedzieć Juanowi Davidowi o wszystkim. Poszła do łazienki wzięła prysznic potem zeszła do kuchni zrobiła śniadanie dla Juana z sama nalała sobie tylko kawy wiedziała ,że nie dał by rady nic zjeść. Kiedy Juan wszedł do kuchni ona akurat nakładała mu na talerz jajecznice.
- Cześć kochanie!
Powiedział i pocałował ja na dzień dobry odwzajemniła powitanie. Następnie powiedziała ;
- Siadaj i jedz.
- Dobrze słonko. A porcja dla ciebie ?
- Ja nie jestem głodna.
- Nie wyglądasz najlepiej stało się coś ? Jesteś chora ?
- Zjedz a potem porozmawiamy.
- Mam się już bać ?
Spojrzała na niego i nie odpowiedziała. Tak więc on zaczął jeść chciał szybko dowiedzieć się o co chodzi dlatego jego posiłek znikł w bardzo szybko. Kiedy skończył zapytał;
- A więc o co chodzi ? Czuję ,że to coś ważnego .
- Powiem ci ale przejdźmy do salonu.
- Dobrze
Kiedy już usiedli Alisson zaczęła;
- Kochanie wiesz jak bardzo cię kocham a także Alexa i oddała bym życie za was… jednak wydarzyło się coś co zmusza mnie do tego bym was opuściła.
Zaskoczony i nie bardzo rozumiejąc o co jej chodzi Juan spojrzał na nią i zapytał;
- Masz na myśli wyjazd ?
- Nie Juan ja mówię o rozstaniu .
- Poczekaj… jak o rozstaniu ? Dlaczego ?
- Musimy się rozstać bo…
- Ale Alisson co ty mówisz ? Przecież jesteś moją żoną …kochamy się ….ja cię kocham …mój syn też ! A ty mówisz o rozstaniu.
- No właśnie tak. Mówię o rozstaniu bo jest ono konieczne po mimo tego ,że cie kocham i Alexa.
- Możesz powiedzieć mi dokładnie o co chodzi i dlaczego tak nagle chcesz rozwodu ?
Zapytał już zdenerwowany. Bała się wyznać mu prawdę widząc jego reakcję jednak wiedziała ,ze i tak musi to zrobić.
- Juan rozwód nie będzie potrzebny bo …. bo my… my tak naprawdę nie jesteśmy małżeństwem .
- Cholera Ali co ty za głupoty gadasz ? Przecież wzięliśmy ślub !
- Tak ale on nie jest ważny.
- Co ? Dlaczego ?
- Bo mój prawdziwy mąż żyje ! Dlatego ! Dlatego też musimy się rozstać !
Powiedziała jednym tchem a z jej oczu popłynęły łzy. Juan przez chwile siedział tak jak by ktoś uderzył go z całej siły w serce tak mocno ,że zabrakło mu tchu. W końcu zerwał się z kanapy i zapytał;
- Jak to możliwe ? Przecież mówiłaś ,że on…
- Mówiłam ,że nie żyje bo do nie dawna sama tak myślałam ale dwa dni temu odkryłam ,ze jest inaczej.
- No dobrze żyje ale dlaczego zaraz mamy się rozstać ? Przecież jeśli mnie kochasz to rozwiedź się z nim i po sprawie. Zawsze możemy wziąć kolejny ślub.
- To nie takie proste.
- Dlaczego ? Jego tez kochasz ?
- Nie oto chodzi tylko widzisz okazało się ,ze i moja córka żyje. Ale wcale nie wie ,że jestem jej matką i by ja odzyskać muszę wrócić do Gregoria by odzyskać jej zaufanie i zdobyć miłość. Dopiero wtedy będę mogła się z nim rozstać. Czy teraz rozumiesz ?
Rozumiał aż za dobrze. Jednak myśl o rozstaniu była bardzo bolesna. Próbował znaleźć inne rozwiązanie jednak żadne nie było dobre każde z tych które przyszły mu do głowy wiązały się z czyimś cierpieniem. Dlatego jeśli miał ktoś cierpieć to wolał by tym kimś był on niż małe nie winne dziecko. I chociaż jego serce pękało w tej chwili na kawałki a duszę i ciało trawił ogromny ból to podszedł do Alisson przytulił najmocniej jak tylko mógł i powiedział;
- Jeśli to jedyny sposób na to byś odzyskała swoja Sarę to ja zgadzam się z twoja decyzja. Kocham cię i chcę byś była szczęśliwa nawet jeśli mam przypłacić to swoim szczęściem.
- Juan…
Chciała mu powiedzieć ,że je tez jest ciężko i że wolałaby znaleźć inne rozwiązanie jednak nie zdążyła bo w tym momencie zapytał;
- Kiedy wracasz do niego ?
- Wyprowadzę się dziś tak będzie najlepiej a z nim zamieszkam dopiero kiedy moja rodzina dowie się o jego istnieniu i Sara nabierze choć troszkę zaufania.
- Rozumiem. Chcesz żebym ci pomógł w przeprowadzce ?
- Nie… to znaczy lepiej nie . Po co mamy przedłużać nasze cierpienie.
- Alisson…
- Ciii… nic nie mów tak będzie najlepiej.
- Czyli dziś kiedy wrócę ciebie tu już nie będzie ?
Na pytanie odpowiedziała kiwnięciem głowy. Chciał jeszcze o cos zapytać ale w tym momencie zadzwonił telefon.
- Tak słucham ? – zapytał
Ali tym czasem poszła do kuchni sprzątnąć po śniadaniu. Kiedy Juan zakończył rozmowę przez telefon wszedł do kuchni i powiedział;
- Jadę do firmy Pablo dzwonił ,że jakiś klient czeka tam na mnie.
- Ok. Jak już się wyprowadzę podrzucę ci klucze do biura.
Spojrzał na nią i kiwną na znak zgody. Za nim wyszedł do biura pożegnał się z nią obsypując pocałunkami.
A gdy wyszedł Alisson usiadła na podłodze w holu i zaczęła płakać.

On zaś wsiadł do samochodu odjechał pół kilometra od domu i nagle zjechał na pobocze. Wściekły uderzył pięścią w kierownicę a potem z jego oczu popłynęły łzy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta418
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:31, 11 Paź 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 28



Juan David siedział załamany w swoim biurze. I choć zjawił się w firmie to po tym czego dowiedział się rano nie był w stanie pracować. Wciąż myślał o Alisson i o tym ,ze dziś ja straci tyle ,że tym razem na zawsze. I choć bardzo chciałby ją zatrzymać to jednak wiedział iż nie może tego uczynić ze względu na jej córkę. W tej akurat kwestii rozumiał ją doskonale bo sam miał syna i pamiętał jak Alexowi brakowało matki. Nie chciał by córką Ali też wychowywała się bez matki. Wystarczyło ,ze i tak na jakiś czas zostały rozdzielone. Pamiętał też ile to razy Ali opowiadała mu ,że oddała by wszystko by tylko jej dziecko wciąż żyło. Więc teraz kiedy jej pragnienie się spełniło on nie mógł jej tego odebrać. Próbował być silny i nie okazać tego jak bardzo cierpi jednak przychodziło mu to z trudem. Pablo który pierwszy dowiedział się od Juana o jego problemach próbował go pocieszyć jednak na nic się to zdawało. Siedział w fotelu przed biurkiem i tępym wzrokiem wpatrywał się w monitor. Nie był w stanie pracować i nie zamierzał nawet tego robić do domu jednak tez nie odważył się wrócić wiedząc ,że w tym momencie jego ukochana pakuje się by go opuścić. Tak więc postanowił poczekać tu. Około 16.00 Weszła Alisson z kluczami w ręku. W jej oczach było widać takie samo cierpienie co w jego oczach. Oboje próbowali zachować spokój i rozstać się jak najmniej boleśnie. Dlatego gdy tylko Alisson położyła klucze na biurku i powiedziała;
- Oddaje klucze… w domu zostawiłam list dla ciebie i Alexa. To moje pożegnanie z wami. Pożegnanie z nowa rodzina jaka razem z Tobą i Alexem stworzyliśmy. Lecz pamiętaj co by się nie działo zawsze możesz na mnie liczyć. A teraz lepiej będzie jak sobie pójdę.
Juan wpatrywał się w jej czekoladowe oczy i z każdym jej słowem serce mu pękało a w oczach pojawiały się łzy. Kiedy skończyła mówić zobaczył ,że i ona płacze to pewnie dlatego tak szybko chciała opuścić jego gabinet. W końcu pożegnanie miało być mało bolesne. Ale jak może nie boleć rozstanie z ukochana osobą. Tylko ktoś bez serca w takiej chwili zachował by zimna krew. Kiedy ona zmierzała w stronę wyjścia on szybko podniósł się z fotela i podbiegł do niej łapiąc ja w swoje ramiona złożył jej pocałunek. Zrobił to bo to była ostatnia chwila kiedy mógł sobie jeszcze na to pozwolić. Bo gdy Ali opuści już próg jego gabinetu ich życie już nigdy nie będzie takie samo i już nigdy nie będzie mógł zrobić tego co teraz ani powiedzieć jej tego co zamierzał po zakończeniu pocałunku. Ich języki tańczyły ze sobą z całą namiętnością a z ich oczu płynęły gorzkie i gorące łzy rozstania. Kiedy zakończyli pocałunek Juan David wziął jej twarz w swoje dłonie spojrzał w jej zapłakane oczy i powiedział;
- Gdziekolwiek byś nie była ….i z kimkolwiek ja zawsze będę cię kochał. Dla mnie zawsze pozostaniesz moją żoną i matka mojego syna. Moje serce jest otwarte tylko dla ciebie.
- Juan…
- Ciii ! Kocham cię Alisson… kocham cię tak bardzo ,że gotowy jestem oddać swoje szczęście a nawet życie tyko po to byś ty mogła być szczęśliwa. I choć bardzo bym chciał byś została ze mną to jednak pozwalam ci odejść do szczęścia które na ciebie czeka. Do Sary.
Alisson przytuliła się do niego mocno po chwili podniosła głowę pocałowała go i powiedział ;
- zawsze będę blisko …tak blisko jak tylko będzie to możliwe. Kocham cię nigdy nie przestane pamiętaj o tym.
Następnie wyswobodziła się z jego objęć i wybiegła.


**************************************************
A tym czasem Ana spędzała piękne chwile u boku Huga. Leżeli teraz nad zatoką i cieszyli się każda chwila spędzoną ze sobą. Hugo tak długo próbował przekonać Ane do siebie ,ze w końcu mu się to udało. Tym samym odrzuciła Pabla. Była pewna ,ze Hugo naprawdę się zmienił i tym razem już nic nie zakłóci ich szczęścia. Dlatego zdecydowała się spróbować z Hugiem po raz kolejny. I chociaż Pablo został przez nią zraniony to jednak ich stosunki były dobre. Można powiedzieć ,że przyjacielskie. W czasie gdy Ana bawiła się z ukochanym Lidia jak zawsze zajmowała się domem. Ostatnio miała same powody do radości Alisson pogodziła się z mężem ( Juanem Davidem) , Diego po dwóch miesiącach nie obecności nareszcie wracał do domu , Ana też chodziła ostatnio zadowolona przez swój powrót do Huga . Tak więc Lidia widziała same powody do radości nawet nie przeczuwała ,że za kilka minut ta radość i Spokój znikną. Właśnie siedziała w kuchni i robiła tor na powitanie syna kiedy do domu weszła zapłakana Alisson z walizkami w ręku. Lidia od razu wiedziała ,że coś wydarzyło się złego. Jednak w tej chwili postanowiła o to nie pytać tylko z całej siły przytuliła do siebie córkę by ta mogła spokojnie wypłakać się w jej matczynych ramionach. Alisson bez słowa postawiła walizki i w tuliła się w matkę pozwalając na dobre popłynąć łzom. Było w niej tyle bólu , żalu i tęsknoty ,że długo nie mogła się uspokoić . Kiedy w końcu udało się je choć trochę zapanować nad łzami opowiedziała wszystko Lidi. Matka była zszokowana wiadomością ,że zięć i wnuczka żyją. I tak samo jak Alisson bardzo cieszyła się z powodu odzyskania wnuczki jednak cierpienie córki sprawiło ,ze radość mieszała się ze wściekłością na zięcia który był winny całemu zajściu. Bo gdyby nie Gregori życie jej córki nie było by teraz skomplikowane i przepełnione bólem. Zapytała wiec;
- Kiedy zamierza on się u nas pokazać ? bo chyba to zrobi jako twój mąż czy nie ?
- Mamo wiem ,ze on jest moim mężem ale do tej pory był nim Juan. Dlatego kiedy o nim rozmawiamy mów Gregorio dopóki nie przyzwyczaję się znowu by mówić o nim mąż. Dobrze?
- Dobrze skarbie.
- Owszem pojawi się byście mogli zobaczyć na własne oczy ,ze żyje ale nie wiem kiedy to będzie jeszcze nie rozmawialiśmy o wszystkim. A teraz mamo przepraszam cie ale jestem już tym wszystkim tak wyczerpana ,ze pójdę się położyć. Jak tylko poczuje się lepiej dokończymy rozmowę ok ?
- Tak Ali.
Gdy tylko córka zniknęła w pokoju Lidia wróciła Kończyc tort nie przestając jednak myśleć o problemach córki.

***************************************************
Diego był już w drodze do domu. Był tak szczęśliwy ,ze nareszcie zobaczy swoją ukochana matkę i siostry a także Alexa , Juana i resztę znajomych. Cieszył by się jeszcze bardziej gdyby wśród nich była tez Vanessa jednak wiedział ,ze na razie jest to nie możliwe i on musi sobie z tym poradzić. Taksówka w końcu podjechała pod dom szybko zapłacił taksówkarzowi i jak szalony wpadł do domu od razu porywając matkę w ramiona. Kiedy już ją wyściskał powiedział;
- Potem pojadę do Ali by się przywitać a teraz powiedz gdzie jest Ana ?
- Synu Any nie ma jest na spotkaniu ale za to możesz przywitać się z Alisson o ile nie śpi.
Powiedziała a z jej oczu popłynęły łzy.
- Mamo co się stało ? dlaczego ty płaczesz i dlaczego Ali jest u nas ?
Wtedy matka kazała mu usiąść i opowiedziała całą historię. Jego reakcja była taka sama jak Lidi tyle ,ze on był gotowy rozkwasić buzie Gregorio za to co zrobił jego siostrze.

***************************************************
Alisson przez całe to rozstanie całkiem zapomniała ,ze Diego miał dziś wrócić dlatego gdy zobaczyła brata w drzwiach swojego pokoju bardzo się zdziwiła lecz już po chwili wisiała mu na szyj ściskając go z całej siły.
- Diego …. nareszcie mamy cie powrotem w domu ! Oh jak to dobrze.
- Tak siostra ja tez się cieszę ,ze cię widzę.
- No to teraz siadaj i opowiadaj !
By nie myśleć o swoich kłopotach wolała wysłuchać brata . Zresztą lubiła słuchać opowieści Diega. On zaś by odwrócić jej uwagę od problemów przystał na propozycje by to on opowiadał o sobie. I tak spędzili godzinę na miłej pogawędce. Potem oboje poszli do kuchni by skosztować tortu Lidi. I chociaż Ali cały czas się uśmiechała z powodu tego ,ze przyjechał Diego to w jej oczach było widać smutek. Po kilku minutach w domu pojawiła się Ana wraz z Hugiem. Diego na jego widok wstał i powiedział ;
- A co ty robisz w tym domu ?
- Diego spokojnie my z Hugiem już sobie wszystko wyjaśniliśmy i znowu jesteśmy razem. – powiedziała Ana
- No chyba żartujesz ,ze znowu jesteś z ta kanalią ?
- Nie … nie żartuję i prosiła bym cię byś tak o nim nie mówił.
- Siostra z całym szacunkiem ale nie lubię go i raczej nie polubię a ty jesteś głupia ,ze mu znowu zaufałaś. No ale to ko to twoje życie.
- Dobra skończ ten temat i lepiej przywitaj się ze mną.
Diego odpuścił bo wiedział ,że i tak Ana nie zmieni zdania. I szybko przytulił ja na powitanie. Zerkając cały czas podejrzliwie na Huga. Potem Lidia poczęstowała i ich tortem a kiedy Hugo poszedł do domu Alisson kazała usiąść im wszystkim i jeszcze raz opowiedziała całą historię. Chciał mieć to już z głowy a jednocześnie przygotować ich na pojawienie się Gregoria i Sary. Kiedy skończyła opowiadać dodała jeszcze ;
- A i jak nas odwiedzą to musicie zwracać się do niego Thomas a do Sary Marika. Bo mała o niczym nie wie… będziemy powoli wszystko jej przyswajać.
Rodzina przytaknęła na znak zgody i wtedy Alisson opuściła kuchnię. Kiedy weszła do pokoju i wzięła telefon do reki zobaczyła ,że trzy razy dzwonił do niej Gregorio. Postanowiła więc oddzwonić.
- Cześć ! dzwoniłeś o co chodzi ?
- Chciałem ci powiedzieć ,ze już wyprowadziłem się o Clary i jeśli chcesz możesz od razu się wprowadzić a i jutro mogę przyjechać z Sara do twojej rodziny.
- Z przeprowadzką do ciebie wole poczekać aż Sara troszkę się do mnie przyzwyczai a co do odwiedzin tonie ma problemu ja już im oznajmiłam ,ze żyjecie.
- To dobrze. A więc do widzenia.
- Gragorio !
- Tak ?
- A jak mała zniosła rozstanie z Clarą ?
- Nie najlepiej nadal leży w swoim pokoju i nie chce ze mną rozmawiać.
- Tak myślałam.
- A Clara … jak ona to zniosła ?
- Gorzej niż myślałem … ale nie możemy udawać ,że nic się nie stało. No chyba ,ze nie chcesz odzyskać dziecka i mnie ?
- Dobrze wiesz ,ze chcę odzyskać córkę !
- A mnie ?
- Proszę cię nie zadawaj mi pytań na które nie potrafię ci odpowiedzieć.
- Dobrze jak chcesz. A wiec do jutra.
- Do jutra.

**************************************************
Kiedy Juan wieczorem wrócił do domu od razu sięgnął po butelkę mocniejszego trunku. Chciał przynajmniej dziś zapomnieć ,ze znowu jest sam w pustym dużym domu. Jednak za nim zaczął pić zadzwonił do syna i powiedział ;
- Cześć synek !
- Cześć tato !
- Dzwonię by zapytać jak się miewasz i przeczytać ci bajkę na dobranoc.
- Tęsknię za wami ale tak ogólnie czuje się dobrze bo ostatnio dziadek się mną zajmuje i jest z nim nawet fajnie !
- To bardzo się cieszę i ja tez za tobą bardzo ale to bardzo tęsknię. A teraz powiedz jaka bajkę mam ci przeczytać ?
- Nie trzeba bo właśnie nie dawno mama czytała mi bajkę.
- Mama ? Jaka mama ?
- No tato ! Jak to jaka mama ? Ali… zapomniałeś już z kim się ożeniłeś ?
- Nie synu nie zapomniałem tylko … a zresztą nie ważne. Lepiej poopowiadaj mi co robisz z dziadkiem ?
- Dziadek teraz pracuje a ja właśnie oglądam bajki i idę spać. Tato ale … ty jesteś jakiś smutny.
- Kochanie wydaj ci się tatuś Est po prostu bardzo zmęczony i tyle.
- Na pewno ?
- Tak !
- Aha … bo już się martwiłem.
- To się nie martw bo nie ma potrzeby. A teraz dobranoc synu. Kocham cię.
- Dobranoc tato a tez cię kocham. Zadzwoń jutro !
- Zadzwonię a może nawet przyjadę.
- To extra ! Pa.
- Pa. Buziaki.
Powiedział i odłożył słuchawkę. Dopiero wtedy zaczął pić. Nie potrafił sobie poradzić z pustka i ciszą panującą w domu dlatego pił by zapomnieć by zagłuszyć ból i pustkę w swoim życiu i sercu która teraz nastała.

**************************************************
NASTĘPNEGO DNIA

Dzień w pracy dla Alissson był bardzo ciężki nie potrafiła się na niczym skupić przez co nic się jej nie udawało. Nie uszło to oczywiście uwadze dyrektora który wezwał ją na rozmowę. Nie chętnie ale powiedziała mu ,ze to przez problemy osobiste. W tej sytuacji Dyrektor postanowił dać ej urlop. Z początku uważała ,ze jest jej on nie potrzebny i zaczęła protestować ale potem kiedy była już w drodze do domu stwierdziła ,że jednak będzie lepiej jak przez kilka tygodni posiedzi w domu. Będzie miała czas by poukładać swoje życie o ile jeszcze da się je w jakikolwiek sposób ułożyć ale najważniejsze było to ,że będzie miała więcej czasu dla córki. Po powrocie do domu szybko wzięła prysznic przebrała się i czekała na Gregoria wraz z rodziną. Kiedy się zjawił wraz z Sarą rodzina Ali przywitała ich bardzo miło jednak uprzejmość co do osoby Gregoria była na pokaz z powodu Sary bo tak naprawdę każde z nich miało ochotę nawciskać mu co o nim myśli. Ali najbardziej bała się tego jak zachowa się Sara w tej sytuacji czy spodoba się jej wizyta w domu , czy polubi któregoś z członków swojej rodziny i czy dziś będzie bardziej ufna w stosunku co do Ali. Ku zdziwieniu Alisson córka najbardziej i najszybciej polubiła matkę i Diega. Ucieszyło to Ali lecz jeszcze bardziej była by szczęśliwa gdy by i ja córka tak zaakceptowała. Jednak Sara nie bardzo chciała rozmawiać z Ali. Po mimo tego wizytę można było uznać za udana. Kiedy Gregorio wychodził już do domu Lidia poprosiła go by jutro zajrzał do nich ponownie tym razem sam na rozmowę. Gregorio się zgodził chociaż doskonale wiedział co go czeka. Tym czasem Juan Gdy tylko wstał zaczął leczyć kaca. Do biura oczywiście nie poszedł za to kiedy poczuł się już lepiej pojechał w odwiedziny do Alexa. Cały dzień spędził z nim spędził kiedy syn zapytał o Alisson Juan chciał powiedzieć mu prawdę jednak nie bardzo wiedział jak dlatego postanowił ,że wyjaśni mu to innym razem gdy sam będzie wiedział jak odpowiedzieć mu na pytanie. A teraz powiedział synowi ,że Ali nie mogła przyjechać bo jest zajęta. To na szczęście wystarczyło Alexowi. Po powrocie do domu nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Pragnął pojechać do Ali by ja zobaczyć choć na chwile jednak wiedział ,że to było by nie dobrym pomysłem. Bo gdyby tylko ja ujrzał pragnął by wziąć ja w ramiona i pocałować a wiedział ,że tego nie może już robić. I choć była wczesna godzina jak dla niego postanowił iść spać by znowu nie sięgnąć do alkoholu który tak przynosił mu zapomnienie. Długo nie mógł zasnąć wciąż wiercił się w wielkim łóżku i myślał o swojej ukochanej po kilku godzinach Meki wreszcie zasnął. Ali zaś nie tylko myślała o Juanie i Alexie lecz także o córce i o tym jak teraz będzie wyglądało jej życie. Tak samo jak ukochany miała problem z zaśnięciem udało się jej to dopiero nad ranem.


PS> Rozdział dedykuje mojej kochanej Agatce Smile
Kochana tylko nie płacz Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dulce Maria
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:57, 11 Paź 2010 Powrót do góry

Kochanie dziękuję Ci bardzo za dedykację
Ale nie obeszło się bez płaczu i wiesz nawet dlaczego
JD i Ali jest bardzo ciężko sie rozłączyć
Tak bardzo pragnęli być razem
Ale JD rozumie co oznacza wychować się bez matki
Nie wiem jak zrozumie to wszystko Alex i Sara jak się dowie
Czekam na next
Powiadom


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strona 2 z 3
Nowy Temat   Odpowiedz Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Play Graphic Theme

Regulamin