Autor |
Wiadomość |
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 4:02, 05 Paź 2010
|
|
,,Bądź przy mnie "
HEJ !
Mamy nadzieje ,że się wam spodoba. Wiem ,że opis może być nie zachęcający ale proszę o przeczytanie chociaż 1 rozdziału jeśli wciąż nie będziecie zainteresowani zrozumiemy. Entradę dodam w późniejszym terminie.
GATUNEK ; Romans
OBSADA;
MAITE PERRONI - Lucrecia Martinez
Spokojna i opanowana, dusza towarzystwa ale kiedy ktoś wejdzie jej w drogę potrafi pokazać na co ją stać.Uwielbia śpiewać. Marzy o tym by założyć zespół muzyczny. Jak każda 21 latka marzy o mężczyźnie doskonałym. Takim który zapewni jej poczucie bezpieczeństwa i obdarzy ogromną miłością.Obecnie ma faceta ale nie jest z nim szczęśliwa. Czy znajdzie się ktoś taki przy kim będzie mogła czuć się kochana i bezpieczna ?
ALFONSO HERRERA - Miguel San Roman
Muzyka to jego drugie ja. Poza śpiewaniem kocha szybkie samochody i piękne kobiety. Z natury kobieciarz. Ma ogromne poczucie humoru. Nienawidzi być krytykowany przez kobiety i ignorowany. Pojęcia takie jaki ,,miłość “ ,,zakochanie “ są mu całkowicie obce. Czy zawsze już tak będzie ? A może znajdzie się jakaś dziewczyna która uświadomi mu ,że miłość istnieje ? Czy dla niej będzie potrafił się zmienić ?
DULCE MARIA - Roberta Martinez
Młoda, i pełna życia dziewczyna uwielbia zmieniać facetów jak rękawiczki ,21letnia siostra Lucrecii którą bardzo kocha tak samo jak siostra pasjonuje się muzyką
CHRISTOPHER UCKERMAN – Lukas Zalfeld
Przystojny brunet o czekoladowych oczach i zniewalającym uśmiechu .Ma 21 lat studiuje to samo co wszyscy czyli aktorstwo . Przyjaciel Miguela interesuje się muzyką.
ANAHI PORTILLA – Miranda Sergio
Blondynka o niezwykle pociągającej urodzie . Zakochana w jednym z chłopaków ze swojego roku .Przyjaciółka dziewczyn. Tak samo jak one studiuje aktorstwo i marzy o założeniu zespołu.
Derrick James - Pablo Castilio
Zakochany po uszy w Mirandzie jednak nie ma śmiałości jej tego wyznać. Przyjaźni się z Miguelem i Lukasem. Jego zamiłowaniem jest koszykówka.
CHRISTIAN CHAVEZ –Salvador Alendorf
Chłopak o niesamowitym poczuciu humoru , przyjaźni się z chłopakami . Ma 21 lat jego inspiracja to muzyka. Nie przepada za Pablem bo wie ,że to on ma większe szanse u Mirandy.
WILLIAM LEVY - William Levy
Ma 25 lat z zawodu jest aktorem. Obecny facet Lucreci. To on zachęcił ja by poszła na studia z aktorstwa. Jest zakochany w niej po uszy jednak nie należy do ludzi bardzo wylewnych. Rzadko okazuje uczucia przez co między nim a Lucrecią zaczyna się psuć. Jak daleko posunie się by zatrzymać Lu przy sobie kiedy na horyzoncie pojawi się rywal ?
OPIS
Oboje trafili do tej samej szkoły na te same wykłady. Od razu nie przypadli sobie do gustu. Na każdym kroku okazywali to sobie. Granie w jednym zespole było ostatnią rzeczą o jakiej marzyli. Ale cóż skoro żadne z nich nie potrafi zrezygnować ze śpiewania a wspólny zespół był jedyna szansa na odniesienie sukcesu. Musieli zacisnąć zęby I jakoś to znieść. Czy miłość do muzyki zabije ich rosnąca w sobie nienawiść ? Czy rozbudzi w nich miłość ? Tego dowiecie się czytając nasze opoko. Zapraszamy
[link widoczny dla zalogowanych] |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia Śro 23:28, 01 Lut 2012, w całości zmieniany 9 razy
|
|
|
|
|
|
Bebe
Cwaniaczek
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 18:54, 06 Paź 2010
|
|
entrada boska
aj
na pewno czytam
czekam na rozdział
Besos :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 23:54, 06 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 1
[link widoczny dla zalogowanych]
Wydawać by się mogło ,że to dzień jak co dzień ale dla Lucreci to był wydatkowy dzień. Bo od dziś zacznie studia w najlepszej szkole ,, Elite Way School” w Meksyku. Była spakowana już od wczoraj teraz tylko czekała aż jej siostra będzie gotowa i mogą wyruszać w drogę. Obie były piękne i doskonale zdawały sobie z tego sprawę . Były bliźniaczkami tyle ,że dwujajowymi. I choć miały odmienne charaktery to zamiłowanie do muzyki i śpiewania miały tak samo ogromne. Obie marzyły o założeniu zespołu to marzenie mogły już dawno zrealizować za pomocą rodziców którzy byli bardzo bogaci i wpływowi ale one chciały do tego dojść swoja własną praca i wysiłkiem. Poza tym potrzebowały osób do zespołu a jak na razie nikt nie dorównał ich wymaganiom. Może właśnie w szkole talentów aktorsko /muzycznych znajdą kogoś godnego do założenia zespołu ? Lu spojrzała na zegarek była godz. 6.00 . ,, Czas wstawać „ pomyślała. Szybko podniosła się z łóżka pościeliła je i podreptała do łazienki tam wzięła prysznic po czym udała się do szafy w której zostawiła sobie naszykowane ubranie na dziś. Dzień był ciepły i bardzo słoneczny. Lu trochę pożałowała ,że zostawiła sobie czarna bluzeczkę na ramiączka z nie wielkim dekoltem z przodu wyszywana błyszczącymi cekinami bo słońce przecież lgnie do koloru czarnego i wtedy człowiek ma wrażenie ,że zamiast 35 stopni jest 45 na dworzu. Ale niemiała teraz czasu przetrząsać całej walizki w poszukiwaniu innej bluzki tak wiec pozostała przy tej. Do tego założyła obcisłe dżinsowe rybaczki w kolorze czarnym i czarne z 5cm obcasem szpilki przeplatane wokoło kostki. Włosy rozpuściła były tak długie ,że opadały jej na ramiona z natury troszkę jej się kręciły wiec szybko wzięła prostownice by je wyprostować. Kiedy skończyła układanie włosów przeszła do makijażu . Powieki pomalowała delikatnie złotym błyszczącym cieniem ,następnie nałożyła tusz do rzęs i błyszczyk o zapachu malinowym. Tak gotowa zeszła na dół do kuchni by chociaż napić się soku nim wyruszą do szkoły wraz z Roberta.
- No właśnie gdzie ona jest ? – zapytała matki która właśnie wchodziła do kuchni.
- Ale kto ? – zapytała matka.
- Mamo jak to kto ? Roberta !
- Pewnie jeszcze śpi . – odpowiedziała.
- No nie ja jej zaraz pokażę. Przez nią nie mam zamiaru się spóźnić i to w dodatku pierwszego dnia.
Biegiem poleciała na górę i wpadła do pokoju jak burza ale siostry nie było na łóżku. Zajrzała więc do łazienki.
- O tu jesteś ! Już miałam cię ukatrupić !
- A za co ?
- Myślałam ,że śpisz i się spóźnimy.
- No co ty ! Ja miałbym spóźnić się do tak fajnej odjebanej szkoły !
- No wiesz w zwyczaju masz spóźnianie się.
- No ale nie tam i nie pierwszego dnia. Ok. jak wyglądam ?
Lucrecia spojrzała na siostrę i jęknęła. Roberta była ubrana w białą bluzeczkę na ramiączka ze srebrnym na drukiem ,,Jestem diablicą” do tego krótka dżinsową spódniczkę i białe kozaki przed kolana. Jej czerwone długie włosy tez opadały jej na ramiona . Oczy miała pomalowane zielony cieniem a usta błyszczykiem o zapachu pomarańczy.
- No co aż tak źle ?
- Nie !
- Tylko co ?
- Wyglądasz świetnie i do tego masz białą bluzkę na ten upał.
- A co to ma do rzeczy ?
- A nic nie ważne ! Idziemy ?
Siostra kiwnęła głową wzięła walizkę i zeszła na dół Lucrecia poszła w jej ślady. Na dole pożegnały się z mamą i tata i czym prędzej wsiadły do fioletowego porsche które Lu dostała na swoje 21 urodziny. Roberta dostała ten sam prezent co siostra tyle że w kolorze czerwonym. A jechały jednym samochodem bo Roberty samochód był już w naprawie po tym jak rozjechała śmietnik po imprezie u Mirandy. No właśnie Miranda ich najlepsza przyjaciółka która tak samo jak one kocha śpiewać i zaczyna dziś naukę w tej samej szkole co one. Zaproponowały by zabrała się z nimi ale Miranda prócz muzyki kochała ciuchy tak więc sam jej bagaż nie wszedłby do ich samochodu nie mówiąc już o miejscu dla Mirandy. Miranda postanowiła pojechać własnym samochodem czyli kabrioletem koloru różowego który tak lubiła. Kiedy wyruszyły z domu była godz. 7.05 więc spokojnie powinny zdążyć na rozpoczęcie roku które zaczyna się o godz. 8.00. W drodze do szkoły rozmawiały jak dzięki tej szkole ich życie może się odmienić. Nie wiedziały jeszcze wtedy jak wiele niespodzianek miły a także i nie miłych ich czeka by odnaleźć to na co tak długo czekają. Czyli upragniony zespół i mężczyzna. Gdy dotarły na miejsce była godz. 7.45. Szybko wzięły walizki i ruszyły w stronę wejścia do szkoły. Nad drzwiami widniał ogromny srebrny napis ,, Elite Way School” . Drzwi były wielki i szklane z białymi rączkami.
- To co gotowa tam wejść ? – zapytała Roberta.
Lucrecia spojrzała jeszcze raz na olbrzymią szkołę i kiwnęła głowa na znak ,że mogą wejść. Kiedy znalazły się już w środku stanęły oniemiałe. Przed nimi roztaczał się ogromny hol był tak duży ,że można by urządzać w samym holu imprezy. Na prawo były schody prowadzące do sypialni dziewcząt i chłopców. Na dole znajdowały się dość duże sale lekcyjne ,sekretariat , biblioteka i salonik w którym można było spokojnie się uczyć czy też pogadać, jadalni łączona z kuchnią. Wszystko było eleganckie stoły ,krzesła, kanapy . Ściany w holu były pomalowane do połowy na biało a w dół szedł brązowy marmur ,podłoga była wyłożona też marmurowa posadzką w kolorze kawy. Dziewczyny weszły do sekretariatu by zgłosić swoja obecność. Za biurkiem siedziała kobieta około 40 stki o czarnych włosach spiętych w kok miała na sobie białą bluzkę i czarna marynarkę. Na widok dziewczyn wstała i się przywitała następnie dała im plan lekcji ,klucze do pokoju i mundurki które były obowiązkowe. Do 8.20 miały czas by się jeszcze rozejrzeć bo potem o godz.8.30 miało odbyć się przywitanie nowych uczniów i rozpoczęcie roku. Tak więc dziewczyny szybko pobiegły na górę do swojego pokoju. Pokuj numer 115 otworzyły drzwi i weszły do środka. Stało tam cztery łóżka i duża szafa na ubrania. Oprócz tego były schody które prowadziły do łazienki i jednej mini sypialni. Zajęły łóżka Roberta po prawej stronie a Lucrecia po lewej ale wprost naprzeciwko siebie. Szybko się rozpakowały i pobiegły oglądać szkołę z zewnątrz. Drugie wejście prowadziło wprost na ogród w którym można było się zrelaksować , znajdował się tam ogromny basen ,boisko do kosza i mini bar. Były oczarowane tym miejscem.
- Ale tu zarąbiście ! – powiedziała Roberta.
- No fajowo ! – dodała Lucrecia
- Już czuję ,że pokocham tą szkołę.
- Ja też a teraz chodź bo już 8.28 .
Szybko pobiegły z powrotem do szkoły.
~~~~~~
Miguel ,Lucas , Pablo i Salvador stali w ogromnym holu pełnym młodzieży która tak jak oni zaczynał tu dziś swój pierwszy dzień studiów. Każdy z nich marzył by znaleźć się w tej szkole i każdy z nich marzył o tym z innych powodów. Miguel zapisując się do tej szkoły marzył o założeniu zespołu i o panienkach które uczęszczać będą do tej szkoły. Marzeniem Lucasa było nie tylko założyć zespół który odniesie ogromny sukces ale także znalezienie odpowiedniej kobiety dla siebie. Pablo chciał zostać aktorem i to po to zapisał się do tej szkoły a jeśli przy okazji odnajdzie tu miłość to nie będzie miał nic przeciwko. Salvadora zmusili rodzice by zapisał się do tej szkoły i został aktorem choć dobrze wiedzieli ,że syn bardziej interesuje się muzyka niż aktorstwem. Na początku wzbraniał się od tego jak tylko mógł ale kiedy przeczytał w Internecie ,że ta szkoła daje tez możliwości muzykom natychmiast się zapisał. Teraz wszyscy stali po środku holu i czekali na rozpoczęcie roku. Miguel był ubrany w czarna sportowa koszulkę i granatowe dżinsy . Lucas miał na sobie czarna dżinsowa koszulę i jasno niebieski dżinsy. Pablo ubrany był w biały sweterek i dżinsy a Salvador założył białą koszule do tego czarna kamizelkę i czarny krawat oraz dżinsy w kolorze czarnym. Miguel jak Miguel rozglądał się za dziewczynami to najbardziej go w tej chwili interesowało tym bardziej ,że było ich mnóstwo jedna piękniejsza od drugiej. Chłopcy poszli w jego ślady . Nagle Miguel dostrzegł jedną piękność. Trudno by było jej nie zauważyć miała długie blond złociste włosy i piękne zielone oczy. Była ubrana w czerwoną koszulkę i czarną kurtkę dżinsową czarne dżinsowe rurki i długie czarne kozaki na 5 cm obcasie. Stał wpatrzony w nią jak w obrazek nawet nie zauważył jak zaczął się apel. Dopiero kiedy Lucas go szturchnął obudził się. Wysoki mężczyzna w czarnym garniturze około 30 stki opowiadała jak powstała szkoła w czym się specjalizuje i jakie można wynieść korzyści ucząc się tu na koniec powitał się z nowymi uczniami a potem każdy z uczniów jeszcze tego dnia mógł iść zwiedzić szkołę by dobrze się z nią zapoznać bo od jutra zaczynają się już zajęcia. Chłopcom trafił się ten sam pokój o numerze 222 po za Miguelem reszta chłopców ruszyła do pokoju by się rozpakować bo wcześniej nie zdążyli tego zrobić. Zaś Miguel postanowił od razu działać i poznać owa piękność. Zaczął przedzierać się przez tłumy uczniów by dogonić dziewczynę która kierowała się w stronę ogrodu. Biegł tak szybko ,że nie zauważył nadchodzącej z naprzeciwka Lucreci . Wpadł na nią niczym grom z jasnego nieba aż się przewróciła a on wraz z nią. Była tak wściekła ,że chciała rozszarpać tego kogoś kto ja tak urządził. Natychmiast wstała i on też.
- Ty kretynie nie widzisz jak chodzisz ! – krzyczała
- A ty widzisz ! – on też krzyczał
- To nie ja wpadłam na ciebie tylko ty na mnie ! Idioto !
- Sama jesteś idiotką !
- Ty chamie ! – powiedziała i zamachnęła się na niego.
Lecz nim zdążyła go uderzyć złapał jej rękę i przyciągnął do siebie mówiąc;
- Nie zadzieraj ze mną dziewczynko !
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 23:56, 06 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 2
[link widoczny dla zalogowanych]
- Ty kretynie nie widzisz jak chodzisz ! – krzyczała
- A ty widzisz ! – on też krzyczał
- To nie ja wpadłam na ciebie tylko ty na mnie ! Idioto !
- Sama jesteś idiotką !
- Ty chamie ! – powiedziała i zamachnęła się na niego.
Lecz nim zdążyła go uderzyć złapał jej rękę i przyciągnął do siebie mówiąc;
- Nie zadzieraj ze mną dziewczynko !
Powiedział i spojrzał głęboko w jej oczy. Były piękne takie błyszczące i czekoladowe. Ona tez patrzyła mu teraz w oczy jej serce natychmiast zaczęło szybciej bić nie rozumiała dlaczego. ,,Pewnie ze zdenerwowania „ pomyślała . Przyglądał się jej oczom i ustom i nie mógł oderwać wzroku . Nagle ona szybko wyrwała się z jego objęć i zaczęła ponownie na niego krzyczeć.
- Za kogo ty się uważasz co ?!!! Że mi grozisz !
- Wiesz co nie mam czasu na pogaduchy. Paaa !
Powiedział i czym prędzej się ulotnił. Stała jeszcze przez chwilę zszokowana tym jak ja potraktował. ,,Co za kretyn „ pomyślała i poszła szukać siostry i Mirandy bo w którymś momencie je zgubiła w tym tłumie który był tu jeszcze kilka minut temu. Poszła na górę do pokoju ale tam ich nie było. Ponownie zeszła na dół i ruszyła do ogrodu.
~~~~~~
Lukas skończył się rozpakowywać i powiedział do chłopaków;
- Idziemy zwiedzić ta budę ?
- Idź sam ja nie idę ! – powiedział Salvador
- A ja chętnie pójdę . – rzekł Pablo
- Ok. To idziemy !
Kiedy wyszli z pokoju Salvador położył się na łóżko by się troszkę zdrzemnąć. Tym czasem Lucas i Pablo wchodzili już na ogród. Przy jednym ze stolików siedział Miguel z jakimiś panienkami. ,, Ten to nigdy nie odpuszcza „ pomyślał Salvador . Miguel to istny pies na baby . Gdy tylko dostrzegał jakąś piękność od razu musiał mieć jej numer telefonu i ja bajerować. Tak też było i teraz. Lucas zaczął przyglądać się dziewczynom które siedziały z Miguelem. Jedna była blondynka o zielonych oczach a druga miała włosy koloru czerwonego jednak nie widział jej twarzy bo siedziała tyłem do Lucasa. Postanowił więc podejść i się przywitać .
- Pablo idziesz ?
- Nie ! Idź sam ja mam coś do załatwienia jeszcze w sekretariacie.
- Ok.
Pablo ruszył do sekretariatu a Lucas podszedł do stolika.
- Hej ! Jestem Lucas a wy dziewczyny ?
- O proszę następny bajerant przyszedł ! – powiedziała Roberta .
Nawet nie spojrzała na Lucasa. Usiadł więc naprzeciwko niej był ciekaw jak wygląda dziewczyna o tak pięknym głosie. Dopiero kiedy siadł raczyła obdarzyć go spojrzeniem. Była piękna a jej oczy przyciągały uwagę jak nic. Miała śliczne brązowe oczy , rysy twarzy delikatne. Była opalona co dodawało jej urody ,jej wargi przypominały kolor dojrzałej maliny i do tego były takie pełne aż chciało od razu się ich zasmakować. ,,Czemu on się tak na mnie gapi ?” pomyślała Roberta. ,,Ale muszę przyznać ,że jest bardzo przystojny „ . Miał cudowne czekoladowe oczy i zniewalający uśmiech do tego był dobrze umięśniony. To był ten typ facetów których uwielbiam. Umięśniony ale nie do przesady o pięknym uśmiechu i cudnych oczach no i był nawet uprzejmy. Zaczęłam trochę żałować ,że tak na wstępie go potraktowałam chłodno. No ale cóż stało się ! I się nie odstanie ! Wciąż się mi przygląda a tym czasem jego kumpel bajeruje naszą Mirandę a ta już cała w skowronkach ohh …! Trzeba się zwijać nim się z nim umówi. Roberta musiała bronić przyjaciółki i nie dopuścić do tego by ta umówiła się z tym kolesiem. Bo Miranda była zbyt naiwna i bardzo szybko się zakochiwała co później kończyło się to dla niej nie najlepiej. Faceci się z nią umawiali bo była bardzo piękna ale gdy tylko poszła z którymś do łóżka na drugi dzień ją zostawiali. I oczywiście kończyło się to wielkim płaczem i użalaniem się nad sobą. Dlatego teraz Roberta nie mogła dopuścić by sytuacja się powtórzyła. Szybko wstała od stolika mówiąc do Mirandy;
- Mircia idziemy ! Trzeba poszukać Lu.
- Robi ! Za minutkę dobrze ?
- Nie ! Teraz i już !
Lucas nie chciałby czerwono włosa odchodziła już tak wiec wstał i powiedział;
- To my pomożemy wam szukać przyjaciółki.
- To moja siostra. I dzięki ale poradzimy sobie same.
- Ok. jak chcesz.
Lucas usiadł zrezygnowany. Ta dziewczyna najwidoczniej za nim nie przepadała a szkoda bo bardzo mu się spodobała. No ale cóż nie będzie się narzucał by nie pomyślała ,że jest natrętny czy coś ! Miguel jednak się uparł by im pomóc. A raczej chodziło mu oto by dalej być w towarzystwie blondynki i wyciągnąć od niej numer telefonu oraz się z nią umówić.
- My wam jednak pomożemy. – powiedział Miguel.
Roberta już miała zapytać czy on czasem nie jest głuchy skoro ona mówi ,ze same poszukają Lu a on nalega. Ale nim otworzyła usta usłyszała wołanie . ,,Dziewczyny ! Tu jesteście a ja was tyle szukam !” odwróciła głowę i zobaczyła idącą Lu w ich stronę. Pomachała jej i odkręciła głowę w stronę do Miguela mówiąc;
- Jak widzisz już nie trzeba zguba się znalazła.
Miguel spojrzał w stronę nadchodzącej ,,zguby” i rozpoznał dziewczynę z która nie dawno się zderzył. Od razu przypomniał sobie jak krzyczała i stwierdził ,że nie chce kolejnej konfrontacji . czym prędzej złapał Lucasa za koszule i pociągnął mówiąc;
- To my już pójdziemy ! Musimy coś załatwić ! Pa dziewczyny !
Lucas nie rozumiał o co chodzi przyjacielowi ale wiedział ,że jeśli Miguel w tak szybkim tempie się zmywa to coś musi być na rzeczy. Tak więc nie pytając o co chodzi wstał i pobiegł za kolega na odchodne krzycząc dziewczynom ,,Cześć !” |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 23:59, 06 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 3
[link widoczny dla zalogowanych]
Miguel zaczekaj powiedział zadyszany Lucas
- Co?
- Czemu chciałeś się zwijać kiedy szła w naszą stronę ta dziewczyna zrobiłeś jej coś czy co??
- Mówiłem, ci mamy sprawę do załatwienia i przed nikim nie uciekałem ,oraz nic jej nie zrobiłem ok.!!!
- Dobra spoko tylko tak spytałem !
- Nom , w końcu kto pyta nie błądzi.
- Zaczekaj jeszcze a ta dziewczyna bardzo ładna , wysportowana, niezbyt wysoka, w czerwonych lokach
- Znasz ją ??
- Poznałem ja przy okazji kiedy rozmawiałem z jej koleżanką a co??
- Fajna dziewczyna i chciałbym ją poznać .
- I co z związku z tym ??
- Czy mógł byś się czegoś o niej dowiedzieć??
- A co wątpisz w siebie ?
- Nie
- Więc na co czekasz ?
- Czekam na miłość w która nie wierzysz.
Przyjaciel zaczął się śmiać . ,,Miłość ” co to jest ? zastanawiał się Miguel. Nie ma czegoś takiego jeśli już to nazywać się to powinno ,,ogłupienie ” . Zdaniem Miguela ludzie rzekomo zakochani są po prostu ogłupiali z przyczyn dla niego oczywiście nie wiadomych. Ale jest tak naprawdę kiedy jego kumple się zakochują to zachowują się jak kompletni idioci mówią od rzeczy a na dodatek odkładają na bok wtedy inne sprawy na przykład takie jak wspólne spotkania w gronie facetów . Kiedy są zakochani nie chcą wtedy nigdzie chodzić ani do klubów ani na wyścigi, dyskoteki czy też na mecze. Dla Miguela to było nie do przyjęcia jak kobitka może być ważniejsza od kumpla czy wyścigu. Nie żeby nie lubił kobiet wręcz przeciwnie on je ,,kochał ” ale inaczej niż jego kumple. On uwielbiał być podziwiany i podrywany przez kobiety . Spotykał się z nim tylko by je zaliczać nic więcej a potem po zaspokojeniu potrzeb rzucał je by za chwilę upolować kolejną zdobycz. Po co mu była jakaś tam miłość ! Nie potrzebował jej nie chciał by jakakolwiek kobieta go tak ogłupiła jak jego kolegów. Będąc wolnym strzelcem mógł pozwolić sobie na wszystko. Nie bojąc się potem wymówek . Nie chciał tez by jakakolwiek kiedykolwiek przyprawiła mu rogi tak jak było to w przypadku Salvadora. Chłopak był zakochany wtedy po uszy latał na każde jej skinienie zaniedbał dla niej nie tylko kumpli ale także i szkołę a ona potem najprościej w świecie go zdradziła z innym. Widział jak kumpel wtedy cierpiał i tym bardziej nie marzyła mu się miłość. Miał zamiar już do końca życia zostać singlem.
- No i czego się śmiejesz baranie ? – zapytał wściekły Lucas
Doskonale wiedział ,że przyjaciel nie wierzy w miłość ale to nie znaczy ,że miał śmiać się z niego. On na przykład wierzył w miłość tyle tylko ,że jeszcze nie trafił na dziewczynę która zawładnęła by jego sercem . Miła kilka dziewczyn w swoim życiu i myślał ,że to właśnie ta jedyna ale jednak po kilku tygodniach je zostawiał bo nudziły go. A przecież jeśli jesteś zakochany w kimś po uszy to nie może ta osoba ci się nudzić. A jemu jednak panny się nudziły. Ale dziś gdy zobaczył tą czerwonowłosą piękność czuł ,że ta dziewczyna będzie ta właśnie jedyną ,że z nią nie mógł by się nudzić czy nią się znudzić. Teraz tylko musi znaleźć sposób na poderwanie jej. To nie będzie raczej łatwe po tym jak chłodno go potraktowała chociaż jeszcze nic jej nie zrobił. Ale cóż do odważnych świat należy jak tylko wpadnie na nią po raz kolejny nie odpuści i zagada z nią nawet gdyby miała posłać go do diabła. Z rozmyślań wyrwał go głos Miguela.
- Hej ! Ty gdzie odpłynąłeś co ?
- A nie ważne. Powiedz mi lepiej gdzie my w ogóle idziemy co ?
- Wracamy do pokoju.
- Co ? Przecież dopiero co mówiłeś ,że masz sprawę do załatwienia !
- No tak ale załatwię ją później.
- Stary ale ty jesteś niezdecydowany !
~~~~~~
Dziewczyny wróciły do pokoju w drodze do niego Miradna nawijała cały czas o jakimś fajny i bardzo przystojnym chłopaku. Lucracia zastanawiała się kto to może być i jak wygląda. Znając Mirandę to naprawdę musiał być przystojniak. Ona na byle kogo nie zwraca uwagi. Roberta już nie mogła tego słuchać i w końcu powiedział ;
- Miranda to zwykły podrywacz a ty już się tak napaliłaś na niego !
- Robi już ja wiem co ty sobie myślisz i mam to gdzieś ! Tym bardziej ,że sama robiłaś maślane oczy do jego kumpla.
- Ja ? !!! –zapytała oburzona
- No a kto ?
- Nieprawda nie robiłam maślanych oczu.
- Przecież widziałam jak się w niego wpatrywałaś .
- Daj spokój.
Roberta i Miranda spierały się która z nich ma rację zaś Lucrecia leżała zamyślona. Myślała o chłopaku który wpadł na nią na korytarzu. Był taki przystojny te jego zielono-brązowe oczy były cudowne i chociaż był wściekły ,że się zderzyli to jednak był bardzo przystojny a ta złość dodawała mu jeszcze uroku. Lu nie mogła o nim zapomnieć. Na samo wspomnienie owego chłopaka uśmiech zagościł jej na ustach. Zauważyła to Roberta i zapytała;
- Ej siostra co ty się tak uśmiechasz jak głupi do sera ?
Lu była tak zamyślona ,że nie usłyszała pytania więc Roberta trąciła ją dopiero ta się ocknęła.
- Co chcesz ? !
- Pytałam dlaczego uśmiechasz się jak głupi do sera ?
- Wydawało ci się !
- Ta jasne ! Mów szybko o czym myślałaś.
- O niczym daj mi spokój.
- Mów !
- Nie ! A Miranda gdzie przecież dopiero tu była ?
- Była ale już nie ma . Poszła szukać swojego nowego księcia.
- Aha. To ja idę pod prysznic .
- Świetnie a ja co mam robić ?
- Nie wiem wymyśl coś .
Powiedziała i zniknęła w łazience. Roberta po chwili namysłu postanowiła pójść posiedzieć nad basenem. Kiedy leżała sobie wygodnie na leżaku zobaczyła ,że z prawej strony nadchodzi przystojniak którego tak rano źle potraktowała. Zastanawiała się czy podejdzie do niej. Zobaczyła ,że jednak idzie w jej stronę ale czy aby na pewno rozejrzała się dookoła czy czasem oprócz niej nie ma nikogo innego w pobliżu i zorientowała się ,ze na placu jest całkowicie sama. ,,Czyli szedł do niej. Co ma zrobić gdy już do niej podejdzie ?” zastanawiała się
~~~~~~
Miranda poszła poszukać przystojniaka który ją rano zaczepił. ,,Tylko gdzie go szukać w tak ogromnej szkole ? „ pomyślała Mira. Nie wiedziała jak ale musi dowiedzieć się w którym pokoju mieszka Miguel.
- Już wiem !
Powiedziała sama do siebie i ruszyła w stronę biura. Kiedy weszła kobieta za biurkiem od razu zapytała czego potrzebuje i tej porze. Więc Miranda zapytała wprost w którym pokoju mieszka Miguel bo musi oddać mu jego legitymacje która zgubił. Sekretarka stwierdziła ,że sama to zrobi ale Miranda powiedziała ,że oprócz oddania legitymacji chce tez pożyczyć od chłopaka książkę na jutrzejszą lekcję aktorstwa. I tym właśnie sposobem wyciągnęła numer pokoju chłopaka. Pobiegła na górę i zapukała do pokoju 222. Drzwi otworzył chłopak był wysoki dobrze zbudowany o pięknych zielonkawych oczach. Miranda była osobą bardzo gadatliwą ale na widok pół nagiego chłopaka o tak cudownych oczach zamurowało ją stała wpatrzona w niego i nie potrafiła wykrztusić ani słowa . Pablo tez stał oczarowany piękna blondynką . ,,Ciekawe czego taka piękność szuka u nas w pokoju ?” zadawał sobie pytanie w głowie. Postanowił ją oto zapytać przecież nie mogli stać tak w nieskończoność.
- Cześć jestem Pablo a ty ?
- Ja … ja … - jąkała się.
- Zapomniałaś jak się nazywasz ?
- Nie ! Miranda …jestem Miranda.
- Aha. Miło mi . a więc Mirando po co przyszłaś ?
- Szukam chłopaka.
Zdziwienie na twarzy Pabla świadczyło o tym ,ze pomyślał coś innego niż Miranda miała na myśli więc szybko sprostowała;
- To znaczy szukam Miguela.
I wszystko stało się jasne to za pewne kolejna panna jego kumpla pomyślał Pablo. Od razu poczuł się zawiedziony bo choć widział ta dziewczynę pierwszy raz na oczy to bardzo mu się spodobała i miał nadzieje na lepsze poznanie jej. Ale skoro to panna Miguela musiał o tym zapomnieć. Miguel to miał szczęście do takich lasek. Pablo bardzo mu tego zazdrościł nie żeby jemu coś brakowało ale na pewno przyjaciel był przystojniejszy od Pabla dzięki czemu mógł zdobyć każda dziewczynę jaka tylko sobie upatrzył. Dziewczyna stała i czekała na odpowiedź.
- Miguela nie ma wyszedł ale jak chcesz to mu coś przekażę od ciebie.
- Szkoda. No ale cóż trudno. Powiedz mu tylko ,że byłam ok. ?
- Dobrze powiem.
Miranda poszła a Pablo wrócił do łazienki pod prysznic. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 0:02, 07 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 4
[link widoczny dla zalogowanych]
Właśnie wybierałem się na basen szkolny by trochę odetchnąć świeżym powietrzem. Kiedy wyszedłem na zewnątrz zobaczyłem tą piękna czerwono włosa dziewczynę która mnie tak zaintrygowała. Stanąłem jak wryty nie wiedziałem co zrobić ,ale przypomniały mi się słowa Miguela .Dobra nie będę tchórzem i podejdę do niej. Postaram się teraz do niej zagadać. . Wziąłem dwie szklanki soku bananowego i podszedłem do tej jakże przeuroczej dziewczyny .
- Hej ! A ty tak tu sama siedzisz w dodatku po ciemku ? Nie boisz się??
- Cześć ! Jak widać tu poza mną nikogo nie było do póki ty nie przyszedłeś a tak po za tym nie boje się. "Kiedy do mnie podszedł było widać w jego oczach że czegoś się boi .Ale czego ? Przecież nikogo tu nie było no chyba że przestraszył się mnie ."
- Może się czegoś napijesz ??- te pytanie wyrzuciło z rozmyślań Robertę
- Z miła chęcią a najlepiej gdyby to był sok bananowy przepadam za bananami
- Powiadasz sok z bananami. No więc mówisz i masz ! A przepraszam nie zdążyłem się przedstawić - - Lucas jestem ! A ty ?
- Ja Roberta. Ten podrywacz który zagadywał moja przyjaciółkę to twój kumpel??
- Tak o i nawet go rozszyfrowałaś że wielki z niego podrywacz. Ale choć pozoru wydaje się być zły to wcale taki nie jest.
- Jakoś mu nie ufam.
- A tak zmieniając temat słyszałem ze masz siostrę i w dodatku bliźniaczkę. Ale z tego co widziałem nie jesteście do siebie podobne .
- Bo jesteśmy bliźniaczkami dwujajowymi.
Rozmawiali ze sobą jeszcze dobre 50 min nawet nie zauważyli jak czas im szybko zleciał byli tak zafascynowani rozmową a co najważniejsze sobą. Roberta jednak starała się za bardzo nie okazywać zainteresowania przystojniakiem. By nie nawy obrażał sobie za dużo.
- Oj chyba musimy już skończyć zrobiło się strasznie późno i lepiej będzie jak wrócę do pokoju i położę się spać jutro zajęcia.
- No chyba masz racje rzeczywiście już późno. A trzeba rano wstać. To może cię odprowadzę do pokoju ?
- No jasne jak chcesz.
Kiedy szli korytarzem panowała nie zręczna cisza którą zaraz przy samym pokoju przerwał Lucas.
- Wiesz co fajnie mi się z tobą rozmawia może jutro po zajęciach wyskoczyli byśmy na lody ?
- Przykro mi ale jutro jestem zajęta.
- Dobranoc. - powiedziała uciekając szybko do pokoju .
- Cholera jasna olała mnie . – powiedział sam do siebie.
Tym czasem Roberta stała oparta o drzwi i oddychała ciężko. ,, Boże jak on mi się podoba ? Ale musiałam go spławić by nie myślał ,że jestem łatwa. „ pomyślała. I nagle usłyszała głos Mirandy.
- A o której to porze się do pokoju wraca co ?- powiedziała Mir.
- A ty co jeszcze nie śpisz ? – zapytała przestraszona Roberta.
- Nie !
- A dlaczego ?
Miranda nie spała bo myślała o Miguelu a zarazem o jego koledze z przepięknym ciałem które miała okazje ujrzeć .
- Nie mam ochoty spać wolę sobie pomyśleć .
- Ty i myślenie ! A o czym niby tak myślisz ? Pewnie o podrywaczu Miguelu??
- Roberta nie znasz go więc go tak nie oceniaj dla ciebie to wszyscy podrywacze ! A tak na marginesie nie myślę tylko o nim dla twojej wiadomości ! Idę spać . Dobranoc !
- Dobranoc ! - powiedziała wyczerpana Roberta i sama poszła pod prysznic a następnie
********************************
Piękna czarnowłosa smacznie spała gdyby nie budzik który zrzucił ja z łóżka przetarła oczy i rozejrzała się po pokoju nikogo już nie było. Poszła pod prysznic i przygotowywać się na pierwsze zajęcia. Minęło 30min zanim znalazła się w holu tam znów wpadła na gbura z którym już wczoraj zdążyła się pokłócić .
- Uważaj jak leziesz ! powiedziała zła Lu która właśnie zbierała książki które jej upadły.
- Przepraszam spieszyłem się pomogę ci . - powiedział Miguel który nie poznał Lu
Wyglądała o wiele piękniej niż wczoraj
Miguel natychmiast zabrał się za zbieranie książek lecz w tym przerwała mu Lu.
- Ja nie chcę twojej pomocy zostaw mnie w spokoju gburze !
- O co ci chodzi ?- zapytał zdziwiony .
Miguel spojrzał w jej oczy i wtedy przypomniał sobie że to ta ładna dziewczyna z która się wczoraj pokłócił.
- O nic idioto ! Wciąż tylko na mnie wpadasz nie ma innych dziewczyn w tej szkole ? A może robisz to specjalnie ?
- Oczywiście bo nie mam nic innego do roboty tylko zderzać się codziennie z taka brzydula jak ty !
Za chwile jednak pożałował tych słów po w oczach dziewczyny zobaczył smutek. Powiedział ,że jest brzydula chociaż wcale tak nie uważał .,, No ale cóż słowo się rzekło” pomyślał. Jednak Lucrecia za chwile odwzajemniła przygryzkę mówiąc;
- Spójrz na siebie udajesz macho a tak naprawdę jesteś zwykłym gnojkiem !
Teraz się wściekł Miguel złapał Lu za rękę i przyciągnął natychmiastowo do siebie.
- Powiadasz ,ze jestem gnojkiem ?
- Tak !
- To dlaczego drżysz kiedy cię obejmuję ? – zapytał wiedząc ,ze trafił w samo sedno.
Lucrecia miała już odpowiedzieć ale nie zdążyła bo w tym momencie ktoś odciągnął go od niej. Spojrzała na wybawcę i zobaczyła Williama swojego faceta.
Mogę do cholery wiedzieć co robisz z moją dziewczyną ? – zapytał wściekły
Miguel spojrzał na faceta który go trzymał za bluzę był od niego większy i postawniejszy . Ale mimo to Miguel wyrwał mu się i powiedział ;
- Ej koleś o co ci chodzi ?
William tym razem wkurzył się bardziej złapał Miguela za fraki i powiedział ;
- Zbliż się jeszcze raz do niej a porachuje ci kości ! Zrozumiano ? I nie jestem twoim kolesiem !
- Puszczaj świrze ! A ty zabierz tego goryla co go na jarmarku znalazłaś !
William zacisnął pięść i już miał uderzyć Miguela tylko Lucrecia która przewidziała reakcję Willa stanęła miedzy nimi i powiedziała.
- Zostaw go ! Nie warto na takiego śmiecia ręki podnosić.
- Ale…
- Kotek proszę cię zostaw go. – powiedziała to takim tonem który zawsze działał uspokajająco na narzeczonego.
- Podziękuj mojej dziewczynie za to ,że nie obiłem ci gęby ale… jeszcze raz a zapomnisz jak się nazywasz ! – powiedział i razem z Lu poszli w stronę wyjścia.
Wściekły Miguel poszedł na górę do pokoju. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 0:07, 07 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 5
[link widoczny dla zalogowanych]
Wściekły Miguel wpadł do pokoju i rzucił książkami na łóżko . Za chwile odbywają się zajęcia ale miał zamiar odpuścić sobie pierwszą lekcje bo był za bardzo wściekły. Położył się po chwili i próbował uspokoić. Zamknął oczy i przypomniała mu się dziewczyna z która przed chwila się sprzeczał. Była taka ładna jej oczy były koloru czekolady a jej czarne długie włosy opadały na ramiona i chociaż wciąż się na niego wściekała to jednak to jeszcze bardziej przyciągało jego uwagę. I nie wiedział co go bardziej denerwuje to ,że zawsze się go czepia czy to ,że zupełnie go ignoruje jako mężczyznę. Inna panienka na jej miejscu dziękowała by za to ,że wpadł na nią a ona się wściekała i wyzywała go za każdym razem. A on nie lubił tego . był przyzwyczajony ,że dziewczyny pieją na jego widok i same go podrywają poza wyjątkami na przykład takimi jak ta blondynka Miranda. Miguel pierwszy ja poderwał bo była bardzo ładna i to on pierwszy ja zauważył. Ale był świecie przekonany ,że gdyby to ona pierwsza go dostrzegła zrobiła by pierwsza krok. No i właśnie to powinien zrobić skupić się na blondynce a nie na tej ,, wrednej idiotce ” pomyślał. Tym bardziej ,że ona jest już zajęta. Spojrzał na zegarek i zobaczył ,że do lekcji zostało 3 min postanowił ,że jednak pójdzie na ta lekcję. Czym prędzej wstał i pobiegł do klasy. Tym czasem Lucrecia rozmawiała z Willem.
- Co tu robisz ?
- Jak to co ? Chciałem cię zobaczyć.
- No ale ja zaraz mam zajęcia.
- Wiem ale poczekam na ciebie.
- A co ty będziesz tu robił przez 5 godzin ?
- W czasie zajęć pojadę załatwić swoje sprawy a potem przyjadę i pójdziemy gdzieś lub posiedzimy tu ok. ?
- Ok. Dobra to ja lecę bo zaraz lekcja.
Lucrecia ruszyła w stronę wejścia do szkoły Will podbiegł do niej złapał ją w pasie i powiedziała;
- Skarbie nie zapomniałaś o czymś ?
Spojrzał╗a nie bardzo wiedząc o co chodzi.
- A gdzie buziak ?
- A tak. – powiedziała i cmoknęła go w usta.
Jednak jemu to nie wystarczyło przyciągnął ja do siebie i zatopił wargi w jej słodkich ustach. Kiedy skończyli się całować Lu wyrwała się i czym prędzej pobiegła na zajęcia. Pech ja jednak nie opuścił. W drzwiach do klasy ponownie wpadła na Miguela jednak tym razem była to jej wina. Już miała cos powiedzieć ale Miguel najzwyczajniej świecie bez słowa ja minął. Na lekcji jednak co chwila ukradkiem spoglądali na siebie. Po skończonych zajęciach Lu pojechała z Williamem na miasto Miguel tym czasem skutecznie bajerował Mirandę. Nie wiedział ,że obserwuje ich Pablo któremu bardzo spodobała się Miranda. Zapatrzony na nich nie zauważył jak podszedł do niego Salvador.
- Hej szukałem cię !
- Co jest ?
- Oddaj moją książkę która pożyczyłeś rano.
- Zostawiłem ci ja w pokoju.
Powiedział. Salvador już miał coś dodać kiedy ujrzał Mirandę.
- O cholera ale laska !
- Która ?
- Ta z Miguelem.
- Zapomnij o niej już ja zbajerował.
- No jasne normalka.
- Gdyby on tego nie zrobił to ja bym to zrobił.
- Chyba raczej ja !
Wymienili spojrzenia. Wiedzieli ,że gdyby dziewczyna nie została zbajerowana przez Miguela to teraz oni by walczyli o nią zawsze tak było bo zawsze podobała się im ta sama dziewczyna. Niby byli różni ale gust co do kobiet mieli ten sam i to było straszne. Bo już nie raz z tego powodu doszło miedzy nimi do bójki. Jednak tym razem problem był rozwiązany bo dziewczyna zajął się Miguel. Miranda była oczarowana Miguelem ale jednocześnie zerkała na Pabla . Zastanawiała się który z panów jest przystojniejszy i nie mogła się zdecydować ,, Ah żeby tak można było by mieć ich obu ” pomyślała. Jednak jak na razie nie musiała wybierać bo jak widać interesował się nią tylko Miguel przynajmniej ona tak myślała. Dlatego kiedy zaprosił ja na randkę zgodziła się bez wahania. Nie wiedziała jeszcze wtedy z kim ma do czynienia i jak ta historia się zakończy. Umówili się na jutro do kina a potem na pizzę. Wieczorem kiedy razem z dziewczynami siedziała w pokoju pochwaliła się oczywiście ale po chwili po żałowała tego bo dziewczyny zamiast się ucieszyć naskoczyły na nią.
- Miranda czyś ty oszalała ! Przecież widać ,że to zwykły podrywacz. – powiedziała Roberta
- Do tego debil i cham ! – dodała Lucrecia
- Powiedzcie mi dlaczego tak się na niego uwzięłyście co ? A może i wam się podoba i w tym tkwi problem.
- Mir nie oto chodzi po nim po prostu widać ,że chodzi mu tylko o jedno. – Roberta.
- No a mi to się dał już we znaki.
- Roberta a odkąd ty znasz się tak na facetach ? Gdyby tak było już dawno miałabyś kogoś . A ty Lu robisz aferę nie wiadomo z czego bo wpadł na ciebie dwa razy to od razu uważasz go za idiotę i chama ! Nie rozumiem was dziewczyny idę spać dobranoc. A i więcej wam nic nie powiem.
- Mir nie gniewaj się my chciałyśmy dobrze. Przecież nie raz już się sparzyłaś i to dlatego. – Lu
- Być może ale to ja potem płacę za swoje błędy więc dajcie mi spokój ok ?
- Zostaw ja pogniewa się i przestanie. - Roberta
- Ale… ok. masz rację.
- Ja też idę spać a ty ? – Roberta.
- Za chwile dokończę tylko pisać matmę skocze jeszcze po coś do picia i tez idę spać.
10 minut później Lu miała już odrobiona pracę postanowiła jeszcze wyskoczyć do kuchni po jakiś sok i do łóżka. Zeszła na dół i kiedy już skręcała w korytarz prowadzący do kuchni wpadła na … na Miguela.
- O matko to znowu ty ! Ja to mam pecha nie ma co !
- Posłuchaj nie wiem co ty masz do mnie ! Ale informuje cię że po pierwsze mi też nie jest przyjemnie cię oglądać. Jednak to jest szkoła do której oboje uczęszczamy wiec radzę ci przyzwyczaić do tego ,że często będziesz widywać moją piękną buźkę. Po drugie wydaje mi się ,że wkurza cię spotykanie mnie bo tak naprawdę lecisz na mnie. Czyż nie ?
- Ha ha ha ale się uśmiałam ! Ja lecę na ciebie ? Chyba śnisz ! Po pierwsze nie jesteś w moim typie ,po drugie nie masz za grosz wychowania. A po trzecie zniknij mi z oczu idioto !
- Wiesz co jak się wściekasz to przynajmniej nie wyglądasz tak brzydko.
Teraz to już ,, przegiął ” pomyślała i popchnęła go z całej siły. Jednak nie zauważyła ,że za nim stoi stolik . Poleciał na niego z hukiem i natychmiast zaczął krzyczeć z bólu. Kant stolika o który uderzył wbił mu się delikatnie między jedno żebro a drugie jednak nie na tyle mocno by przebić mu bok. Za to z taka siłą uderzył ,że ból był ogromny. Padł na podłogę i zwijał się z bólu. Przestraszona Lucrecia natychmiast podbiegła do niego.
- O matko przepraszam nie chciałam. Wybacz proszę ja nie chciałam. Pokaż mi ten bok.
- Odejdź – powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Nie ma mowy. Choć siądziesz na kanapę w salce a ja obejrzę twój bok.
- Daj mi spokój nie rozumiesz ! – teraz już krzyknął po chwili jednak pożałował.
- Nie zgrywaj bohatera i schowaj dumę do kieszeni i wstań pomogę ci . W końcu to ja do tego doprowadziłam.
Miguel w końcu dał na luz i za pomocą Lucreci wstał z podłogi. Jedna ręka objęła go w pasie a drugą trzymała za rękę. On zaś jedną ręką trzymał się za bok a druga zarzucił jej na szyję. Kiedy tak szli powoli do kanapy poczuł jej piękne perfumy od razu spojrzał na jej twarz ona akurat zrobiła to samo ich oczy spotkały się. Jej zapach i widok czekoladowych wywoływał w nim dziwne uczucie jeszcze nigdy nie uczuł czegoś takiego na widok dziewczyny. To było coś takiego ja by coś łaskotało go w brzuchu. Czyżby się zakoch… nie to nie możliwe ! pomyślał. Przecież on nie wierzył w miłość. Czym prędzej spuścił głowę. Kiedy dotarli do kanapy posadziła go delikatnie i pobiegła do apteczki po bandaże. Kiedy wróciła powiedziała;
- Ściągaj koszulkę !
- Co ?
- Głuchy jesteś ? Zdejmij koszulkę bym mogła obejrzeć twój bok.
Powoli zaczął podciągać do góry koszulkę ale nie dał rady bo sprawiało mu to ból. Lucrecia zorientowała się ,że tak jest i sama zdjęła mu koszulkę. Widok jego opalonego i delikatnie umięśnionego ciała sprawił ,że jej serce zaczęło bić 1000 razy szybciej. Przełknęła po cichu ślinę i usiadła obok niego. Spojrzała na jego bok i się przeraziła po takim uderzeniu siniak natychmiast się pojawił i to nie byle jaki. Dotknęła dłonią delikatnie lecz mimo to Miguel zasyczał.
- Wiesz co może jednak powinieneś to zgłosić i powinien obejrzeć cię lekarz czy nie ma obrażenia wewnętrznego.
- Nie ma mowy nic mi nie będzie.
- Ok jak chcesz.
- Obandażuję ci to na wypadek złamanego żebra. Jednak gdybyś poczuł się gorzej zgłoś się do lekarza.
- Przestań już tyle gadać tylko załóż ten bandaż i ja spadam do pokoju.
Choć był nie miły to nic nie odpowiedziała bo wiedziała ,że miał prawo być na nią zły. Wzięła bandaż i przysunęła się bliżej teraz siedzieli tak blisko nawet za blisko . Ale musiała jakoś założyć ten bandaż dlatego się przysunęła. Widziała jego oczy i grymas bólu na twarzy zrobiło jej się żal ,że tak go urządziła. Zaczęła zakładać mu bandaż on tym czasem cały czas patrzył na nią co bardzo ją to krepowało jednak nic nie mówiła. Serce biło szybkim tempem a ręce delikatnie drżały wczuł to i kiedy skończyła zakładać bandaż i chciała już wstać złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Ich oczy spotkały się oddechy stały się szybsze tak jak i bicie serc. Oboje wiedzieli co za chwilę nastąpi ale żadne z nich się nie odsunęło. Miguel przybliżył swoja twarz i już po chwili dotykał jej ust. Były takie słodkie jak miód i takie gorące jak słońce na pustyni. Jej zapach jeszcze bardziej działał na jego zmysły. Zaczął całować ją coraz namiętniej a ona odwzajemniała pocałunek. W tej chwili nie było sprzeczek ,docinków , złości. W tej chwili byli tylko oni spragnieni siebie nawzajem. Całujący się bez opamiętania. Szumiało jej w głowie od tego pocałunku był taki magiczny. ,,Nawet jej chłopak tak dobrze nie całował jak robił to Miguel.” Pomyślała. I właśnie w tym momencie uzmysłowiła sobie co za głupotę ona robi. Czym prędzej zerwała się na równe nogi i pobiegła na górę. Miguel tym czasem siedział przez chwile zastanawiając co się stało. ,,Całował ją a potem… a potem ona nagle uciekła. Ciekawe dlaczego ? Czyż by źle całował ?” zastanawiał się. I chociaż ta dziewczyna zalazła mu za skórę to pocałunek bardzo mu się podobał co więcej pragnął więcej takich pocałunków. Jednak wiedział ,że to był pierwszy a zarazem ostatni pocałunek jakiego się dopuścił z nią. Bo przecież oboje nie przepadali za sobą co więcej ona miała faceta. Wstał i powoli udał się do sypialni. Jednak jeszcze długo nie mógł zasnąć bo myślał o pocałunku. Lucrecia tym czasem wpadła do pokoju i czym prędzej wskoczyła do łóżka a w duchu przeklinała ,że pozwoliła się pocałować. Była zła ale po chwili nawet sama nie zdając sobie z tego sprawy dotknęła swoich warg tak jak by chciała wyczuć jeszcze przez chwilę smak po jego pocałunku. Zasnęła sama nawet nie wiedziała kiedy. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 0:09, 07 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 6
[link widoczny dla zalogowanych]
Miguel leżał i próbował zasnąć ale ból był coraz silniejszy aż w końcu tak nieznośny ,że zaczął jęczeć z bólu. Tym właśnie obudził Lucasa który natychmiast zapalił światło i podszedł do kumpla pytając;
- Ej stary co ci jest ?
- Cholera !
- Co ci ? Nie wyglądasz najlepiej !
- Boli cholernie boli. – powiedział przez zaciśnięte zęby.
Zaraz obudził się Pablo który tez zmartwił się stanem kumpla.
- Ej nie wiem co mu jest ale trzeba wezwać jakiegoś nauczyciela.
- Zostań z nim ja się tym zajmę ! – powiedział Lucas i czym prędzej wybiegł z sali.
Pablo tym czasem siedział przy Miguelu i patrzył ze zmartwieniem jak kolega zwija się z bólu chciałby mu pomóc ale nie wiedział jak może to zrobić. Pozostało tylko czekać na nauczyciela. Który natychmiast się zjawił. We trzech zdjęli opatrunek żeber Miguela. I to co zobaczyli przeraziło ich. Cały bok był bordowo – fioletowo siny i bardzo nabrzmiały. Nauczyciel bez zastanowienia zadzwonił po karetkę. Przyjechała po 5 min. Po wstępnych oględzinach stwierdzili uraz wewnętrzny. Zabrali go do szpitala razem z nim pojechał Lucas i nauczyciel. Na miejscu po badaniach okazało się ,że potrzebna jest operacja bo Miguel ma nie tylko złamane ,żebro ale też uszkodzoną wątrobę. I jeśli go nie zoperują to może to się źle skończyć. Nauczyciel natychmiast podpisał zgodę na operacje. Tym czasem nieświadoma niczego Lucrecia smacznie sobie spała i śniła o nikim innym jak Miguelu. Operacja trwała dwie godziny . Lekarz wyszedł i powiedział ,że zagrożenie życia już minęło. Lucas odetchnął a wraz z nim nauczyciel. Wiedząc ,że Miguel będzie teraz spał do rana pojechali do szkoły. Lucas zdał relacje przejętemu Pablowi i poszli spać. Następnego dnia rano poszli na zajęcia. Miranda gdy tylko zobaczyła Pabla podeszła zapytać czy nie wie gdzie jest Miguel. Pablo opowiedział jej o całym zajściu i o tym ,że Miguel jest teraz w szpitalu. A ta oczywiście zapominając ,ze wczoraj posprzeczała się z przyjaciółkami o Miguela pobiegła do nich by im o tym powiedzieć.
- Dziewczyny …. Dziewczyny … wiecie co się stało ? Coś okropnego !
- Mira możesz w końcu przejść do sedna a nie przezywasz zaraz lekcja się zacznie i niczego się nie dowiemy ! – powiedziała Roberta
- Ale ty ostatnio jesteś nie miła ! Masz okres czy jak ? - Mira
- Dobra Miranda mówisz czy nie ? - Lucrecia
- Mówię ! Słuchajcie Miguel jest w szpitalu ! - Mira
- Cooo ?!!! Ale jak to ? O matko to moja wina !
- O czym ty mówisz Lu ?
Zapytały równocześnie dziewczyny. I wtedy Lu opowiedziała im historię z wczoraj. Stał zszokowane nie wiedząc co powiedzieć. Pierwsza odezwała się Miranda.
- Wiedziałam ,że go nie lubisz no ale żeby aż tak !
- Mira zamknij się lepiej co ? Przecież powiedziała ,że zrobiła to niechcący !
- Chcący czy nie on przeze mnie leży w szpitalu i jest po operacji ! Muszę iść do niego.
- Zwariowałaś ! Zaraz lekcja !
- I co z tego zerwę się i tyle.
- Ok idę z tobą.
- A ty po co ?
- Jak to po co ? Głupie pytanie przecież musze go odwiedzić skoro umawia się ze mną.
Lucracia poczuła jak by dostała czymś ciężkim w brzuch. Wiedziała już wcześniej że Miguel umówił się z Mirandą przecież oto pokłóciły się ostatniego wieczoru . ale dziś gdy ponownie to usłyszała poczuła cos jak by zazdrość. ,,Nie to niemożliwe by była zazdrosna o niego. O kogo jak o kogo ale o niego ?” myślała.,, Jednak dlaczego czuła się tak dziwnie i dlaczego było jej przykro na myśl o tym ?” zastanawiała się. Nagle wyrwał ją głos Mirandy ;
- To co idziemy czy nie ? – Miranda.
- Idziemy ! - Lucrecia
- Ok idźcie postaram się was jakoś wytłumaczyć na lekcji. Uparte baby ! – Roberta.
Po 30 minutach były już w szpitalu. Lucrecia poprosiła Mirandę by poczekała na chwilę na korytarzu bo ona na osobności chce przeprosić Miguela. Sama nie wiedziała dlaczego chce wejść tam sama przecież przeprosić mogła i w towarzystwie przyjaciółki ale Mira przystała na to. Lucrecia weszła do sali Miguel spał. Podeszła po cichutku bliżej i zamiast go obudzić stała tak przyglądając się jego twarzy. Wyglądał tak spokojnie jak nie on. Miło było popatrzeć na niego kiedy nie krzyczał i był nie przyjemny. Dostrzegła jak bardzo jest przystojny i dotarło do niej ,że cholernie się jej podoba. Już chciała pogłaskać go po twarzy kiedy otworzył oczy i zapytał;
- Co ty tutaj robisz ?
- Cześć ! Przyszłam bo…. Bo chciałam cię przeprosić.
- Nie trzeba.
- Miguel ja… ja naprawdę nie chciałam zrobić ci takiej krzywdy.
- Posłuchaj daj spokój . Nie mogłaś przecież przewidzieć ,że tak to się skończy.
Jego zachowanie bardzo ją zaskoczyło. Zamiast być wściekłym na nią on był po prostu miły. Nie wiedziała co ma o tym myśleć. A tym bardziej jak się zachować.
- Ale jesteś blady.
- Wiem to przez utratę krwi.
Nie wiele myśląc złapała go za rękę pochyliła się nad nim i powiedziała;
- Jeszcze raz cię przepraszam za to co zrobiłam.
Czuł jej ciepły oddech na swoim policzku i jej piękne perfumy. Ale najbardziej przyciągnęły jego uwagę jej oczy. Było w nich coś czego nie potrafił określić na pewno nie było to współczucie. Owszem z oczu było widać ,że żałuje i przeprasza szczerze ale było w nich coś jeszcze . ,,Tylko co ?” zastanawiał się. I znowu poczuł ta ogromną ochotę pocałowania jej. Lucrecia teraz spoglądała w jego oczy i czuła jak jej serce bije coraz mocniej i mocniej. Miała ochotę go pocałować wyglądał tak bezbronnie. I do tego tak przystojnie. Pochyliła się jeszcze bardziej i już miała dotknąć jego ust gdy do sali weszła Miranda. Lu odskoczyła jak oparzona. Miguel tez poczuł się nie swojo. Miranda pobiegła do łóżka i zaczęła trajkotać jak najęta.
- Miguel dobrze się już czujesz ? A nie boli cię nic ? A co powiedzieli lekarze ? A kiedy wyjdziesz ze szpitala ? A ….
- Miranda ! Nie za dużo tych pytań na raz ? – zapytała Lu.
- No tak przepraszam .Ale martwię się o ciebie kocie.
Powiedziała i spojrzała oczarowana na Miguela. ,, Kocie? Nazywa go kotem ?” pomyślała Lucrecia. Stała i patrzyła jak Miranda zagaduje Miguela i nie wiedziała czy ma zostać czy wyjść. W końcu stwierdziła ,że lepiej jak wyjdzie. Powoli ruszyła ku drzwiom jednak Miguel to zauważył i zapytał;
- Wychodzisz ?
- Tak.
- Aha.
Pomachała mu i wyszła. Szczerze to miała nadzieję ,że powie by została. Ale nie zrobił tego. Nie wiedziała dlaczego jest jej z tego powodu przykro. Wróciła do szkoły zostawiając Miradnę w szpitalu. Tym czasem Roberta spotkała Lucasa na korytarzu i zapytała ;
- Lucas jak tam Miguel czy naprawdę z ni Az tak źle ?
- A ty skąd o tym wiesz ?
- A od kumpeli.
- A czemu cię to tak interesuje ? Czyżby on ci się podobał ? – zapytał zazdrosny Lucas.
- O mi ? Chyba żartujesz ? To nie mój typ.
- Nie ? A jaki jest twój typ ?
Już chciała powiedzieć ,, Ty jesteś moim typem. ” ale ugryzła się w język.
- Ja nie mam określonego typu dla mnie facet powinien mieć ,, to coś ” w sobie i tyle.
- A czy ja mam ,,to coś” ? –zapytał śmiało.
Jego pytanie ją zaskoczyło. A jeszcze bardziej to co zrobił. Złapał ją i przyciągnął do siebie po czym pocałował. Jego usta były miękkie i gorące tak gorące ,że miała wrażenie jak by parzyły. Ale były takie słodkie i namiętne jak sam pocałunek. I choć zaskoczył ją bardzo to nawet się nie broniła tylko chętnie odwzajemniła pocałunek. Lucas myślał ,że serce wyskoczy z niego tak szybko biło. Całował właśnie dziewczynę która podobała mu się od pierwszego spojrzenia. Na dodatek dziewczyna się nie broniła mimo iż wcześniej odmówiła mu pójścia na lody. ,,Może jednak miał u niej jakieś szanse ?”zastanawiał się. Jej usta były takie słodkie. I takie miękkie a zarazem gorące. Nie miał ochoty w ogóle kończyć tego pocałunku. Jednak dzwonek na lekcję przerwał ta magiczną chwilę. Kiedy się od niej oderwał spojrzała na niego zszokowana i powiedziała;
- To ,,coś” masz! Ale nie wiem czy tego co ty masz ja właśnie szukam. – powiedziała i weszła do klasy.
Przez całą lekcję myślała o pocałunku. Lucas też ale dręczyły go tez pytania ,,Dlaczego ona taka jest ? Pozwala się całować bez oporów a potem jest nie miła . Co ja takiego robię źle ?”. I chociaż całą lekcję o tym myślał to i tak nie doszedł do żadnych wniosków. Postanowił ,że i tak nie zrezygnuje ze zdobycia jej. Po zajęciach pojechał do szpitala odwiedzić Miguela razem z nim pojechał tez Pablo i Salvdor. Miguel leżał i oglądał coś w telewizji .
- Cześć stary! Jak się czujesz ? - Lucas
- Możliwie a co tam u was ?
- A dzień jakoś zleciał. Może teraz nam powiesz kto cię tak urządził co ? – Pablo.
- Powiem wam ale nikomu ani słowa dobra ?
- Ok ale dlaczego mam nikomu nie mówić ? – zapytał Salvador.
- Bo nie chcę by ten ktoś miał przez to kłopoty wiecie jaka jest dyrekcja w tej szkole.
- No jasne nikomu nie powiemy. Więc kto to ? – Pablo.
- Lucrecia !
- Że co ? No jaja sobie robisz ? Miguel mów poważnie kto ci to zrobił ? – Lucas.
- Jak Boga kocham to ona mnie tak urządziła.
- No stary to ma dziewczyna jaja ! – Salvador.
- No ma i to jakie ! O mało nie umarłem przez nią.
- To czemu na nią nie doniesiesz ? – Salvador.
- Bo ja nie jestem z takich ! Zresztą przeprosiła mnie już.
- Jak to ? Kiedy ?
- Dziś. Była u mnie w szpitalu.
- Poważnie ?
- Tak.
Chłopcy jeszcze rozmawiali ze trzy godziny po czym powiedzieli ,że musza iść bo jutro znowu szkoła. Kiedy już byli w drzwiach Miguel zawołał Lucasa i powiedział mu na ucho;
- Stary mam prośbę jak możesz powiedz Lu by jutro tez wpadła.
Przyjaciel spojrzał na niego zdziwiony ale powiedział ,ze przekaże wiadomość po czym wyszedł. A Miguel leżał i myślał o jej dzisiejszej wizycie i o tym ,że o mało go nie pocałowała. ,, Tylko dlaczego chciała to zrobić skoro ma faceta ?” zastanawiał się. Potem przypomniał sobie jej oczy i wcześniejszy pocałunek w dniu wypadku. I zrozumiał ,że choć się kłócą to ona bardzo mu się podoba. Jednak musi o niej zapomnieć bo ona ma faceta. Dlatego musi skupić się na Mirandzie. ,,No ale po co w takim razie poprosił Luca by przysłał do niego Lucrecię jutro?” zastanawiał się. ,,Może ona jednak nie przyjdzie ? ”pomyślał po chwili. I tak rozmyślając wciąż o niej zasnął.
****************************
Następnego dnia Roberta nie wiedziała jak ma zachować się wobec Lucasa który wciąż ją obserwował. Czy to na lekcji czy na przerwie przyglądał się jej i uśmiechał się do niej. Aż w końcu wkurzyło ją to i podeszła do niego złapała za krawat od mundurka i pociągnęła w kont.
- Dobra gadaj ! Czemu to robisz ?
- Ale co ?
- Wciąż się na mnie gapisz i głupkowato uśmiechasz ?
- Bo jesteś piękna czy to nie wystarczy ?
Odpowiedź ją zaskoczyła nie wiedziała co powiedzieć więc on skorzystał z okazji i zapytał;
- Umówisz się ze mną w końcu czy nie ?
Spojrzała na niego i po chwili powiedziała;
- Tak. Umówię się z tobą ty uparciuchu .
- Świetnie a więc po lekcjach idziemy na miasto.
- Ok.
- A i przekaż koleżance ,że Miguel prosił by wpadła do niego.
- Ok. przekażę wiadomość Mirandzie.
- Ale mi nie chodzi o Mirande tylko o Lucrecię.
- Jesteś pewny ? – zapytała zdziwiona.
- Tak.
- Ok. przekażę a tak na marginesie Lu to moja siostra a nie kumpela.
- Wiem zapomniałem. Pa.
Powiedział puścił do niej oczko i poszedł do kumpli. Ona zaś poszła poszukać Lu by przekazać jej wiadomość. Po przekazaniu wiadomości była jeszcze bardziej zdziwiona reakcją siostry która ucieszyła się z tej informacji. Sądziła ,że Lucrecia nie przepada za tym gościem a tym czasem Lu ucieszyła ta wiadomość. ,, Świat zwariował ”pomyślała. Po zajęciach kiedy Li już miała iść do szpitala w jej pokoju zjawił się William i oznajmił ,że zabiera ją na wycieczkę. Nie wiedziała jak ma się od tego wykręcić stała i patrzyła na niego zastanawiając się jak mu odmówić nie zdradzając prawdziwego powodu.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 0:12, 07 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 7
[link widoczny dla zalogowanych]
Stała i szukała w głowie odpowiedniej wymówki aż w końcu powiedziała;
- Skarbie przykro mi ale dziś nie mogę. Mam dużo do nauki poza tym umówiłam się z dziewczynami do kosmetyczki.
- Żartujesz prawda ? – zapytał zdziwiony.
- Nie !
- Kotek ja cię czasem nie rozumiem jak tak to narzekasz ,że nie mam czasu dla ciebie a kiedy go znajduję wtedy ty wykręcasz się od spotkań. Możesz mi wyjaśnić o co tu chodzi bo nie bardzo rozumiem.
- Nie wykręcam cię tylko po prostu mam dużo nauki i tyle.
- Pouczysz się później .
- Kiedy? Skoro potem idę do kosmetyczki !
- Kosmetyczka może poczekać.
- Willi proszę cię nie utrudniaj !
- Czyli nie przekonam cię ? Ok. ale przypominam ,że niedługo zaczynamy kręcić nową telenowele i nie będę miał zbyt wiele czasu dl ciebie. Żebyś potem nie narzekała.
- Dobrze już zrozumiałam. Mam nie mieć pretensji.
Spojrzał na nią zdziwiony bo w sposób w jaki do niego powiedziała nie był do niej podobny. Ona zaś zorientowała się ,że Willa zmartwiła jej postawa więc szybko podeszła do niego i powiedziała ;
- No nie gniewaj się przecież wiesz ,że cię kocham. Daj buziaka.
Zawsze gdy tulił się do niego i spoglądała tymi swoimi czekoladowymi oczami n niego miękł. Tym razem też tak było przestał się gniewać i pocałował ją. Uwielbiała jego pocałunki ale tym razem nieumyślnie zaczęła porównywać jego pocałunek do pocałunku Miguela. Pocałunki Willa były słodkie i miłe no i namiętne ale Miguel pocałunek był przesłodki wprost cudowny taki magiczny i cholernie namiętny. W pewnym momencie zorientowała się ,że próbuje sobie wyobrazić ,że to Miguel ją całuje. Ta myśl tak ją przestraszyła ,że natychmiast odskoczyła o Willa jak oparzona. Spojrzał zdziwiony i zapytał;
- Kotek co się stało ?
- Nic ! Ja…. ja właśnie sobie coś przypomniałam muszę lecieć ! Pa !
I zniknęła za drzwiami pobiegła szybko do łazienki na korytarzu. Zatrzasnęła drzwi i próbowała się uspokoić.
- Boże ja chyba zwariowałam ?!!! Nie …. Ne mogę iść do tego szpitala bo już zaczyna mi odbijać na jego punkcie ! - mówiła sama do siebie. – Tak … tak będzie lepiej jak nie pójdę !
Po piętnastu minutach rozmyślania jej chęć zobaczenia go zwyciężyła i jednak postanowiła go odwiedzić. Szybko wyszła z łazienki i pobiegła się przebrać. Następnie udała się do szpital. Kiedy weszła spał. Postanowiła go nie budzić po cichutku wyjęła z torebki to co dla niego przyniosła. Trochę owoców , kilka gazet do poczytania oraz notatki by był na bieżąco i sok wieloowocowy. Następnie usiadła obok łóżka i przyglądała mu się jak śpi. Nie wiedzieć czemu poczuła się senna. Być może ta cisza i spokój panujący w szpitalu tak na nią podziałał dlatego de litanie położyła głowę na jego łóżko i nawet nie wiedziała kiedy zasnęła. W czasie snu złapała go za rękę. Kiedy Miguel się obudził poczuł ,że ktoś trzyma jego dłoń. Spojrzał i zobaczył śpiącą na jego łóżku Lucrecię. ,, A jednak przyszła „ pomyślał. ,, Tylko co teraz ? Ma ją obudzić ?” zastanawiał się. Postanowił poczekać aż sama się obudzi. Ale wyglądała tak piękne ,że nie mógł powstrzymać się od tego by jej nie dotknąć więc zaczął delikatnie gładzić ją po włosach. Nie mógł zrozumieć jak to możliwe ,że nie może dogadać się z dziewczyną która tak cholerne mu się podoba. Tak samo jej zachowanie w stosunku do niego było dziwne. Jak tylko spotkali się pierwszy raz była nie przyjemna po mimo ,że go nie znała od razu go nie lubiła. Potem jednak zaczęła być miła ale chyba tylko z powodu wypadku. Nie potrafił tego wszystkiego zrozumieć. Jednak długo nad tym nie rozmyślał bo Lu zaczęła się budzić szybko więc zabrał rękę z jej włosów. I udał ,że on też dopiero się budzi. Kiedy zobaczyła ,że Miguel się obudził powiedziała;
- Cześć !
- Cześć ! Jednak przyszłaś ? Cieszy mnie to.
- Przyszłam bo musiałam.
Sama nie wiedziała czemu tak powiedziała przecież prawda była inna przyszła bo tego właśnie chciała ,,Więc dlaczego go okłamała.” Zastanawiała się.
- Musiałaś ? Jak mam to rozumieć ?
- No wiesz w końcu przeze mnie leżysz tu !
- Czyli ,że przyszłaś tu tylko dlatego bo dręczą cię wyrzuty sumienia ?
- No ty myślałeś ,ż e dlaczego ?
- Szczerze ? Sam nie wiem co ja sobie myślałem ! Prosząc byś w ogóle tu przyszła !
- Czyli teraz chcesz bym sobie poszła. Tak ?
- No skoro przyszłaś tu z powodu sumienia to lepiej ja już sobie pójdziesz !
- Ok. jak chcesz ! To pa.
Powiedziała i opuściła salę. Wściekły rzucił gazetami które leżały na stoliku. Nawet nie wiedział skąd się tam znalazły. Ale to teraz nie miało dla niego znaczenia. Był zły bo liczył ,że przyjdzie i zrobi to dlatego będzie tego chciała a ona oznajmiła mu ,że robi to bo jest mu to dłużna. Był też cholernie wściekły na siebie za to ,że tak się tym przejmuje. Przecież panienki są i zaraz ich nie ma. Nigdy na żadnej mu nie zależało i do żadnej nigdy nic nie czuł poza pociągiem fizycznym. Więc czemu teraz kiedy ona go tak odtrąca i najwyraźniej bardzo nie przepada za nim jego to boli. A może to jego duma go tak boli. Bo nie przywykł do tego ,że to kobieta go odtrąca zawsze było na odwrót. Może właśnie to ,że jej pragnął a ona go nie tak bardzo go wkurzało ? Przecież on był bożyszczem kobiet jeszcze żadna mu się nie oparła a teraz trafia się taka i co ? I jest wściekły. Lepiej jak o niej zapomni. Jest kilka powodów do tego by to zrobić. Pierwszy to ten ,że nie przepada za nim. Drugi ma faceta. A kolejny to ten ,że strasznie go wkurza ! Co z tego ,ze jest ładna ? W tej szkole jest takich panienek na pęczki. Z jedną z nich nawet się już umówił. No właśnie Miranda to kobieta tez piękna i do tego chętna. Skupi się na niej a o tej idiotce Lu zapomni ! Leżał i rozmyślał nagle usłyszał szczebioczący głos spojrzał w stronę drzwi i zobaczył Mirandę. Pojawiła się jak by wiedziała ,że chce by teraz właśnie do niego przyszła.
- Cześć kotku ! Jak się dziś czujesz ?
I nie czekając na odpowiedź pocałowała go. Oczywiście odwzajemnił. Lucrecia tym czasem miała wyrzuty ,że go tak okłamała i postanowiła iść go przeprosić i powiedzieć ,ze przyszła tu bo tego chciała. Jednak kiedy wróciła się do Sali zobaczyła jak całuje się z jej przyjaciółką. Szybko się wycofała i wybiegła ze szpitala. Usiadła na ławce i zaczęła płakać. Sama była zdziwiona swoją reakcją. Przecież go nie znosiła dlaczego więc poczuła zazdrość widząc jak całuje Mirandę. Przecież to chore. Nie czuje do niego nic poza nienawiścią w dodatku ma faceta a zazdrosna jest o innego. I to o tego za którym tak nie przepada. A może to przez ten jego pocałunek ? Wyobraziła sobie bóg wie co ? Tak czy siak musi z tym skończyć ! Zapomni o nim i tyle. Ona ma faceta on kręci z Mirandą no i nie lubią się dość dużo powodów by nie myśleć o tym facecie jak o kimś w kim można się zakochać. ,,Co zakochać się w nim ? O nie ! Nigdy w życiu ! To nie możliwe ! Co za głupoty przychodzą jej do głowy ?” zastanawiała się. Postanowiła zapomnieć o całym zajściu od dnia w którym ją pocałował z dniem dzisiejszym. Wróci teraz do szkoły odrobi lekcje i zadzwoni do Willa by pojechać z nim na wycieczkę na która chciał zabrać ją wcześniej. Tym czasem Miranda opowiadała Miguelowi różne rzeczy ale on nawet nie wiedział co dokładnie bo tak naprawdę myślał o Lu. Dopiero gdy krzyknęła mu do ucha;
- Miguel ! Słuchasz mnie ? – ocknął się.
- Przepraszam ale zmęczony jestem chciałbym się przespać .
- Aha czyli mam sobie pójść ?
- No raczej.
- Ok. ale jutro wpadnę nie martw się.
Pocałowała go i wyszła. Lubił jak Miranda go całowała miał ochotę na więcej ale tu chodziło o pociąg fizyczny bo kiedy zaczynała gadać to działała mu na nerwy. Dlatego wyłączał się i zagłębiał w swoich rozmyślaniach. Denerwowało go jednak to ,że wciąż myślał o Lucreci chociaż miał o niej zapomnieć. Ale nie mógł gdy tylko zamykał oczy widział jej śpiącą twarz. Piękne oczy cudowne usta i zaraz przypominał sobie o pocałunku. I tak w kółko. Lu zaś odrobiła lekcję i zadzwoniła do Willa.
- Cześć kotku to ja ! Wiesz co jednak wybiorę się z tobą na ta wycieczkę.
- No to bardzo mnie to cieszy a więc za ile mam po ciebie przyjechać ?
- Ja już jestem gotowa więc nawet już.
- Ok zaraz będę.
Po 10 min był już u niej wsiadała do samochodu i odjechali.
*************************************
Roberta tym czasem skończyła się szykować na spotkanie z Lucasem. Miała wątpliwości czy dobrze robi idąc n ta randkę no ale cóż teraz już się nie wykręci. Zresztą dlaczego ma to robić skoro on się jej podoba. Nie bardzo wiedziała jak się ma ubrać ale w końcu zdecydowała się na czarną bluzeczkę na ramiączka która dobrze eksponowała jej jędrny biust i pięknie opalony dekolt. Do tego spódniczka w szkocką kratę w kolorze beżowo –czarno –szarym i czarny pasek z diamencikami. Makijaż już miała. Kiedy zeszła na dół stał przy schodach i czekał na nią. Miał na sobie białą koszulę i czarne spodnie i czarna sportową czapeczkę. Na jej widok zaparło mu dech w piersiach. Po chwili wyciągną ramie i powiedział;
- To co ruszamy w miasto ?
- Ruszamy !
Do miasta pojechali autobusem by było zabawnie. Od razu poszli na ciastko i kawę mając przy tym okazję lepiej się poznać. Opowiadali sobie o swoim dzieciństwie ,zamiłowaniach i tym podobne. Potem wyruszyli w miasto trochę po zwiedzać tu i tam. Dobrze się przy tym bawiąc. Dogadywali się tak dobrze ,że mieli wrażenie jak by znali się od zawsze. Około 17.00 zdecydowali się iść do kina na seans filmowy. Do szkoły wrócili około 21.00. Stanęli na korytarzu i nagle zapanowała cisza. Żadne nie chciało się rozstawać ale nie wiedzieli też co mają zrobić . Wypadało by jednak się pożegnać i rozejść w końcu jutro są zajęcia. Pierwsza postanowiła przerwać ta ciszę;
- Dzięki za wspaniały dzień i wieczór ale może już się będzie lepiej jak pójdziemy do siebie.
- Też tak myślę choć robię to niechętnie.
- Ja też ale takie życie.
- To dobranoc.
- Dobranoc.
Już miała wchodzić na górę kiedy przyciągnął ją do siebie i pocałował. Myślała ,że tylko pierwszy pocałunek może podziałać na nią tak magicznie ale ten drugi był tak samo słodki i cudowny jak poprzedni. Niestety i to ją przeraziło. Jak tak dalej pójdzie to się zaangażuje a ona tego wcale nie pragnie. Od zawsze lubiła swobodę. Facet był dla niej jak rękawiczka . Dziś był a już kolejnego dnia był ktoś inny. Wtedy nie angażowała się i nie narażała na cierpienia jak w przypadku Mirandy która wciąż się w kimś zakochiwała a potem długo cierpiała z tego powodu. Ona wolała tego uniknąć. Dlatego szybko przerwała pocałunek i pobiegła na górę. Zachowanie Roberty bardzo zdziwiło Lucasa. Nie wiedział czy zrobił coś nie tak ,że w ten sposób zareagowała czy może przypomniała sobie o czymś i dlatego. Było zbyt późno by iść do jej pokoju i oto zapytać postanowił poczekać do jutra. A tym czasem udał się do swojego pokoju. Kiedy wszedł Salvador brał prysznic a Pablo leżał na łóżku mocno zmyślony. Trącił go i zapytał;
- Ej o co chodzi ?
- To znaczy ?
- No o czym tak intensywnie myślisz ? Lub o kim ?
- O dziewczynie.
- A dokładnie ?
- O Mirandzie.
- O tej co to z Miguelem kręci ?
- Tak o tej !
- Ej no nie złość się na mnie to nie moja wina.
- Wiem sory. Ale szlak mnie trafia jak sobie pomyślę ,że on nam zgarnia najlepsze panienki z przed nosa.
- No i nie zgarnął ja już swoją księżniczkę znalazłem.
- Kogo ?
- Robertę koleżankę Mirandy. Właśnie wracam z randki.
- Ej no to gratulacje stary. Widać tylko ja i Salvador zostaniemy starymi kawalerami.
- Mów za siebie ! – powiedział Sal wychodząc z łazienki.
- Oj Pablo nie przesadzaj tu jest tyle panienek ,że w końcu znajdziesz sobie tą odpowiednią. - Lucas
- Już znalazłem ale jest zajęta. – Pablo.
- Jeśli mówisz o Mirandzie to zapomnij bo jak Miguel ja rzuci ja się biorę za nią. - Salvador
- To ty też się w niej …. - Lucas
- No a jak ! - Salvador
- Wy to naprawdę macie takie same gusta. Która to już z kolej panna co podoba się wam dwóm ? Aż trudno czasem uwierzyć ,że macie innych rodziców.
- Dobra daruj sobie ok. – Salvador
- Dobra koniec gadki idę pod prysznic a wy lepiej zróbcie losowanie który się za nią bierze po Miguelu.
Lucas wszedł do łazienki Salvador spojrzał gniewnie na Pabla i powiedział;
- Zapomnij ona jest moja !
- Jeszcze zobaczymy.
***************************************
Po popołudniu spędzonym z Williamem Lu była wyczerpana natychmiast wzięła prysznic i wskoczyła do łóżka. Zdziwiła ją nieobecność dziewczyn. Żadnej nie było w pokoju kiedy wróciła. Jednak kiedy tylko wskoczyła do łóżka pierwsza pojawiła się Miranda.
- O jesteś ! A gdzieś ty podziewała się przez cały dzień ?
- Byłam z Williamem.
- O to nowość !
- Dlaczego ?
- No ostatnio nie miał za bardzo czasu dla ciebie.
- Wiem. Ale dziś to nadrobił.
- To fajnie. A ja byłam u Miguela potem wylegiwałam się nad basenem.
- To świetnie. Sory ale jestem zmęczona idę spać.
- Ok. A gdzie Roberta ?
- Sama chciała bym to wiedzieć.
- Aha ! Dobranoc .
- Dobranoc.
Miranda poszła zmyć makijaż i wziąć kąpiel. W tym czasie Roberta wróciła do pokoju. Usiadła na łóżku i zastanawiała się co ma teraz zrobić. Dała mu nadzieję wiedząc, że przecież się z nim nie zwiąże bo to nie było w jej stylu. ,,Do jutra musi coś wymyślić.” myślała. Już miała iść do łazienki ale właśnie wyszła z niej Miranda.
- O wróciłaś ! A gdzieś była do tej pory ?
- A tu i tam ! A Lu już śpi ?
- Jak widać.
- Dziwne.
- William ją wykończył.
- A to czyli książę znalazł dziś czas dla niej ?
One też wiedziały ,że facet Lu choć bardzo ją kochał to nie miał dla niej za dużo czasu. Co nie raz prowadziło miedzy nimi do sprzeczek. Roberta w ogóle nie ogarniała po co Lu jeszcze z nim jest bo tak naprawdę to chyba nawet już go tak nie kochała jak kiedyś. A wszystko to sam zniszczył brakiem czasu dla niej. Bo dla niego jego aktorstwo było ważniejsze. Tak najpierw praca a potem Lucrecia. Roberta na jej miejscu już dawno by pognała takiego faceta. No ale nie Lu ! Ona wolała udawać ,że wszystko jest ok. A może po prostu bała się być sama. Chociaż nie miała ku temu powodów bo z jej urodą szybko znalazła by sobie kolejnego faceta i to natychmiast. No cóż ale skoro ona sama wolała tak żyć to trudno. Jak to mówią ,,Każdy jest kowalem swojego losu „ . Roberta przestała rozmyślać o zawirowaniach Lu i poszła do łazienki sama przecież miała teraz problem. Jutro musi jakoś spławić Lucasa raz a dobrze. ,,Tylko jak ? „
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia Czw 0:21, 07 Paź 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 0:42, 07 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 8
[link widoczny dla zalogowanych]
O 6.00 rano zaczął dzwonić budzik dziewczyny jak na zawołanie zerwały się z łóżek. Miranda pierwsza wskoczyła do łazienki bo tylko ona wstała w dobrym humorze. Roberta wstała wkurzona bo lubiła pospać a tu trzeba wstawać i to jeszcze tak wcześnie. Oprócz tego miała zmartwienie jak pozbyć się Lucasa bo jak na razie nie wpadła na żaden sensowny pomysł. I to ja tak najbardziej wkurzało. Spojrzała na Lucrecie która siedziała na łóżku zamyślona i do tego chyba tez bardzo wkurzona albo i smutna. Podeszła do siostry i zapytała;
- Ej o co chodzi ?
- Co ?
- Pytałam o co chodzi ?
- O nic !
- Wiesz co mogłabyś chociaż nie oszukiwać mnie ze względu ,ze jestem twoją siostrą i znam cie jak nikt.
- Oj bo….
- Bo co ? No mów !
- Podoba mi się pewien chłopak ale…
- ale co ? No Lu czy mam po kawałku wszystko z ciebie wyciągać ? Mów ,że wreszcie ! Nie ma czasu.
- Oj tam nie ważne!
- Ok. jak chcesz ale gdyby coś to mów.
Lucrecia miała ochotę zwierzyć się siostrze ale potem uznała to za zły pomysł. Bo Roberta albo by powiedziała ,że to szalone albo by ja zachęciła do walki o Miguela. A przecież ona nie mogła walczyć o faceta z najlepszą przyjaciółka dlatego postanowiła zapomnieć o nim. Tylko jak skoro cały czas siedział w jej głowie. Nawet wczoraj będąc z Williamem myślała wciąż o Miguelu. Z rozmyślań nagle wyrwał ja głos Mirandy .
- Hej Lu co z tobą ?
- Nic źle się czuję.
- Oj biedna to nie idź dziś na zajęcia. Napisze ci notatki i usprawiedliwię przed psorem.
- Wiesz co dzięki jesteś kochana ale…
- Żadne ale … poleż sobie i odpocznij bo nie wyglądasz dobrze.
- Ok może i masz rację zostanę dziś w pokoju. Dzięki kocham cię.
- E tam ja ciebie bardziej.
Kiedy dziewczyny poszły na zajęcia Lu leżał zwinięta w kłębek myśląc w jaki sposób zapomnieć o Miguelu. Miranda może i była zwariowana i naiwna ale bardzo kochana. Co udowodniła przed kilkoma minutami. Więc jak Lu mogła by zrobić je takie coś i odbić faceta za którym Mira najwyraźniej szalała. Zostało się jej z tym pogodzić i wyrzucić Miguela z głowy. Wstała więc i postanowiła udać się do Williama musiała zrobić coś o co od dawna Will ja prosił. Wtedy nie była zdecydowana na ten krok ale teraz uważała to za najlepsze rozwiązanie by zapomnieć o Miguelu. Wzięła szybki prysznic zrobiła makijaż i kiedy się ubrała [link widoczny dla zalogowanych] po cichutku wyślizgnęła się ze szkoły. Pojechała prosto na plan bo wiedziała ,że jej facet teraz tam właśnie jest. Kiedy weszła na plan ukochany dostrzegł ja od razu ale ,że trwało na granie nie mógł do niej podejść tak wiec usiadła spokojnie z boku i przyglądała się jego pracy. Wiele razy tak robiła ale dziś nie tyle obserwowała jego prace co jego samego chciała sobie przypomnieć za co go kocha o ile w ogóle jeszcze go kocha. I uświadomiła sobie ,że owszem kocha go ale to już nie była ta sama miłość która darzyła go wcześniej. Jednak nie mogła powiedzieć ,że już wcale nic do niego nie czuje. Jednak ta pasja i namiętność która kiedyś ich łączyła gdzieś nagle zniknęła. Tak samo ta silna miłość która tak go darzyła. ,,Czy to było wszystko przez to ,że na jej drodze stanął Miguel czy może dlatego ,że Will przez prace ja zaniedbywał ?” zastanawiała się ale i tak nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jednak nie mogła zaprzeczyć sama sobie ,że spotkanie Miguela nie wpłynęło na nią. Wpłynęło i to bardzo aż za bardzo dlatego musi jak najszybciej z tym skończyć. I nagle nie wiadomo kiedy podszedł do niej Will i pocałował na powitanie. Ona odwzajemniła a następnie powiedziała ;
- Cześć niespodzianka !
- No wiedzę a czym sobie na to zasłużyłem ?
- Swoja miłością.
- Aha ! Pięknie wyglądasz skarbie.
- Dziękuje.
- Will chciałam z Tobą porozmawiać o czymś ważnym.
- Teraz ?
- Tak.
- Dobrze akurat mam troszkę przerwy choć pójdziemy na śniadanie może być ?
- Myhy.
Poszli do restauracji obok i kiedy zamówili Lu przeszła do rzeczy.
- Widzisz chodzi oto ,że tyle razy prosiłeś mnie o rękę a ja odmawiałam jednak teraz chciałbym przyjąć twoje oświadczyny o ile nadal są aktualne.
- Kochanie mówisz poważnie ?!!!
- Tak.
- Tak się cieszę oczywiście ,że są aktualny a nawet więcej mam przy sobie pierścionek bo zaraz po próbach chciałem po raz setny ci się oświadczyć.
Wyjął małe czerwone pudełeczko i założył jej pierścionek na palec [link widoczny dla zalogowanych] po czym pocałował. Był taki szczęśliwy Lu niestety mniej. Jednak wiedziała ,że będąc jego zoną nie tylko będzie kochana ale też zapomni o Miguelu taka przynajmniej miała nadzieję. Zresztą jak nie kochać faceta który tak długo czekał na nią i nie stracił nadziej na to ,ze kiedyś się pobiorą świadczy to o tym ,że nosił pierścionek przy sobie i po tylu razach co dała mu kosza on i tak chciał ją nadal za żonę. Po skończonym śniadaniu Will musiał wracać na plan Lu miała poczekać na niego ale okazało ,że zdjęcia zakończa dopiero o 24.00 tak więc postanowiła wrócić do szkoły i spędzić dzień w pokoju. William obiecał ,że zaręczyny obleją jutro kiedy będzie miał wolny wieczór. Pożegnali się Lu wróciła do szkoły a Will na plan. Tym czasem Miguel właśnie się rozpakowywał bo wypisali go dziś ze szpitala jednak miał jeszcze ze dwa dni zostać w łóżku. Tak więc rozpakował się i położył na łóżko cieszyło go to ,ze wyszedł już ze szpitala jednak myśl o tym ,że będzie widywał Lu nie bardzo go cieszyła a już na pewno nauka . Był wściekły na Lu ,że wtedy przyszła do niego tylko z powodu wyrzutów sumienia. Bo on tak naprawdę miał nadzieje ,że bardzo się jej podoba tak jak ona jemu ale prawda okazała się inna i to go tak wkurzało. Bo jeszcze żadna dziewczyna go tak nie ignorowała i sobie z nim nie igrała jak robiła to Lu. Może właśnie dlatego chciał ja zdobyć by pokazać ,ze potrafi zdobyć nawet najbardziej uparta i nie dostępną partię. By udowodnić wszystkim ,że on Miguel San Roman jest pożądany przez wszystkie kobiety i ,że żadna mu się nie oprze przynajmniej tak było do niedawna. ,,I tak będzie nadal !”postanowił. Wszyscy byli na zajęciach więc kiedy posprzątał rzeczy które miał w szpitalu dopadła go nuda. Włączył muzę ale to nic nie dało. Nie wiedział jak ma zabić czas dopóki lekcje się nie zakończą. I wtedy wpadł na pomysł by iść na patio obok basenu tam przynajmniej zażyje trochę słońca . Zszedł na dół i skierował się w stronę basenu. Owszem powinien leżeć ale leżenie na leżaku tez można było chyba zaliczyć do odpoczynku. Kupił sobie w mini barze colę i usiadł na leżak i zaczął przeglądać magazyn samochodowy który wziął z pokoju. Po godzinie i to zajęcie mu się znudziło postanowił wrócić do pokoju. I kiedy wchodził do szkoły zobaczył Lucrecię siedzącą na schodach.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wyglądała jak zawsze pięknie ale na jej twarzy malował się smutek a z oczu płynęły łzy. Pierwszy raz widok płaczącej dziewczyny tak nim poruszył i ścisnął za serce. Do tej pory uważał ,ze panienki które płaczą to beksy i tyle. Ale jej łzy go zabolały tak jak by to jemu samemu przytrafiło się coś przykrego. I już chciał podejść do niej przytulić i zapytać dlaczego płaczę gdy nagle rozległ się dzwonek i z klas zaczęli wychodzić uczniowie. Wtedy ktoś na cały korytarz krzyknął ;
- Miguel wróciłeś !
Miguel spojrzał w stronę głosu i już po chwili na swojej szyj miał uwieszona Mirandę. Był zszokowany ale spojrzał w stronę Lu która teraz stała i wpatrywała się zapłakanymi oczami w Miguela i uwieszoną Mir ich oczy spotkały się. Serce natychmiast zaczęło bić mu mocniej tak bardzo chciał podejść i ja pocieszyć myślał nawet by odtrącić Mirandę i pobiec do Lu ale nim zrobił jaki kol wiek ruch Miranda wpakowała mu język do ust a Lucrecia czym prędzej pobiegła na górę. Potem inni go obskoczyli i zaczęli zadawać pytania o samopoczucie. I w ten sposób zapomniał przynajmniej na chwilę o zajściu. Lucrecia tym czasem wpadła do pokoju i rzuciła się na łóżko zalewając łzami. Dlaczego płakała ? Tak naprawdę sama nie wiedziała albo i nie chciała przyznać się do prawdziwego powodu swoich łez.
*****************************************
Roberta przez cały dzień starała się unikać Lucasa i jak na razie się jej to udawało. Ale wiedziała ,że po lekcjach nie będzie miała już tyle szczęścia dlatego szybko musiała coś wymyślić . I kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę nadal nie miała pomysłu postanowiła spróbować na razie uciec jak najszybciej na górę by uniknąć spotkania z Lucasem ale gdy tylko wszyscy wyszli na korytarz od razu rzucili się w stronę Miguela który wrócił ze szpitala Roberta postanowiła skorzystać z okazji i pobiec na górę. Wpadła do pokoju jak burza. Lucrecia spojrzała na nią zdziwionym wzrokiem i zapytała ;
- A tobie co ? Pali się gdzieś ?
- Tak ! nie ! To znaczy… ah nieważne.
- Wiesz co ja wiedziałam ,że masz coś nie tak po sufitem ale …
- Nie kończ dobra.
- Coś ty taka drażliwa ?
- Lepiej by było gdybyś mi pomogła.
- Ja ? A w czym konkretnie.
Roberta usiadła na łóżku siostry i opowiedziała jej o spędzonym dniu z Lucasem i o tym ,ze teraz nie wie jak się z tego wykręcić. Następnie poprosiła by siostra podsunęła jej jakiś pomysł.
- Ja ? No ty chyba już całkiem oszalałaś ?
- Dlaczego ?
- Po pierwsze nie potrafię spławiać facetów a po drugie uważam ,że to nie uczciwe. Skoro dałaś mu nadzieje to teraz albo to dalej ciągnij albo powiedz mu prawdę i tyle.
- Lu ale ty wiesz ,że ja nie nadaje się do trwałych związków.
- A dlaczego niby ?
- Bo nie ! Zapomniałaś już ilu facetów miałam w swoim życiu. Ja kocham facetów ale tylko na krótka chwilę a kiedy trzeba się zaangażować wtedy …
- Tak wiem wtedy zostawiasz ich. Tylko nie rozumiem dlaczego ? Co jest złego w tym by mieć tego jedynego ?
- No ty masz tego jedynego i co jesteś z nim szczęśliwa ?
Lucrecia spojrzała na Robertę i już chciała powiedzieć ,ze nie do końca jest szczęśliwa ale wiedziała ,ze jeśli to powie wtedy siostra będzie robić jej wymówki. Dlatego szybko odpowiedziała.
- Jestem ! Co więcej zaręczyłam się.
Powiedziała i pokazała pierścionek który błyszczał na jej palcu. Robi spojrzała z niedowierzaniem.
- Zaręczyłaś się ? Kiedy ?
- Dziś.
- No ale …
- Oj przestań zaręczyłam się więc teraz pytam ponownie co takiego jest w związkach na stałe?
- Wiesz co może tobie to odpowiada ale na pewno nie mi. Ja nie chcę faceta na stałe .
- No ale dlaczego ? Wciąż tylko mówisz nie chcę ale nigdy nie mówisz dlaczego ?
- Dobra koniec tematu i tyle.
- Ale….
I wtedy do pokoju weszła Miranda na twarzy malował się jej uśmiech jak by wygrała w totolotka.
- A ty co tak szczerzysz te swoje zęby ? Wyglądasz jak byś brała udział w reklamie pasty do zębów ! - Roberta
- Ale ty jesteś dzisiaj miła. – Miranda.
- Mir nie zwracaj na nią uwagi pomieszało się jej w głowie. A teraz mów co cię tak cieszy ?
- Ah Lu jestem taka szczęśliwa ! I coraz bardziej zakochana . Miguel jest taki wspaniały i w ogóle.
,,No tak z jakiego innego powodu jej przyjaciółka mogłaby być tak szczęśliwa .” pomyślała. Na jej twarzy od razu pojawił się smutek ale by Mir się niezorientowana natychmiast szybko się do niej uśmiechnęła i powiedziała;
- Cieszę się twoim szczęściem. Tylko mam jedno pytanie.
- Pytaj !
- Czy ty jesteś pewna jego uczuć ?
- No jasne ! Zawsze kiedy się widzimy mówi ,ze już pierwszego dnia wpadłam mu w oko i wciąż strasznie mu się podobam.
- Ale ty jesteś naiwna faceci zawsze takie bajki sprzedają by zaciągnąć cię do łóżka ! - Roberta
- Robi ty lepiej siedź tam cicho skoro sama nie masz faceta.
- Nie mam bo nie chcę a przynajmniej na stałe.
- Miranda mam nadzieję że się nie mylisz jednak proszę byś troszkę uważała ok.
- No ale ja to wiem ,ze mu na mnie zależy.
- No skoro tak to życzę wam szczęścia.
I choć życzenia Lucreci były jak najbardziej szczere to jednak ostatnie słowo wypowiedziała już ze ściśniętym gardłem.
- Dzięki jesteś kochana nie to co twoja zgryźliwa siostra !
Mówiąc to spojrzała w stronę Roberty która siedziała na łóżku i próbowała odrobić zadanie z biologii. Jednak po mimo tego słuchała o czym dziewczyny gadają i kiedy usłyszała komentarz Mirandy powiedziała;
- Nie zgryźliwa tylko realistka !
- Dobra koniec pogawędek muszę się odświeżyć i lecę na dół bo Miguel na mnie czeka. Lu a tu są notatki z dzisiejszych zajęć.
Podała jej zeszyt z notatkami i poszła do łazienki. Lucrecia od razu wzięła się za lekcję. Po paru minutach Miranda wyszła z łazienki i wyszła z pokoju na spotkanie z Miguelem. Roberta szybko uporała się z lekcjami nie była kujonem ale nie lubiła zostawiać pracy na ostatnią chwilę. Następnie sama poszła do łazienki wziąć prysznic i przebrać się z mundurka w swoje ciuchy. Tym czasem Lu nadrobiła zaległości i kiedy siostra wyszła z łazienki zapytała;
- To co teraz robimy ?
- Nie wiem ale nie uśmiecha mi się cały dzień spędzić w pokoju z powodu faceta.
- A więc ?
Roberta myślała chwilę i nagle powiedziała;
- Idziemy na patio !
- no ale tam może być Lucas czy jak mu tam.
- To co już ja wiem jak go spławić !
- Jak ?
- Swoim starym dobrym sposobem .
- To znaczy ?
- Zobaczysz. A teraz wstawaj i choć !
Lucrecia zrobiła co kazała siostra i już po chwili były na patio. Usiadły przy stoliku i zamówiły sobie soczki Roberta bananowy a Lu pomarańczowy . Na szczęście nigdzie nie dostrzegły Lucasa ani Miguela jednak po chwili podeszli do nich Pablo i Salvador [link widoczny dla zalogowanych] i [link widoczny dla zalogowanych].
- Część możemy się przysiąść ?
- A gdzie reszta waszych muszkieterów ? – zapytała Roberta.
Chłopcy spojrzeli na nią nic nie rozumiejąc.
- Nie słuchajcie jej ma zły dzień ! Oczywiście ,że możecie usiąść z nami. - Lu
- Jasne czemu nie ! – Robi
- Roberta !
- No dobra już nic nie mówię.
- Przepraszam za siostrę ona nie zawsze taka jest. A co do tych muszkieterów to chodziło jej o Lucasa i Miguela.
- Aaaa o nich ! a więc Miguel poszedł na miasto z waszą koleżanką Mirandą a Lucas jej na spotkaniu z rodzicami. - Pablo
- A dlaczego to was tak interesuje ? – Salvador
- Zapytałam tak tylko bo zawsze widzę was razem .
- Aha !
- Widać nie tylko nam się nudzi wy tez nie macie co robić.
- Ja chętnie bym pograł ale tu nie bardzo jest z kim.
- Pograł ? A w co ?
- W koszykówkę.
- On ma świra na tym punkcie.
- A ty ma punkcie muzyki.
- To źle ,że kocham śpiewać ?
- Nie ale nie czepiaj się w takim razie mojego hobby.
- Dobra chłopaki spokój !
- A wiec ty kochasz śpiewać a ty koszykówkę co jeszcze o sobie powiecie ?
Chłopcy zaczęli opowiadać . Z każdą chwila Roberta zaczęła przekonywać się do chłopców. Aż w końcu cała czwórka prowadziła już zażartą rozmowę. Dziewczyny bardzo polubiły chłopców i na odwrót. Okazało się ,ze Salvador nie tylko ma wspaniały głos ale także jest bardzo zabawny. Zaś Pablo choć trochę bardziej poważny był bardzo dobrym słuchaczem i do tego dobrym doradcą. To on doradził im spróbowali założyć zespół skoro trójka z nich uwielbia śpiewanie a ta szkoła była najlepszym miejscem by to zrobić. Jednak potrzebowali jeszcze dwóch osób bo choć cała trójka miała cudowne głosy to jednak brakowało jeszcze tego czegoś. I wtedy Salvador powiedział ;
- Znam kogoś kto chętnie do nas dołączy !
- Tak ! Kogo ?
- Miguel i Lucas oni tez śpiewają !
- O nie ! nie ma mowy ! – Rob
- ale dlaczego ?
- Bo nie i koniec ! Jeśli oni będą ja nie śpiewam.
Ani Pablo ani Salvador nie rozumieli dlaczego Roberta tak bardzo nie chce by ich koledzy dołączyli do zespołu nie wiedzieli ,że Lu tez za bardzo to nie odpowiada ale ona ta wiadomość postanowiła zachować dla siebie. Nie chciała należeć do jednego zespołu razem z Miguelem bo wtedy musiała by widywać go non stop . a tego nie chciała bo w końcu chciała wybić go sobie z głowy. Wystarczyło jej ,że widzi go na okrągło w szkole na występach wolała tego uniknąć. Wiedziała ,że siostra kieruje się takimi samymi powodami w stosunku co do Lucasa. Między Roberta a Salvadorem doszło do wielkiej dyskusji na ten temat powoli zaczęli się już na ten temat kłócić. By nie doszło do jeszcze większej afery Pablo i Lu postanowili przerwać im ta słowna przepychankę Lucrecia krzyknęła na cały głos;
- Spokój ! Zachowujecie się jak dzieci siadać ! I cisza !
Spojrzeli zdziwieni ale zrobili co kazała po czym odezwał się Pablo;
- To skoro macie problem zróbcie casting w ten sposób wybierzecie pozostałe dwie osoby.
- No ale po co skoro chłopaki …
- A skąd ty wiesz ,że oni będą do nas pasowali !
- Bo wiem ! A może to ty …
- Jasna cholera zamkniecie się czy nie ! – krzyknęła wkurzona już Lucrecia.
- Ale…
- Żadne ale ! Skoro wy nie możecie się dogadać to ja podejmę decyzje komu nie będzie pasowała do widzenia ! Jasne ?
- Tak. – odpowiedzieli zgodnie.
- A więc robimy casting udział może wziąć każdy nawet Miguel i Lucas i jeśli to oni okażą się najlepsi bierzemy ich jeśli nie wybierzemy innych. Czy taki plan wam odpowiada ?
Nie bardzo zadowoleni z tego pomysłu jednak powiedzieli ,że tak. Wtedy Lu dodała.
- W organizacji castingu pomoże mi Pablo bo jeszcze w tym gronie tylko on trzeźwo myśli. A teraz koniec tematu.
Roberta chciała jeszcze coś dodać i wtedy dostrzegła nadchodzącego Lucasa [link widoczny dla zalogowanych].
- O cholera !
- Co jest ?
Zapytała i Lu i już po chwili sama zobaczyła Lucasa wiedziała już czemu siostra tak zareagowała. Sądziła ,ze teraz Roberta wstanie i szybko się zmyje jednak ona po mimo tego nadal siedziała. Lucas podszedł przywitała się ze wszystkimi oczywiście wszyscy przywitali się nawet Roberta jednak ona zrobiła to z wielkim chłodem. Lucas był nie tylko zdziwiony jej zachowaniem ale także zawiedziony. Usiadł obok niej i chciał złapać za rękę wtedy ona wstała i powiedziała;
- Pójdę po sok. Ktoś chcę ?
- Ja poproszę odezwał się Pablo.
Roberta ruszyła po sok Lucas nie przestawał się na nią przyglądać. I nagle do baru podszedł Teo nasz kolejny kolega z klasy wziął sok i już miał odchodzić kiedy moja siostra złapała go i pocałowała. Byłam w szoku jak ona tak mogła przecież prawie go nie znała no i oczywiście wszyscy na to patrzyli. Jednak ona jak widać nie przejmowała się tym. Za to Lucas wściekł się i to bardzo bo natychmiast wstał i podszedł do nich rozdzielając i zapytał ;
- Co ty robisz ? Co to ma znaczyć ?
- O co ci chodzi ?
- Jak to o co ? Wczoraj byłaś ze mną a dziś całujesz jego ?
- I co z tego ? Przecież nie należę do ciebie !
- No ale myślałem że…
- To źle myślałeś ! Ja się wiążę się z nikim na stałe. Wczoraj było miło ale jeśli liczyłeś na coś więcej to był to wielki błąd. A teraz przepraszam wracam do stolika.
Lucas jeszcze przez chwilę stał jak by nie mógł uwierzyć w to co usłyszał przed chwila lecz już po chwili zniknął wściekły w drzwiach prowadzących do szkoły. Była na nią zła ,że tak się zachowała. A Pablo i Salvador byli chyba tak samo zaskoczeni jak ich kolega. Jednak nie ośmieli się nic na ten temat powiedzieć. Roberta wróciła do stolika i postawiła sok już miałam powiedzieć jej do słuchu i wtedy podeszła do nas Miranda wraz z Miguelem [link widoczny dla zalogowanych].
- Cześć !
Powiedzieli oboje a mi humor natychmiast się pogorszył choć przed chwila miałam nawet dobry poza oczywiście wybrykiem Roberty. Ale nie tylko ja w tym gronie posmutniałam na widok Mirandy przytulonej do Miguela bo Salvador i Pablo tez na tych miast posmutnieli. Jednak przywitaliśmy ich oni wtedy się przysiedli. Zaczęli jakąś rozmowę jednak ja nie słuchałam o co chodzi bo w tym czasie zastanawiałam się jak stamtąd uciec. Nie mogłam patrzeć na te piękne oczy Miguela które teraz wpatrywały się we mnie. Był z moją najlepszą przyjaciółką i zamiast poświecić jej uwagę on patrzył na mnie tak jak by chciał mi coś powiedzieć. Kiedy czułam jego wzrok i patrzyłam na te cudowne oczy znowu poczułam jak moje serce zaczyna wariować. I wtedy postanowiłam jak najszybciej stąd zwiać nawet tak po prostu bez żadnej wymówki. Jednak Pablo który pokapował się w sytuacji bo sam jak widać był w podobnej nagle powiedział;
- To co Lu idziemy tyle czeka nas przygotowań .
- A tak idziemy !
Odpowiedziałam szybko wstałam pożegnałam całą gromadkę i razem z Pablem ruszyliśmy w stronę szkoły. Poszliśmy do saloniku a tam Pablo od razu zapytał;
- Lu czy dobrze zaważyłem ,że podoba ci się Miguel ?
- Mi ? Nie no co ty !
- Ahaaa !
- No dobra może trochę ale ja już mam kogoś no i jak widać on też.
- Nooo .
Powiedział smutnym głosem i wtedy to ja postanowiłam przystąpić do ataku.
- A ja zauważyłam ,że tobie podoba się Miranda.
- Owszem ale co z tego z Miguelem i tak nie mam szans.
- Dlaczego tak mówisz ?
- Jeszcze pytasz ? Cała żeńska część szkoły za nim szalej.
- Nie cała.
- No może z małymi wyjątkami. Ale do tych które szaleją zalicza się akurat Miranda.
- Posłuchaj to moja przyjaciółka i chcę by była szczęśliwa ale nie uważam by była szczęśliwa akurat z twoim kolegą.
- Mówisz tak choć on tobie też się podoba ? Szczerze to nie bardzo rozumiem tego.
- Bo widzisz ja odnoszę wrażenie ,ze on się tylko nią bawi. A y jak widać interesujesz się nią na poważnie. A to ,że on mi się podoba to nie ma nic do rzeczy bo ja i tak z nim nie będę jestem zaręczona.
- Czyli co mi radzisz ?
- Zawalcz o nią jeśli naprawdę ona ci się podoba.
- Masz rację ale są dwa problemy.
- Jakie ?
- Po pierwsze to mój przyjaciel a po drugie nie tylko on do niej zarywa.
- A kto jeszcze ?
- Salvador !
- On jest cudowny ale nie sadzę by miał u Mirandy szansę znam ją a także jej gust. Więc o Salvadora się nie martw.
- No a co z Miguelem ?
- O niego tez bym się nie martwiła nie sadzę by rozpaczał jeśli Miranda go zostawi dla ciebie.
I na tym rozmowa o Mirandzie i Miguelu się skończyła potem rozmawiali na temat organizacji castingu. Tym czasem Lucas siedział wściekły w pokoju i nie mógł zrozumieć jak Roberta mogła tak z niego zadrwić. Myślał ,że jest inna jednak jak widać bardzo się pomylił. I to tak bardzo go bolało bo on w porównaniu z nią zaangażował się już w to co miedzy nimi się rodziło. A przynajmniej tak mu się wydawało ,że coś iskrzy. No ale skoro się pomylił zostało mu tylko jak najszybciej zapomnieć o niej. Wiedział jednak ,ze to nie będzie takie proste. Bo on już zakochał się w niej. Roberta zaś siedziała wraz z Miranda i chłopakami nadal na patio i myślała o tym jak potraktowała Lucasa było jej go żal. Po raz pierwszy w życiu było jej żal faceta za to jak go potraktowała. Nie raz już robiła takie numery ale nigdy nie miała z tego powodu wyrzutów sumienia teraz jednak miała i to bardzo tak bardzo nie dawało jej spokoju. Dlaczego tak bardzo się tym przejmowała skoro sama chciała by tak wyszło. ,,Czyżby już się zaangażowała ?” zastanawiała się. ,,Nie to niemożliwe !” odpowiedziała sobie sama w myślach. W czasie gdy ona była pogrążona w rozmyślaniach cała trójka rozmawiała o castingu wymyślonym przez Pabla i Lucrecie. Miranda była zachwycona Miguel jednak już mniej nie mógł pojąć dlaczego Salvador od razu został przyjęty do zespołu a on by do nich dołączyć musi przejść przez casting. Ale postanowił ,że dowie się tego od osoby która wpadła na ten genialny pomysł czyli od Lucreci. Nie wiedział przecież ,że całe to zamieszanie wyszło od Roberty. Uważał ,że to wszystko przez Lu tak przynajmniej wywnioskował z tego co opowiedział im Salvador. Około godz. Zostali zawołani na kolację z zaraz po niej Miguel postanowił poszukać Lu by z nią porozmawiać. Jednak dowiedział się ,że Lucreci nie ma w szkole bo na kolację poza teren szkoły. Postanowił więc poczekać aż wróci czekał i czekał ale była już godzi 21.00 a Lu nadal nie było. Zastanawiał się czy czasem nic się jej nie stało i już chciał iść na górę by zapytać jej siostrę gdzie tyle czasu podziewa się Lucrecia gdy nagle ona weszła do szkoły. Nie była jednak sama. Był z nią jej chłopak kiedy Miguel ich dostrzegł szybko schował się za drzewo które stało pod schodami prowadzącymi na górę i obserwował. Oni zaś przez chwilę o czymś rozmawiali po czym zaczęli się całować [link widoczny dla zalogowanych]. Miguela ogarnęła złość. Był zły ,że Lucrecia całuje się z tym facetem. Nie mógł zrozumieć dlaczego skoro wiedziała ,ze to jej facet ,skoro on sam nie był z nią i nic do niej nie czuł. ,,To dlaczego do cholery czuję zazdrość ?” zapytał sam siebie po cichu. Odpowiedzi nie znalazł lub nie chciał dopuścić jej do swojej myśli . Kiedy para skończyła się całować wtedy Lucrecia szybko pobiegła na górę a facet opuścił szkolę. Miguel wyszedł zza drzewka i postanowił ,że na temat castingu pogada jutro. |
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia Czw 0:43, 07 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 0:45, 07 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 9
Kiedy Lucrecia weszła do pokoju dziewczyny już spały więc szybko wzięła prysznic i też poszła do łóżka kiedy się już położyła i próbowała zasnąć nagle przypomniała sobie o Mirandzie i Miguelu i to jak byli przytuleni do siebie. A potem ten ich pocałunek. ,,Kurcze dlaczego o tym myślę ?”zastanawiała się. Jeszcze długo kręciła się w łóżku jednak nad ranem udało się jej zasnąć. Kiedy wstała następnego dnia postanowiła unikać Miguela jak tylko się da. Jednak dziś była sobota i gdyby nie casting który Salvador i Pablo tak szybko zorganizował to chętnie zniknęła by na cały dzień by udało jej się nie widywać Miguela. Jednak nie mogła tego zrobić przynajmniej do czasu zakończenia castingu. Wzięła kąpiel skoro dziewczyny nadal smacznie sobie spały a potem poszła na śniadanie kiedy wróciła dziewczyny akurat kłóciły się która ma iść pierwsza do łazienki. Na widok Lu na chwilę zamilkły spojrzały na nią i nagle Mira powiedziała;
- Ok wygrałaś idź pierwsza bo ja mam do pogadania z ta panna !
Powiedziała i spojrzała groźnie na Lu.
- Ze mną ? A o czym ?
- O czym ? Ty się jeszcze pytasz o czym ?!!! No nie jak cię ukatrupię !
- Miranda ale o co chodzi ?
- Lu powiedz mi jesteśmy przyjaciółkami czy nie ?
To pytanie troszkę ją zaskoczyło. Ale odpowiedziała po chwili.
- No oczywiście ,że jesteśmy !
- No nie wydaje mi się skoro robisz takie numery !
- Numery ? Jakie numery ?
- Jak mogłaś ….no jak ?
Lucrecia nie bardzo wiedziała o co chodzi ale po zachowaniu Mirandy zaczęła się domyślać ,ze przyjaciółka jest na nią zła za Miguela. Pewnie zorientowała się ,że Lucreci podoba się ten sam facet i się dlatego wściekła. Albo zorientowała się ,że Lu zaczyna coś czuć do Miguela i oto ta draka. Jednak Lu postanowiła zachować spokój i wszystko wytłumaczyć przyjaciółce.
- Miranda posłuchaj …
- Lu jeszcze raz wywiniesz mi taki numer a cie uduszę no jak mogłaś mi nie powiedzieć ,że się zaręczyłaś ? Mi swojej najlepszej przyjaciółce !
- A to oto chodzi !
- Tak oto a o co by innego ?
- A nie nic.
- No to już pokaz ten pierścionek. Ohh jak się cieszę no i oczywiście gratuluję kochana.
- Dzięki.
Powiedziała Lu bez entuzjazmu a następnie wyciągnęła rękę by Miranda mogła obejrzeć pierścionek.
- Jejjjj jaki odjazd ! Ale wielki piękny i błyszczący. No to Will się postarał nie ma co !
- No.
- Ej ale co z Toba nie cieszysz się ?
- Cieszę.
- No wiesz jakoś nie widać.
- Oj po prostu trochę boli mnie głowa i to dlatego.
Skłamała Lucrecia.
- Oj kochana to może jeszcze się prześpij.
- No taki mam zamiar.
- To ty spij a ja idę się wykąpać i lecę do Miguela a potem widzimy się na castingu !
- Jasne !
- A swoja droga to fajny pomysł z tym castingiem.
- Dzięki.
- Roberta do cholery wyłaź już z tej łazienki ja mam zaraz spotkanie !
- Jeszcze chwila Miruś !
Godzinę później żadnej z dziewczyn już nie było w pokoju Lu postanowiła trochę pouczyć się dla zabicia czasu. Około południa ktoś zapukał do pokoju nie pytając kto wstała szybko i otworzyła drzwi. A tam stał Pablo.
- Hej !
- Hej !
- Przepraszam ,że przeszkadzam ale nie ma cie dziś od rana na dole a chciałem pogadać czy mogę wejść ?
- Tak oczywiście wejdź i tak się nudzę.
- No właśnie ja tez.
- Aha. A chcesz pogadać o czymś konkretnym czy tak tylko ?
- A no tak tylko. Bo chłopaki mi po znikali.
- Wszyscy ?
- No Miguel jest na randce z Mirandą.
Mówiąc to Pablo posmutniał.
- A Lucas i Salvador postanowili iść na podryw.
- A czemu ty nie poszedłeś z nimi ?
- E tam jak już się zakoch… yyy to znaczy mi już jak się spodoba jedna dziewczyna to nie podrywam kolejnych.
- Aha rozumiem.
- Tak więc zostałem sam.
- No już sam nie jesteś.
- No fakt.
- Ok to nawijaj jakiś temat.
Lucrecia i Pablo siedzieli i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Czuli się ze sobą bardzo dobrze i dobrze tez się rozumieli. I tak powstała przyjaźń między nim. Byli tak pochłonięci rozmowa ,że nie zauważyli jak nadeszła godzina castingu. Gdy by nie telefon od Roberty pewnie by go przegapili.
- Robi już idę ! Tak za 5 min tam będę ! Ok. to pa.
- Kurcze strasznie cię przepraszam to przeze mnie.
- Ej daj spokój i lepiej choć ze mną.
- Ok.
- Tak na marginesie miło spędziłam z tobą czas.
- A ja z Toba.
Kiedy Pablo i Lu doszli na miejsce casting już trwał. Lu szybko usiadła obok Roberty i powiedziała;
- Dużo opuściłam ?
- Nie to pierwsza osoba. Ale gdzie byłaś powinnam cie ukatrupić.
- Razem z Pablem w pokoju rozmawialiśmy i straciliśmy poczucie czasu.
- Myhy !
- Co to ma znaczyć ?
- A nic.
- Dobra znam cię. Mów o co ci chodzi ?
- Teraz to ty lepiej skup się na castingu. Pogadamy potem.
- Masz racje. Ok. to słuchajmy i wybierzmy tych najlepszych.
Po trzech godzinach dziewczyny wciąż nie miały nikogo kto zasługiwałby na wejście do zespołu. Każdy był już zmęczony i zaczęli zastanawiać się czy nie zakończyć na dziś castingu. I wtedy Pablo powiedział;
- Ej a co z Lucasem i Miguelem ?
- No wiesz bardzo chętnie posłuchał byśmy jak śpiewają ale nie wiem czy zauważyłeś ,że żadnego z nich nie ma.
Powiedziała Roberta a wtedy Salvador dodał;
- Pewnie się wkurzyli ,że mnie przyjęłyście bez castingu a ich nie.
- No to trudno ich strata. – Roberta.
- To co w takim razie zamykamy casting na dziś ? – Lu
- No.
I już Lucrecia miała wyjść na mini scenę by ogłosić zamkniecie castingu gdy nagle do hali wszedł Lucas a za nim Miguel.
- No panowie a już myślałem ,że się pogniewaliście !
Powiedział Salvador.
- My ? No co ty ! – Lucas.
- Mieli byśmy przegapić coś takiego ? Nigdy !
Dodał Miguel i razem z Lucasem wszedł na scenę. Lucrecia natychmiast wróciła na miejsce kiedy mijała się z Miguelem ten puścił do niej oczko co wywołało zaskoczenie na jej twarzy. Usiadła szybko i wtedy Salvador powiedział;
- No chłopaki pokażcie na co was stać !
Oni natychmiast zaczęli swój występ. Kiedy Lucrecia usłyszała głos Miguela jej serce coraz bardziej biło mocniej. Jego głos był nie tylko cudowny ale do tego jeszcze taki sexi. Słuchanie jak śpiewa było dl a niej czymś magicznym czymś tak pięknym ,że kiedy wsłuchała się w jego głos odleciała daleko myślami. Inne dźwięki w koło niej całkowicie zniknęły ona teraz słyszała tylko jego głos a jej oczy były skierowane ku niemu. Nie zwracała uwagi na to ,ze może ją Miranda przyłapać na tym ,ze wpatruje się w jej chłopaka. To teraz nie miało dla niej znaczenia. Jednak miranda sama była tak wpatrzona w Miguela ,że nie była by w stanie zauważyć tego. Ale nie tylko one były zauroczone bo i Roberta jednak ona nie Miguelem a Lucasem. Oczarował ją swoim słodkim głosem tak samo jak Miguel Lu. Kiedy chłopcy skończyli śpiewać dziewczyny jak by na trzy cztery powiedział;
- No to witamy w zespole !
- Juhhhuuuuuuuuu!
Krzyknął Salvador.
- A nie mówiłem ,że są świetni ? Mówiłem !
- Mówiłeś . No to casting zakończony o sponsorów i menagera się nie martwcie my z Lu wszystko załatwimy. Jednak teraz trzeba wymyślić nazwę zespołu. Jakieś propozycje ?
- Zaraz…zaraz zaczekaj ! Nie tak szybko !
- To znaczy ?
- A kto wam powiedział ,że my chcemy wejść do zespołu ?
Zapytał Lucas. Teraz to nie tylko dziewczyny były zdziwione ale także Pablo i Salvador. Pierwsza otrząsnęła się Miranda.
- Skarbie co to ma znaczyć ? Myśleliśmy ,że skoro zaśpiewaliście to chcecie.
- Bo chcemy !
- A więc nie rozumiem ?
- Już tłumaczę owszem chcemy założyć zespół ale nie z nimi.
Powiedział Luca i wskazał na Robertę i Lucrecię.
- Sory Lu do ciebie nic nie mam ale z twoja siostra nie chcę mieć nic więcej do czynienia bo jest strasznie fałszywa.
Roberta chciała się odgryźć ale Lucas szybko opuścił halę.
- Miguel a ty ? Dlaczego ty nie chcesz grać ?
Zapytała Miranda. Miguel spojrzał na Lucrecie i chciał już powiedzieć ,ze to jej powodu jednak powstrzymał się i stwierdził ,że lepsze będzie kłamstwo więc rzekł.
- Bo mam swój honor kotku !
I następnie opuścił hale zaraz za nim pobiegł Salvador by spróbować go przekonać do zmiany decyzji.
- Ej dziewczyny rozumiecie coś z tego bo ja nie kapuje ? – zapytała Miranda
Roberta stała zszokowana wiedziała dlaczego Luca tak się zachował i po części rozumiała dlaczego jego zraniona dumę było jej nawet go szkoda jednak to co powiedział bardzo ja zabolało. Już nie raz postępowała tak z facetami i nie raz uważali ja potem za świnie jednak ona nigdy się tym nie przejmowała tym razem jednak się przejęła jego słowa zraniły ją i to bardzo. Lucrecia zaś zaczęła tłumaczyć dlaczego przynajmniej Miguel nie chciał dołączyć do zespołu ,że chodziło pewnie oto iż musiał wziąć udział w castingu a powinien zostać przyjęty tak samo jak Salvi bez castingu. Wtedy Miranda powiedziała;
- Aha ! No wiecie trochę to on ma rację ale nie martwcie się ja postaram się oto by zmienił decyzję. A kto wpłynie na Lucasa ?
- Raczej nikt słyszałaś jego powód ?
- No . A więc ty ! Roberta słyszysz ? Mówię do ciebie !
Zamyślona Robi ocknęła się po tym jak Miranda szarpnęła ja za rękaw bluzki.
- Ej co jest dlaczego ty mnie znowu szarpiesz ?
- Szarpię byś zaczęła słuchać co się mówi do ciebie !
- A co takiego ?
- Nie wiem coś ty zrobiła Lucasowi ale w tej chwili masz przekonać go do tego by wstąpił do zespołu !
- O..ooo nie ! Nie ma mowy ! Zapomnij !
- Nie wkurzaj mnie ! Słyszałaś jak oni śpiewają właśnie takich osób szukamy a ty chcesz to zaprzepaścić ?
- nie ! ale nie zamierzam z nim gadać i koniec !
- O matko Lu trzymaj mnie bo zaraz jej krzywdę zrobię !
- Dziewczyny spokój ja z nim pogadam.
Wszystkie trzy spojrzały na Pabla o którego istnieniu całkiem zapomniały przez to wszystko.
- Naprawdę zrobisz to dla nas ? – zapytała Lu
- Jasne !
- Oh to super będziemy ci ogromnie wdzięczne.
Dodała Miranda i pocałowała Pabla w policzek z radości ten nie krył zadowolenia z tego powodu. Tym czasem Lucas , Miguel i Salvador spierali się już w pokoju.
- Nie….nie….nie…i nie! Czy to jasne ?
- Ku**a Luca ale dlaczego ?
- Salvi nie wnerwiaj mnie powiedziałem nie i koniec tematu !
- Miguel a ty ?
- Nie ma mowy.
- No ale dlaczego ?
- Powiedziałem mam swój honor !
- Oż ku**a ale robicie problemy i to wtedy kiedy nadarza się okazja ! Ale ok. nie to nie obyście potem obaj nie żałowali swojej decyzji !
Powiedział Salvador i wyszedł trzaskając drzwiami. Dziewczyny tez wróciły do pokoju wściekła Roberta natychmiast poszła pod prysznic zaś Lucrecia usiadła na łóżku i zadzwoniła do willa który tego dnia dzwonił do niej kilkakrotnie jednak zajęta castingiem nie miała kiedy oddzwonić wie postanowiła zrobić to teraz. Miranda zaś poprawiła makijaż i wyszła bez słowa. Kiedy Lu skończyła rozmowę z łazienki wyszła siostra.
- Ok. teraz ja idę.
- Lu !
- Tak Robi o co chodzi ?
- Powiedz mi czy …. czy a powinnam … a zresztą nie ważne !
- Zaczęłaś to mów !
- Nie już nic.
- Ok jak wolisz.
Lucrecia weszła do łazienki tym czasem Roberta położyła się do łóżka choć była dopiero 20.00 jednak ona nie chciała już dziś schodzić na dół czuła się źle z powodu tego co usłyszała od Lucasa. Kiedy Lu wyszła z łazienki powiedziała;
- Ok ja lecę !
- A dokąd ?
- Umówiłam się z Willem.
- Aha to miłego wieczoru.
- Dzięki. To pa.
- Pa.
Tym czasem Miranda próbowała na patio przekonać Miguela do zmiany decyzji a Pablo w pokoju Lucasa jednak żadnemu z nich nie szło najlepiej w końcu doszło do tego ,że Miranda pokłóciła się z Miguelem a Lucas poszedł na kompromis z Pablem i obiecał ,że jeszcze raz się zastanowi. Miranda zrozpaczona kłótnią z Miguelem pobiegła szybko do pokoju i rzuciła się z płaczem na łóżko. Roberta widząc stan przyjaciółki zaczęła ją pocieszać po mimo tego ,że w tej chwili sama potrzebowała pocieszenia. Aż w końcu płakały obydwie jedna z powodu Miguela a druga z powodu Lucasa. Tylko Lucrecia w tej chwili bawiła się świetnie będąc z Williamem. Sama była zdziwiona tym ,że tak dobrze się bawiła po mimo ostatnich zawirowań i wątpliwości. Do szkoły wróciła około 2.00 nad ranem. Tym czasem Miguel próbował zasnąć jednak nie bardzo mógł był wściekły na Mirandę jak również na jej koleżanki za ten casting. A także na siebie że wciąż ciągnie ta farsę z Mirandą chociaż nie zależy mu na niej tak jak to ona sama sobie wyobraziła jemu chodziło tylko oto by zaciągnąć ją do łóżka a on nie wiadomo czemu bawił się w ceregiele. ,, Miguel już dawno by ja zaliczył i szukał kolejnej panny.” pomyślał. I właśnie postanowił to zmienić i znowu być dawnym Miguelem. Miał dość tej zabawy. A co do Lucreci postanowił ignorować ta dziewczynę już całkowicie. Około 4.00 rano wciąż nie spał więc postanowił zejść na dół na komputery bo jego laptop jak na złość się popsuł wszedł do sali komputerowej i staną zaskoczony bo oto na jednym z komputerów siedziała Lucrecia. Przez chwile zastanawiał się czy ma zostać czy wyjść . Dziewczyna była bardzo czymś pochłonięta bo nawet nie zauważyła jego obecności. Postanowił więc to wykorzystać i popatrzeć na nią. Wyglądała pięknie po mimo iż miała na sobie zwykła czarną bluzkę i krótkie szorty jej włosy zaś opadał na ramiona a grzywkę podtrzymywała jedynie czarna cienka opaska. Po mimo iż wcześniej postanowił jej unikać i ignorować to teraz stał jak zaczarowany wpatrując się w nią . I wtedy Lucrecia spojrzała na niego zrobiła to bo czuła że już od dłuższej chwili ktoś się jej przygląda . Jednak widok Miguela ja zaskoczył już chciała wstać i uciec na górę jednak postanowiła z nim porozmawiać .
- No co tak stoisz ? Masz zamiar wejść czy jednak mój widok odebrał ci ta chęć ?
- Nie ….nie odebrał.
Odpowiedział i wszedł usiadł na drugi komputer zastanawiając się czy zauważyła że się jej przyglądał. I wtedy ona odezwał się ponownie.
- Powiedz mi coś !
- Co ?
- Jak bardzo kochasz muzykę …czy w ogóle ja kochasz ?
- A po co chcesz to wiedzieć ?
- Jak odpowiesz to ci powiem po co ?
- Aha … a więc kocham muzykę i to bardzo marzę o założeniu zespołu .
- Taaak! Dziwne jakoś tego nie widać.
- Co chcesz przez to powiedzieć ?
- No bo twierdzisz ,że kochasz muzykę i chciałbyś założyć zespół a kiedy masz okazję to z niej rezygnujesz dlaczego ?
- Bo mam swój honor przyjęliście Salviego od tak a my z Lucą musieliśmy przejść przez ten durny casting !
- No i co z tego ? Czy przez ten casting od tego świat ci się zwalił ? Nieee! Więc nie widzę problemu.
- Ok chcesz znać prawdę dlaczego nie chce z wami grać ?
- Jasne !
- Nie zgodziłem się na wejście do zespołu bo…bo…
Lcrecia straciła cierpliwość kiedy Miguel zamiast odpowiedzieć jej na pytanie zaczął się jąkać wstała więc i podeszła do niego mówiąc.
- Bo… bo jąkasz się może do cholery odpowiesz skoro zacząłeś.
Kiedy stała tak nad nim i patrzyła mu prosto w oczy tym swoim słodkim czekoladowym spojrzeniem poczuł jak jego serce zaczyna przyspieszać i choć ona coś do niego mówiła to jednak on teraz słyszał tylko łomot swojego serca wpatrując się jej w oczy. Pochyliła się nad nim jeszcze bardziej tak ,ze poczuł zapach jej perfum a wtedy jego ciało przeszył dreszcz i zapragnął ją pocałować nim się zorientował wciągnął ja sobie na kolana i zatopił zakrył jej usta pocałunkiem. Zaczęła się szarpać próbowała przerwać pocałunek jednak ego usta były tak słodkie i delikatne a zarazem namiętne ,ze w końcu poddał się . Jego język penetrował wnętrze jej ust teraz i ona całowała go namiętnie. Pod wpływem tego pocałunku poczuła podniecenie była gotowa zedrzeć z niego ubranie i kochać się z nim. I wtedy odskoczyła jak oparzona. Spojrzał na nią i już miał zapytać czy zrobił coś źle jednak nie zdążył bo Lu wymierzyła mu siarczysty policzek. Spojrzał na nią zszokowany a jednocześnie wściekły.
- Nigdy więcej tego nie rób ! Jesteś świnią !
- A to niby dlaczego ? Bo cię pocałowałem ?
- Tak ! Właśnie dlatego chodzisz z moja przyjaciółka a całujesz mnie jak wiec to nazwiesz ?
- Nie mam zamiaru się tłumaczyć czy tego nazywać. A ty nie zgrywaj świętoszki bo wiem dobrze ,że ci się podobało !
Powiedział następnie wstał i wyszedł wściekły z sali.
P.S
A teraz przepraszam was za tak krótki i kiepski rozdział ale ostatnio krucho u mnie z czasem. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Herroni33
Początkujacy
Dołączył: 06 Paź 2010
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 17:05, 07 Paź 2010
|
|
ej kochana kiedy rozdział |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 17:09, 07 Paź 2010
|
|
Jeszcze nie wiem ale postaram się nie długo go dodać. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bebe
Cwaniaczek
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 159 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z samego dna piekiel Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 19:52, 07 Paź 2010
|
|
odcinki jak zawsze boskie
ciesze sie ze tutaj wstawilas ta tele
na zb.pl chyba nie czytałam wszytskich odcinków
mam nadzieje nadrobic je tutaj
nie moge sie doczekac newsa
Besos :* |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anetta418
Administrator
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 908 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 18:41, 10 Paź 2010
|
|
ROZDZIAŁ 10
[link widoczny dla zalogowanych]
Od pocałunku w sali komputerowej Lucrecia nie tylko próbowała unikać Miguela to jeszcze starała się przekonać Mirandę ,że nie jest on odpowiednim facetem dla niej. Jednak Miranda która pogodziła się z Miguelem nie chciała słuchać dobrych rad przyjaciółki. Założenie zespołu niestety stanęło w miejscu ponieważ ani Lucas ani Miguel do tej pory nie zmienili zdania by dołączyć do zespołu. Najbardziej zawiedziony zachowaniem kolegów był Salvador. Jednak nie mógł zmusić ich do tego. W czasie gdy Miranda i Miguel każda wolna chwile spędzali razem a Lucas wciąż znikała na miasto Roberta , Lucrecia , Salvador i Pablo spędzali czas wspólnie. Poza tym Lucrecia sporo też czasu spędzała z Williamem który od zaręczyn zaczął poświęcać jej jak najwięcej czasu. Na początku dla Lu było to ogromne zaskoczenie ,ze zapracowany narzeczony ma teraz dla niej tyle czasu ale potem była nawet z tego powodu szczęśliwa. Bo dzięki temu ,ze wychodziła często z Willim to rzadko spotykała Miguela. Reszta też miała problemy które spędzały im sen z powiek. Pablo na przykład był coraz bardziej zakochany w Mirandzie która traktowała go jak przyjaciela. Przynajmniej on tak to odbierał. Ten sam problem miał Salvador który też kochał się w Mirandzie. Robercie zaś po głowie wciąż chodził Lucas. Chociaż dała mu kosza to nie mogła o nim zapomnieć. Były chwile kiedy żałowała ,ze nie dała mu szansy. Ale były też chwile w których dziękowała Bogu za to ,że nie ma faceta. I tak upływały im kolejne dni. Któregoś dnia kiedy Pablo , Lucracia , Salvador i Roberta wracali z dyskoteki spotkali na korytarzu Lucasa całującego się z długonoga blondynka. Gdy para ich zauważyła natychmiast przestała się całować. Wtedy Salvador powiedział;
- Co tak stoisz ? Może byś nas zapoznał !
Lucas spojrzał na przyjaciół następnie na Robertę która teraz stała wpatrzona w Lucasa . Na widok tej sceny Robi poczuła zazdrość jednak starała się tego nie okazać i chyba się jej udało bo wkurzony Luca po chwili powiedział;
- Sami … przedstawiam ci moich przyjaciół. To jest Salvi czyli Salvador … ten tam z boku to Pablo.
- Cześć chłopcy jestem Samanta ale dla znajomych Sami !
- Cześć miło nam cię poznać. – odpowiedział Salvi za siebie i Pabla
- Mi tez jest miło. Luca a przyjaciółek mi nie przedstawisz ? – zapytała
- To jest Lucrecia a to … Roberta jednak one są tylko moimi znajomymi . Nie… przepraszam Lu mogę nazwać przyjaciółką ale nie Roberte.
Wszyscy spojrzeli na Lucasa. Pablo i Salvador byli oburzeni słowami Luci . Lucrecia porządnie się wkurzyła i posłała mu mordercze spojrzenie zaś Robercie zakręciły się łzy w oczach. Jednak nie należała do dziewczyn które okazują słabość i to w takiej sytuacji . Dlatego szybko odpowiedział;
- Wiesz dlaczego on tak mówi ? Bo nie dostał tego co chciał ! I teraz biedny chłopczyk jest rozgoryczony … ale sądzę ,że dostanie od ciebie tego co chce. A teraz przepraszam idę do łóżka bo jestem zmęczona … a i nie bardzo pasuje mi wasze towarzystwo.
Powiedziała i zaczęła iść na górę a za nią pobiegła Lucrecia. Kilka minut później uciekł tez Pablo. Reszta zaś przeniosła się do saloniku i urządzili sobie pogawędkę. Kiedy Samanta usłyszała ,ze Lucas potrafi śpiewać i ,ze byli o krok od założenia zespołu zaczęła namawiać Lucasa na zmianę decyzji.
- Żartujesz jak możesz nie chcieć założyć zespołu skoro masz co do tego predyspozycje.
- Sami … ale ja nie powiedziałem ,ze nie chce zespołu.
- To o co chodzi ? Dlaczego w takim razie odrzuciłeś ich propozycję ?
- Miałem ku temu swoje powody.
- Ne wiem jakie to powody jednak uważam ,ze żaden powód nie jest ważny jeśli kocha się to co się robi.
- Ok umawiamy się tak kończymy o tym gadać ale obiecuję ci ,ze przemyśle sobie to co mi powiedziałaś.
- Zgoda.
*******************************************************
Roberta gdy tylko weszła do pokoju z całej siły rzuciła torebką.
- Jebany cham !
- Robi daj spokój nie przejmuj się … nie wiesz jak to jest z facetami gdy maja zraniona dumę.
- Lu a kto ci powiedział ,ze ja się przejmuję ?
- A nie ?
- Jasne ,ze nie tego przygłupa mam głęboko w dupie !
- Ahha uważaj bo ci uwierzę !
- No a niby dlaczego miała bym się nim przejmować lub tym co powiedział … no dlaczego ?
- Przecież odpowiedź jest prosta i jasna jak słońce ! Ty się w nim zakochałaś… tylko nie chcesz się do tego przyznać sama przed sobą.
- Że cooo ? Że niby ja… ja się w nim zakochałam ! No ty to już chyba zmysły postradałaś !
- Dobra mów co chcesz … i zaprzeczaj ale ja wiem swoje. A sorka idę do wanny.
Lucrecia zniknęła w Łazice tym czasem Roberta usiadła na łóżko i powiedziała sama do siebie ,, Owszem kocham go i to cholernie… ale nie mogę z nim być bo ja nie nadaję się do stałych związków.”
*******************************************************
Miranda wróciła późno w nocy i dlatego rano kiedy dziewczyny próbowały ją obudzić zaczęła marudzić.
- Oż Ku**a dajcie mi spokój !
- Ty imprezowiczka nie gderaj tylko wstawaj ! – Roberta
- Nie ma mowy …dziś nie idę na zajęcia tylko śpię.
- Zapomnij kochana dziś są testy musisz iść. – powiedziała Lucrecia
- Ja pierdolę ! Ku**a … Ku**a zapomniałam.
Powiedziała Miranda i szybko wyskoczyła z łóżka. Zaczęła na biegu szukać ubrań na dziś a potem pobiegła pędem do łazienki. Po 20 minutach była gotowa dziewczyny zaczekały na nią i potem we trzy zeszły na dół . Pierwszą lekcją były zajęcia z aktorstwa. Gdy wszyscy już przybyli profesor powiedział;
- No więc dziś nadszedł dzień sprawdzianu. A będzie on polegał na tym ,że dobiorę was w pary i każda para będzie musiała odegrać przed wszystkimi scenkę którą wylosuje.
Cała grupa się ucieszyła jednak kiedy psorek zaczął dobierać ich w pary zaczęły się narzekania. Pech chciał ,ze Lucrecia miała być w parze z Miguelem a Lucas z Robertą . Miranda zaś dostała za partnera Pabla co wcale ją to nie zmartwiło .
- Dobrze każdy ma już swoja drugą połówkę teraz czas na losowanie. Pierwsza para to Teo i Lenidad.
Wywołał ich profesor oni zaś szybko wstali i oboje wylosowali temat a potem kiedy skończyli odgrywanie sceny która wylosowali zajęli swój e miejsce a za nimi byli następni i następni aż w końcu padło na Robertę i Lucasa. Scenka którą wylosowali miała opowiadać o tym ,że Roberta jest bardzo zakochana jednak jej ukochany nie zwracana nią uwagi a ona miała zrobić wszystko by w końcu zwrócił uwagę i co więcej zakochał się w niej. Lucasowi to nawet odpowiadało gorzej było z Robertą wiedziała jednak ,ze nie może nawalić bo wtedy nie zaliczy sprawdzianu. Tak wiec wzięła głęboki oddech i zaczęła odgrywać swoją rolę. Była tak dobra i przekonywująca w tej roli ,że nie tylko uwierzył jej nauczyciel i uczniowie w to ,ze jest zakochana w Lucasie ale nawet sam Lucas zaczął zastanawiać się czy jest to gra z jej strony czy rzeczywistość. Na koniec przedstawienia oczywiście był pocałunek. Który miał być pocałunkiem udawanym a w rezultacie zakończyło się prawdziwym. Bo kiedy Lucas tylko dotknął warg Roberty nie potrafił się powstrzymać by nie zagłębić swojego języka w jej słodkich czerwonych jak maliny ustach. Roberta zaś nie protestowała wręcz przeciwnie chętnie odwzajemniła pocałunek. Bo w prawdzie od dość dawna marzyła o tym by Lucas ponownie ją pocałował a taka okazja była najlepsza do tego. Przynajmniej potem będzie mogła się wykręcić tym ,ze to było tylko zadanie do egzaminu. Kiedy ją całował czuła jak cały świat wiruje w jej głowie. A nogi były miękkie jak wata zaś serce biło jak szalone. Pocałunek mógł by trwać dla niej całą wieczność niestety jednak przerwano im gorącymi oklaskami. Ukłonili się więc i zeszli ze sceny. Następną para była Miranda i Pablo w tej scence Pablo miał wyznać Mirandzie miłość. Pablo w rzeczywistości marzył o tym ale nie potrafił zdobyć się na odwagę by to zrobić. Odgrywając tę role Miranda nawet nie przypuszczała ,ze chłopak nie tyle odgrywa swoja role co wyznaje jej miłość naprawdę. Miranda zaś słuchając wyznania chłopaka po mimo tego iż wiedziała ,ze to tylko scenka wzruszyła się i na koniec pocałowała Pabla. Pablo nawet się tego nie spodziewał bo pocałunek zwykłym cmoknięciem a prawdziwym pocałunkiem z języczkiem. Dlatego kiedy Pablo poczuł słodki smak ust Mirandy i jej wślizgujący się język od razu rozchylił usta i odwzajemnił pocałunek. Miranda pod wpływem pocałunku zaczęła drżeć a jej serce teraz biło tak samo szybko jak Pablowi. I chociaż pocałunek bardzo się jej podobał i nie miała zamiaru go przerywać to jednak myśl o tym ,że ktoś może zauważyć ja drży skłonił ja do zakończenia pocałunku. Oczywiście wszyscy też bili im ogromne brawa jedynie Salvador siedział wściekły. Który był zazdrosny oto ,ze kumpel miał okazje grać z Mir i do tego ja pocałować. I ostatnia para była Lucrecia i Miguel. Ich scenka miała polegać na tym ,że ona chce od niego odejść on zaś nie chce jej pozwolić zaczynają się kłócić ale w rezultacie scenka ma się skończyć happy end. Lucrecia pomyślała ,że pierwsza cześć sceny nie sprawi jej kłopotu przecież na co dzień i tak toczyła kłótnie z Miguelem. Jednak obawiała się końcowej sceny bo nie była pewna jak się zakończy w końcu musieli grac na żywioł. A to oznaczało ,ze Miguel mógł na koniec ja przytulić na znak rozejmu ale także mógł ją pocałować a tego by nie chciała. No ale egzamin to egzamin musiała wywiązać się z zadania bez względu na jego zakończenie. Zaczęli od grania sceny w której Lu się pakuje i oznajmia ,że odchodzi. Miguel próbował wyrwać jej walizkę i przekonać by została tym samym zaczęli się kłócić. Lu postanowiła wyjść jednak z domu bez ubrań byle tylko szybko znaleźć się jak najdalej od Miguela (oczywiście to opis scenki która grająca egzaminie).By się jej to nie udało Miguel złapał Lu w objęcia i powiedział;
- Nie odchodź proszę ! Nie rozumiesz ,że kocham cię jak szalony i nie mogę pozwolić ci odejść.
Lu tym czasem nie słuchała tylko zaczęła się szarpać by wyswobodzić się z jego objęć. Tak naprawdę chciała zrobić to nie tylko jako osoba grana swoja role ale nawet jako ona sama. Bo kiedy czuła bliskość Miguela jej serce zaczynało wariować a ciało pragnęło jego ciepła i miłości. Zaczęła się więc szarpać i wtedy Miguel pocałował ja z całą namiętnie. Pocałunek był tak namiętny ,ze oboje zapomnieli na chwile gdzie są i po co tu przyszli. Nie zwracając uwagę na innych całowali się bez opamiętania . I żadne z nich nie potrafiło go przerwać chociaż po woli zaczynało braknąć im tchu. Zrobił to jednak profesor który stwierdził ,ze pocałunek trwa za długo jak na rolę. Speszeni odeszli od siebie na bezpieczna odległość i się ukłonili. Oczywiście każdy z nich zaliczył ten egzamin na 6.
*******************************************************
Wieczorem kiedy Salvador , Lucrecia , Roberta , Miranda i Pablo siedzieli na patio pogrążeni w rozmowie podeszli do nich Miguel i Lucas.
- O kogo my tu widzimy panowie honorowi !
Powiedział Salvador.
- Slvi daruj sobie… przyszliśmy bo chcieliśmy wam powiedzieć ,że po dłuższym zastanowieniu podjęliśmy decyzje by dołączyć do waszego zespołu.
Gdy Lucas to oznajmił cała paczka na początku spojrzała zdziwiona i zaskoczona ale już po chwili pierwsza Miranda rzuciła się Miguelowi na szyję z radości za nią zaczął cieszyć się Salvador i Pablo. Roberta zaś i Lucrecia wstały i tylko przez podanie reki chłopakom powiedziały ;
- No to witamy w zespole.
I tak od tego dnia zaczęły się ich przygotowania . Nazwę zespołu wymyślili wspólnie a brzmiała ona ,,RBD”. Sponsorami oczywiście zostali rodzice Roberty i Lucreci. Dwa tygodnie później odbył się ich pierwszy koncert co prawda na początku przed małą publicznością ale był bardzo udany. Po koncercie zaczęli świętować. Jako grupa dogadywali się miedzy sobą ale poza sprawami zespołu wszystko było po staremu. Czyli Lu wciąż przy byle okazji kłóciła się z Miguelem , Roberta i Lucas dogryzali sobie na każdym kroku. A Pablo i Salvador próbowali pogodzić się z tym ,że nigdy nie będą z Miranda. Po skończonej imprezie wszyscy poza Miranda i Miguelem wrócili do swoich pokoi . Tym czasem oni poszli się przejść . 20 minut później Miranda wróciła do pokoju cała zalana łzami. |
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strona 1 z 2 |
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
phpBB © 2001, 2002 phpBB Group Play Graphic Theme
|